Jak wspierać męża z chorobą dwubiegunową i radzić sobie ze zmiennością nastrojów?
Mąż ma chorobę dwubiegunowa, zauważam u niego zmienność nastrojów. Jak powinnam postępować? Co robić? Jak pomóc?
🦊

Anastazja Zawiślak
Choroba dwubiegunowa wiąże się ze skrajnymi zmianami nastroju, dlatego kluczowe jest, by mąż był pod stałą opieką psychiatry i regularnie przyjmował leki. Pani rola polega na obserwacji wczesnych objawów nawrotu (np. bezsenność, nadmiar energii lub wycofanie lub inne, które są typowe u męża), dbaniu o stały rytm dnia i spokojnej, ale stanowczej komunikacji.
Warto też zadbać o siebie – skorzystać z konsultacji psychologicznej lub grup wsparcia dla bliskich osób z CHAD. Pomoc dla partnera zaczyna się od zadbania o własne siły.
Pozdrawiam,
Anastazja Zawiślak

Kacper Urbanek
Dzień dobry!
Dziękuję, że napisałaś. To, co opisujesz, jest bardzo trudnym doświadczeniem zarówno dla Twojego męża, jak i dla Ciebie. Choroba afektywna dwubiegunowa (CHAD) charakteryzuje się zmianami nastroju od okresów depresji po epizody manii czy hipomanii. Twój niepokój i chęć wsparcia męża są bardzo ważne, ale warto pamiętać, że pomoc bliskich ma swoje granice i nie zastąpi specjalistycznego leczenia. Przede wszystkim kluczowe jest, aby Twój mąż regularnie przyjmował leki przepisane przez psychiatrę i pozostawał pod jego opieką. Stabilizacja nastroju to fundament leczenia CHAD. Warto też, byście rozważyli wspólne rozmowy z lekarzem prowadzącym, aby dowiedzieć się więcej o tym, jak rozpoznawać sygnały nadchodzącej zmiany nastroju i jak na nie reagować. Dla Ciebie ważne jest, by dbać również o siebie wspieranie osoby z CHAD może być wyczerpujące. Nie obwiniaj się, jeśli czasem poczujesz złość, frustrację czy bezradność to naturalne uczucia. Możesz pomyśleć o konsultacji z psychologiem dla siebie, żeby uzyskać wsparcie i nauczyć się, jak radzić sobie z trudnymi emocjami.
Nie zapominaj, że choroba męża to nie jego wina, ani Twoja. Razem możecie nauczyć się, jak z nią żyć, ale to proces wymagający cierpliwości, edukacji i współpracy. Zachęcam Cię do szukania wiedzy o CHAD, a także do rozważenia udziału w grupach wsparcia dla rodzin osób chorujących psychicznie to często daje siłę i poczucie, że nie jesteś sama.
I jeszcze jedno nie wahaj się sięgnąć po pomoc specjalistów. To oznaka troski o siebie i o Wasze wspólne życie. Życzę powodzenia!
Z pozdrowieniami
Kacper Urbanek
Psycholog, diagnosta

Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry,
Wspieranie w chorobie dwubiegunowej łączy się z dużą cierpliwością, wyrozumiałością i empatią względem osoby chorej. Istotne w całym procesie jest to, aby regularnie przyjmować leki przepisane przez lekarza. Sugeruję, aby:
1) poczytać wiarygodne artykuły dot. tej choroby, czym się charakteryzuje, jak się objawia i w jaki sposób funkcjonować z osobą chorą
2) pomyśleć nad konsultacją z psychiatrą, aby uzyskać od niego potrzebnych dla Pani wskazówek.
Pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Gołębiewska
Dzień dobry,
Ważne, żeby rozważyć dwie kwestie:
Po pierwsze, czy zmienność nastroju jest chwilowa, krótkotrwała i sytuacyjna? Czy Pani i męża zdaniem jest naturalną reakcją na sprawy codzienne? Każdy człowiek przeżywa w swoim życiu wiele razy zmienność nastroju. W sytuacji Pani męża należy rozstrzygnąć, czy zmienność wynika np. z nieradzenia sobie ze stresem, czy z ewentualnego zaostrzenia choroby.
Tu się pojawia druga kwestia: Czy zmienność wiąże się z nasileniem jednego z epizodów (depresyjnego, albo hipomaniakalnego)? Fakt ten jest w stanie ocenić osoba bliska dobrze znająca Pani męża oraz Pani mąż. W sytuacji nasilenia jednego z epizodów oprócz zmienności nastroju na pewno wystąpią inne objawy. W epizodzie depresyjnym poza spadkiem nastroju będą też obserwowane np. zaburzenia snu, zaburzenia apetytu, poczucie bezsensu, poczucie braku wpływu, czasami myśli rezygnacyjne. Z kolei w epizodzie hipomanii albo manii będzie obecne skrócenie czasu snu, przekonanie o nieomylności, podejmowanie (ale często niekończenie) wielu aktywności, czasami nieprzemyślane i ryzykowne zachowania. Tak więc przy nawrocie choroby zawsze komponenta rozwijających się objawów będzie większa.
Niezależnie od powyższego, zachęcam do zgłębiania wiedzy na temat choroby, uczestniczenie w psychoedukacji i stały kontakt z psychiatrą. Dobrze, gdyby w spotkaniach z lekarzem mogła uczestniczyć również Pani (zgodę na to wyraża mąż).
Pozdrawiam
Katarzyna Gołębiewska
Psycholog i psychoterapeuta

