Podejrzenie zaburzenia afektywnego dwubiegunowego - czy rzeczywiście?
Amelia

Joanna Łucka
Dzień dobry,
Pani Amelio, opisane przez Panią sytuacje i przykłady, brzmią na bardzo obciążające emocjonalnie i poznawczo. Rozumiem Pani obawy i zdaje mi się, że także frustrację, związaną z korzystaniem z pomocy, która na ten moment przynosi nikłe efekty. Dlatego chciałabym pod tym względem Panią uspokoić - właściwa diagnostyka, a także dobranie metod psychologicznych to proces, który zajmuje dłuższy czas - często kilka spotkań. Jeśli ma Pani zaufanie do specjalistów, pod których opieką się Pani znajduje, to proszę się nie obawiać i zaufać procesowi.
Mam też taką myśl, że wiele z tematów, które Pani opisuje są w granicach normy okresu dorastania. Jako nastolatka eksperymentuje Pani z makijażem, miewa Pani wahania nastrojów, czy chęć słuchania głośno muzyki. Proszę nie pomijać tego aspektu swojego życia - jest Pani nastolatką i wiele z tych objawów, które u osób dorosłych interpretujemy jako dwubiegunowe czy z pogranicza, w okresie nastoletnim stanowią normę rozwojową. Mimo że zdaję sobie, jak jest to trudne, to mimo wszystko proszę Panią o łagodność dla siebie i oceny swojego zachowania. Nie wszystko co nietypowe, jest wynikiem choroby - często to niezbędny element rozwoju.
Natomiast jak najbardziej proszę dzielić się swoimi odczuciami zarówno z psychologiem, jak i psychiatrą - to oni mają z Panią bezpośredni, stały kontakt i wgląd w Pani samopoczucie.
Odpowiadając na koniec na Pani pytanie - CHAD, czyli chorobę afektywną dwubiegunową zazwyczaj diagnozuje się w późnym okresie dojrzewania lub wczesnej dorosłości, natomiast same wytyczne co do wieku lub kilka zbieżnych objawów, nie będą jeszcze orzekały o diagnozie. Jeśli obawia się Pani takiej diagnozy - najsłuszniej będzie omówić ten temat ze swoim lekarzem psychiatrą podczas najbliższego spotkania.
Życzę Pani wszystkiego dobrego!
Pozdrawiam serdecznie
Joanna Łucka
psycholożka

Agnieszka Wloka
Dzień dobry, Amelio
Amelio, po pierwsze jak coś powoduje wysypkę, jeśli tego nie spróbowałaś? Pierwsza ważna rzecz w terapii i leczeniu to szczerość. Oczywiście masz prawo razem z rodzicami, bo to oni o Tobie decydują, nie brać leków, ale Twoi lekarze muszą znać Twoją decyzję. W momencie jak faktycznie masz chorobę typu depresja czy dwubiegunowość, nie branie leków znacznie utrudnia i przedłuża Twoje leczenie. Leki psychiatryczne potrzebują czasu, żeby zadziałać, a trzeba być przygotowanym, że w pierwszej fazie działają właśnie odwrotnie niż byś chciała. Jeśli masz wątpliwości co do ich działania to trzeba się kontaktować z lekarzem i on decyduje co do dawki czy zmiany leku.
Co do terapii, Amelio, to terapeuta jest tylko narzędziem, z którego Ty korzystasz…Twoja szczerość na spotkaniach, mówienie o wszystkich emocjach, przeżyciach, trudnych momentach; wykonywać zadania jakie pewnie na terapii sobie ustalacie. Obawiam się też, że bardzo dużo czytasz i próbujesz dowiadywać się o zaburzeniach psychicznych i już wiesz tyle co dobry psycholog…pytanie tylko, czy Cię to nie pogrąża? Nie jesteś psychologiem, poza tym psycholog nigdy sam siebie nie wyleczy… Ty jesteś młoda dziewczyną, uczennicą, czyjąś koleżanką, córką, dziewczyną i warto, żebyś odkryła ile piękna jest w tych rolach społecznych:)
Jednym słowem zapraszam Cię do życia dniem dzisiejszym i życia realnego: szkoła, dom, hobby, znajomi - tu jest pytanie, czy masz w głowie przestrzeń, czy umiesz się pozbierać do realizowania tych swoich obowiązków, czy przyjemności… jeśli nie to właśnie terapia ma pomóc i może iść w tym kierunku; dwa dobrze mieć jasny plan i rytm życia/ dnia; trzy trzeba mieć kogoś kto będzie kibicował, żebyś realizowała to, co sama założysz.
Podsumowując, Amelio: nie szukaj diagnozy samodzielnie i przestań się analizować. Spisz raz wszystko, co obserwujesz, idź do swojego psychiatry i powiedz, pokaż do czego doszłaś -to jest sprawa lekarza, który też ma wiedzieć jak te objawy utrudniają Ci codzienność. Ty sama możesz dużo dla siebie zrobić - jedno przez to co wyżej napisałam o aktywnościach, a dwa przez znalezienie czasu na medytację, wyciszenie, relaks i coś co będzie dla Ciebie hobby, przy którym “zapomnisz o problemach”

Klaudia Kalicka
Cześć, trudności, których doświadczasz zdecydowanie warto przekazać lekarzowi psychiatrze. To ta osoba zajmuje się postawieniem diagnozy oraz ma wiedzę na temat leków i leczenia farmakologicznego. Dokładny wywiad oraz być może testy będą konieczne, aby poprowadzić dalszy proces. Udaj się więc na wizytę lekarską i podziel się swoimi obserwacjami. :) Warto szczerze powiedzieć jakie leki bierzesz, jak regularnie itd. To też da jaśniejszy obraz Twojej sytuacji.
Trzymam kciuki!
Psycholożka Klaudia

