Left ArrowWstecz

Jak rozpoznać zaburzenia odżywiania i przejadanie się w stresie? Pomoc psychologa

Jak rozpoznać zaburzenia odżywiania (np. przejadanie się w sytuacjach stresowych) ? Jak sobie pomóc ? Co zrobić ? Czy psycholog może je zdiagnozować ?
User Forum

Mateusz

3 miesiące temu
Weronika Babiec

Weronika Babiec

Przejadanie się w sytuacjach stresowych może być sygnałem, że jedzenie zaczęło pełnić funkcję regulowania emocji - pomaga na chwilę się uspokoić, odreagować napięcie albo odwrócić uwagę od trudnych myśli. Jeśli dzieje się to często, w sposób trudny do zatrzymania, a po jedzeniu pojawiają się np. poczucie winy, wstyd, wycofanie, warto skorzystać ze wsparcia specjalisty. 
 

Objawy zaburzeń odżywiania nazywanych kompulsywnym objadaniem się to również:

- utrata kontroli nad ilością spożywanego jedzenia (szczególnie w stresie lub napięciu),

- cykliczne objadanie się, często w samotności, w ukryciu,

- obsesyjne myślenie o jedzeniu, wadze, sylwetce,

- naprzemienne okresy objadania się i restrykcji (np. głodówek, diet),

- duży wstyd, poczucie winy, niechęć do własnego ciała.

 

Psycholog jak najbardziej może pomóc zrozumieć naturę problemu i udzielić odpowiedniego wsparcia. W przypadku zaburzeń odżywiania zalecana jest psychoterapia, czasem także współpraca z psychiatrą lub dietetykiem. Zachęcam Pana do wizyty u psychologa.

 

Życzę wszystkiego dobrego.

Weronika Babiec,

Psycholożka, Terapeutka ACT
 

 

3 miesiące temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Dzień dobry,

 

Zaburzenia odżywiania, takie jak przejadanie się w stresie, często rozwijają się po cichu i długo mogą być niezauważane – zarówno przez otoczenie, jak i przez nas samych. Wiele osób, które przez to przechodzą, mówi potem, że długo nie wiedziały, że ich relacja z jedzeniem w ogóle jest problemem. Zauważają dopiero, że sięgają po jedzenie nie dlatego, że są głodne, ale żeby poradzić sobie z napięciem, samotnością, pustką, smutkiem. A zaraz po tym – zamiast ulgi – przychodzi poczucie winy, złość na siebie, czasem wstyd.

 

To, co opisujesz, może być formą emocjonalnego jedzenia albo nawet kompulsywnego objadania się – ale to nie oznacza, że coś z Tobą jest „nie tak”. To raczej znak, że w taki właśnie sposób Twój organizm i umysł próbują sobie radzić z czymś trudnym. Jedzenie staje się wtedy czymś więcej niż tylko zaspokojeniem głodu – staje się ucieczką, mechanizmem obronnym. 

 

Psycholog zdecydowanie może pomóc – zarówno zrozumieć, co się dzieje, jak i przeprowadzić przez proces zmiany. W takich przypadkach bardzo skuteczna może również okazać się psychoterapia poznawczo-behawioralna, bo pomaga nie tylko zmienić zachowania, ale też uczy, jak radzić sobie z emocjami, które wcześniej "zagłuszane" były jedzeniem.

 

Serdecznie pozdrawiam,

Justyna Bejmert

Psycholog

3 miesiące temu
Fala Wsparcia

Fala Wsparcia

Dzień dobry,

Psycholog jak najbardziej może zdiagnozować zaburzenia odżywiania - jednym z nich jest kompulsywne objadanie się, które charakteryzuje się napadami objadania, brakiem kontroli nad ilością spożywanego jedzenia, dyskomfortem podczas spożywanego jedzenia itd. Istnieje wiele książek samopomocowych jak np. "Jak pokonać objadanie się" Fairburna, jednakże o wiele bardziej zachęcalibyśmy do skorzystania z terapii. Specjalista nie tylko zdiagnozuje problem, ale również pomoże ułożyć i dostosować plan wsparcia specjalnie pod Pana potrzeby, a także wesprze w monitorowaniu postępów. 

