
Jak radzić sobie z powracającymi lękami i strachem przed odrzuceniem?
Kasia
Aleksandra Rydel
Dziękuję Ci za tak szczerze podzielenie się tym, co przeżywasz. To, że mimo trudnych doświadczeń budujesz codzienność, otaczasz się ludźmi i próbujesz żyć „normalnie”, jest ogromnym wysiłkiem i dowodem na Twoją siłę. Ale jednocześnie… to całkowicie naturalne, że pewne lęki, wspomnienia i mechanizmy mogą wracać – nawet po miesiącach czy latach.
To, co opisujesz – nagłe fale lęku, powrót myśli związanych z jedzeniem, odrzuceniem czy autoagresją – może być reakcją Twojego systemu nerwowego na coś, co nie do końca zostało jeszcze przepracowane albo na coś, co w Twoim otoczeniu (nawet nieświadomie) przypomniało dawny ból.
W takich chwilach pomocne może być:
nazwanie i uznanie tego, co się dzieje – „to tylko fala, która przychodzi, ale też odejdzie”,
szukanie oparcia – rozmowa z kimś, kto Cię nie oceni, kto wytrzyma Twoje emocje,
łagodne techniki ugruntowania – kontakt z ciałem, oddech, rzeczywistość „tu i teraz” (np. zimna woda, miękka tkanina, własny głos: „jestem bezpieczna, to minie”).
Ale też – i to chcę podkreślić – jeśli te nawroty są dla Ciebie zbyt obciążające lub pojawia się realna obawa o swoje bezpieczeństwo, warto dać sobie prawo do wsparcia terapeutycznego. To nie oznacza porażki. To znaczy, że masz odwagę o siebie zadbać.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Justyna Bejmert
Dzień dobry,
Pani doświadczenia pokazują, że choć minęło trochę czasu od trudnego okresu, emocje i lęki nadal mogą wracać w momentach osłabienia. To zupełnie naturalne, że psychika potrzebuje czasu, a czasem wręcz fali powrotów, by naprawdę się ustabilizować. Kiedy pojawiają się takie myśli, lęk przed jedzeniem, odrzuceniem, obawa przed nawrotem, warto najpierw spróbować je zauważyć i nazwać, zamiast od razu z nimi walczyć. Może Pani wtedy poszukać krótkiego kontaktu z kimś bliskim, wyjść na spacer, zapisać to, co Pani czuje - nie jako rozwiązanie wszystkiego, ale jako sposób na złapanie dystansu. Jeśli te momenty powrotu są częste i bardzo obciążające, warto rozważyć rozmowę z psychologiem lub psychoterapeutą - nie dlatego, że Pani sobie nie radzi, ale żeby wzmocnić to, co już zostało zbudowane.
Serdecznie pozdrawiam,
Justyna Bejmert
Psycholog
Maria Sobol
Dzień dobry, Pani Kasiu,
Dziękuję, że podzieliła się Pani swoimi trudnościami. To pokazuje, że jest Pani uważna na siebie i świadoma tego, co się w Pani dzieje – to bardzo ważny krok.
To, co Pani opisuje – trudność w rozmowach, napięcie wśród ludzi, wrażliwość na hałas, potrzeba rutyny czy szybkie zmęczenie emocjonalne – może świadczyć o tym, że Pani układ nerwowy jest w stanie przeciążenia lub długotrwałego pobudzenia. Nie jest to nic złego, ale bywa bardzo wyczerpujące. Taki stan da się lepiej zrozumieć i stopniowo nauczyć się go regulować.
Zapraszam serdecznie na konsultację – w spokojnej, życzliwej rozmowie możemy przyjrzeć się bliżej Pani przeżyciom i razem poszukać tego, co może przynieść ulgę i więcej równowagi.
Z ciepłymi pozdrowieniami,
Maria Sobol
psychoterapeutka integracyjna
Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry Kasiu,
zachęcam do skorzystania z konsultacji psychologicznych, aby przepracować tamten ciężki okres tak, aby nie rzutował on na teraźniejszość. Prawdopodobnie pomoc psychologa będzie w tym celu niezbędna. Tutaj na platformie są konsultacje zarówno w formie online, jak i stacjonarnie.
pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Zobacz podobne
Moje małżeństwo od początku było chwiejące się i z czasem przemoc ze strony męża rozwinęła się na tyle, że z powodu zaburzeń zdrowia, co jakiś czas lądowałam, a to na SOR, a to u psychiatry. Szukałam też pomocy na początku w CIK, gdzie odbyliśmy mediacje, które zaproponował terapeuta. Nic to nie dało, Wg męża byłam osobą chorą psychicznie, pastwił się nade mną i ciągle się odgrażał. Z czasem zaczęła pojawiać się policja w domu i była wdrożona Niebieska Karta. W tym wszystkim dzieci były wychowywane. Ja nie pracowałam, bo tak mąż chciał.
