Left ArrowWstecz

Trudności w utrzymywaniu relacji - ucinam kontakt

Dlaczego nie mogę utrzymać długotrwałej relacji z ludźmi? Zawsze po pewnym czasie ucinam kontakt.
User Forum

Anonimowo

1 rok temu
Klaudia Fila

Klaudia Fila

Z jakiegoś powodu funkcjonuje Pan/Pani w takim schemacie, który uniemożliwia nawiązanie bliższej więzi. Przyczyny mogą być różne i nie da się na to pytanie odpowiedzieć bez poznania historii życia. Domyślam się, że te refleksje pojawiają się nie bez powodu i nie tylko z ciekawości, ale też z chęci na nawiązanie i utrzymanie satysfakcjonujących, bliskich relacji, dlatego zachęcam do konsultacji z psychologiem lub psychoterapeutą. 

Pozdrawiam serdecznie, 

Klaudia Fila

1 rok temu
Małgorzata Jabłońska-Trautman

Małgorzata Jabłońska-Trautman

Dzień dobry, trudno jest jednoznacznie i w sposób wystarczajacy odowiedzieć na to pytanie ze względu na bardzo dużo czynników, które mogą wywoływać trudność w utrzymywaniu stałych relachi. Niektore z nich to lęk przed bliskością, zaufaniem i byciem porzuconym, poprzednie negatywne doświadczenia bycia w relacji, wzorce rodzinne, bariery i mechanizmy obronne.

Proszę rozważyć psychoterapię aby lepiej zrozumieć mechanizmy, które kierują Pani/Pana działaniem.

 

Małgorzata Jabłońska-Trautman 

 

1 rok temu
Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Dzień dobry,

bardzo ważne, że zauważasz nieprawidłowości w swoim zachowaniu, to jest pierwszy krok, żeby to zmienić. Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak jes,t może być skomplikowana i wymaga spojrzenia na Twoje życie, przeszłość, relacje z dzieciństwa. Dlatego jak najbardziej zachęcam do podjęcia terapii.

Pozdrawiam

1 rok temu
Karolina Białajczuk

Karolina Białajczuk

Trudności w utrzymaniu długotrwałych relacji mogą wynikać z różnych czynników, takich jak lęki społeczne, trudności w zaufaniu, obawy przed odrzuceniem lub inne doświadczenia emocjonalne. Rozważając wsparcie psychologiczne, możesz lepiej zrozumieć źródła tego zachowania.

Pozdrawiam

Karolina Białajczuk 

1 rok temu
Marek Dudek

Marek Dudek

Dzień dobry

Przyczyn może być bardzo dużo, począwszy od stylu przywiązania do doświadczeń z przeszłości. Nie ma jednej odpowiedzi na takie pytanie. Każdy z nas jest inny. Dopiero poznając historię Panią/Pana bliżej można by próbować odpowiedzieć sobie na to pytanie. Stawiać hipotezy.

Pozdrawiam

Marek Dudek

1 rok temu
Dorota Kuffel

Dorota Kuffel

Witaj,

trudno odpowiedzieć na tak postawione pytanie, powody mogą być różne. Ponieważ jednak relacje są bardzo ważne i potrzebujemy kontaktu z ludźmi, warto rozważyć skorzystanie z terapii. Kontakt z terapeutą jest także relacją, gdzie ujawnią się sposoby reagowania i bycia w kontakcie, z których najczęściej korzystasz.

Pozdrawiam

Dorota 

1 rok temu
Krystyna Brańska-Warszewska

Krystyna Brańska-Warszewska

Istnieje wiele potencjalnych przyczyn, dla których nie jesteś w stanie utrzymać długotrwałych relacji z ludźmi. To złożony problem, który może mieć różne źródła. Nie jestem w stanie dostarczyć konkretnego wyjaśnienia w tym przypadku, przyczyn może być dużo np. : zaburzenia osobowości, problemy emocjonalne, niskie poczucie wartości, brak umiejętności komunikacyjnych itp….Warto w tej sytuacji skonsultować się z profesjonalistą, takim jak psychoterapeuta, który może pomóc zrozumieć konkretną sytuację i dostosować odpowiednie wsparcie. Terapia może pomóc zidentyfikować przyczyny trudności w relacjach i rozwijać umiejętności potrzebne do utrzymywania zdrowych i trwałych więzi z innymi ludźmi.