Pomocnymi nurtami w takim aspekcie to terapia poznawczo-behawioralna, terapia dialektyczno-behawioralna i terapia akceptacji i zaangażowania.

 

Życzymy powodzenia,

Zespół Fali Wsparcia

3 miesiące temu
Marcin Łazarski

Marcin Łazarski

Problemy z jedzeniem warto zbadać u lekarza psychiatry i psychoterapeuty - obie osoby powinny mieć na ten temat wiedzę, należy przede wszystkim sprawdzić w czym problem, czy to jest związane ze zdrowiem fizycznym, czy z nieprawidłowym regulowaniem emocji. Praca nad emocjami jest to dłuższy proces terapeutyczny nawet trwający kilka lat.

 

Pozdrawiam,

 

Marcin Łazarski - psychoterapeuta

3 miesiące temu
Sylwia Kultys

Sylwia Kultys

Objadanie się w sytuacjach stresowych może być sygnałem zaburzenia odżywiania, zwłaszcza jeśli pojawia się poczucie utraty kontroli, jedzenie bez uczucia głodu i silne emocje po epizodzie, takie jak wstyd czy żal. Jeśli ktoś doświadcza takich zachowań regularnie, warto przyjrzeć się relacji z jedzeniem — czy jedzenie służy do regulowania napięcia, czy staje się jedyną formą ulgi. Psycholog może zdiagnozować trudności związane z odżywianiem, a psychoterapia (np. poznawczo-behawioralna) daje konkretne narzędzia do pracy nad tym mechanizmem.

 

Pozdrawiam ciepło,

Sylwia Kultys 

Psycholog

Psychoterapeuta w trakcie szkolenia 

2 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Jak wspierać przyjaciółkę z zaburzeniami odżywiania?

Jak mogę pomóc mojej bliskiej przyjaciółce, u której zauważyłam mocno niepokojące zachowania związane z odżywianiem? Coraz częściej unika wspólnych posiłków, narzeka na swoje ciało i obsesyjnie koncentruje się na kaloriach. Martwię się, że mogą to być oznaki zaburzeń odżywiania, ale nie wiem, jak delikatnie poruszyć ten temat, żeby nie poczuła się źle.

Czy ktoś mógłby podpowiedzieć, jak najlepiej rozmawiać w takiej sytuacji? Jak mogę ją wesprzeć w szukaniu pomocy? 

Boję się, że bez wsparcia jej stan może się pogorszyć, a naprawdę mi na niej zależy.

