Jak radzić sobie z napiętym kontaktem z byłym partnerem i przemocą psychiczną?
Witam. Około od roku czasu już nie jestem z byłym partnerem, jednak ze względu na dziecko oraz inne wiążące nas sprawy (kredyty), musimy mieć jakikolwiek kontakt. Kontakt jest rzadki. Rozwód był z winy obu stron. Czasem da się dogadać z byłym partnerem na spokojnie, a czasem czuję się atakowana. Pisze rzeczy typu, że ja mam się ogarnąć, że jestem nienormalna, że był moim sponsorem, wypomina mi rzeczy, które kupił, lub remont mieszkania, który zrobił, kiedy byliśmy razem. Dodam, że sama pracowałam, poza czasem w części ciąży i po ciąży.
Czuję się atakowana, czuję, że nie szanuje mnie jako człowieka, jako matkę jego dziecka, które wychowuje właściwie samodzielnie. Pozwala swojej aktualnej partnerce obrażać mnie i oskarżać na przykład o buntowanie syna przeciwko ojcu, a to wszystko zdarzyło się nawet na oczach mojego syna. Czuję się umniejszana jak podczas naszego związku, gdzie zawsze jego zdaniem miałam lekką pracę, a on ciężką. Nieważne czy to była praca za biurkiem, czy fizyczna, moja praca zawsze była łatwiejsza. Dodam, że w tamtym roku groził mi też przez kilka miesięcy wyjawieniem prywatnych naszych spraw mojej najbliższej rodzinie. Czułam się wtedy zastraszona. Mam taki problem, że gdy dochodzi do sytuacji, kiedy czuję się atakowana, bardzo emocjonalnie reaguje, zanoszę się płaczem, analizuje jego słowa, biorę je strasznie do siebie. Sytuacja taka zabiera mi od godziny do kilku następnych godzin z dnia, w którym się to wydarzyło. Zamraża mnie tak, że nie mogę nic zrobić. Szukam w sobie problemu i tłumaczę, że jestem wrażliwa i emocjonalna oraz że potrzebuje czasu, żeby zacząć to olewać. Dopiero wczoraj pomyślałam, czy czasem to nie podchodzi pod przemoc psychiczną. Męczą mnie takie sytuacje, a najgorsze, że nigdy nie wiem, kiedy to nadejdzie. Mam 7-letniego syna z diagnozą autyzmu. Muszę być dla niego w pełni zdrowa psychicznie, aby móc go wspierać na co dzień. A takie sytuacje z moim byłym partnerem zabierają mi bardzo dużo energii i podejrzewam, że zdrowia też. Nie wiem, co mam robić w takiej sytuacji. Marzę o tym, żebym nie musiała się z nim wgl kontaktować, ale to niemożliwe.
Kate

Katarzyna Kubińska
Szanowna Pani,
zachowania, które Pani opisuje - insynuacje, że jest Pani nienormalna, grożenie wyjawieniem prywatnych spraw rodzinie, obrażanie są jawną agresją.
Jeżeli trwają dłuższy czas, stają się przemocą psychiczną, która ma dla osoby doświadczającej tej przemocy poważne konsekwencje - spada poczucie własnej wartości, zaufanie do siebie, odporność psychiczna. Odczuwanie chronicznego stresu przez lata w sytuacji takiej przemocy, nawet jeśli to "'tylko" słowa powoduje, że nasze ciało i mózg poddane są stałemu działaniu kortyzolu. Stajemy się coraz bardziej reaktywni, emocjonalni, pogarsza się pamięć i koncentracja. W końcu może rozwinąć się depresja. Nie dziwi więc, że aktualnie reaguje Pani emocjonalnie i trudno się Pani zdystansować do jego słów. To musi być dla Pani bardzo obciążające.
Nie jest prawdą, że osoby, które doświadczają przemocy, są z natury słabsze. To może spotkać dosłownie każdego, nawet najsilniejszego i super asertywnego człowieka. Często ta przemoc zaczyna się stopniowo, niewinnie, aż trudno zauważyć, kiedy zaczynamy odczuwać jej konsekwencje i stajemy się na nią coraz mniej odporni. Kiedy w rodzinie jest dziecko, tym łatwiej osobie stosującej przemoc, bo dla dobrego swojego dziecka czasem jesteśmy w stanie znieść coraz więcej.
