Mam wrażenie, że dotychczasowe Pani działania są jak najbardziej właściwe. Czytając Pani wiadomość odczułam troskę, która Panią kierowała w rozmowie z synem. Rozumiem, Pani niepokój ale uważam, że przy Pani wsparciu, akceptacji i zrozumieniu dla jego zaangażowania emocjonalnego w nowy związek - macie szansę nadal być w dobrym kontakcie a jego świadomość zagrożeń i otwartość w kontakcie z Panią, pomoże - wam obojgu, a nawet całej trójce (dziewczyna syna także) Na pytanie co powinna Pani robić - towarzyszyć synowi w jego dojrzewaniu, radościach i smutkach. Powodzenia życzę i trzymam kciuki za Was :-)
Pani rozterka i troska o syna są jak najbardziej naturalne. Czasami kiedy dociera do nas informacja, że dziecko jest już tak dorosłe, że zaczyna tworzyć osobną rodzinę, możemy czuć niepokój, obawę np. przed samotnością. A kiedy dziecko od nas się wyprowadza powstaje czasami pustka tzw. syndrom pustego gniazda. Warto zastanowić się szerzej co tam w moich emocjach jest na dnie. Czy tylko troska o syna, ale czy może dodatkowo pewnego rodzaju trudność związana z procesem dojrzewania, odrębnej tożsamości syna ( to tylko moja hipoteza, którą warto przedyskutować na terapii) . Na tym polega też “odpępnienie” i ważne, aby pozwolić toczyć się temu procesowi naturalnie we własnym tempie syna. Z opisywanej przez Panią relacji widzę, że jest ona bardzo głęboka i syn Pani ufa. Czasem warto w procesie “wyodrębniania się” młodego człowieka dać mu wolną rękę i także możliwość popełnienia błędu