Czy dwoje ludzi z przypadku mogą stworzyć odpowiedni dom dla swojego dziecka?
Czy dwoje ludzi z przypadku mogą stworzyć odpowiedni dom dla swojego dziecka?
Praktycznie od dziecka nie jem prawie żadnych warzyw
Dzień dobry, prosiłbym o wyrozumiałość bo to dla mnie bardzo wstydliwy temat. Praktycznie od dziecka nie jem prawie żadnych warzyw, absolutnie żadnych (wykluczając niektóre przetworzone jak np. z pomidorów ketchup czy sos bolognese albo ziemniaki w kazdej formie). Wszystkie wywołują we mnie obrzydzenie, konsystencją, wodnistością, zapachem, po prostu mnie odpychają i każda próba ich jedzenia kończyła się odruchami wymiotnymi. Moje posiłki są mocno monotonne i nieurozmaicone przez co mam duże problemy z wagą wchodzącą już zaawansowaniem w otyłość. Mimo ze sam problem moze brzmiec smiesznie, jest to dla mnie ogromny problem zarówno fizyczny jak i psychiczny. Czytałem o tym w internecie ale to bardzo rzadki problem. Zakładam że to wina tego, że w dzieciństwie po prostu nie nauczono mnie ich jeść, jednak czy mogę coś z tym zrobić? Nie chce w taki sposób żyć, uniemożliwia mi to przejście na diete i poprawienie zarazem odbioru swojej własnej osoby jak i po prostu samo uczucie bycia 'innym' jest trudne. Czy i do kogo mógłbym się zgłosić? Czy da się coś z tym zrobić? Czy jest ktoś kto mógłby mi z tym pomóc? Obawiam się że po prostu tak musi być.
Po każdym zatruciu pokarmowym/chorobie związanej z wymiotami potem przez długi czas nie mogę zacząć normalnie jeść. Zastanawiam się czy może mieć to podłoże psychiczne, a jeśli tak, to co można z tym zrobić?
Dzień dobry, zastanawia mnie sprawa pośrednio związana ze zdrowiem psychicznym. Od wielu lat, jeśli nie od urodzenia zmagam się z pewną uciążliwą przypadłością . Po każdym zatruciu pokarmowym/chorobie związanej z wymiotami potem przez długi czas nie mogę zacząć normalnie jeść, dosłownie nie mogę wmusić w siebie jedzenia. Czasem trwa to tydzień lub dwa, a czasem nawet przez miesiąc jem mniejsze ilości jedzenia niż przed chorobą. Zastanawiam się czy może mieć to podłoże psychiczne, a jeśli tak to co można z tym zrobić?
Kompulsywne objadanie się - waga wraca. Jak sobie pomóc?
Jak poradzić sobie z kompulsywnym objadaniem się? Przez całe życie zdarzały mi się nawroty kompulsywnego jedzenia skutkujące znacznym przybieraniem na wadze. Udawało mi się chudnąć, ale jednak kilogramy potrafiły wracać. Czy można się tego ostatecznie pozbyć?
Czy anoreksja, która wróciła po ciąży, jest możliwa do zwalczenia tylko za pomocą terapii psychologicznej i psychotropów?
Czy anoreksja, która wróciła po ciąży, jest możliwa do zwalczenia tylko za pomocą terapii psychologicznej i psychotropów?
Moim problemem w wieku 26 lat jest samowykluczenie z życia społecznego.
Moim problemem w wieku 26 lat jest samowykluczenie z życia społecznego. Nie mam przyjaciół, zawieranie jakichkolwiek znajomości jest niemożliwe, wieczny smutek, który 24 g na dobę czuje, załatwienie sprawy u lekarza, w urzędzie wiąże się z dużym stresem i paniką. Nieraz zrobiłem 30 km do specjalisty, np. jak wbiło mi się ciało obce w oko, to siedziałem w samochodzie i ryczałem takie emocje. Zawodowo nigdzie nie mogę się odnaleźć, staram się pracować obecnie Niemcy z rodziną, ale niestety 1 pokój na 3 osoby czuje się źle, nie mogę być sam nawet 1 g, czuje się źle. Wiem, że jak zrezygnuje z pracy, to nie mam dobrych relacji z mamą przeciwieństwa, zawsze byłem nierobem i nic nie pomagałem, nie pije alkoholu od 7 lat z powodu w sumie urodziny mojej siostry byłem bez pracy i rodzina no zaczęła mi docinać, że nic nie robię itp. parę przykrych słów które, nigdy się nie zakochałem, boje się nigdy mi nikt nie powiedział nawet mama, że mnie kocha, myślałem wielokrotnie o samobójstwie, ale się boję, mam w sobie tyle bólu, że mnie rozrywa psychicznie, jestem już zmęczony, nie mogę być sam minuty, telewizor radio na okrągło, a ja się modlę o spokój cisze.
Witam, od wielu lat mieszkam za granicą Polski.
Witam, od wielu lat mieszkam za granicą Polski. Pracowałam przez wiele jako opiekunka osób starszych, ta praca doprowadziła mnie do depresji, w chwili obecnej nie pracuję, zachorowałam na Covid, mam trudności również z objadaniem się. Biorę tabletki na depresję. Towarzyszy mi cały czas uczucie niezadowolenia z życia, frustracji, tęsknoty za krajem, strach. Przeżyłam bardzo wiadomość o wojnie z Ukrainą oraz towarzyszące temu negatywne wiadomości. Jak sobie z tym radzić ?
Jak wspierać osobę z zaburzeniami odżywiania w procesie zdrowienia?
Jak pomoc osobie za zaburzeniami odżywiania/wychodzącej z tego
Jak sobie poradzic z napadami objadania sie?
TW: samookaleczanie. Krytykuję siebie z powodu wyglądu, głodzę się i robię krzywdę na rękach

TW: samookaleczanie

 

