Left ArrowWstecz

Jak budować relację z dzieckiem, gdy matka utrudnia kontakty i nie chce współpracy?

Rozstałem się z matką mojego dziecka w 6 miesiącu ciąży.

Od początku życia dziecka mam ustalone kontakty raz na dwa tygodnie przez 4 godziny w hotelu, w obecności matki dziecka. Dziecko ma 6 miesięcy, jest karmione piersią. 

Problem polega na tym, że dziecko płacze podczas spotkań ze mną, matka dziecka twierdzi, że funduje dziecku traumę, nikt oprócz matki dziecka nie jest w stanie uspokoić silnego płaczu. Ona twierdzi, że dziecko po spotkaniach ze mną ma problemy ze snem oraz karmieniem. Konflikt eskaluje, matka dziecka krzyczy w obecności dziecka, podczas moich spotkań pojawiają się groźby, nie chce w żaden sposób podjąć współpracy. Twierdzi, że dziecko jest o określonej lokalizacji, a ja nie umiem się nim zając, ona nie utrudnia, padają słowa ,,jesteś ojcem na papierze''. Próby namówienia na terapię rodzinną lub mediacje są odrzucane, jak podejść do sprawy? 

Druga strona twierdzi, że dziecko jest zbyt małe na spotkania ze mną, a to, że chce kontaktu z dzieckiem to moja fanaberia, chce, abym ograniczył kontakt do razu w miesiącu przez godzinę, jak podejść do sprawy?

Chciałbym kierować się dobrem dziecka, nie chce narażać dziecka na stres, a chciałbym w jakimś stopniu być obecny w jego życiu. Czy oddać sprawę do sadu? 

Wiem, że wyrok sądu nie zmusi jej do współpracy, a będzie jeszcze bardziej eskalował konflikt. Do drugiej strony zupełnie nic nie dociera, bardzo mocno mnie nienawidzi, twierdzi, że taką drogę wybrałem, kiedy odszedłem. Jak do tej sprawy podejść?

Z jednej strony wiem, że kontakt z dzieckiem jest bardzo ważny z drugiej strony, gdy widzę, że płacze czuje się bezradny, chce dla dziecka jak najlepiej, Matka dziecka wmawia mi, że jestem zaburzony narcystycznie i krzywdzę dziecko.

User Forum

aleksander

3 miesiące temu
Aleksandra Wincz

Aleksandra Wincz

Dzień dobry,

Na opisywaną przez Pana zawiłą i zaognioną emocjonalnie sytuację składa się z pewnością kilka spraw.  

Chronologicznie pierwsza wydaje się sprawa rozstania. 

Sytuacje rozstania  są najczęściej trudne dla obu stron- tej, która decyduje o rozstaniu i tej, która musi przyjąć decyzję do wiadomości. Każda osoba coś traci, musi przejść proces żałoby, na nowo poukładać obraz siebie i swojego życia. Pojawia się bardzo wiele trudnych emocji- może być to żal, ból, zazdrość, poczucie odrzucenia, wściekłość.  

W Pana sytuacji nałożyła się na to jeszcze ciąża.

Ciąża jest pięknym czasem oczekiwania, ale także czasem kryzysu, przemiany. I znowu- tutaj oboje rodzice mogą doświadczać różnych wątpliwości, przeżywać różne dylematy, uczucia; mogą cieszyć się na przyjście na świat dziecka i obawiać się, co to będzie oznaczało dla nich samych i  ich związku.

Rozumiem, że na tak trudnym tle nie udało się zbudować porozumienia co do tego, jak współpracować w roli rodziców. Córeczka jest jeszcze tak mała, że nie zdążyła z Panem nawiązać więzi. Wyobrażam sobie też, że reaguje na trudne emocje i napiętą atmosferę podczas spotkań. Swoje napięcie i niepokój manifestuje płaczem. Jako tata ma Pan naturalnie prawo do kontaktu z dzieckiem. Obecność i zaangażowanie ojca są niezwykle ważne dla rozwoju córeczki.

Być może słuszna jest Pana intuicja, by spróbować ustalić najistotniejsze kwestie w obecności mediatora. 

Rozumiem, że to może budzić ogromne wątpliwości i bezradność, jeśli była partnerka nie chce takiej pracy. 

Tutaj może się Pan odwołać właśnie do dobra dziecka jako celu nadrzędnego, ponad Państwa historię i trudne doświadczenia. Może być jednak tak, że każde z Państwa będzie potrzebować pracy z własnym  psychoterapeutą indywidualnym, by spotkanie w roli współpracujących rodziców było możliwe. 

Tutaj może Pan zadecydować za siebie i poszukać dla siebie takiej osoby. Wsparcie z kontaktu indywidualnego powinno pomóc w radzeniu sobie z obciążeniem  tej sytuacji. 