Z tego, co Pani pisze, pomimo takiego stresu stara się Pani być silna dla synka. Faktycznie syn potrzebuje mieć w Pani oparcie, jednak proszę pamiętać, że nikt nie jest ze stali. Czas pomaga nabrać dystansu, ale zazwyczaj wtedy, kiedy czynnik stresowy (czyli doświadczenie agresji) już na nas nie oddziałowuje.
Domyślam się, że opieka nad synkiem w spektrum autyzmu jest dodatkowym obciążeniem psychicznym i fizycznym. Rozumiem, że w tej sytuacji, kiedy mają Państwo władzę nad synem i kredyt to nie jest możliwe. I rozumiem, że w takiej sytuacji zależności stawianie granic jest trudne i obarczone ryzykiem wzrostu nieakceptowanych zachowań.
Dlatego cieszę się, że Pani pisze i chce zawalczyć o swoje zdrowie. Nie ma tu prostych odpowiedzi, ale na pewno zaopiekowanie się sobą, regeneracja sił może pomóc widzieć sprawy jaśniej, nabrać trochę większej odporności psychicznej i łatwiej się im przeciwstawić.
Jak pisałam, po czasie chronicznego stresu i doświadczenia przemocy stajemy się podatni na silne emocje, a silne emocje zawężają naszą perspektywę. Przestajemy widzieć jakiekolwiek wyjścia z sytuacji, swoje zasoby i możliwości. Czujemy się pod ścianą. Ale zawsze jest nadzieja na poprawę sytuacji. Na pewno nieocenione jest wsparcie znajomych, rodziny.
Być może przydatne będzie również wsparcie psychologa, który pomoże nabrać psychicznych sił, poszerzyć perspektywę, zaplanować strategię współpracy z byłym partnerem, aby była Pani jak najmniej narażona na jego ataki, odbudować nadszarpnięte poczucie własnej pewności.
Życzę Pani wszystkiego dobrego i trzymam kciuki za Panią!

Weronika Berdel
Dzień dobry,
Twoja sytuacja jest bardzo trudna i pełna emocjonalnych wyzwań. Z tego, co opisujesz, możesz rzeczywiście doświadczać przemocy psychicznej ze strony byłego partnera, która może prowadzić do chronicznego stresu, lęku i poczucia bezsilności. To, co mówisz o tym, jak jego słowa i działania Cię dotykają, jak są w stanie zamrozić Cię na długi czas i wpływać na Twoje codzienne funkcjonowanie, jest charakterystycznym objawem tego typu manipulacji i przemocy emocjonalnej.
Wiele z osób, które przeżywają przemoc psychiczną, często wstydzi się swoich reakcji emocjonalnych, jak np. płacz czy załamanie. Jest to jednak naturalna reakcja na sytuację, w której czujesz się nie tylko atakowana, ale także niezrozumiana, nieszanowana i izolowana emocjonalnie. Twoje reakcje są związane z wewnętrznymi mechanizmami obronnymi, które są próbą poradzenia sobie z bólem emocjonalnym, ale jednocześnie wciąż czujesz się jakby „zamrożona” w tej sytuacji, niezdolna do odzyskania poczucia kontroli.
Jest kilka kluczowych rzeczy, które warto rozważyć w tej sytuacji:
Granice i asertywność: Ważne jest, byś zaczęła stawiać granice wobec byłego partnera. Choć może się to wydawać bardzo trudne, szczególnie w kontekście wychowywania wspólnego dziecka, to ustawienie jasnych granic i konsekwentne ich przestrzeganie jest podstawą, by Twoja psychika mogła zacząć odzyskiwać równowagę. Oznacza to, że musisz jasno wyrażać, że nie akceptujesz jego obrażania, manipulacji, ani obwiniania Ciebie za coś, czego nie zrobiłaś. Możesz to zrobić w sposób spokojny, ale stanowczy. Warto także rozważyć zaangażowanie osoby trzeciej, jak mediator, który pomoże w prowadzeniu rozmów i negocjowaniu warunków kontaktów dotyczących dziecka.