Witam, nie radzę sobie z tym, jak wyglądam ważę 60 kg przy wzroście 165 non stop siebie krytykuje, ze jestem gruba, obrzydliwa, ze nie zasługuje na żadne jedzenie przez to, że byłam zawsze wyzywana, bo byłam grubsza kiedyś i nagle schudłam. Non stop płacze, głodzę się, robię sobie krzywdę na rękach, żeby nie jeść

TW. Zaburzenia odżywiania- anoreksja.
Dzień dobry. Przepraszam, że ośmieliłam się napisać. Nazywam się Dominika, mam 23 lata . Przepraszam, że zawracam głowę.Zmagam się z zaburzeniami odżywiania. Od urodzenia choruje na Zespół Turnera, czyli taką chorobę genetyczną, która powoduj, że byłam niższa niż inne dzieci w szkole podstawowej przez co dzieci wyśmiewały się ze mnie, docinały mi , odrzucały mnie- ja nie wiedziałam co robić i poszłam po pomoc do dorosłych, co było błędem, bo zaczęły nazywać mnie też " Skarżypyta" . Więc po prostu próbowałam nie zwracać uwagi ,w szkole nie reagować, a w domu się wypłakać. Bo bardzo bolały mnie ich słowa "Krasnal po co Ty żyjesz, skoro nikt w klasie Cię nie lubi " " Jesteś tak niska, że Cię do buta można schować" itp. W wieku 10 lat pomyślałam, że jestem nie tylko niska, ale i wyglądam grubo, ( choć BMI miałam w normie), ale nie umiałam się odchudzać, lubiłam słodycze, po prostu nosiłam maskujące ubrania , zakrywałam się w swetrach . Później było w gimnazjum. Osoby były miłe, ale były problemy w domu- alkoholizm , awantury ,wyzwiska z strony Partnera/ Mamy również pod moim adresem, ciągłe pretensje . Aż pod koniec gimnazjum schudłam 2 kg, choć nic nie robiłam w tym kierunku, by schudnąć, jadłam jak zwykle, chodziłam do szkoły. Bardzo się ucieszyłam, że udało mi się schudnąć, mimo że nic specjalnego nie robiłam. Zaczęłam się panicznie bać, że te 2 kg co schudłam wrócą, więc zaczęłam uważać na to co jem , pilnowałam by jeść regularnie, by nie podjadać nic kompletnie, nic pomiędzy posiłkami. Nigdy nie było tak, że nic nie jadłam ,jadłam, ale nie podjadałam pomiędzy posiłkami, nawet kęsa ani cukierka ani nic pomiędzy posiłkami. Później zaczęłam kontrolować, by nie było smażone tylko pieczone, by zupa nie była zabielana, zaczęłam ćwiczyć po szkole, później jeszcze czasem w łazience kilka przysiadów przy okazji itd.No i schudłam kolejne kilka kg . Mama zaczęła się na mnie złościć, krzyczeć co ja wyprawiam, że " jestem sucha ", że mam anoreksję .Ja powiedziałam, że nie mam anoreksji, bo jem a anorektyczki nie jedzą ( bo nigdy nie było tak, że nic nie jadłam, ja jadłam jestem słabeuszka, nie mam silnej woli). Ale Mama zaprowadziła mnie na siłę do lekarki, która powiedziała, że mam dwa tygodnie na przytycie 1 kg albo zostaje w szpitalu. Byłam załamana,nie chciałam przytyć,nie chciałam do szpitala czułam się jak w pułapce. No i trafiłam do szpitala zwykłego . Byłam tam tydzień na kroplówkach.Tam wzięto psychiatrę na konsultacje, który miał staż. Porozmawiał ze mną, a za dwa dni po rozmowie z moją Mamą i teoretycznie ze mną ( miałam 16 lat, więc moje zdanie raczej mało kogo interesowało) wywieźli do psychiatryka . Mówili, że tam będzie szkoła, terapia itd. Ale słowem nie wspomnieli, że szkoła i terapia jest na części terapeutycznej, a najpierw każdy jest na " diagnostyczno- interwencyjnym" zwanym przez Pacjentów "Ostrym". Tam nie było szkoły ,tylko była sala dwuosobowa, wszystkie rzeczy przeszukane ,zabrane wszystko, co szklane, co ze sznurkiem, łańcuszek z Matką Bożą, telefon, misia, wszystko tylko ubrania bez sznurków można było mieć, wszędzie kamery zero prywatności, jeśli chciało się zadzwonić do bliskiej osoby ,to trzeba było pójść do dyżurki pielęgniarek- tam był taki telefon mały, gdzie można było wykręcić numer, ale trzeba było rozmawiać w dyżurce przy Pielęgniarkach, więc o swobodnej rozmowie z Mamą nie było mowy . Nawet nie wiedziało się, która jest godzina, bo nie było zegarka jedynie po posiłkach można było oszacować, która godzina . Płakałam, cały czas byłam w szoku- to było więzienie . Byłam tam trzy dni i później mnie przeniesiono na terapeutyczny . Tam była szkoła ,taka budka " telefon do Mamy" wszędzie kamery . Tam byłam 3 tygodnie bo ze stresu i szoku jeszcze 2kg schudłam. Po wyjściu ze szpitala na początku było tak, jak wcześniej, później zaczęłam mieć napady objadania wieczorem ( bardzo mi za to wstyd i brzydzę się sobą przez to też). I tak przez jakiś czas . W tym okresie bałam się stanąć na wagę. Oczywiście przytyłam niestety po tych napadach. Lekarze się cieszyli, a ja jak się dowiedziałam, ile ważę to się załamałam. Napady ustąpiły, ja byłam załamana wagą. Próbowałam różnych metod, by schudnąć z desperacji woda z sokiem z cytryny z rana , zmuszanie się do ćwiczeń, woda z łyżeczką octu jabłkowego, bo podobno przyspiesza metabolizm, herbatki ,regularne posiłki bez podjadania . Minęły dwa lata . Mama się zdenerwowała poszła do psychiatryka na konsultacje za moimi plecami beze mnie, ale Jej lekarz powiedział, że bez Pacjentki nic nie może. Mama nalegała aż zgodziłam się na badania na 10 dni .No i wytrzymałam nawet trochę dłużej, ale było okropnie. Podpisałam kontrakt ( to był mój błąd) . I robili mi tak, że mam pół godziny na zjedzenie, jeśli nie zdążyłam zjeść posiłku w pół godziny to mi miksowali np. zupę z drugim daniem czy zupę mleczną z bułką i kazali to zmiksowane zjeść. Ja płakałam, błagałam, czułam się fatalnie cały czas w stresie, że jak nie zdążę to mi zmiksują, a Oni mi miksowali . Pewnego dnia na kolacji jedna taka niemiła Pani pielęgniarka podeszła do mnie, wyrwała mi łyżkę z ręki powiedziała :" Ja Cię nauczę szybciej jeść" zaczęła mnie karmić, mówiła " otwieraj szerzej gębę " ( przepraszam za słownictwo, ale takiego słowa użyła) . Powiedziała też, że powinna dziewczyny z sali zawołać, by patrzyły jak mnie karmi . Przepłakałam cały wieczór, a na drugi dzień rano spakowałam się i wypisałam na własną prośbę . Mama mnie zabrała, ale była niezadowolona, że mnie mało utuczyli . I tak minęło kolejne półtora roku i Mama mnie oddała do psychiatryka . Byłam tam 4 miesiące na początku było w miarę, a później znów było okropnie . Zabrali mi kontakt z bliskimi ,z Mamą, z Narzeczonym, z Babcią, bo przez miesiąc nie tyłam i nie zdążyłam zjeść w pół godziny, za plecami zwiększyli mi kalorie bez poinformowania, ja usłyszałam niechcący jak pielęgniarki szeptały, że mam inaczej kalorie i tak się dowiedziałam. Był covid, na oddziale nie można było