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry,
mam znajomego, ma 30 lat. Uważam, że ma jakiś problem.
1) Nie lubi, jak mówi się coś nie po jego myśli
2) Nie znosi krytyki, zaraz następuje jakaś kontra niekoniecznie przyjemna
3) Jest bardzo impulsywny, łatwo wpada w złość, zupełnie nieadekwatnie do sytuacji
4) Cechuje go niedojrzałość emocjonalna
5) Często coś obiecuje i nie dotrzymuje słowa
6) Jest samotny, ma tylko jednego przyjaciela z dzieciństwa Pragnie usilnie mieć kogoś bliskiego, ale większość osób po poznaniu jego się odsuwa
7) Nawiązuje liczne kontakty seksualne poprzez portale randkowe, spotyka się 1-3 razy i koniec znajomości. Jego relacje są powierzchowne. Najważniejszy jest seks, jak seks się uda na pierwszym, ewentualnie drugim spotkaniu, to może kontynuować znajomość.
8) Hipochondryk. Bez przerwy coś mu dolega, czyta intensywnie w internecie o różnych chorobach. Bada się i wszystko wychodzi dobrze
9) Bardzo wrażliwy, trzeba uważać, co się mówi, śmiać się w odpowiednim momencie, bo zaraz uważa, że to z niego. Natomiast jest pracowity, pomocny, ma sporo zainteresowań, jest dobrym słuchaczem. Wracając do seksu, to typowy narcyz seksualny. Chociaż w życiu raczej nie jest narcyzem.
Jak ktoś powie coś nie tak, potrafi nagadać mu nieprzyjemne, wręcz obraźliwe rzeczy i zablokować go na telefonie.
Nigdy nie był w długim związku. Ogólnie to dobry chłopak (tak, chłopak bo nie mężczyzna!).
Ale uważam, że coś z nim nie tak.
Coraz częściej zastanawiam się, skąd te trudności w utrzymywaniu zdrowej relacji z moim partnerem.
On wydaje się całkowicie skupiony na sobie, a rozmowy z nim to jak monologi o jego sukcesach czy problemach.
Czuję, że jestem dla niego przezroczysta, co nie pomaga mi w poczuciu własnej wartości. Myślę, czy to wszystko to wynik w związku z osobą, która chyba ma zaburzenia osobowości.
Czy ktoś mógłby mi poradzić, jak podejść do tej sytuacji? Czuję się jak w pułapce, bo nie zawsze wiem, co robić, żeby nie pogłębiać problemów. Bardzo zależy mi na tym, żeby wiedzieć, czy jest szansa naprawić nasz związek i jak mogłabym wspierać partnera, dbając jednocześnie o siebie. Będę wdzięczna za każdą wskazówkę.
Czy w przypadku podejrzenia u matki dzieci narcyzmu złośliwego i psychopatii (na to wskazuje jej zachowanie wobec mnie - bylego partnera i wobec dzieci), należy wytłumaczyć dzieciom, kim jest ich matka, do czego prowadzi jej zachowanie? Matka stale manipuluje dziećmi, kłamie, oczernia mnie, odrzuca ich miłość, karze cisza, karze odrzuceniem, bagatelizuje ich emocje, straszy ich policja, porwaniem, Nastawia jedno dziecko przeciw drugiemu, szantażuje itp. Czy mówić prawdę, czy przemilczać to? Chodzi o moja odpowiedzialność, jako ojca za ich właściwy emocjonalny rozwój. Dzieci 9 i 14 lat kończą w tym roku.
Od dłuższego czasu zmagam się z trudną sytuacją w moim związku. Mój partner ma zdiagnozowane zaburzenia osobowości, co sprawia, że nasza relacja stała się toksyczna. Czuję się często manipulowany i obarczany winą za sytuacje, na które nie mam wpływu. Z jednej strony, zależy mi na tej osobie, ale z drugiej, coraz bardziej odczuwam, że tracę siebie. Nasze konflikty są intensywne i wyczerpujące, a ja zaczynam mieć wątpliwości, czy jestem w stanie dalej to znosić. Zauważyłem, że te toksyczne wzorce zaczynają wpływać na moje poczucie wartości i samoocenę. Często czuję się zagubiony i przytłoczony, nie wiedząc, jaką decyzję podjąć. Czy w takiej sytuacji lepiej jest skupić się na wsparciu partnera, czy może bardziej na ochronie własnego zdrowia psychicznego? Jak mam radzić sobie z tą sytuacją bez dalszego pogarszania naszej relacji?
Jak rozładować ogromną wściekłość, wręcz furię, którą czuję bardzo często, ponieważ spotkało mnie wiele niesprawiedliwości i nie mogę zmienić tego, co się wydarzyło, ani co się dzieje.
Kilka razy wydarłam się w swoim mieszkaniu (mieszkam sama), ale trochę mi głupio, bo to na pewno słychać. Kilka razy to i tak za mało, w zasadzie musiałabym się tak wiele, wiele razy wydzierać. Mam też ochotę z tej furii coś rozwalić albo rzucać przedmiotami. Jak staram się stłumić tę furię, to idzie to w lęk, albo bardzo duże zniechęcenie fizyczne - nie chce mi się nic, ale jednocześnie męczy mnie ten stan, czuję się wypalona. Sama rozmowa u psychoterapeuty nie pomoże, nie podoba mi się taka formuła siedzenia i rozmawiania, jak dochodzi do trudnych tematów, to mam ochotę się ruszać, a nie siedzieć i wrzeszczeć, a nie mówić. Dużo się ruszam, ale to nie rozładowuje furii, tylko trochę pomaga.