Regularna praca może też pomóc porządkować myśli i poszukiwać wystarczająco dobrych i możliwych dla Pana w niej rozwiązań.

 

Pozdrawiam serdecznie,

Aleksandra Wincz- Gajda

psycholog, psychoterapeuta

3 miesiące temu
Anastazja Zawiślak

Anastazja Zawiślak

Dzień dobry Aleksander, 

Dziękuję za Twoją wiadomość i podzielenie się sytuacją. 

Widzę, że bardzo zależy Ci na dobru dziecka i próbie zbudowania z nim relacji mimo trudnych okoliczności. 

To bardzo ważne, że chcesz podejść do tej sytuacji odpowiedzialnie i z empatią, mimo napiętego konfliktu z matką dziecka.

Zachowanie dziecka, takie jak płacz, jest naturalne, zwłaszcza w tym wieku, kiedy jego potrzeby są silnie związane z matką, szczególnie jeśli jest karmione piersią. Dziecko dopiero poznaje świat, a Twoja obecność jest dla niego nowym doświadczeniem. Potrzebuje czasu i konsekwencji, by zacząć czuć się przy Tobie bezpiecznie. Choć trudne, ważne jest, byś starał się być spokojny i cierpliwy, nawet gdy spotkania są dla Was obojga emocjonalnie wymagające.

Zachowanie matki dziecka oraz jej oskarżenia są z pewnością bardzo obciążające, ale kluczowe jest unikanie eskalacji konfliktu, zwłaszcza w obecności dziecka. Każde spotkanie, w którym obecne są kłótnie czy podniesione głosy, wpływa negatywnie na dziecko. Jeśli matka dziecka nie chce podjąć mediacji ani terapii, warto rozważyć konsultację z psychologiem dziecięcym, który może pomóc w zrozumieniu, jak najlepiej organizować spotkania w sposób bezpieczny dla dziecka (na taką konsultację możesz udać się sam, jeśli matka dziecka nie będzie na to otwarta). 

Jeśli współpraca z matką dziecka okaże się niemożliwa, skierowanie sprawy do sądu może być konieczne, by ustalić bardziej formalne zasady kontaktów. Ważne jednak, abyś jasno komunikował, że Twoim priorytetem jest dobro dziecka i budowanie więzi w sposób, który nie naraża go na stres. 

Sąd może również uwzględnić możliwość wsparcia w postaci mediacji rodzinnych, nawet jeśli na początku druga strona je odrzucała.

Twoja determinacja, by być obecnym w życiu dziecka, mimo trudności, jest godna podziwu. Warto jednak także zadbać o siebie – skorzystanie z konsultacji psychologicznej może pomóc Ci lepiej radzić sobie z presją i emocjami, które są naturalną częścią tej sytuacji. Z czasem i konsekwencją, nawet jeśli początki są trudne, masz szansę zbudować bliską relację z dzieckiem. 

 

Trzymaj się i nie trać wiary, że uda się znaleźć rozwiązanie dla dobra Was obojga.

Anastazja Zawiślak,

Psycholog

3 miesiące temu
Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

Panie Aleksandrze,
to naturalne, że pragnie Pan być obecny w życiu swojego dziecka. Nawet jeśli matka dziecka w tej chwili nie jest otwarta na współpracę, ważne jest, aby pokazać, że Pana intencje są szczere i skierowane na dobro dziecka. Ponieważ dziecko jest bardzo małe, warto skonsultować się z pediatrą i/lub psychologiem specjalizującym się w rozwoju tak małych dzieci, którzy udzielą Panu fachowej porady na temat najlepszego sposobu na budowanie więzi w tej fazie rozwoju dziecka. 

Warto pomyśleć też o sobie i skonsultować się z psychologiem, który pomoże Panu lepiej radzić sobie z emocjami i oskarżeniami, które Pana spotykają. Specjalista może również pomóc w opracowaniu strategii nawiązywania kontaktu z dzieckiem w sposób, który będzie dla niego mniej stresujący (proszę pamiętać, że dziecko "przejmuje" emocje od osób obecnych, czyli w tym przypadku również od swojej mamy, która jest cały czas obecna podczas widzenia się z dzieckiem). 
Na Pana miejscu skupiłabym się na budowaniu więzi z dzieckiem stopniowo, np. spędzanie czasu na spokojnych, wspólnych aktywnościach, takich jak czytanie książeczek, kołysanie, czy ciche śpiewanie. Nawet krótkie, ale w miarę częste i regularne spotkania mogą pomóc w budowaniu poczucia bezpieczeństwa u dziecka. Warto zdobywać wiedzę na temat rozwoju dzieci i sposobów radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Może to pomóc w zrozumieniu, dlaczego dziecko płacze i jak najlepiej reagować.

