
Ojciec alkoholik awanturuje się i nie daje żyć mnie i mojej partnerce. Pomagam mu, a on tego nie docenia i nie szanuje. Mam już dosyć, co robić? Jestem w kropce!
TK
Magdalena Bilińska-Zakrzewicz
Dzień dobry,
Opisywana sytuacja faktycznie wydaje się być dla Pana już nie do zniesienia. Fakt zgłoszenia się po pomoc pokazuje, że prawdopodobnie wszelkie granice Pana zostały przekroczone i paradoksalnie to może być dobry znak - znak, ze wyraźnie poczuł Pan, ze nie chce dłużej żyć w takiej sytuacji i atmosferze. I warto za tym iść, skorzystać z tych uczuć, aby dokonać zmiany, która podniesie jakość Pana życia i najpewniej dobrze wpłynie na Pana związek. Nie mówi Pan nic O swojej sytuacji finansowej, czy jest Pan osobą pracująca, czy oboje z partnerką pracujecie i czy istnieje możliwość, abyście po prostu Zaczęli życie na własną rękę. Takie rozwiązanie wydaje się być najbardziej korzystne, choć rozumiem że być może nie finansowo. Czasem jednak koszty emocjonalne i psychiczne przewyższają zdecydowanie zyski płynące z mieszkania z rodzina/oszczędzania na wynajmie mieszkania. Często nie jest to łatwa decyzja i dlatego pomyślałam, że przydałoby się panu wsparcie psychologiczne, aby móc dokonać takich zmian w swoim życiu. Przysługuje Panu bezpłatna psychoterapua w poradni leczenia uzależnień i wspóluzależnienia w Pana miejscu zamieszkania. Oczywiście może Pan podjąć próbę skierowania ojca na leczenie odwykowe - Istnieją miejskie zespoły ds. orzekania w takich sprawach funkcjonujące przy gminnych komisjach alkoholowych, podczas których rozpatrywane są wnioski o przymusowe leczenie osób uzależnionych, składane przez rodzine. Jednak nie daje to Żadnej gwarancji że ojciec takie leczenie podejmie, a już na pewno że przyniesie te zmiany w jego funkcjonowaniu. Może Pan również zgłosić się do MOPRu w Pana miejscu zamieszkania i zorientować się, jak wyglada kwestia przyznawania mieszkań socjalnych. Powodzenia Magdalena Bilińska Zakrzewicz

Zobacz podobne
Witam, syn 12 lat zmaga się z depresją, myślę, że od około roku. Choruje przewlekle na WZJG spadki nastroju prędzej występowały głównie podczas zaostrzenia choroby i dolegliwości bólowych. Dopiero 3 tygodnie temu została rozpoznana depresja i wdrożone leczenie. Prędzej jego zachowanie było tłumaczone przez lekarzy złym samopoczuciem w związku z chorobą. Zaczęliśmy leczenie, gdy po poprawie stanu zdrowia i ustąpieniu dolegliwości bólowych samopoczucie się nie poprawiło. Przyjmuje bioxetin oraz uczęszcza raz w tygodniu na psychoterapię. Cały czas leży, wstaje tylko na posiłki, nie ma na nic ochoty ani siły, martwi mnie również spowolnienie psychoruchowe porusza się tak wolno, że przejście kilka metrów do łazienki zajmuje mu kilka minut.
Kiedy możemy się spodziewać jakiejś poprawy?
Terapia schematów. Zaznajamiam się z rozumieniem problemów z perspektywy terapii schematów. Wszystko jest dla mnie spójne i zrozumiałe, zastanawiam się nad jednym.
U osoby dorosłej bardzo mocna potrzeba opieki/ukojenia/zainteresowania/'psychicznego przytulenia’ przez rodziców/terapeutę. Wiem, że nie jest to schemat, ale potrzeba, która prowadzi do licznych fantazji i zachowań, które mają jej zaspokojenie.
Chciałabym to jakoś zaklasyfikować, jeżeli to nie jest schemat to co to jest? Czy to może być, np. tkwienie w trybie wrażliwego dziecka, którego schemat opuszczenia i niestabilności nakręca taką potrzebę w dorosłości?
