Czy pisanie listów przez matkę bez kontaktu z 2-latkiem jest pomocne i zrozumiałe dla dziecka?
Czy jest sens i będzie to dobre dla 2-letniego dziecka, aby matka, która nie ma kontaktu z dzieckiem, pisała listy?
Czy dziecko w tym wieku rozumie przekaz listowny?
Czy taka forma kontaktu pozytywnie wpłynie na kontakt matki z dzieckiem?
Karina

Karolina Kądziołka
Pani Karino,
Myślę, że należałoby przyjrzeć się dokładniej sytuacji, w której się Pani znalazła. Pisanie listów może mieć równie korzystny, jak i niekorzystny wpływ na kontakt z dzieckiem. Dla dwulatka listy same w sobie nie będą miały dużego znaczenia, ale mogą pomóc w budowaniu pozytywnego obrazu matki i ułatwić przyszłe relacje. Jeśli listy to jedyny sposób kontaktu, ich skuteczność będzie ograniczona – dla dziecka najważniejsze są realne interakcje i poczucie obecności. Jeśli celem jest stopniowe nawiązywanie więzi, warto zastanowić się nad dodatkowymi formami kontaktu – np. nagraniami głosu, zdjęciami czy krótkimi spotkaniami. Relacja z dzieckiem wymaga czasu i konsekwencji, ale każda forma zaangażowania może być krokiem w dobrą stronę.
Pozdrawiam serdecznie,
Karolina Kądziołka, psycholog

Żaneta Wojciechowska
Dzień dobry. Troszkę mało szczegółów Pani podała. Ważne są aspekty, jak do tego doszło, że mamy nie ma fizycznie przy dziecku.
Rodzą mi się pytania, czy dziecko wie, kto jest jego biologiczną mamą? Jaka jest historia, że dziecko wychowuje pani, a nie biologiczna mama.

Natalia Hejlman
Dzień dobry,
to zależy od sytuacji, jakie były dotychczasowe relacje.
Za mało informacji, aby jednoznacznie stwierdzić, czy coś może pozytywnie, czy negatywnie wpłynąć na dziecko.
Pozdrawiam.

Jarosław Orzechowski
Dzień dobry,
patrząc z innej nieco perspektywy na tę sytuację, powinniśmy przyjrzeć się też temu, czego potrzebuje mama tego dwulatka (nie mam pewności, czy pisze Pani o sobie, więc używam formy trzecioosobowej). Rodzi się wiele pytań: co takiego się stało, że mama tego kontaktu nie ma? Czy tak było od narodzin dziecka i czy tak już ma zostać? Jak przeżywa tę rozłąkę jego mama? I wiele innych. Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że mama cierpli z powodu rozłąki.
Pisanie listów, jak i inne rozwiązania, z pewnością mogłyby pomóc w tej rozłące przede wszystkim samej mamie. Szczególnie jeśli chce nawiązać kontakt z dzieckiem i nie będzie ku temu przeszkód (np. pełna adopcja jest taką przeszkodą, ponieważ to opiekunowie w pełni decydują o dziecku, a biologiczni rodzice tracą prawa rodzicielskie). Przy braku przeszkód, listy (i inne formy kontaktu proponowane przez moje Szanowne Koleżanki), o treści konsultowanej z psychologiem, mogłyby zarówno pomóc matce, jak i dziecku, nawet jeśli początkowo będą dla niego niezrozumiałe.
Sugeruję, aby w miarę możliwości, mama zasięgnęła pomocy psychologicznej.

Urszula Małek
Pisanie listów do 2-letniego dziecka samo w sobie nie będzie miało dla niego większego znaczenia, ponieważ na tym etapie rozwoju nie rozumie jeszcze przekazu listownego. Jednak takie listy mogą mieć wartość w przyszłości – mogą stać się mostem do odbudowania relacji, gdy dziecko będzie starsze i gotowe na kontakt.
Jeśli celem jest budowanie więzi, lepszym rozwiązaniem mogą być krótkie nagrania wideo, zdjęcia, a także symboliczne kartki czy rysunki – coś, co dziecko może kojarzyć z matką w sposób bardziej namacalny. Najważniejsza jest regularność i sposób wprowadzenia takiej komunikacji przez opiekuna, który jest blisko dziecka na co dzień.
Kluczowe pytanie brzmi: czy te listy są dla dziecka, czy bardziej dla matki? Jeśli ich celem jest wyrażenie uczuć i budowanie fundamentu na przyszłość, mogą mieć wartość – ale nie jako główny sposób kontaktu w tak wczesnym wieku.
Pozdrawiam,
Urszula Małek