Napisał Pan, że druga strona uważa, że dziecko jest zbyt małe na spotkania z Panem. Warto jednak zauważyć, że gdyby sytuacja była inna, a Państwo jako rodzice mieszkali razem, to na pewno miałby Pan okazję spędzać czas z dzieckiem, również sam na sam. Ważne jest, aby matka dziecka zrozumiała, że Pana obecność w życiu dziecka jest naturalna i potrzebna, niezależnie od tego, czy rodzice są razem, czy osobno. 

Proszę pamiętać, że kontakt ojca z dzieckiem od najwcześniejszych chwil jego życia jest kluczowy dla budowania więzi i poczucia bezpieczeństwa u dziecka. Wspólne spędzanie czasu, choćby krótkie, może przynosić korzyści zarówno dla Pana, jak i dla dziecka.

Nawet jeśli matka dziecka obecnie odrzuca ten pomysł, warto dążyć do mediacji, która może pomóc w znalezieniu wspólnego języka. Proszę podkreślać, że to krok mający na celu dobro dziecka. Jeśli matka dziecka nadal będzie utrudniała kontakty, a Pana obecność w życiu dziecka będzie ograniczana bez uzasadnienia, warto skonsultować się z prawnikiem specjalizującym się w sprawach rodzinnych, aby uzyskać fachową poradę co do dalszych kroków.

Dużo siły i determinacji!
Martyna Jarosz
psycholog

3 miesiące temu
Katarzyna Zawisza

Katarzyna Zawisza

Panie Aleksandrze,

opisana sytuacja wymaga delikatnego, ale zdecydowanego podejścia z uwzględnieniem dobra dziecka. 

Płacz dziecka podczas spotkań jest naturalną reakcją adaptacyjną w obliczu nowych okoliczności, a nie dowodem na wyrządzanie mu trwałej krzywdy. Kluczowe jest zapewnienie dziecku poczucia bezpieczeństwa i stopniowe wprowadzanie go w relację z ojcem w atmosferze spokoju i przewidywalności.
 

Opisana postawa matki, charakteryzująca się krzykami i groźbami, wprowadza dodatkowe napięcie, które może negatywnie wpływać na emocjonalne funkcjonowanie dziecka. Takie zachowania, jeśli eskalują, mogą stanowić argument do interwencji prawnej, szczególnie w kontekście naruszania prawa dziecka do kontaktu z ojcem.

Rekomenduję konsultację z psychologiem dziecięcym w celu opracowania strategii nawiązywania więzi z dzieckiem i oceny wpływu obecnej sytuacji na jego rozwój. Jeśli matka dziecka nie podejmie współpracy, zgłoszenie sprawy do sądu rodzinnego może być konieczne. Sąd, bazując na opiniach biegłych, może ustalić zasady kontaktu uwzględniające wiek i potrzeby dziecka, minimalizując jednocześnie wpływ konfliktu między rodzicami.

Choć obawy dotyczące eskalacji konfliktu są zrozumiałe, Twoja aktywna rola w życiu dziecka jest kluczowa dla jego dalszego rozwoju emocjonalnego i budowania zdrowej relacji rodzicielskiej.


Pozdrawiam serdecznie,
Katarzyna Zawisza 

3 miesiące temu
Justyna Żuk

Justyna Żuk

Dzień dobry,

To ważne, że szuka Pan pomocy w tej sytuacji. Wyobrażam sobie, że trudno musi być Panu jednocześnie z chęcią podtrzymywania kontaktu z dzieckiem i atakami ze strony byłej partnerki. 
Reakcje dziecka podczas spotkań także mogą być dla Pana przykre. Ma Pan prawo spotykać się z nim, jeżeli nie zakazał tego sąd. Rozumiem jednak, że chce Pan kierować się dobrem dziecka i nie robić nic na siłę. Warto mieć na uwadze, że to, w jaki sposób dziecko reaguje na Pana obecność, może mieć wiele źródeł. Czasami jest tak, że sama atmosfera pomiędzy rodzicami powoduje niepokój i napięcie u dziecka. 
Zrozumiałe jest Pana poczucie bezradności w tej sytuacji. 

Zdarza się, że rozmowa z drugą osobą pomaga podjąć decyzję, wnosi nowe pomysły lub dodaje otuchy. Nie musi Pan być w tej sytuacji sam. 

Pozdrawiam serdecznie,

Justyna Żuk

3 miesiące temu
Beata Matys Wasilewska

Beata Matys Wasilewska

Dzień dobry 

Aktualnie sytuacja jest trudna dla was wszystkich. Przestrzeń hotelowa do spotkań zapewnia neutralność, ale niestety niekoniecznie bezpieczeństwo i komfort. Małe dzieci silnie odczuwają emocje i nastroje innych, dlatego niewiele potrzeba by swoje napięcia odreagowywały w płaczu.  