Wsparcie terapeutyczne: Zdecydowanie warto rozważyć terapię, która pomoże Ci zrozumieć, dlaczego Twoje reakcje emocjonalne są tak intensywne i jak radzić sobie z toksycznymi zachowaniami byłego partnera. Terapia pomoże Ci także odbudować poczucie wartości, które zostało przez niego podważone przez lata, oraz nauczy Cię nowych sposobów zarządzania emocjami w trudnych sytuacjach.
Wsparcie emocjonalne: Twoje reakcje emocjonalne, takie jak płacz i przemyślenia na temat słów byłego partnera, są przejawem głębokiego kryzysu, który wymaga zrozumienia i wsparcia. Warto zbudować sieć wsparcia – przyjaciół, bliskich osób, które będą w stanie Cię wysłuchać, pomogą Ci odzyskać równowagę emocjonalną, a także dać Ci poczucie bezpieczeństwa, którego obecnie brakuje w relacji z byłym partnerem.
Dbałość o siebie: W tak stresujących i emocjonalnie wyniszczających sytuacjach nie możemy zapominać o sobie. Twoje zdrowie psychiczne i fizyczne są kluczowe dla Ciebie i Twojego dziecka. Zadbaj o swoje potrzeby emocjonalne i fizyczne, wprowadzaj małe zmiany w codziennej rutynie, które będą wspierać Twój proces regeneracji. Może to być regularna aktywność fizyczna, medytacja, praktykowanie uważności lub po prostu spędzanie czasu w otoczeniu osób, które Cię szanują.
Chociaż Twój kontakt z byłym partnerem jest niestety nieunikniony, to sposób, w jaki będziesz reagować na jego toksyczne zachowania, zależy od Twoich granic, poczucia wartości i wsparcia, które uda Ci się stworzyć wokół siebie. To proces, który wymaga czasu i cierpliwości, ale jest możliwy do zmiany.
Jeśli masz poczucie, że Twoje zdrowie psychiczne nie pozwala Ci dłużej funkcjonować w tej sytuacji, warto natychmiast poszukać wsparcia terapeutycznego. Pomoc specjalisty pomoże Ci przejść przez ten trudny czas i zbudować strategię na przyszłość, w której odzyskasz poczucie kontroli, a Twoje granice zostaną szanowane.
Życzę Ci dużo siły w tym procesie.

Marta Lewandowska-Orzoł
Dzień dobry,
to, co Pani opisuje, może nosić znamiona przemocy psychicznej – szczególnie jeśli pojawiają się obraźliwe komentarze, groźby, umniejszanie, próby wzbudzania poczucia winy czy zastraszania. Takie sytuacje potrafią mocno wpływać na samopoczucie, a ich skutki mogą się kumulować.
Silna emocjonalna reakcja – płacz, zablokowanie, długotrwałe analizowanie słów – może być efektem długotrwałego przemęczenia, braku poczucia bezpieczeństwa lub stanu permanentnego stresu. To forma obrony organizmu. Do tego dochodzą również osobiste sposoby radzenia sobie w trudnych momentach. Jeśli jednak tego typu reakcje zaczynają utrudniać codzienne funkcjonowanie, warto przyjrzeć się im bliżej i spróbować poszukać strategii, które pomogą, chociaż częściowo pokierować reakcją w inną stronę.
Warto też przyjrzeć się samej formie kontaktu z byłym partnerem. Nie wiem, jak wygląda to obecnie, ale zazwyczaj w takich sytuacjach sugeruję, by maksymalnie ograniczyć kontakt i skupić się wyłącznie na kwestiach, które faktycznie wymagają ustaleń. Najbezpieczniejszą formą jest zazwyczaj kontakt pisemny (SMS, e-mail) – pozwala on nabrać dystansu, przemyśleć odpowiedź i uniknąć bezpośredniej konfrontacji.
Być może warto rozważyć konsultację z radcą prawnym? Taka osoba może wskazać możliwe rozwiązania – np. mediacje, ustalenie jasnych zasad kontaktu, a w niektórych przypadkach również komunikację przez osobę trzecią.