Pozdrawiam serdecznie 


 

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Nie potrafię czerpać satysfakcji z terapii
Uczęszczałam na terapię i nie potrafię czerpać satysfakcji z jej odbycia, nie potrafię wyciągnąć z tego treści dla siebie, mam poczucie, że jest to droga bez dobrego zakończenia i nie czuje aby mi pomagała :( Dodam, że mam problem w związku gdzie partner najprawdopodobniej ma cechy osoby narcystycznej bądź rys narcystyczny.
Dzień dobry, jeśli mam uczucie ciągłego martwienia się, analizowania wszystkiego, gdy słyszę że może wydarzyć się coś, co sprawi ból to już wgl się stresuję, i bardzo poważnie analizuje co za chwilę się wydarzy np: jadę autem, ale zwalniam dużo przed bo tam może ktoś wyskoczyć? Czy to są zaburzenia lękowe? Dodam jeszcze że gdy się stresuję przechodzą mnie drgawki na całym ciele i trochę to trwa zanim ustąpią.
Jak poradzić sobie z utratą przyjaciół i konfliktami z rodziną po terapii

Po terapii straciłam przyjaciół, tracę znajomych, nie lubi mnie rodzina. Gdy im przytakiwałam, to byłam ok. A teraz jestem wyzywana za własne zdanie. Ojciec się gotuje, że mogę lubić inną partię polityczną (od razu nazywa mnie debilem), matka całe życie drze się, że ona ma gorzej, ona ma tak samo, że ja nic nie rozumiem, ona wie najlepiej... A jest tak tępa osoba, że nie potrafi zmienić baterii w budziku. Pół dnia ogląda filmy i gra w pasjansa. Znajomi przestali się odzywać, a jak mnie oszukują i mówię o tym wzrost, to wzbudza się w nich agresja. Z jednej strony czuje się dobrze. Z drugiej samotnie. Nie chcę być samotna, ale trudno mi po terapii zaufać komuś i mam niechęć do poznawania kolejnych fałszywych ludzi.

Po opuszczeniu przez partnera (który nie wspiera finansowo ani emocjonalnie) wpadłam w uzależnienie od alkoholu - bardzo źle się czuję, proszę o pomoc
Witam, dwa lata temu urodziłam córkę, drugą już. W czasie ciąży wyszło, że partner ma długi hazardowe i to ogromne...ciąża zagrożona...tuż po zostawił i pojechał za granicę, dalej kłamał, grał, nie pomagał...płakałam chyba prawie cały czas...skończyłam karmić piersią i kiedyś w tych nerwach sięgnęłam po piwo, by, nie wiem, uspokoić się, zasnąć...I tak od tego czasu piję codziennie i to z 3 lub 4, pracuję po 12 godz dziennie, jak przychodzę usypiam dzieci i piję, bo tylko tak mogę zasnąć, płaczę nadal...to już będzie niedługo półtora roku, pomaga mi to w zaśnięciu, ale całe dnie myślę o wieczorze, że znowu będzie mi ciężko, że będę płakać, on obiecuje, mówi, że się poprawi, ale jak wraca raz na dwa miesiące to woli spać niż mi pomóc czy spędzić ze mną czas...jestem wycieńczona, chciałabym coś zmienić...przestać pić...naprawić nasze relacje, bo ponoć już nie gra od roku, ale to długa historia...Ja opłacam rachunki, utrzymuję dom, dzieci, opłacam opiekunkę, on się nie dokłada praktycznie, czasem jakiś grosz rzuci typu 500zl, nie okazuje uczuć a ja ciągle mu je okazuje, wybaczam, staram się naprawdę, by dzieciom niczego nie brakło mimo ciężkiej sytuacji finansowej, spędzam z nimi każdy dzień wolny, ale jestem już naprawdę zmęczona walką o rodzinę, dzieci, o związek...martwi mnie ze beż tych 3 czy 4 czy 2 czasem piw nie zasnę, jak mam to ogarnąć? Czy walczyć? Wydaje mi się, że on już odpuścił...nawet na urodziny moje, jak był, usłyszałam wszystkiego najlepszego i nawet drobiazgu nie dał mi, zabolało🙄 teraz zamiast ze mną być, woli spać, proszę o pomoc...to tylko część z tego ogólnikowa, dodam, że jak mi nie odpisuje wieczorem to wpadam w panikę i płaczę do rana, aż nie padnę z wycieńczenia...jakiś uraz? Nerwica? Depresja? Źle się czuję psychicznie, nie mam kiedy odpocząć i nie mam wsparcia od tej niby najważniejszej osoby😟
Jak wygląda depresja?
Czy zdrapywanie krost i ran to samookaleczanie się?
Czy zdrapywanie krost i ran to samookaleczanie się? I trzeba o tym wspomnieć psychoterapeucie?
TW. Myśli samobójcze, alkohol i lęk przed samym dokonaniem. Terapeuci mnie obwiniają.