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry,
otóż mamy z mężem taką sytuację, że jego matka nie utrzymuje z nami kontaktu, nie pyta o wnuczkę, dzwoni albo pisze tylko wtedy, jak coś potrzebuje, pożyczyć pieniądze lub by mąż jej w czymś pomógł.
Mąż jako dziecko bardzo się na niej zawiódł, ma do niej sporo żalu, jednak pomimo że mówi, że więcej jej nie pomoże, bo całe życie jego matka jest osobą bezrobotną, to i tak jak przychodzi co do czego, nie umie jej odmówić. Jego matka umie idealnie robić z siebie ofiarę, brać na płacz . Jak mu otworzyć oczy ?
Szanowni Państwo, mój synek (23 miesiące) zaczął bardzo chętnie przytulać się do innych dzieci. Zdarza się, że robi to zbyt mocno i nachalnie, nie zwracając uwagi na reakcję innych dzieci.
Co najlepiej zrobić w takiej sytuacji?
Żeby zachować strefę komfortu innych dzieci, ale jednocześnie nie zniechęcać mojego synka do okazywania sympatii innym.
Witam. Od jakiegoś czasu słyszę opinie od rodziców, szczególnie matek, że nie dzwonią do swoich pociech w momencie przebywania ich u swoich ojców, bo to wywołuje tęsknotę.
Jak jest naprawdę ?
Dzięki za odp
Pozdrawiam
Rozstałem się z matką mojego dziecka w 6 miesiącu ciąży.
Od początku życia dziecka mam ustalone kontakty raz na dwa tygodnie przez 4 godziny w hotelu, w obecności matki dziecka. Dziecko ma 6 miesięcy, jest karmione piersią.
Problem polega na tym, że dziecko płacze podczas spotkań ze mną, matka dziecka twierdzi, że funduje dziecku traumę, nikt oprócz matki dziecka nie jest w stanie uspokoić silnego płaczu. Ona twierdzi, że dziecko po spotkaniach ze mną ma problemy ze snem oraz karmieniem. Konflikt eskaluje, matka dziecka krzyczy w obecności dziecka, podczas moich spotkań pojawiają się groźby, nie chce w żaden sposób podjąć współpracy. Twierdzi, że dziecko jest o określonej lokalizacji, a ja nie umiem się nim zając, ona nie utrudnia, padają słowa ,,jesteś ojcem na papierze''. Próby namówienia na terapię rodzinną lub mediacje są odrzucane, jak podejść do sprawy?
Druga strona twierdzi, że dziecko jest zbyt małe na spotkania ze mną, a to, że chce kontaktu z dzieckiem to moja fanaberia, chce, abym ograniczył kontakt do razu w miesiącu przez godzinę, jak podejść do sprawy?
Chciałbym kierować się dobrem dziecka, nie chce narażać dziecka na stres, a chciałbym w jakimś stopniu być obecny w jego życiu. Czy oddać sprawę do sadu?
Wiem, że wyrok sądu nie zmusi jej do współpracy, a będzie jeszcze bardziej eskalował konflikt. Do drugiej strony zupełnie nic nie dociera, bardzo mocno mnie nienawidzi, twierdzi, że taką drogę wybrałem, kiedy odszedłem. Jak do tej sprawy podejść?
Z jednej strony wiem, że kontakt z dzieckiem jest bardzo ważny z drugiej strony, gdy widzę, że płacze czuje się bezradny, chce dla dziecka jak najlepiej, Matka dziecka wmawia mi, że jestem zaburzony narcystycznie i krzywdzę dziecko.
Matka dziecka wskazuje, że doświadcza trudności emocjonalnych związanych z zespołem stresu pourazowego (PTSD) związanych z rozstaniem podczas ciąży. Dziecko ma pięć miesięcy, pojawiły się problemy z kontaktem z dzieckiem oraz sprzeczne z dobrem dziecka zachowania podczas kontaktów (krzyk, wyzwiska w obecności dziecka- bardzo napięta atmosfera). Wcześniejsze próby mediacji, szukania porozumienia oraz terapii rodzinnej były odrzucone, porozumienie zawarte po urodzeniu dziecka przestało działać, matka dziecka prosi o ograniczenie kontaktów do minimum, kontakty z dzieckiem z racji etapu rozwojowego powinny być w obecności matki. Wiem, że na tym etapie rozwoju współpraca jest kluczowa. Jak podejść do sprawy, czy oddać sprawę do sądu, żeby sąd ustalił warunki miejsce, przebadał matkę dziecka, bo sam do końca nie wiem, czy nie jest zagrożeniem dla naszego dziecka. Zależy mi na dobru dziecka, współpracy, jednego dnia mamy ustalenia, które działają, dzień później mam nie przyjeżdżać do dziecka, bo to moja fanaberia, i twierdzi, że powoduje w dziecku traumę. Dodam, że dziecko widzę raz na dwa tygodnie, bo na tyle mi pozwalała dotychczas, dziecko płacze podczas mojej obecności, gdy wyczuwa złość matki, tylko matka dziecka jest w stanie je uspokoić, wg jej nowych proponowanych ustaleń dziecko będzie przychodziło na spotkania z babcią. Jak podejść do sprawy?
Dzień dobry, aktualnie nie mam pracy.
Uczę się niemieckiego od 2,5 roku. Pomyślałam, aby wyjechać do pracy Austria na 2 miesiące. Podszlifuje niemiecki oraz zarobie trochę kasy. Ale męczy mnie to, że muszę zostawić dzieci z tatą. Syn ma 17 lat mieszka w tygodniu w internacie, bo trenuje piłkę a córka 12 lat. Uczęszcza do szkoły podstawowej i dodatkowej muzycznej. Jest bardzo samodzielna. Obawiam się, ze mój wyjazd wpłynie na ich poczucie bezpieczeństwa i odbije się na nich w jakikolwiek sposób. Siostra mieszka obok -zawsze mogę na nią liczyć. Boję się o dzieci, żeby za jakiś czas nie miały do mnie żalu, że je zostawiłam na 2 miesiące. Jak ich uspokoić i czy to dobry pomysł?
Czy pediatra zauważyłby, że dziecko może mieć FAS, zajmując się nim od urodzenia do 2 roku życia?