Okropnie boję się, że padnę ofiarą przemocy lub morderstwa będąc samej poza domem. Stresuję się małymi wyjściami, boję się przechodniów.
Nikola

Daria Kalinka-Gorczyca
Dzień dobry,
takie myśli, odczucia mogą pojawiać się ze względu na nieprzepracowane traumy, lęki, poprzez które pojawia się wiele niepomocnych przekonań utrudniające życie. Warto je przepracować, aby przestać odczuwać tak duży lęk w związku z opisanymi sytuacjami. Mogła by tu pomóc terapia poznawczo-behawioralna. Zachęcam do rozmowy z rodzicami na ten temat.
Pozdrawiam ciepło,
Daria Kalinka-Gorczyca

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz
Dzień dobry, z Pani opisu wynika, że ten lęk znacznie utrudnia Pani codzienne funkcjonowanie. Trudno powiedzieć z czego on wynika, pisze Pani, że trwa to kilka lat, dobrze byłoby zastanowić się z terapeutą co spowodowało ten stan. Dlatego jak najbardziej sugerowałabym konsultację z psychoterapeutą, aby zdiagnozować problem i podjąć leczenie.
Pozdrawiam

Zofia Kardasz
Dzień dobry,
objawy, które Pani opisuje pewnie są bardzo uciążliwe na co dzień i wywołują znaczny dyskomfort.
Proponuję zwrócić się po pomoc do psychoterapeuty. Zważywszy na dość długi okres utrzymywania się dolegliwości może przynieść to z czasem Pani ulgę.
Odpowiadając na Pani pytanie - tak, jest duże prawdopodobieństwo, że w procesie psychoterapii “da się coś z tym zrobić” :)
Pozdrawiam serdecznie
Zofia Kardasz

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam!
Mam pytanie, co zrobić?
Mam stalkerów i mnie strasz na wszystkie sposoby ,np. że jak zacznę dbać o siebie, się malować i umawiać z mężczyznami w miarę przystojnymi, to będą wzywać na mnie karetkę, by mnie zabrała do szpitala psychiatrycznego. Przez te osoby już byłam w szpitalu, sama się zamknęłam, na własne życzenie, bo do załamania nerwowego mnie doprowadzili swoim zastraszaniem. Generalnie mi życie uprzykrzają od kilku lat. Czy można mnie tak po prostu zabrać, bo ktoś ma kaprys i chce mnie zastraszyć?
Czy ja będę miała możliwość wytłumaczenia, gdy karetka przyjedzie się czy po prostu mnie na siłę wezmą?
Jakie są procedury? A ja mimo strachu, chcę być zadbana, ładnie ubrana, a nie poddać się ludziom, którzy mi życzą źle. Po prostu się boję żyć, dzięki tym osobom, boję się ich gróźb.
Jak mam sobie poradzić z tym? Proszę o radę. Moja psychika siada po prostu.
Jestem osobą, która za bardzo patrzy co będzie kiedyś, ale myślę, że trochę to wina tego, co dzieje się teraz.
Mianowicie chodzi o to, że chciałabym w końcu zacząć układać życie, wejść w związek, iść naprzód. Tylko, że jest problem. Martwi mnie jedna rzecz w tym wszystkim ciągle- czasy mamy, jakie mamy i ciągle gdzieś z tyłu głowy mam myśl, że boje się tego związku z partnerem.
Paraliżuje mnie ten strach, że gdy znajdę już miłość, zamieszkamy razem, np. będą już dzieci, związek nagle się rozpadnie/dojdzie do rozwodu lub zdrady. Mam myśli, że taki związek nie przetrwa "do końca życia", że on i tak mnie zostawi, już nie daj Bóg z dziećmi. Nawet po 10 latach, ale i tak to się stanie.
Dużo jest przypadków od kobiet, które się rozstały w ciąży czy po 8 latach, które były w szczęśliwych małżeństwach itd. Nie potrafię sobie z tym poradzić, chciałabym wejść w związek, być kochana, ale gdy myślę o tym, co mnie może spotkać, że zostanę zraniona lub samotną matką na zawsze i on zniszczy mi życie-boję się. Co robić?
Dzień dobry, zwracam się z pewnym pytaniem.
Od wielu miesięcy leczę zaburzenia lękowe, widzę ogromną poprawę i powoli wracam do dawnego życia. Mam natomiast problem z tym, że przy jakimkolwiek wysiłku fizycznym, a nawet zwykłym staniu w miejscu, spacerze a nawet czasami jak siedzę po chwili mam nogi jak z waty i duszności. Robiłam szereg badań, które wyszły prawidłowo, praktycznie potwierdzone przez psychiatrę jest to, że jest to u mnie dość psychosomatyczne przeżywanie lęku, które mimo terapii kompletnie mnie nie opuszcza.
W tej sytuacji zastanawiam się, czy leki psychiatryczne mogłyby na to pomóc? Próbowałam wszystkich metod bardziej terapeutycznych w tej kwestii, pomagały lecz chwilowo i nie wiem już co robić. Spytałabym o to psychiatry, ale bardzo długo nie mam możliwości spotkania z nim, tak samo z terapeutą, więc liczę, że nie jest to jakieś nietypowe pytanie, bo naprawdę nie wiem już co z tym robić…