Witam, mam silne myśli samobójcze, ale przed podjęciem próby samobójczej blokuje mnie lęk. Sięgam czasami po alkohol. Nikt mi nie pomógł. Jestem sama. Byłam u wielu specjalistów i jedyne, co od nich dostaje, to obwinianie mnie. Skąd sie bierze taka ignorancja terapeutów? Nie dziwię się, że tyle osób robi sobie krzywdę, skoro terapeuci ich nie rozumieją i obwiniają.

Chodzę od kilku miesięcy na psychoterapię w nurcie poznawczo-behawioralnym.
Chodzę od kilku miesięcy na psychoterapię w nurcie poznawczo-behawioralnym. Terapeuta, z którym pracuję, ma ogromną wiedzę i intuicję. Pomimo tego mam problem z otwarciem się, co objawia się komunikowaniem terapeucie, że chcę zmienić temat. Czuję duży dyskomfort. Komunikowałam o tym terapeucie, jednak na ostatniej sesji terapeuta był dość zły na mnie, że kolejny raz chcę zmienić temat i na to nie pozwolił. Skutkiem tego były dość lakoniczne odpowiedzi na pytania przez resztę sesji. Z jednej strony rozumiem, że na tym terapia polega, aby mówić o tym, co trudne. Jednak z drugiej strony nie umiem się przełamać. Czy to uczucie dyskomfortu i problem z otwarciem się minie? Czy to raczej sygnał, aby zmienić terapeutę?
Jak wyjść z sytuacji, w której nie potrafię podjąć się pracy, bo bardzo się boję, ale nie mogę normalnie żyć i leczyć się bo nie pracuję? Mam ogromny lęk związany z pracą, A właściwie z tym, że zawiodę, zrobię coś źle, popsuję coś ważnego i zostanę za to ukarana lub okrzyczana. Moją przeszkodą są problemy z kontrolowaniem swoich emocji i swojego ciała, kiedy się stresuję.Nie rozumiem wtedy co mówią do mnie ludzie, nie potrafię się skupić, czasem czuję się jak we śnie, i wszystko leci mi z rąk, w sytuacjach formalnych mam problem żeby się podpisać bo np. Robię literówki we własnym imieniu. Wstyd mi za to, bo całe życie wszyscy krzyczą na mnie, przez moją niezdarność i przez to nie ufam sama sobie i czuję że nie jestem godna zaufania przez moje rozkojarzenie i nieuwagę. Kiedy robię rzeczy w sowim tempie wszystko jest w porządku, jestem zaradna i pojętna, ale kiedy jestem pod presją czasu czuję jakby odjęło mi mózg. To było też częstą przyczyną moich porażek np. na sprawdzianach. Obecnie mam 20 lat, uczę się, ale utrzymuje mnie moja dziewczyna, ale nie chcę być taka bezradna w swoim życiu. Staram się rozwijać na innych płaszczyznach np. Robiąc kursy i ucząc się języków. Ze strony rodziny nie mam żadnego wsparcia finansowego ani emocjonalnego. Chodziłam do psychiatry i przez kilka miesięcy chodziłam też na terapię, ale nie czułam, że to cokolwiek zmienia, może terapia była niedopasowana do mojego problemu, właściwie to nie wiem, skąd powinnam wiedzieć że terapia jest dobrze prowadzona. Może ktoś z Państwa byłby w stanie doradzić, jakiego rodzaju terapii poszukać, na czym się skupić, żeby samemu też popracować nad tym lękiem, nie mogę znieść tej bezradności. Pozdrawiam, Daria.
Dzien dobry. Moje 14-letnie dziecko cierpi na depresję.
Dzien dobry. Moje 14-letnie dziecko cierpi na depresję. Ma stany lękowe, napady paniki, od roku leczymy ją farmakologicznie. Ja powoli tracę nadzieję, że to minie. Boję się o nią każdego dnia. Sama przestaję sobie z tym radzić. Jak mogę jej pomóc?
Czy korzystanie z AI jako dodatku do psychoterapii jest bezpieczne i skuteczne?