Z całego serca polecam też zadbać o siebie. Choć może to być trudne – szczególnie gdy na pierwszym miejscu stawia Pani potrzeby dziecka i zapewnienie codziennego bytu – to właśnie Pani dobrostan psychiczny ma ogromne znaczenie. Czasami wystarczy kilka spotkań z psychologiem, by złapać nową perspektywę, wzmocnić się i zauważyć, co da się zmienić.
Warto też uważnie przyglądać się, jak cała sytuacja wpływa na dziecko. Jeśli pojawiają się zmiany w zachowaniu, warto rozważyć konsultację z psychologiem lub rozmowę z pedagogiem szkolnym.
To, że kontakt z byłym partnerem jest konieczny, nie oznacza, że musi być szkodliwy. Ma Pani prawo stawiać granice i dbać o siebie – to także forma troski o dziecko.
Marta Lewandowska-Orzoł

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam,
od paru miesięcy jestem w związku, który się formalnie zakończył, ale dalej go z partnerką kontynuuję.
Partnerka doszukiwał się u mnie zdrady, a jak jej nie znalazła, to ją wymyśliła i myślę, że w to wierzy.
Od tego czasu (a nie raz wcześniej) przyłapałem ją na kłamstwie i spotykaniu się z innymi facetami (niby tylko znajomi). Teraz wiem, że mnie zdradza, mimo to nie daje mi odejść. Co chwile od nowa daje mi miłość i nadzieję na odratowanie relacji (uwielbiamy ze sobą przebywać), a jak się wkręcam, to okazuje brak szacunku przy innych ludziach, nie jest lojalna, czasem innym źle o mnie mówi i zdradza nasze sekrety. Ma kolegę, z którym non stop przebywa i na pewno coś między nimi jest. Wiem, że mam jakiś problem ze sobą, bo nie mogę odpuścić, co chwilę wracam, a potem odczuwam, jak mnie to niszczy, jaki załamany chodzę.
Czasem moja ex dopuszcza się prowokacji, żeby mnie zdenerwować, a potem obwinia mnie o moje reakcje.
Moja ex dopuszcza się rękoczynów w stosunku do mnie.
Ma dwa oblicza, raz kochana, a raz wyrachowana i zawistna osoba.
Jak mam się uwolnić od tej relacji?
Co mam robić i gdzie szukać ratunku, żeby już nie wracać. Czuję się bez niej jak narkoman na głodzie.
Dodam, że jestem młodym, dobrze zbudowanym, energicznym i kontaktowym człowiekiem z dobrą posadą.
Wszystkie moje związki to tragedia...
Dzień dobry,
Mam poważny problem z partnerką. Zacznę od początku:
Byłem w związku z kobietą, z którą mam syna, obecnie nie jesteśmy ze sobą już 2 lata, a jestem niepełna rok z ówczesną partnerką. Na jej pytanie, ,,czy jeśli była ex zaprosiłaby mnie na kawę, to czy bym przyjechał? " odpowiedziałem, że "nie".
Teraz niedawno zbliżały się urodziny mojego syna i córki ówczesnej partnerki 6.12 i 7.12. 23 listopada moja mama zapytała się, czy pojadę z nią do mojego syna na urodziny, bo była tam zaledwie raz, czy dwa. Bez przemyślenia zgodziłem się, bo z mamą i dla syna urodziny. Nie rozmawiałem na temat urodzin z byłą partnerką ani nic. Byłem zajęty innymi sprawami i obowiązkami domowymi i wyleciało mi to kompletnie z głowy o porozmawianiu o tym z partnerką. Zaczęliśmy o tym rozmawiać tydzień przed urodzinami i już była zła o to, że zgodziłem się na prośbę swojej mamy, aby pojechać razem do mojego syna. Zapytałem, co mam zrobić, żeby było dobrze, nie urażając partnerki, w odpowiedzi usłyszałem, że mam wziąć syna w inny dzień, a nie jechać tam, więc się zgodziłem i to uczyniłem.