On miał firmę i jest przedsiębiorcą. Obecnie córka i syn muszą leczyć się u psychiatry na nerwicę i lęki. Ja mam również zniszczone zdrowie. Co ja mam teraz zrobić?
Córka nie wychodzi z gabinetu terapeuty, ma nerwicę natręctw i lęki a od pewnego czasu również syn musi chodzić do Psychiatry. Mogę tylko do siebie mieć pretensje, że nie ochroniłam swoich dzieci. Chodzi mi po głowie pomysł, żeby byłego małżonka oddać w ręce Prokuratury za krzywdy wyrządzone.
Na rozprawie rozwodowej od Sędzi dowiedziałam się, że on mnie zgłosił, że jestem sprawcą przemocy, sprawa została umorzona, a ja nawet nie wiedziałam, że takie coś miało miejsce.
Jednak ten fakt nie ma dla mnie większego znaczenia.
Zdrowie dzieci jest ważniejsze. Córka ma naprawdę problemy.
Czy jest może gdzieś w Polsce inny rodzaj terapii, który byłby skuteczny? Z góry dziękuję za pomoc, będę wdzięczna za odpowiedź. Anna
Cześć:) Jestem tutaj nowa. Trochę nie wiem od czego zacząć, ponieważ stronię od poradnictwa w mediach społecznościowych, zadawania pytań itd. Jednak zapisałam się do grupy "specjalistycznej" i liczę na Wasze doświadczenie. Myślę, że jestem osobą wysoko wrażliwą, jednak nigdy nie odwiedzałam gabinetu psychologa, psychoterapeuty czy psychiatry. Planuję. Chciałabym, ale w ramach nieodpłatnej pomocy, NFZ (?) Mam małą pewność siebie i ludzie to widzą, wydaje mi się też, że wykorzystują. Ale po kolei.
Piszę do Was z pytaniem jak radzicie sobie w sytuacjach w życiu codziennym od których nie można uciec? Chodzi mi o sytuacje, które zdarzają się w życiu i jesteście ich uczestnikami. Podam kilka przykładów: jedziecie autem i kierowca za Wami uderzył w Wasz samochód, bo się zagapił (3 razy miałam taką sytuację, dwa razy próbowano obarczyć mnie winą, więc wezałam policję - winny był kierowca drugiego auta. W sumie nie chciałam być złośliwa i organizować komuś mandatu na kupę kasy, ale bałam się.... bałam się, że on na mnie krzyczy, że jutro wymyśli coś by jednak wymigać się od odpowiedzialności i włączyła mi się reakcja obronna: "jesteś niewinna dzwoń po policję"), sąsiedzi w bloku codziennie robią imprezy głośne i nie możecie spać (próbowaliście rozmawiać grzecznie, ale sąsiedzi Was wyśmiali i teraz często robią podśmiechujki gdy Was widzą), na studiach zostałam skrzyczana przez prowadzącą zajęcia (na egzaminie), co ciekawe była to pani od przedmiotu psychologicznego - chodziło o to, że według niej jestem nieprzygotowana na egzamin (byłam! uczyłam się i zaczęłam podawać literaturę, z której korzystałam do nauki, oczywiście, grzecznie i spokojnie - wyrzuciła mnie za drzwi), a ja się denerwowałam i dlatego wiem, że nie mówiłam logicznie:( Na poprawkę nie odważyłam się pójść. Stałam pod drzwiami i nie weszłam. Podobnie, zdarzają się różne sytuacje w pracy. Zazwyczaj kończy się tak, że jestem bardzo nieakceptowana/nielubiana przez otoczenie - sąsiedzi nie mówią mi dzień dobry (i to nie jedni), w pracy ludzie chodzą na piwo, mnie nikt nie zaprasza (lub opowiadają sobie różne historie, gdy wchodzę to milczą i patrzą na mnie), nie mam też żadnej koleżanki. Bardzo się "gotuję" w sytuacjach stresowych - to widać: pocę się, trzęsą mi się ręce,, głośno oddycham, sapię, mylę wyrazy, zaczynam mówić jakbym miała wada wymowy lub całkowicie milczę (!) i stoję kilka minut w jednym punkcie (!) ). Nie umiem sama nawiązać relacji, a dzisiaj jest tak, że inni też sami nie zaczynają rozmowy/znajomości. Brakuje mi wokół siebie ludzi (koleżanek, kogoś zaufanego z kim można rozmawiać tak w realnym życiu), więc nie mam z kim o tym pogadać i poprosić o poradę, opinie czy doświadczenia tych osób. Wielu rzeczy nie robię przez emocje, stres, np. nigdzie nie wychodzę, nie mogę się przemóc do wielu rzeczy.

Depresja poporodowa - objawy, leczenie i wsparcie dla młodych rodziców
Depresja poporodowa to stan, który może pojawić się w okresie po narodzinach dziecka. Gdy trudności emocjonalne utrzymują się dłużej lub są intensywne, odpowiednia pomoc specjalisty i wsparcie bliskich mogą być niezwykle cenne i potrzebne.