Czy mogę korzystać z AI (sztucznej inteligencji) jako dodatek do psychoterapii ?

TW. Myśli samobójcze. Psychoterapeuci, nie wprost, ale w sposób subtelny, obwiniają mnie o swój stan
Mam myśli samobójcze. Psychoterapeuci, nie wprost, ale w sposób subtelny, obwiniają mnie o swój stan, że to ja sama się do tego doprowadziłam. Napisałam nawet list pożegnalny i zapytałam w nim retorycznie terapeutów, czy pocieszyliby mojego jedynego krewnego po mojej śmierci. Żeby wiedzieli, jak to jest, być obwinianym. Nie, skądże, pewnie się dobrze bawią za pieniądze, jakie im dałam.
Chciałabym pójść na psychoterapię. Konkretnie problemem, który chce poruszyć bycie w związku i relacja z tego wynikająca (sama-nie mam partnera) Zastanawiam się czy do tego tematu odnosi się jakiś konkretny nurt terapeutyczny? Osobiście myślałam o nurcie psychodynamicznym, pracowałam kiedyś z behawioralno poznawczym i chciałabym spróbować, poznać inny teraz.
Czym jest wejście w świadomy obszar rzeczywistości?
Czym jest wejście w świadomy obszar rzeczywistości?
Dlaczego często nie czujemy zupełnie niczego
Dlaczego często nie czujemy zupełnie niczego
Co zrobić by skutecznie wyleczyć agorafobię i derealizację z depersonalizacją?
Dzień dobry, co zrobić by skutecznie wyleczyć agorafobię i derealizację z depersonalizacją? Oprócz tego mam OCD. Od prawie roku się zmagam z tymi pierwszymi 2 zaburzeniami i nie umiem do końca ich opanować. Chodzę na terapię, widzę poprawę, lecz nie jest to nadal stan, gdzie funkcjonuje bez problemu. Mimo że pomocną terapię rozpoczęłam dopiero 2 miesiące temu to od samego początku ćwiczę wychodzenie z domu, od początku tego roku już tym bardziej. Jestem zmęczona tym, że nie mogę się od tego uwolnić, mimo tylu miesięcy. Czy w przypadku, gdy codziennie praktycznie dotyka mnie odrealnienie jest podstawa do udania się też do psychiatry? Potrafię iść do szkoły, do sklepu czy ewentualnie na spacer i się tak czuć dopóki nie wejdę do jakiegoś pomieszczenia, chociaż czasami dopiero w domu dobrze się czuję. Tak samo często jak patrzę na swoje zdjęcia to poznaje, że to ja, ale nieswojo mi się patrzy na siebie, w lustrze czasem też. Bardzo bym chciała już normalnie żyć, chociaż trochę obawiam się ewentualnej wizyty u psychiatry, wystarczy, że często wstyd mi z tym, że chodzę na terapię. Prawie nikt tego nie wie, ale i tak. Nie uważam, że inni powinni się tego wstydzić, ale za to gdy myślę o tym, że to ja tam chodzę to myślę jedynie, że nie umiem sobie sama poradzić z problemem, który przez wielu z mojego otoczenia nie jest nadal brany na poważnie. Czasami ktoś z tego zażartuje, czasami powie, żebym po prostu przestała się bać czy zostawia mnie podczas wyjścia na dwór gdy obiecał, że będzie iść ze mną (to ostatnie zdarza się tylko w szkole ze znajomymi). Zaczynają się wakacje, których bardzo się obawiam, ze względu na wyjazd za granicę (podczas wyjazdów zawsze łapie mnie mocna