Dodatkowo atmosferę mogą wzmacniać emocje byłej partnerki, dla której ta sytuacja może być trudna. Jeśli jest w niej żal i złość na wasze rozstanie to może mieć trudność dostosowania się do wyroku sądowego. Warto na tą sytuację popatrzeć jako przejściową. Zapewne okoliczności spotkań w hotelu są tymczasowe i w dłuższej perspektywie rozważa pan inne lokum  na czas spotkań z dzieckiem. Ten najbliższy czas warto przejść z dużym spokojem i nie rezygnować kontaktu z dzieckiem. Zarówno Pan, jak i maluch oswajacie się ze sobą i potrzebujecie czasu, by zbudować wzajemną relację. Po kilku miesiącach maluch jest bardziej świadom osób, które mają z nim kontakt, żywiej na nie reaguje i jest zdolny do budowania innych relacji poza mamą. 

Z innej strony jest to sprawdzian dla pana z wytrwałości i odpowiedzialności. Warto w tym czasie wesprzeć się pomocą nawet psychoterapeutyczną, by lepiej radzić sobie z pojawiającymi się zwątpieniami czy frustracjami.

Zachęcam do sięgnięcia do wydawnictwo Natuli, które ma wiele pozycji książkowych i audiobooków w tematyce rozumienia małego dziecka i budowania z nim relacji.

Życzę wiary i determinacji  w budowaniu relacji z własnym dzieckiem nawet w tych okolicznościach.

 

Pozdrawiam

Beata Matys Wasilewska

3 miesiące temu
Iwona Kalinowska

Iwona Kalinowska

Witam. 

Z opisu wynika, że bardzo zależy Panu na kontakcie z dzieckiem. To bardzo ważne, aby pomimo rozstania córka lub syn miał(a) kontakty z obojgiem rodziców. Każdy z rodziców ma do tego kontaktu takie samo prawo. To naturalne, że dziecko płacze.  Najczęściej na tym etapie najsilniejsza więź jest właśnie z matką.  I próżno tu szukać czyjejkolwiek  winy. Domniemam, że Pana była partnerka, czuje się bardzo zraniona rozstaniem i często musi upłynąć sporo czasu, zanim ludzie się w nowej rzeczywistości ułożą, może i nawet wybaczą. 

Póki emocje są żywe, najczęściej kontakty wspólne ocierają się o jakiś rodzaj dynamiki. Zapewne niełatwo Panu funkcjonować w takiej rzeczywistości. Rodzicielstwo to również nowa przestrzeń dla Pana, którą chciałaby Pan zgłębić - do tego potrzebny jest regularny kontakt. Dziecko z czasem oswoi się z Pana obecnością. Proszę się nie poddawać pomimo trudu. Gdyby nie udało się Państwu porozumieć, zawsze można złożyć wniosek do sądu o zwiększenie godzin kontaktu. Czasami sądy nakładają obowiązek na rodziców wspólnej terapii, spotkań z psychologiem lub mediacji dla dobra wspólnego potomstwa. 

3 miesiące temu
Szymon Leszczyński

Szymon Leszczyński

Dzień dobry Panie Aleksandrze

W Pana sytuacji sugerowałbym konsultację z prawnikiem specjalizującym się w prawie rodzinnym.

W mojej ocenie ok. 8 godzin spotkań w miesiącu jest zbyt mało, aby budować więź ze swoim dzieckiem. Również i miejsce spotkania dla nikogo chyba nie jest komfortowe.

Jeżeli chce Pan rozwijać swoje kompetencje i pewność jako ojca zalecałbym np. Szkołę dla Rodziców.

Co do oskarżeń o zaburzenia narcystyczne, to niestety takie pojawiają się po rozstaniach partnerów. Jednak aby takie zaburzenie stwierdzić trzeba specjalistycznej diagnozy psychiatry lub psychologa.

 

