Przeżywam straszny ból bycia człowiekiem, funkcjonowania. Czuję, że jestem aspołeczny.
Anonimowo

Dominik Kupczyk
Dziękuję, że podzielił się Pan swoją historią. To, co Pan odczuwa, nie jest ani głupie, ani nieważne, a wręcz przeciwnie – to głębokie i trudne emocje, które wymagają uwagi i zrozumienia. To naturalne, że kiedy człowiek czuje się odizolowany od innych i doświadcza trudności w relacjach międzyludzkich, może pojawić się poczucie, że nie pasuje do reszty społeczeństwa. Pana opisywane poczucie samotności, wyobcowania, a także to, jak zmaga się Pan z relacją, w której czuje się Pan zmuszony do czegoś, co nie jest zgodne z Pana wewnętrznymi potrzebami, są niezwykle trudne do przeżycia.
Odnosząc się do Pana pytania, czy to jest normalne – każda osoba ma inny sposób postrzegania świata, innych ludzi i relacji. Pana potrzeba samotności, unikania kontaktów czy towarzystwa innych ludzi nie jest czymś, co trzeba by traktować jako anomalię, ale coś, co jest częścią Pana unikalnej osobowości. To, że nie odczuwa Pan potrzeby bliskich relacji, nie czyni Pana mniej wartościowym człowiekiem. Jednak problem pojawia się, gdy ta sytuacja zaczyna wywoływać w Panu cierpienie, tak jak to ma miejsce w Pana obecnym związku. Zmuszanie się do działań, które są sprzeczne z Pana tożsamością i potrzebami, prowadzi do pogłębienia wewnętrznego bólu. Pana partner prawdopodobnie nie jest świadomy, jak głęboko te działania Pana ranią. Zmuszanie się do intymności może przynosić traumatyczne skutki, a trwanie w związku, który nie jest zgodny z Pana potrzebami, może prowadzić do dalszego wyczerpania emocjonalnego. Choć rozumiem, że nie chce Pan zranić partnera, to jednak Pana potrzeby i granice są równie ważne. Trwanie w relacji, w której czuje się Pan niekomfortowo, będzie Pana ranić coraz bardziej.
Jeśli chodzi o kwestie finansowe i dostępność terapii – w Polsce są możliwości uzyskania darmowej pomocy psychologicznej, np. przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) lub niektóre organizacje pozarządowe, które oferują wsparcie psychologiczne dla osób w trudnej sytuacji finansowej. Być może w uniwersytecie, na którym Pan studiuje, są dostępne darmowe konsultacje psychologiczne dla studentów. Warto spróbować znaleźć dostępne formy pomocy, ponieważ to, przez co Pan przechodzi, jest poważne i zasługuje na wsparcie.

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
TW samookaleczanie
Mam 22 lata i przepraszam, że tak długo się rozpiszę, ale nie daję rady. Od dziecka byłam typem aspołecznym, nie lubię spotykać się z ludźmi, ani z nimi rozmawiać. Nigdy nie mam tematów na rozmowy, nawet jeśli ktoś się ze mną zaprzyjaźnił, ta relacja bardzo szybko się kończyła, gdyż w pewnym momencie się izolowałam. Przez ten brak potrzebny socjalizacji, zawsze czułam się nieludzko. Dziwnie, inaczej. Jestem bardzo brzydka i głupia. Przez słowo głupia mam na myśli, że jestem osobą zapominalską, wszystko wypada mi z rąk, wykonuje niezręczne ruchy przy ludziach. Bardzo dużo gestykuluję i szybko mówię. Moja prokastrynacja jest na tak wysokim poziomie, ze obecnie mam pięć warunków na studiach. Nie zdałam roku. Wielokrotnie zapominałam dat rejestracji albo gubiłam się we wszystkim. Mówię szybko i nerwowo, czego bardzo się wstydzę.
Mam wrażenie, że wszystko, co wychodzi spod mojej ręki, jest złe, gorsze, żenujące. W ciągu dnia doświadczam wahań nastrojów, czasem mam motywację, ale czasem mam wręcz ochotę rzucić się pod metro, którym codziennie dojeżdżam na uczelnię. Okaleczam się żyletką, lubię, gdy rany są dość głębokie, gdy krawędzie rozsuwają się na boki. Dużo płaczę, w miejscach publicznych, na zaliczeniach, wszędzie, czasem nawet bez powodu. Mam wrażenie, że emocje mnie przytłaczają, że jestem dziecinna, głupia niedojrzała. Nie mam marzeń, cały dzień czekam do nocy, żeby spać, jednak ten sen często nie przychodzi. Chodziłam do psychiatry, ale on nie rozmawiał ze mną.
W gabinecie głównie płakałam roztrzęsiona, a on przepisywał mi leki. Od kilku miesięcy biorę Dulsevię 60 mg raz dziennie, spamilan 10 mg trzy razy dziennie, estazolam 2 mg tymczasowo na sen (bardzo pomagał, ale już się skonczył) i medikinet CR 20 mg. Medikinet sprawia, że przez jakiś czas czuję motywacje, ale po paru godzinach znowu przychodzi stan otępieniq, beznadziei i złości. Nie potrafię radzić sobie z emocjami, płaczę, okaleczam się, uderzam w drzwi, wewnętrznie krzyczę. Dotychczas miałam jednego ,,przyjaciela" ale izolowałam się i olewałam tę znajomość. Gdy on powoli się odsunął, poczułam ogromną zazdrość i duże emocje, które targają moje wnętrze, tak jakby rozrywały każdą część mięsa, z którego jestem utworzona. Nie tęsknie za człowiekiem, lecz za uwagą. Czuję się tak obrzydliwie, jakbym nie pasowała do świata. Nie chcę być częścią życia społecznego. Nienawidzę przebywania w tłumach i nie umiem prowadzić rozmów z ludźmi. Z drugiej strony brak mi poczucia przynależności, tak jakbym nie istniała. Po kilku minutach miłej rozmowy ze znajomym lub nieznajomym muszę wyjść gdzieś, trząść rękami i głową, oraz mówić do siebie, by uregulować emocje. Psychiatra skierował mnie do psychologa z epizodem depresyjnym i zaburzeniami adaptacyjnymi z lękiem społecznym, ale on praktycznie ze mną nie rozmawia. Polecał mi również diagnozę pod kątem spektrum autyzmu, ale to dużo kosztuje i nie wiem, czy się opłaca. Nie wiem, nawet co mi jest. Coraz bardziej męczy mnie bycie człowiekiem. Uciekam w fikcję, ale moje ciało daje mi znać, że życie istnieje. Boję się cierpienia. Czasem brałam kilka tabletek więcej, niż powinnam, żeby sprawdzić swoją granicę. Zdarzyło się, że przecięłam swoją skórę tak, że krwawiła cały dzień bez przerwy. Kładłam się spać z krwawiącą raną, myśląc, że może umrę przez sen. Wykańcza mnie bycie mną, leki nie pomagają. Czy jest sposób, aby sprawdzić, co jest ze mną nie tak? Czemu nie czuję się jak człowiek? Czy można jednocześnie być aspołecznym, ale empatycznym? Nie mam zaburzeń schizoidalnych, ponieważ odczuwam emocje i troskę.
Nie przywiązuję się jednak do ludzi. Mój świat to niestabilna pustka. Czy jestem zepsuta?