wyjść z sali ,a ja nie miałam nawet jak zadzwonić do Bliskich - było okropnie. Już miałam dość, postanowiłam sobie, że jak minie covid, to się wypiszę, jeśli sami mnie nie wypiszą. No i wypisali mnie w końcu . Miałam traumę po tych wszystkich psychiatrykach, zaczęłam panicznie bać się psychiatrów ,nie chciałam rozmawiać z psychiatrami ,panicznie bać się pielęgniarek ( takich szpitalnych, nie takich co idę na chwilę do przychodni , pobiorą krew i do domu. We wszystkich pobytach szpitalu w moim życiu trafiłam na może 4 miłe Panie Pielęgniarki, które naprawdę były miłe, reszta nie ) . To był mój ostatni pobyt w psychiatryku, ten 4 miesiące, było to w 2021 roku . Później w 2023 roku Mama wysłała mnie na 5 tygodniowy turnus, bo schudłam. Byłam na tym turnusie, było bardzo ciężko, ale lepiej niż w psychiatryku- były zajęcia muzykoterapia lub relaksacja. Płakałam bardzo a lekarze mówili, że jeszcze więcej by chcieli bym ważyła, co mnie przerażało. No ale turnus się skończył. Jakoś się pogodziłam z tym, że tyle ważę, innego wyjścia nie mam . Uwielbiam uczuci,e gdy widzę mniej na wadze, ale nie chcę już być więcej kłopotem dla Mamy ,Narzeczonego, którego jakimś cudem mam, nie chcę ich denerwować, bo Oni nie rozumieją tego uczucia przy spadku wagi i krzyczą bardzo na mnie, jeśli spada waga . I tak od wyjścia z Ośrodka, czyli od 30 Września mam katering dietetyczny na określone kalorie i piję nutridrinki. Liczę to skrupulatnie, by nie przekroczyć tej liczby kalorii i nie zjeść ani kalorii więcej. Ciągle mam wyrzuty sumienia, obrzydzenie do siebie, wyzywam siebie, że jestem obżartucha obrzydliwa bez silnej woli , więc chodzę dużo, by spalać, bo Mama mi kiedyś pokazała filmik o anorektyczce - zaczęłam się porównywać, że ja jem ,że ja nie jestem taka chuda l więc ja stwierdziłam, że nie mam anoreksji, bo jem tak dużo, brzydzę się sobą bo ja nigdy nie potrafiłam nic nie jeść, że ja jestem przy tych Osobach Obżartucha Obrzydliwa okropna bez ksztyny silnej woli i ciągle mnie męczy to obrzydzenie do siebie i nienawiść do siebie. Jedynie pociesza mnie fakt, że mimo że jem , że czuje się taką Obżartucha Obrzydliwa bez silnej woli, to jak narazie od wyjścia z Ośrodka nie przytyłam jak narazie. W Innych Ludziach staram się zawsze widzieć coś pięknego, dobrego i czuje się ciągle gorsza od wszystkich , czuje się najgorsza .Jeszcze raz przepraszam, że ośmieliłam się napisać, jeśli nie będzie się chciało nikogo tego czytać to zrozumiem pozdrawiam serdecznie Dominika
Zanim miałam depresję byłam bardzo pogodna i pozytywna, uśmiech nie schodził mi z ust.
Zanim miałam depresję byłam bardzo pogodna i pozytywna, uśmiech nie schodził mi z ust. Nie pamiętam, żebym płakała, jeśli już to bardzo rzadko. Teraz jestem bardzo obojętna i nie mam chęci do życia, mimo przyjmowania leków. Wieczorami chce jak najszybciej pójść spać, a rano jak najdłużej nie wstawać. Nie mam w ogóle apetytu, a jak jestem już bardzo głodna, to potrafię jeść non stop i nie mogę się najeść. Albo nie myślę o niczym, albo myślę o tym, jak bardzo brakuje mi dawnej siebie z przed choroby. Czy kiedyś wrócę do stanu sprzed choroby?
Jak radzić sobie z nocnym podjadaniem?