Pozdrawiam
Szymon Leszczyński

3 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Trudności w kontakcie i relacji z córką z poprzedniego małżeństwa, szczególnie w sytuacji, gdzie mam nową partnerkę.
Witam. Dwa lata temu wyprowadziłem się z domu. Jestem po rozwodzie. Mam dwie córki z poprzedniego małżeństwa tera, 9 i 6 lat. Córki zniosły bardzo ciężko nasze rozstanie. Miałem z obiema doskonały kontakt. Córki przy każdym powrocie do matki płakały, nie chciały wracać. Szczególnie starsza córka mocno to przeżwala. Rok temu poznałem kobietę, z którą się związałem. Moja wybranka ma córkę teraz w wieku 7 lat. Na początku nie mówiliśmy moim dzieciom, że jesteśmy razem. Pierwsze kilka spotkań odbyło się w bardzo dobrej atmosferze. Wszyscy czuli się dobrze w tej relacji. ( nadal nie pokazywaliśmy dzieciom tego, że jesteśmy razem, dla ich dobra. Chcieliśmy zrobić to stopniowo). Niestety wtedy do gry weszła rodzina byłej żony, jak i sama ona. Buntowały obie w obrzydliwy sposób. Mówiły, że tata zostawił je dla nowej córki. Obrażają moja parterke. Obarczając winą za moje odejście mnie. Młodsza córka nawet bała się spojrzeć w oczy mojej partnerce. Mówiła, że babcia zabroniła z nią rozmawiać i że wszystko widzi i jest wszędzie. Na tamten moment przegraliśmy. Nadal jesteśmy razem, ale do tej pory wynajmuje 2 pokojowe mieszkanie tylko na potrzeby spotkań z dziećmi. Tak minął kolejny rok. Nasza relacja stała się chora przez to ciągle ukrywanie. W między czasie z moją żoną zamieszkał nowy parter. Dzieci go zaakceptowały. W relacji z dziećmi pojawiła się stabilizacja. Co jakiś czas spotykaliśmy się ją moja parterka jej córka i moje dziewczyny. Było ok. Dlatego postanowiłem im powiedzieć o tym, że jesteśmy razem. Zrobiłem to zapewniając, że nasz kont zostaje z nami. Że dla nich nic się nie zmienia. Że zawsze będą najważniejsze. To był ostatni raz kiedy starsza córka była u mnie. Minęło 3 tygodnie. Córka nie chce rozmawiać przez telefon, nie chce przychodzić na spotkania. Zachowuje się arogancko. Próby wyjaśniania kończą się zerwana rozmowa. Totalny mur. Dzisiaj odbierając młodsza córkę starsza dała mi prezenty laurki listy. Pisze, że kocha, ale rysuje smutne buźki. Serce mi pęka z tęsknoty. Tym razem była żona również gra nieczysto. Zapewnia starszej córce atrakcje, których nigdy nie dostawała, spędza z nią czas. Proszę o pomoc. Jak pomóc temu dziecku? Gdzie może być podłoże takiego zachowania. Według mnie córka od roku miała wbijane do głowy jak zła jest moja partenrka i jej córka - ale ponieważ ja nie ujawniałem naszej relacjii córka była przy mnie. Teraz wydaje się jakby banka pękła. Dodam, że wspominałem córce, że jeśli ma problem z moją parterką nie musimy się spotykać narazie. Córka ignoruje wszystko. Bardzo proszę Państwa o poradę.
Nowonarodzone dziecko i brak komunikacji z byłą partnerką. Chcę to przepracować, ale ona nie.

Rozstałem się z partnerką w ciąży; liczne kłotnie, próba odcięcia od rodziny, wszyscy są źli, jesteś najgorszy, do niczego się nie nadajesz - to słyszałem. Początek ciąży partnerka mówiła bardzo długo, że usunie, później było trochę lepiej, ale znowu kłótnia za kłótnią, spakowałem się i wyprowadziłem, po tygodniu rozmawialiśmy przez telefon, albo to składamy albo będę sobie układać życie na nowo, dla mnie to za szybko, później już było coraz gorzej - kontakt tylko poprzez mail, w wiadomościach 'zniszczę Cie', poinformowała mnie o tym, że urodziła to pojechałem do szpitala, po szpitalu miałem z nią kilka dni kontakt, chciałem po wyjściu przyjechać i porozmawiać, ustalić szczegóły, ale się nie dało 'albo ja uznajesz albo nie mamy o czym rozmawiać', później były badania genetyczne, ustalanie kontaktu przez prawników, udaje mi się spędzać czas z dzieckiem, nie u niej w domu, lecz w hotelu, powiedziała, że mnie nienawidzi, ja im więcej czasu spędzam z dzieckiem, tym bardziej chciałbym przepracować to, co się między nami wydarzyło. 

Ona tłumaczy, że wszystko to, co wydarzyło się w ciąży, jest wynikiem jej stanu, ja w pewnym stopniu to rozumiem i chciałbym naprawić naszą relację, ale wydaje mi się, że ona zupełnie nie chce, bardzo zależy mi na kontakcie z dzieckiem, z perspektywy czasu dostrzegam swój błąd, chciałbym to jakoś przepracować, ona nawet nie chce ze mną rozmawiać, tłumaczę, że dla dobra dziecka powinniśmy jakoś współpracować, na co dostaję odpowiedź, że 'musze Cie tolerować i nic więcej'.

