
KK
Kamila Laurence
Taka sytuacja może się zdarzyć - uczucia czasem pojawiają się nieproszone i nie ma w tym nic złego, jednak ze względu na dobro pacjenta, terapeuta nie powinien angażować się w takie związki. Sytuacja ta oczywiście powinna zostać omówiona podczas sesji, jeśli jednak rozmowa nie pomogła wyciszyć tych myśli, a uczucia względem terapeutki utrudniają uczestniczenie w terapii (która wymaga skupienia na sobie, swoich przeżyciach, potrzebach), dobrym rozwiązaniem może okazać się zmiana specjalisty. Choć początkowo taka zmiana może być trudna, ostatecznie pomoże wyciągnąć więcej korzyści z terapii. Pozdrawiam!
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Arkadiusz Parker
Dzień dobry,
w procesie psychoterapii uczucie zakochania również się może pojawić i nie jest ono niczym “złym". Ważne, by o nim rozmawiać z terapeutką i dać sobie czas na jego przeżycie. Choć nie jest możliwe bycie razem, co może być trudne do przyjęcia i bolesne, to w rezultacie może być ono pomocne w Pana pracy własnej . Zachęcam do mówienia o wspomnianej nadziei podczas sesji, opowiedzenia o niej i tym, czego ona dotyczy.
Pozdrawiam
Arkadiusz Parker

Zobacz podobne
Witam, nie radzę sobie z krytyką. Ciągle obwiniam się o wszystko. Lęki i niepokój pojawiły się po konflikcie męża z bratem. Ja byłam wtedy w szpitalu. Bratanice męża zaczęły pisać SMS-y, obrażając mnie. U nich jest tak, że nie znoszą innego zdania, nie można postawić granic. Mąż nie chce utrzymywać z nimi kontaktu, mówi, że są toksyczni. Wygadują niestworzone rzeczy, a ja jestem zalękniona, czuję się zastraszona, boję się spotkać ich na ulicy, żeby mnie nie zaczepiali. Nie śpię, straciłam apetyt i czuję ogromny strach. Leczyłam się kiedyś na zaburzenia lękowe, niestety, ze względu na nowotwór musiałam odstawić leki. Nie wiem, jak sobie pomóc, cierpię strasznie, dla mnie to jest męczarnia. Lekarz przepisał Asertin, czekam, czy mi pomoże. Byłam też u psychologa. Może jeden, dwa dni było ok, a tak zamęczam wszystkich rozmowami na temat tamtej rodziny. Tłumaczą mi, że skoro oni nas nie szanują, to należy uciąć kontakt. Tym bardziej, że rozpowszechniają nieprawdziwe informacje. Tylko że ja nie daję rady, nie wiem, czy ten konflikt nie wywołał nawrotu choroby, tych zaburzeń lękowych. Dodam, że dwa razy miałam przerwę w terapii, poza tym co jakiś czas były nawroty, z tym że te lęki miały inne tło – bałam się śmierci, przejęłam się wynikami. A teraz cały czas mam negatywne myśli o rodzinie męża, nie potrafię wyzbyć się strachu i lęku. Już nie wiem, co robić.
