
Jestem z alkoholikiem, mąż jest osobą toksyczną. Psychicznie nie daje mi spokoju
MM
Anna Martyniuk-Białecka
MM, Może trochę przekornie, ja bym zapytała jak to jest, że jednak daje Pani radę być z alkoholikiem, z osobą toksyczną? Co Panią skłania, by pozostać dalej w tym związku? Mimo manipulacji ze strony męża, tego, że nie daje Pani spokoju, dołuje i wszczyna kłótnie, co przeważa na rzecz życia z nim? Jakie mechanizmy w Pani się wykształciły, że jest to nadal możliwe?
Warto też zgłębić temat współuzależnienia. W kilku słowach współuzależnienie to nieprawidłowy sposób przystosowania się do sytuacji problemowej. Można je zdiagnozować wyłącznie u osób dorosłych, które formalnie mogą wybrać inną drogę poradzenia sobie z problemem picia partnera.
Osoby współuzależnione wymagają pomocy, warto zgłosić się do psychooga - specjalisty z zakresu terapii uzależnień, bądź poszukać grupy terapeutycznej dla osób mających pijących bliskich.
Anna Białecka

Zobacz podobne
Mąż uważa, że tylko ja – żadna inna. Były plotki, że miał romans w pracy. Życie małżeńskie – OK, czasem sprzeczki o byle co.
Teraz pytanie – jak podejść do sprawy? Mąż pracuje z kobietami, z jedną z nich poszła fama, że miał romans. Zaprzecza. OK, próbowałam zaufać, lecz jest ciężko – potrafi momentami być wobec mnie chamski, agresywny, nie chce zbliżeń. Kiedy frustracja i agresja mijają – nagle jest czuły, jakby nigdy nic, jakby nic sobie z tego nie robił.
Kierowniczka, z którą zna się dosyć dobrze, potrafiła mówić mojemu mężowi, że ją irytuję. Podobno go zje***ała „za mnie” – przepraszam za słowo, ale już mam dosyć. Ta kobieta potrafiła mnie zaatakować słownie, że niby nie powinno mnie interesować, co łączyło mojego męża z inną kobietą. Mąż uważa, że to tylko plotki.
Mam zaufanie do mojej koleżanki, z którą rozmawiałam. Powiedziała, że mąż mną manipuluje, kłamie, że coś tu nie gra. Kierowniczka za każdym razem wyręcza się tylko moim mężem – żeby poszedł do apteki po leki, żeby wlał płyny do auta... i tak w kółko. Nikogo innego nie prosi, tylko jego. A on twierdzi, że inni są nieudolni, a on nic złego nie robi. Yhy...
I teraz sytuacja: dzwoni do mnie na wideo rozmowę – zawsze widzę jego twarz. Nagle, kiedy rozmawiamy przed pracą, mówi do mnie: „poczekaj” i ustawia kamerę na czarne tło – raczej celowo, żebym nic nie widziała. W tym momencie słyszę głos kobiety, chyba tej „tempej” kierowniczki. Po chwili, kiedy odeszła, mąż nagle odwraca kamerkę, jakby nigdy nic, mówiąc, że „niechcący” ją przestawił. Yhym, jasne… Powiedział, że ona tylko podjechała autem i mówiła coś, że jakiegoś pracownika zamknęła policja.
Pytam męża: czy naprawdę był problem, żeby trzymać normalnie telefon? Czy trzeba było tak szybko zmieniać obraz? Buziaczki czy co? Różnie można to odebrać, prawda? Twierdzi, że „niechcący”… A potem nagle mówi do mnie: „Nie przyjeżdżaj po mnie do pracy”. Jak mam to odbierać? Kłamie mnie z tą babą, czy serio może „niechcący”?
Jeszcze tekst: „Masz tak robić – nie przyjeżdżaj”. No to co – pojechać i mieć podejrzenia, czy nie? Dodam tylko, że ta kobieta bardzo mnie nie lubi – i ja jej też. Kiedy jeżdżę po męża, widzi mnie, robi miny – ja to widzę. Mówiłam mężowi. On twierdzi, że ma ją „w dupie”, a ja widzę, że ona robi niestosowne gesty, kładzie mu rękę na klatkę piersiową, uśmiecha się jak kokietka, klepie go i łazi za nim krok w krok.
Mąż uważa, że „za dużo biorę do siebie”. Ale moim okiem – to nie wygląda normalnie. Czy mam powody do podejrzeń?
Od dłuższego czasu zmagam się z trudną sytuacją w moim związku. Mój partner ma zdiagnozowane zaburzenia osobowości, co sprawia, że nasza relacja stała się toksyczna. Czuję się często manipulowany i obarczany winą za sytuacje, na które nie mam wpływu. Z jednej strony, zależy mi na tej osobie, ale z drugiej, coraz bardziej odczuwam, że tracę siebie. Nasze konflikty są intensywne i wyczerpujące, a ja zaczynam mieć wątpliwości, czy jestem w stanie dalej to znosić. Zauważyłem, że te toksyczne wzorce zaczynają wpływać na moje poczucie wartości i samoocenę. Często czuję się zagubiony i przytłoczony, nie wiedząc, jaką decyzję podjąć. Czy w takiej sytuacji lepiej jest skupić się na wsparciu partnera, czy może bardziej na ochronie własnego zdrowia psychicznego? Jak mam radzić sobie z tą sytuacją bez dalszego pogarszania naszej relacji?