Konflikt z teściową a relacja z narzeczonym i oczekiwanie dziecka - jak sobie radzić?
Witam, mam pewien problem który już trapi mnie od miesięcy. Mianowicie chodzi o moje życie, narzeczonego i jego matki. Ja i narzeczony jesteśmy z dwóch różnych miast - różnica godzina drogi, wydarzyło się wiele bo zaszłam w ciąże i 2/3 za mną w tym momencie, przeprowadziliśmy się w strony narzeczonego bo nie mieszkaliśmy na co dzień razem, wiec można powiedzieć siedzimy w otoczeniu rodzinnym narzeczonego, nie ukrywam, bardzo brakuje mi bliskich i znajomych gdzie kontakt jest drogą smsową lub spotkaniem raz w jakiś weekend. Sęk w tym, że kiedy nie mieszkałam z narzeczonym i nie miałam dziecka w drodze, miałam dobre kontakty z teściową. Mój narzeczony mieszkał z nią sam bo reszta wyjechała zagranice do pracy, jej mąż nie żyje od kilku lat i mój facet bardzo jej pomagał w życiu. Kontakt z teściową zaczął się pogarszać jak zamieszkał ze mną. Na początku to wszędzie chciała z nami być i jeździć, była końcówka lata i dosłownie miałam wrażenie, ze codziennie lub co drugi dzień z nią jesteśmy. W którymś momencie zaczęłam mieć z tym problem i zaczęło mnie to już przytłaczać i mówiłam narzeczonemu czy nie jest tego trochę za dużo. On mam wrażenie jest taki obustronny - może teraz trochę bardziej jest za mną aczkolwiek nie wiem jak by było w sytuacji konfrontacji. Kiedy spotkań było mniej zaczęła kombinować i wydzwaniać z propozycją, że ma dla nas jedzenie (do teraz tak jest). Nie ukrywam to jest bardzo miłe i pomocne ale robi to przeważnie wtedy kiedy nie ma nikogo w domu i potrzebuje towarzystwa i wabi nas jedzeniem. Nie miałabym nic przeciwko w częstszym przebywaniu z nią gdyby nie takie zachowania. Ona ma silny charakter - taki męski, od jakiegoś czasu mam wrażenie, ze mi dogryza albo rywalizuje ze mną. Były sytuacje gdzie np komentowała jak się ubrałam (czy zimno mi nie jest), ona pracuje w szpitalu i odbierając je, przeczytała sobie, ze jakieś drobne zapalenie mi wyszło i zaczęła w towarzystwie żartować o tym, raz się upiła i do mnie z tekstem „kocham Cię ale nawet nie próbuj mi ograniczyć kontaktów z synem i wnukiem”, na co mój narzeczony zareagował i ją okrzesał. Ostatnio poznaliśmy płeć dziecka i w momencie niespodzianki miałam widok na nią i tą jej zwiędłą minę jak zobaczyła różowy kolor… To nawet nie była mina smutku tylko jej niezadowolenia co jak dla mnie jest strasznie słabe, gdzie sama mówiła, ze najważniejsze żeby dziecko było zdrowe. Na tej imprezie zdążyła również skrytykować moją przyjaciółkę, która mi opowiedziała, że nie znając jej mówi, ze z niej okropna matka bo nie pilnuje swojego dziecka. Dużo wydzwania do mojego faceta, kilka razy razy dziennie, mimo spotkań i kilometra różnicy w mieszkaniu od siebie. Często proponuje mu, ze zrobi mu jedzenie do pracy, gdzie często ja mu coś robię bo nadzwyczajnie mieszkamy ze sobą i dbamy o siebie. Czuje jakieś poczucie rywalizacji albo może problem teściowej. Nie mam pojęcia co robić, nie lubię tam jeździć ze względu na różnice charakterów, podejście tej matki i niepotrzebnych tekstów w moja stronę, w głowie mam wtedy, ze muszę się zmuszać tam jechać raz na jakiś czas żeby przykrości nie zrobić a mi chodzi tez o komfort psychiczny tym bardziej w ciąży. Boje się, ze jak urodzi się dziecko to będzie jeszcze gorzej. Będzie krytyka, bo ona wie lepiej itd. Co tu robić?
Rozstanie w ciąży, utrudnione kontakty z dzieckiem i tęsknota za byłą partnerką
Rostałem się w ciąży z partnerka, urodziło nam się dziecko, nie mogę poradzić sobie z tym ze nie ma mnie przy dziecku, partnerka utrudnia kontakty, nie chce w współpracować, ma do mnie ogromny żal, wiem ze zostawiłem ją w trudnym czasie, wiele się wydarzyło, dużo złego przed jak i po rozstaniu z jednej jak i drugiej strony. Jakiekolwiek rozmowy o współpracy wywołują u niej ogromna niechęć, ja zrozumiałem swoje błędy, chciałbym to jakoś naprawić ale w tej chwili jest to nie możliwe. Tęsknię za dzieckiem, bardzo dużo o niej myślę, zaczyna mnie to przytłaczać, nadał cos czuje do matki mojej córki. Nie wiem czy to wspomnienia, czy dziecko działa na mnie w taki sposób czy porostu nadał ją kocham, żałuję rozstania chodź wiem ze w tamtym czasie nie umieliśmy normalnie się dogadać. Podczas rozmów tak zrobiłeś nie ma na to wytłumaczenia. Wiem że czas może pomóc ale żyje nadzieja ze będziemy wstanie współpracować pod względem dziecka, i w głębi serca chciałbym żebyśmy sprobowali, bo tak naprawdę nie mamy nic do stracenia ale wiem ze to nie możliwe.
Rozstanie w ciąży: jak naprawić relacje z partnerką po narodzinach dziecka?
Rostanie w ciąży, po tygodniu partnerka chciała żebyśmy popracowali nad tym, ja nie byłem gotowy, urodziło się dziecko ona mnie nie nawidzi, traktuje jak śmiecia, mamy problem z kontaktem, jest bardzo złośliwa, minęło 7 miesięcy od tego czasu, ja chciałbym spróbować w jakimś stopniu, naprawić kontakty, mam straszne wyrzuty sumienia, żałuję tego ze wtedy nie spróbowałem, wydarzyło się bardzo dużo w tym czasie, dużo zrozumiałem ale wiem ze kolejnej szansy nie będzie.
Jak naprawić relacje z byłą partnerką i zwiększyć kontakt z dzieckiem po rozstaniu?