Mam problem, który zaczyna mnie trochę martwić. Coraz częściej budzę się w środku nocy z tak silną chęcią na przekąskę, że nie mogę się powstrzymać, nawet jeśli wiem, że tak naprawdę nie jestem głodna. To uczucie mnie wykańcza – psuje mi sen, a potem cały dzień jest trudniejszy.

Czy takie nocne podjadanie faktycznie może być związane z dietą albo stresem? Może powinnam spróbować jeść inaczej – np. większe śniadania, albo unikać cukru przed snem? A może to bardziej coś w głowie i trzeba ogarnąć stres albo jakieś emocje, które ciągną mnie do jedzenia?

Myślę, czy nie spróbować jakiejś terapii, ale nie wiem, czy to odpowiedni kierunek. 

Jak pokonać lęk przed przytyciem?

Czuję, że strach przed przytyciem zaczyna codziennie mnie zamęczać. Każdego dnia boję się dodatkowych kilogramów, a jedzenie, które kiedyś było przyjemnością, teraz tylko mnie stresuje. Zaczynam unikać niektórych produktów, bo wydają mi się „złe” albo „groźne”, i zauważyłam, że coraz bardziej krytycznie patrzę na swoje ciało. Nie ma szans, żebym zjadła cokolwiek z McDonalda czy nawet kostkę czekolady. Jem tylko warzywa, czasem lekkie mięso, już mam tego dość.

Naprawdę chciałabym odbudować zdrową relację z jedzeniem i nauczyć się akceptować siebie. Tylko nie wiem, od czego zacząć.

Czuję, że lek na zaburzenia depresyjno-lękowe nie działa. Nie wiem czy mogę się z tego wyleczyć.
Witam. Zmagam się już od kilku lat z zaburzeniami depresyjno- lękowymi. Przez to bardzo straciłam na wadze , nie mogę rzucić palenia. W dodatku mam bardzo często wysoki puls i wydaje mi się, że coś mi się stanie. Obecnie biorę leki serveron, ale odczuwam, że już mi nie pomagają. Można się z tego wyleczyć? Pozdrawiam
Jak przezwyciężyć lęk przed jedzeniem po zatruciu pokarmowym? Strategie i techniki

Liczne zatrucia pokarmowe wywołały u mnie silny lęk przed jedzeniem. Zawsze byłem osobą, która cieszyła się jedzeniem i eksperymentowała z nowymi smakami, ale teraz każda myśl o posiłku budzi we mnie niepokój i obawy. Obawiam się, że sytuacja może się powtórzyć, co prowadzi mnie do unikania niektórych potraw i restauracji. Zauważyłem, że ten strach wpływa na moje codzienne życie i zaczynam tracić przyjemność z jedzenia. Zastanawiam się, jak mogę odbudować zdrowy stosunek do jedzenia i czy istnieją strategie, które mogą pomóc mi przełamać ten lęk? Czy terapia może być skutecznym rozwiązaniem w takim przypadku? Jakie techniki radzenia sobie mogą być pomocne, aby zredukować ten niepokój? Czuję, że muszę zapanować nad tą sytuacją, zanim zacznie ona wpływać na moje zdrowie fizyczne i psychiczne. Każda rada dotycząca radzenia sobie z lękiem związanym z jedzeniem byłaby dla mnie niezwykle cenna. Dziękuję za wszelkie sugestie i wsparcie.

Zaburzenia odżywiania, niechęć do zmiany i lęk. Celowo sprawiam sobie cierpienie, wiem, że tak nie mogę funkcjonować.
Nie mam pojęcia co mam zrobić, chodzę do psychologa i rozmawiamy o moich zaburzeniach odżywiania, ale dalej nie jestem gotowa nic z tym zrobić, nie jestem gotowa na wprowadzenie regularności w jedzeniu, czuje się komfortowo tak, jak teraz jest, ale wiem, że jest to dla mnie złe i męczy mnie to, czuje się jakbym zasługiwała na cierpienie, jednak nie chce cierpieć, nie chce zmieniać tego jak się odżywiam bo boje się ze gdy to zmienę to przytyje, a tak to czuje się bezpiecznie, jednak nie chce dalej tak żyć, nic już nie rozumiem.
Choruję na łagodną postać anoreksji bulimicznej.
Choruję na łagodną postać anoreksji bulimicznej. Jestem na diecie ustalonej przez dietetyka, którą musiałam przerwać z powodu grypy żołądkowej. Jak wrócić powoli do tej diety? Lęk przed jedzeniem nasiliły się. Szykuję jedzenie, nałożę na talerz, a potem część i tak odkładam z powrotem. Nie jestem też w stanie jeść takich porcji, jak wcześniej. Sprawa bardzo świeża. Martwię się też, aby nie włączył się lęk przed brakiem jedzenia, co wieże się z silnym napięciem i chęcią do nadrobienia tego.
Czy psychoterapia może łączyć się ze wsparciem psychodietetyka?
Czy można podczas psychoterapii korzystać również z usług psychodietetyka?