derealizacja) czy wybicie się z rutyny. Poza tym nie wiem nawet jak zmotywuje się by wchodzić z domu, nie chcę chodzić ze znajomymi, bo mam wrażenie, że od czasu moich lęków tylko im przeszkadzam. Zawsze jak wychodzimy na dwór muszą patrzeć czy ja przypadkiem nie panikuję, a jak już nie wyjdę, bo zbyt się boję to doskonale się bawią, tak samo każda wycieczka szkolna była „niezapomniana i najlepsza” i mimo że zapewniali mi, że ze mną byłoby jeszcze lepiej to ja już zdążyłam przypisać sobie to, że nie będę im psuć wycieczek i na nie jeździć. Czuję się bezradna, wiem co robić z lękiem czy odrealnieniem, więc czemu to działa tylko w wybranych momentach? Czy w tej sytuacji te leki jednak nie są złym pomysłem? Chcę wreszcie odzyskać spokój, ludzi wokół i przede wszystkim całą siebie.
Podjęłam nowa terapię po przerwie z innym terapeuta. Rozmawia mi się nawet nieźle ale nie potrafię rozmawiać o tym co sie dzieje
Podjęłam nowa terapię po przerwie z innym terapeuta. Rozmawia mi się nawet nieźle ale nie potrafię rozmawiać o tym co sie dzieje w danym momencie, wróciły problemy z odżywianiem. W ciągu dnia zjem jeden posiłek a reszta to woda kawa i shejki białkowe. Nie wiem co już mam robić jakbym mogła, to bym w ogóle nie jadła.
W dzieciństwie wielokrotnie składałem wizytę u różnych psychologów. Przede wszystkim moja najbliższa rodzina zarzucała mi w tym czasie, że mówię nie tylko mało, ale i cicho oraz to, że „uciekam tam, gdzie nie powinien uciekać” (na przykład najbliżsi obawiali się, że wyjdę na ulicę i będę histeryzował na oczach groźnego psa). W wieku 11-12 lat otrzymałem dokument, z którego miałyby wynikać moje wady takie jak nieumiejętność układania prostych, logicznych i spójnych zdań czy też zaburzenia ruchowe mojego ciała (nogi, ręce, głowa, itp.). Ten istotny punkt zaczepny całego dokumentu udało mi się odtworzyć go dopiero po kilkunastu latach, ponieważ to zaświadczenie po prostu zaginęło aniżeli trafiło do szkoły, jednak nie otrzymałem w ogóle kopii oryginalnego dokumentu. Z mojego punktu widzenia chodzi prawdopodobnie o dyspraksję (dziennika objawów nie prowadzę, ale pamiętam wiele takich przypadków). Dodatkowo w ostatnich latach chodzę do lekarza, który zleca mi EKG. Praktycznie wszystkie dokumenty z wynikami EKG obrazują tą samą dolegliwość – szybsze bicie serca. I to raczej się nie zmieni prędko, mimo chęci dostosowania się do większości zaleceń lekarza (np. bardzo mocne ograniczenie spożywania napojów energetycznych). Poważniejszych problemów z sercem nie mam, co potwierdza to, iż w związku z tym nie była konieczna wizyta w szpitalu. Jestem osobą mocno introwertyczną, praktycznie od początku nauki odrzucaną przez innych, często też nękaną i „segregowaną” z przyczyn niezależnych nawet od samego siebie. Podstawówka, gimnazjum, szkoła średnia i studia – nie miałem szans na odnalezienie i utrzymanie znajomych, byłem tylko „statystą” w oczach uczniów, być może też nauczycieli. PYTANIE ZASADNICZE: Proszę wskazać prawdopodobieństwo, z jakim mogę zostać dopuszczony do wyrobienia prawa jazdy z takimi dolegliwościami? (tj.: objawy charakterystyczne dla zaburzenia dyspraksji, problemy z sercem, charakter introwertyczny)