Zostawiłem Partnerkę w ciąży w kwietniu.

W lipcu pojawiło się dziecko. Rozumiem swój błąd, chciałbym nad sobą pracować, nad poprawieniem relacji z byłą partnerką.

Mam kontakty z dzieckiem, ale są dość mocno utrudniane.

Była partnerka nie che rozmawiać. Próba częstszych kontaktów z dzieckiem jest odrzucana. Jeśli chodzi o pytania, w sprawie dziecka, to dostaje odpowiedź po dniu, a prośby o zdjęcia są odrzucane. Jeśli kontaktuje się częściej, to dostaję odpowiedź.

Od przedwczoraj nic się nie zmieniło. 

W jaki sposób próbować się komunikować?

Jeśli nie piszę, to czuję, że będzie mi zarzucać, że nie interesuje się dzieckiem. Jeśli piszę, to zarzuca mi, że za często się kontaktuje. Proszę o rady. Terapia rodzina na ten moment nie wchodzi w grę, mediacja również - była partnerka odrzuca moje prośby. ,,Tak zrobiłeś jakiś czas, temu takie są konsekwencje''. Tęsknię za dzieckiem, chciałbym być w jej życiu.

Jak radzić sobie z zazdrością partnerki wobec kontaktu z matką mojego dziecka?

Dzień dobry, 

Mam poważny problem z partnerką. Zacznę od początku: 

Byłem w związku z kobietą, z którą mam syna, obecnie nie jesteśmy ze sobą już 2 lata, a jestem niepełna rok z ówczesną partnerką. Na jej pytanie, ,,czy jeśli była ex zaprosiłaby mnie na kawę, to czy bym przyjechał? " odpowiedziałem, że "nie". 

Teraz niedawno zbliżały się urodziny mojego syna i córki ówczesnej partnerki 6.12 i 7.12. 23 listopada moja mama zapytała się, czy pojadę z nią do mojego syna na urodziny, bo była tam zaledwie raz, czy dwa. Bez przemyślenia zgodziłem się, bo z mamą i dla syna urodziny. Nie rozmawiałem na temat urodzin z byłą partnerką ani nic. Byłem zajęty innymi sprawami i obowiązkami domowymi i wyleciało mi to kompletnie z głowy o porozmawianiu o tym z partnerką. Zaczęliśmy o tym rozmawiać tydzień przed urodzinami i już była zła o to, że zgodziłem się na prośbę swojej mamy, aby pojechać razem do mojego syna. Zapytałem, co mam zrobić, żeby było dobrze, nie urażając partnerki, w odpowiedzi usłyszałem, że mam wziąć syna w inny dzień, a nie jechać tam, więc się zgodziłem i to uczyniłem. 

Od tej pory cały czas ma myśli, że dla swojej byłej chciałem tam jechać, że dla niej się gole, że dla niej idę do fryzjera, żeby dobrze wyglądać, a relacje moje z byłą partnerką są wyłącznie związane z synem. Cały czas partnerka uważa, że jadąc tam na urodziny własnego dziecka, jest równoznaczne, z tym że chce wrócić do niej. Za każdym razem zapewniam ją, że kocham tylko ją i jest dla mnie najważniejsza na świecie. Nie przyjmuje to do wiadomości. Według mnie i mojej mamy nie stało się nic złego, a według niej jest to coś okropnego, że to dziwne. Podważa moje uczucia, myśli i słowa, które mowie do niej. Rozumiem, że jest urażona i zazdrosna, ale czy jej myśli nie są zbyt wygórowane? 