Anna Martyniuk-Białecka
Witaj Amelia,
To bardzo prawdopodobne. Jednak nic nie zastąpi porady u lekarza psychiatry i to on stawia diagnozę. Myślę, że warto przed takim spotkaniem się przygotować, bo skoro masz takie okresy, że nic Ci się nie chce i takie bardziej euforyczne to dobrze by było wszystko wcześniej sobie spisać, żeby do Twojego lekarza trafił jasny obraz tego, co się z Tobą dzieje. Warto powiedzieć też o lekach i ich działaniu, a raczej braku efektów działania. Myślę też, że może warto też porozmawiać z Twoim psychologiem, bo być może potrzebujesz częstszych, bardziej regularnych wizyt lub jakiejś formy pomocy terapeutycznej poza szkołą. Jesteś niepełnoletnia, więc dobrze też będzie porozmawiać o wszystkim z rodzicami.
Pozdrawiam,
psycholog Anna Martyniuk-Białecka

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Czuję, że coś jest nie tak. Niby wszystko w porządku – żyję, pracuję, spotykam się z ludźmi – ale w środku czuję, jakbym był na autopilocie. Ciągłe zmęczenie, brak energii, zero radości z rzeczy, które kiedyś sprawiały mi przyjemność. To jakby jakaś niewidzialna chmura wisiała nade mną i nie chciała zniknąć.
Nie jest to na tyle przytłaczające, żeby uniemożliwiło mi codzienne funkcjonowanie, ale wystarczająco mocne, żeby wszystko wydawało się cięższe, mniej sensowne.
Zaczynam się zastanawiać, czy to coś, co samo przejdzie, czy może taki stan będzie mi towarzyszył na dłużej.
Czuję, że potrzebuję zrozumienia, skąd to się bierze. Coś we mnie mówi, że nie powinno tak być – że życie nie powinno wyglądać jak niekończący się ciąg dni bez większej różnicy między nimi. Chciałbym znaleźć jakiś sposób, żeby wyjść z tej matni, ale nie wiem nawet, od czego zacząć. Czy inni też tak mają, czy to tylko ja? Mam wrażenie, że coś mnie omija, że gdzieś za rogiem jest ta prawdziwa radość, której nie umiem złapać.
Brakuje mi odpowiedzi, brakuje mi energii, ale najbardziej chyba brakuje mi tej iskry, która sprawiałaby, że chce się wstać i działać. Jak sobie z tym poradzić? Nie mam pojęcia, ale czuję, że coś muszę zmienić, bo nie chcę tak żyć.
Dzień dobry, co zrobić w sytuacji, kiedy partner od jakiegoś czasu jest całkowicie bez humoru, ciągle smutny , bez chęci do niczego , nie pomaga w domowych obowiązkach , mamy dziecko nie interesuje się co ma w szkole, co się dzieje u nas. Postanowił mnie zostawić, nie chce podjąć jakiejkolwiek próby rozmowy, ani pomocy, nie chce iść do psychologa. Mówi, że nie ma powodów do radości. Że jest mu dobrze w ciszy i samotności. Nie poznaję swojego partnera. Nie wiem co robić. Proszę o jakąś radę. Udało się namówić partnera na wizytę u psychiatry, mówi, że robi to żeby mi udowodnić, że z nim wszystko dobrze. Boję się , że zacznie kłamać w gabinecie. Czy psychiatra ma jakieś sposoby , żeby wyciągnąć prawdę i dojść do jego zachowania? Pytam, ponieważ nie byłam nigdy w takiej sytuacji.
Witam, syn 12 lat zmaga się z depresją, myślę, że od około roku. Choruje przewlekle na WZJG spadki nastroju prędzej występowały głównie podczas zaostrzenia choroby i dolegliwości bólowych. Dopiero 3 tygodnie temu została rozpoznana depresja i wdrożone leczenie. Prędzej jego zachowanie było tłumaczone przez lekarzy złym samopoczuciem w związku z chorobą. Zaczęliśmy leczenie, gdy po poprawie stanu zdrowia i ustąpieniu dolegliwości bólowych samopoczucie się nie poprawiło. Przyjmuje bioxetin oraz uczęszcza raz w tygodniu na psychoterapię. Cały czas leży, wstaje tylko na posiłki, nie ma na nic ochoty ani siły, martwi mnie również spowolnienie psychoruchowe porusza się tak wolno, że przejście kilka metrów do łazienki zajmuje mu kilka minut.
Kiedy możemy się spodziewać jakiejś poprawy?
Czuję się zmęczona, przytłoczona codziennymi obowiązkami. Jestem nerwowa. Szybko wybucham złością i krzykiem. Nie radzę sobie w sytuacjach stresujących. Czuję ogromnie poczucie żalu i ogromną złość na wszystko, co mnie spotkało. Czuję jakbym była w złym miejscu. Nie chce mi się zajmować dziećmi. Marzę, aby zniknąć. Mąż doprowadza mnie do złości i mam go dość. Ciągle pyta, o co mi chodzi. A sam złości się o byle co i ciągle zwraca mi na coś uwagę. Ja oczywiście robię identycznie. O wszystko wybucham. Czuję, że tracę grunt pod nogami. Mam myśli samobójcze, ciągle myślę, że chciałabym mieć odwagę się powiesić. Wszystko doprowadza mnie do szału. Wariuje w mojej głowie. Nie potrafię z nikim o tym porozmawiać. Czuję, że nikt mnie nie rozumie. Czasem czuję takie nakręcenie, motywację. A za chwilę znowu złość. Te emocje się mieszają. Raz tak raz tak. Poranki są najgorsze. Czuję się przytłoczona obowiązkami- głowie rano.