Co zrobić, żeby nie myśleć o jedzeniu?
Anonim

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz
Dzień dobry,
przede wszystkim nasz mózg działa tak, że jak staramy się o czymś nie myśleć, to (obrazowo ujmując) część naszego umysłu sprawdza czy o tym nie myślimy, czyli w rezultacie, nie chcąc o czymś myśleć i tak to robimy (co sama Pani zauważyła u siebie). Może to dziwnie brzmieć, ale to “niemyślenie” się nie sprawdza. Natomiast w aspekcie rezygnacji z jakiś zachowań sprawdzają się różne metody. Na pewno pomaga brak słodyczy w domu, wyznaczenie sobie jakiejś ilości czy rodzaju słodyczy, które dopuszczamy (np. dziennie kostka ciemnej czekolady)-czyli zmieniejszamy ilość, a nie całkowicie “rzucamy” z dnia na dzień (to nie zawsze się sprawdza). Oprócz tego, warto zadbać o swój jadłospis (np. u dietetyka) i zobaczyć czy nie brakuje nam jakiś mikroelementów, itp. i stąd ten apetyt na słodycze. Oczywiście, w aspekcie realizacji naszego celu, warto zadbać o regułę SMART, czyli sprawdzić czy nasz cel jest realny, mierzalny, terminowy, szczegółowy i atrakcyjny/ ambitny i sformułowany POZYTYWNIE, czyli nie “nie będę jeść słodyczy”, a np. będę zwracać uwagę na swój codzienny jadłospis czy chcę zdrowiej się odżywiać (oczywiście dookreślić kwestie"zdrowiej"). Proszę nie traktować tych propozycji jako jedynych możliwych, tak, jak pisałam, dla każdego inny sposób będzie skuteczny i życzę znalezienia tej swojej drogi i sukcesów.
Pozdrawiam

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz
Dzień dobry,
To dość powszechny mechanizm, kiedy staramy się o czymś nie myśleć - wówczas myślimy o tym jeszcze częściej. Powstaje pytanie, czemu chciałaby Pani nie jeść słodyczy? Czy są do tego wskazania, np. ze względu na zbyt wysoką masę ciała? Czy inne kwestie zdrowotne? Jeżeli czuje Pani, że to wymyka się spod Pani kontroli lub, w ogóle, kwestia Pani relacji z jedzeniem jest skomplikowana i zauważa Pani nieprawidłowe jej wzorce, a to z kolei wpływa na jakość Pani życia - warto skorzystać z konsultacji z psychodietetykiem, psychologiem lub psychoterapeutą. Psychodietetyk podejdzie do tematu od strony diety, choć to specjalista, który rozumie specyfikę mechanizmów psychologicznych, które odpowiadają za nieprawidłową relację z jedzeniem, psycholog lub psychoterapeuta pomogą rozpoznać, jaką funkcję ma dla Pani, np. jedzenie słodyczy, zrozumieć, co dzieje się wówczas z mechanizmami samokontroli oraz wypracować inne sposoby regulowania uczuć niż za pomocą jedzenia. Pozdrowienia

Magdalena Chojnacka
Czym bardziej będziesz walczyć z tym, to niestety bardziej będzie Cię ciągnęło, metoda małych kroków jest najbardziej skuteczna. Zamień słodycze na owoce, ograniczaj stopniowo cukier i przyzwyczaj organizm do mniejszych dawek. Zamień cukier, np. na miód lub syrop z agawy i poszukaj zdrowszych zamienników. Stopniowo twój organizm sam odzwyczai się. Zamiast pić colę, zrób lemoniadę z cytryny i dodaj miód . Zamieniaj na zdrowsze i zobaczysz, że zmieni się też twoje samopoczucie.
Pozdrawiam,
Magdalena Chojnacka

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry, od jakiegoś czasu na własną rękę staram się wyjść z napadów objadania. Były górki i dołki, ale mam wrażenie, że idę w dobrym kierunku. Za 4 dni jadę na wyjazd w góry z tatą (mój pomysł) i od 2 dni już panikuję, bo okrutnie boję się, że przez to, że nie mogę zaplanować sobie jedzenia, ale policzyć jego kcal zjem za mało (co wywoła napad)/zjem za dużo (co też go wywoła, bo mam tendencje do podejścia 'wystko, albo nic')/nie będę miała poczucia kontroli (a to już na 100% skończy się napadem). Chciałam tam sobie gotować, nawet na oko, ale tata powiedział, że to strata czasu i obiady będziemy jeść na mieście (nie jem mięsa, a na mieście zapominają o istnieniu białka robiąc wege jedzenie, więc będę szybko głodna).
Co mogę zrobić, żeby ograniczyć możliwość wystąpienia napadu/przytycie oraz co zrobić, żeby nie panikować na samą myśl o braku poczucia kontroli i braku planu, bo aktualnie natrętnie myślę o tym przed snem starając się to wszystko zaplanować (aż nie mogę zasnać), a oprócz tego na samą myśl strasznie szybko bije mi serce, nieświadomie wstrzymuje oddech/biorę je plytkie i trzęsą mi się ręce.
Z tatą o tym nie porozmawiam, bo jedyne co to będzie się martwił i ślęczał nade mną odnośnie jedzenia (jem teraz x kcal, bo redukcja - x kcal, i trenuje 5/6 x tygodniowo siłowo) opcjonalnie wyślę mnie do psychologa, a mam z nimi słabe doświadczenia. Mam 21 lat.
Czuję, że strach przed przytyciem zaczyna codziennie mnie zamęczać. Każdego dnia boję się dodatkowych kilogramów, a jedzenie, które kiedyś było przyjemnością, teraz tylko mnie stresuje. Zaczynam unikać niektórych produktów, bo wydają mi się „złe” albo „groźne”, i zauważyłam, że coraz bardziej krytycznie patrzę na swoje ciało. Nie ma szans, żebym zjadła cokolwiek z McDonalda czy nawet kostkę czekolady. Jem tylko warzywa, czasem lekkie mięso, już mam tego dość.
Naprawdę chciałabym odbudować zdrową relację z jedzeniem i nauczyć się akceptować siebie. Tylko nie wiem, od czego zacząć.
Dzień dobry,
mam w swoim życiu kilka problemów: jedzenie z nudów i jedzenie emocjonalne, bałaganiarstwo, prokrastynacja, robienie wszystkiego dosłownie na ostatni moment, gonitwa myśli, gubienie rzeczy, zapominanie. Mam 1000 pomysłów na raz, a nic z tego nie robię. Miałam się uczyć do matury, dlatego zrezygnowałam z basenu — i ani się nie uczyłam do matury, ani nie chodziłam na basen. I to jest jeden z wielu przykładów moich zachowań. Chciałabym uzyskać leki na zmniejszenie apetytu, ale nie wiem, czy to, co mi dolega, to ADHD, czy to są po prostu zaburzenia odżywiania. Chciałabym skorzystać z pomocy specjalisty, ale nie wiem kogo dokładnie, żeby zrobić to najniższym kosztem. Czy mogę z tym iść od razu do psychiatry, czy raczej powinnam iść na terapię i zabrać się za to powoli? Powinnam iść do psychologa czy do psychoterapeuty? Co mam w ogóle zrobić?