Skomplikowana relacja mama-dorosła córka.
Skomplikowana relacja mama-dorosła córka. Mam 33 lata i dosyć zawiłą relację z moją mamą. Zawsze byłyśmy bardzo blisko siebie, przez całe życie byłam jej najbliższą osobą, powiernikiem, odkąd pamiętam (5/6lat) byłam zaangażowana w jej problemy małżeńskie z moim tatą (zdaję sobie sprawę, że nie jest/nie było to zdrowe podejście). Mieszkamy bardzo blisko siebie, mam kontakt codziennie, CODZIENNIE (telefoniczny, na komunikatorze lub odwiedzamy się). Od zawsze byłam bardzo wrażliwa na "humory" mojej mamy, jestem w stanie wyczuć po kilku słowach czy jest w dobrym lub złym nastroju. Jej nastrój bardzo często odzwierdziedla mój nastrój: już 10minutowa rozmowa telefoniczna z mamą w złym humorze jest w stanie popsuć mi cały dzień. Mama nie ma żadnych przyjaciółek, jestem właściwie tylko ja i czuję się w obowiązku zapewnienia jej "rozrywek" na weekend, właściwie mama nie wyobraża sobie, że w weekendy nie spędzimy czasu razem. Gdy wyjeżdżam na wakacje, często pada propozycja ze strony mojej mamy, czy może dołączyć (właściwie to nie propozyzja, ale zdanie oznajmujące, że dołącza)- na szczęście tu zachowuję asertywność (chociaż nie jest to łatwe). Próbowałam podjąć rozmowy na temat naszej dziwnej relacji kilka razy, ale zawsze kończyło się to płaczem ze strony mojej mamy i moimi przeprosinami. Wiem, że to nie jest zdrowe, wiem, że potrzebuję terapii :) Stąd moje pytanie do specjalistów, jaka terapia byłaby najlepsza do takiego rodzaju problemu. Nie chcę odcinać się od mojej mamy, chciałabym nauczyć się nie podchodzić tak emocjonalnie do jej zmiennych nastrojów. Pozdrawiam, Kaśka
Borderline i spektrum autyzmu - już jestem wykończona rollercoasterem emocji i zachowań.
Mam 17 lat. Niedawno dostałam diagnozę spektrum autyzmu I nieprawidłowej osobowości chwiejnej emocjonalnie borderline. Ciągle borykam się z trudnościami na jakie niestety trafiam. Moje funkcjonowanie jest na tyle ciężkie, że muszę zażywać się lekami i ciągle zwiększać dawkę. Mam teraz taki epizod, że leżę w łóżku i myślę tylko i wyłącznie o przykrych rzeczach, odcinam się od bliskich, znowu po mojej euforii jest gwałtowny dołek (temu diagnoza nieprawidłowej osobowości chwiejnej emocjonalnie). Nie wiem już co robić. Mija już 2 lata od tego "rollercoastera" I różnymi ciężkimi wyzwaniami. Co prawda diagnoza wyjaśniła mi bardzo wszelkie moje zachowania, obyczaje, emocje jednak zastanawiam się tylko jak mogę mając te diagnozy sobie radzić? Mimo chodzenia obecnie regularnie na terapię, nie brakuje mi momentów krzyku, agresji, płaczu, izolacji a najgorsze, krzywdy bliskich i samej siebie.