Od tej pory cały czas ma myśli, że dla swojej byłej chciałem tam jechać, że dla niej się gole, że dla niej idę do fryzjera, żeby dobrze wyglądać, a relacje moje z byłą partnerką są wyłącznie związane z synem. Cały czas partnerka uważa, że jadąc tam na urodziny własnego dziecka, jest równoznaczne, z tym że chce wrócić do niej. Za każdym razem zapewniam ją, że kocham tylko ją i jest dla mnie najważniejsza na świecie. Nie przyjmuje to do wiadomości. Według mnie i mojej mamy nie stało się nic złego, a według niej jest to coś okropnego, że to dziwne. Podważa moje uczucia, myśli i słowa, które mowie do niej. Rozumiem, że jest urażona i zazdrosna, ale czy jej myśli nie są zbyt wygórowane?
Zmieniłem dla niej swoje życie o 180 stopni, pomagam jej we wszystkich czynnościach dnia codziennego.
Często mówiła, że jestem dobrym i kochanym człowiekiem, a gdy po prostu zapomniałem z nią na ten temat porozmawiać, wszystko przekreśla. Dalej mieszkamy razem, zgodziła się nawet na terapie dla par, ale tylko po to, aby udowodnić to, kto ma racje z myśleniem. Kiedy jej mówię prawdę, a ona nie potrafi jej zaakceptować.
Bardzo proszę o pomoc, jak się zachować w takich sytuacjach. Pozdrawiam.
Już nie wiem, jak sobie poradzić.
Chodziłam do psychologa, ale miałam wrażenie, że po paru miesiącach było tylko gorzej. A więc rozwodzimy się z Mężem, mamy małą Córeczkę. On cały czas myśli o mnie bzdury i uważa, że nastawiam Córkę przeciwko niemu. A jest odwrotnie, kiedy ona nie chce iść do niego, to ją wysłuchuję i tłumaczę, że Tatuś ją kocha i tęskni, że u niego będzie fajna zabawa i będzie wesoło. Córka przechodzi przez „mamoze” tylko z Mamą jest fajnie, a Mąż twierdzi, że to moja wina. Byliśmy razem wiele lat, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, nagle on chciał rozwodu, ale żeby dalej być ze mną. Takie niezrozumiałe. Twierdził, że ma depresję, ale że psycholodzy i psychiatrzy (był u paru na może max 2-3 wizytach) twierdzą, że jest z nim wszystko porządku. Jego rodzina widzi, że jest z nim źle, że jest smutny i ma pusty wzrok, że śmiech jego jest taki sztuczny. Ale on twierdzi, że mu dobrze beze mnie. Odciął się od wszystkich, którzy próbowali mu przetłumaczyć, że widzą, że nie jest sobą, robi źle i będzie tego żałować. Odciął się nawet od swojej Matki, z którą zawsze był blisko. Chciał być ze mną w przyjaźni, ale ja tak nie potrafię. Jak wychodził z naszego domu i wracał do wynajmowanego mieszkania, widziałam, że robił to z ociąganiem i było mu smutno, tłumaczył, że ciężko mu odchodzić od dziecka, ale to nie tłumaczy tego, że jednak jak miał możliwość, to z chęcią rozmawiał ze mną sam na sam. Wszyscy widzieli i mówili, że ciągnie go do mnie. Ze smutkiem prosił, żebym nie robiła mu prezentów. Kiedy widział, że dalej go kocham, to wpadał w złość. Mówił wszystko, żebym się odkochała. W końcu stwierdziłam, że mam dość i ucięłam z nim kontakt.
On ma dalej kontakt z Córką i widuję ją (pomaga moja Mama). On jest ponoć wściekły, że nie ma ze mną kontaktu.
Próbował parę razy mnie sprowokować do kontaktu przez smsy. Za tydzień jest impreza urodzinowa naszej Córki i zobaczę go pierwszy raz od paru miesięcy, parę dni później jest rozwód. Bardzo się stresuje faktem, że znów go zobaczę, boję się cierpienia. Dalej go kocham i tęsknię za nim, nie wiem, jak sobie poradzić z tym. Ostatnio ktoś mi doradził hipnoterapie, ale nie wiem, czy rzeczywiście to działa.