Zmieniłem dla niej swoje życie o 180 stopni, pomagam jej we wszystkich czynnościach dnia codziennego. 

Często mówiła, że jestem dobrym i kochanym człowiekiem, a gdy po prostu zapomniałem z nią na ten temat porozmawiać, wszystko przekreśla. Dalej mieszkamy razem, zgodziła się nawet na terapie dla par, ale tylko po to, aby udowodnić to, kto ma racje z myśleniem. Kiedy jej mówię prawdę, a ona nie potrafi jej zaakceptować. 

Bardzo proszę o pomoc, jak się zachować w takich sytuacjach. Pozdrawiam.

Jak rozwiązać problemy z kontaktami z dzieckiem przy napiętych relacjach i PTSD matki?

Matka dziecka wskazuje, że doświadcza trudności emocjonalnych związanych z zespołem stresu pourazowego (PTSD) związanych z rozstaniem podczas ciąży. Dziecko ma pięć miesięcy, pojawiły się problemy z kontaktem z dzieckiem oraz sprzeczne z dobrem dziecka zachowania podczas kontaktów (krzyk, wyzwiska w obecności dziecka- bardzo napięta atmosfera). Wcześniejsze próby mediacji, szukania porozumienia oraz terapii rodzinnej były odrzucone, porozumienie zawarte po urodzeniu dziecka przestało działać, matka dziecka prosi o ograniczenie kontaktów do minimum, kontakty z dzieckiem z racji etapu rozwojowego powinny być w obecności matki. Wiem, że na tym etapie rozwoju współpraca jest kluczowa. Jak podejść do sprawy, czy oddać sprawę do sądu, żeby sąd ustalił warunki miejsce, przebadał matkę dziecka, bo sam do końca nie wiem, czy nie jest zagrożeniem dla naszego dziecka. Zależy mi na dobru dziecka, współpracy, jednego dnia mamy ustalenia, które działają, dzień później mam nie przyjeżdżać do dziecka, bo to moja fanaberia, i twierdzi, że powoduje w dziecku traumę. Dodam, że dziecko widzę raz na dwa tygodnie, bo na tyle mi pozwalała dotychczas, dziecko płacze podczas mojej obecności, gdy wyczuwa złość matki, tylko matka dziecka jest w stanie je uspokoić, wg jej nowych proponowanych ustaleń dziecko będzie przychodziło na spotkania z babcią. Jak podejść do sprawy?

Jak poradzić sobie z brakiem akceptacji dziecka partnera i problemami z jego byłą partnerką?

Witam, jestem osobą po trudnym poprzednim związku, gdzie występowała przemoc emocjonalna względem mojej osoby, zadawana przez byłego partnera, który obecnie przebywa w Zakładzie Karnym. Posiadam 9- letnią córkę, która nie utrzymuje kontaktu z ojcem. Od dwóch lat jestem w nowym związku, z partnerem, którego bardzo kocham. Moja córka traktuje go jak ojca i też bardzo są za sobą. On również ma dziecko, 4- letniego syna z poprzedniego związku. Jego była partnera wyrządziła mu wiele krzywdy po rozstaniu, pozbawiła władzy rodzicielskiej, wytaczała nieustanne sprawy w sądzie (to ja załatwiałam adwokatów itp.), nie chce dojść do porozumienia. 

Uważam, że ona cały czas chce do niego wrócić, pewne zachowania na to wskazują. Ja w tym uczestniczę, ponieważ partner nie potrafi samodzielnie załatwić sprawy ze swoją byłą partnerką. Początkowo chciałam nawiązać przyjacielską relację z chłopcem, próbowałam wielokrotnie wyciągać do niego rękę- spotkałam się z odrzuceniem z jego strony, chamstwem względem mojej osoby i nienawiścią, co doprowadziło to tego, że sama znienawidziłam tego chłopca. Obecnie nie mam ochoty widywać tego dziecka, próbować nawiązywać jakiejkolwiek relacji. Chłopiec jest nieustannie manipulowany przez matkę, nastawiany do mnie negatywnie. Mój partner nie potrafi mnie zrozumieć, oczekuje, że będę kochać jego syna i się nim zajmować. Nieustannie się przez to kłócimy, nie możemy dojść do porozumienia, on nie akceptuje tego, że ja nie chcę widzieć się z jego synem. Dochodzi do tego, że on po prostu dziecka nie bierze do nas. Kiedy zdarzało się, że chłopiec był u nas w domu, dostawałam paraliżu, szukałam wymówek, żeby z nimi nie przebywać. Nie potrafię się do dzieciaka przekonać w żaden sposób. Zastanawiam się nad rozstaniem. Proszę o pomoc w tej sytuacji.