Przede wszystkim super, że Pani napisała….
Z tego co Pani pisze, to ma Pani poczucie, że wszystko co dotyczy Waszej rodziny i szerokiego otoczenia - jest na Pani głowie….może to jest punkt, od którego warto zacząć? Od pomedytowania, rozpisania sobie różnych kwestii, które sie Pani w głowie kotłują, a może jednak nie do końca Pani jest za nie odpowiedzialna albo też ta odpowiedzialność powinna być z kimś podzielona? Pierwszym sposobem jest rozmowa - szczera, prosta taka od siebie z tymi, względem których ma Pani potrzeby, a ciężko je wyrazić. Mąż może być wielu Pani odczuć nieświadomy. Czasem nie chodzi o wielkie umawianie się na rozmowę, ale taki wspólny spacer, na którym wyjaśni mu Pani, z czym Pani ciężko…żebyście razem znaleźli sposób na Pani poczucie bezpieczeństwa. Z kolei, nade wszystko myślę, że potrzeba sposobu na Pani organizację czasu, gdzie znajdzie się moment na wyjście, rozmowę z koleżanką, odsapnięcie.
Kiedy ulegamy wypadkowi, przydatna jest pierwsza pomoc medyczna- jest szansa, że to podstawowe opatrzenie ran przez ratownika medycznego, czy lekarza wystarczy. Ze zdrowiem psychicznym jest podobnie. Pisze Pani o poczuciu załamania, o tym, że każdego dnia towarzyszy Pani lęk i płacz. Doświadcza Pani kryzysu sytuacyjnego (rodzinnego), to doprowadza Panią do silnego obciążenia emocjonalnego, czuje się Pani w tym osamotniona. Zachęcam do rozmowy z mężem o Pani odczuciach. Warto poszukać pomocy psychoterapeuty, myślę, ze takie spotkanie pozwoli uporządkować pewne sprawy w relacji z mężem, pozwoli też na uporządkowanie myśli, emocji. Ważne, żeby nie została Pani w sytuacji, która Panią spotkała sama. Serdecznie pozdrawiam