Witam, jestem osobą po trudnym poprzednim związku, gdzie występowała przemoc emocjonalna względem mojej osoby, zadawana przez byłego partnera, który obecnie przebywa w Zakładzie Karnym. Posiadam 9- letnią córkę, która nie utrzymuje kontaktu z ojcem. Od dwóch lat jestem w nowym związku, z partnerem, którego bardzo kocham. Moja córka traktuje go jak ojca i też bardzo są za sobą. On również ma dziecko, 4- letniego syna z poprzedniego związku. Jego była partnera wyrządziła mu wiele krzywdy po rozstaniu, pozbawiła władzy rodzicielskiej, wytaczała nieustanne sprawy w sądzie (to ja załatwiałam adwokatów itp.), nie chce dojść do porozumienia.
Uważam, że ona cały czas chce do niego wrócić, pewne zachowania na to wskazują. Ja w tym uczestniczę, ponieważ partner nie potrafi samodzielnie załatwić sprawy ze swoją byłą partnerką. Początkowo chciałam nawiązać przyjacielską relację z chłopcem, próbowałam wielokrotnie wyciągać do niego rękę- spotkałam się z odrzuceniem z jego strony, chamstwem względem mojej osoby i nienawiścią, co doprowadziło to tego, że sama znienawidziłam tego chłopca. Obecnie nie mam ochoty widywać tego dziecka, próbować nawiązywać jakiejkolwiek relacji. Chłopiec jest nieustannie manipulowany przez matkę, nastawiany do mnie negatywnie. Mój partner nie potrafi mnie zrozumieć, oczekuje, że będę kochać jego syna i się nim zajmować. Nieustannie się przez to kłócimy, nie możemy dojść do porozumienia, on nie akceptuje tego, że ja nie chcę widzieć się z jego synem. Dochodzi do tego, że on po prostu dziecka nie bierze do nas. Kiedy zdarzało się, że chłopiec był u nas w domu, dostawałam paraliżu, szukałam wymówek, żeby z nimi nie przebywać. Nie potrafię się do dzieciaka przekonać w żaden sposób. Zastanawiam się nad rozstaniem. Proszę o pomoc w tej sytuacji.
Witam, kiedyś spotykałam się z pewnym chłopakiem, nie wyszło nam. Obecnie jestem w małżeństwie z kimś innym.
Mam taką pracę, że byłego chłopaka spotykam raz na jakiś czas. Paraliżuje mnie wtedy stres, nie jestem w stanie logicznie działać i wszystko w środku mi się trzęsie. Co zrobić, żeby takie ataki się nie powtarzały ? Dziękuje
Rodzice mojej partnerki całe życie ją źle traktowali. Była przemoc fizyczna oraz psychiczna, wyrzucanie z domu i spanie na klatce, zostawianie pustej lodówki i ciągłe szantaże emocjonalne. Gdy zaczęliśmy się spotykać, oni mnie nie akceptowali, prawdę mówiąc poznałem ich dopiero po około 3 latach związku, bo zakazywali mi przychodzenia do ich domu. Po wyprowadzce partnerki z jej rodzinnego domu oni zaczęli Nas zapraszać i tak jakby mnie akceptować. Widzę, że to jest sztuczne i osobiście nie jestem w stanie zapomnieć im poprzedniego traktowania mnie, jak i traktowania mojej drugiej połówki. Oni nie widzą problemu, pomimo zwrócenia im o to uwagi. Moja partnerka natomiast twierdzi, że rodzicom należy się szacunek pomimo wszystko, pomimo tej wyrządzonej krzywdy (jej rodzeństwo doświadczyło tego samego i tak samo uważają). Wydaje mi się, że moja partnerka stara się z całej siły, abym ich polubił lub chociaż tolerował, nie jestem w stanie. Mamy o to ciągle okropne kłótnie, po których zastanawiam, się czy związek ma dalej sens, ponieważ chce kiedyś dzieci i nie chce, żeby miały kontakt z takimi ludźmi (są to alkoholicy, niestabilni emocjonalnie, którzy często stosują przemoc, szczególnie po alkoholu). O ile staram się to w jakiś sposób zrozumieć, to jestem już zmęczony i bezradny co mogę dalej z tym zrobić i czy to dalej ma jakąkolwiek przyszłość.