Córka 7 lat ma trudności z odezwaniem się wśród ludzi. Jak mam jej pomóc?
Agata

Kamila Kłapińska-Mykhalchuk
Szanowna Pani Agato, na pewno warto z Córką porozmawiać aby wybadać przyczynę jej zachowania. Zastanowiłabym się również jaką Pani zdaniem na osobowość? Jest osobą skrytą i spokojną czy z natury żywiołową? Jakim była niemowlęciem, przedszkolakiem itp.? Możliwe, że Córka “ma taką urodę”, taki temperament i aby być bardziej śmiała w towarzystwie będzie potrzebowała więcej czasu. Jeśli nie zauważyła Pani podobnych zachowań w dzieciństwie - zapytałabym Córki ale także jej wychowawczyni, trenerki itp. - czy miały ostatnio miejsce jakieś wydarzenia, które mogły tak na Córkę wpłynąć? Może doświadczyła przykrości od grupy rówieśniczej i teraz obawia się wypowiadać w obecności innych? Bez względu na przyczynę polecam Pani uzbroić się w dużą dawkę cierpliwości i empatii i towarzyszyć Córce w tych trudnych dla niej sytuacjach. Świadomość, że obok jest mama, która zawsze pomoże ale jednocześnie nie wywiera na mnie presji - może być bardzo uwalniająca. Polecam również czytanie z Córką różnych bajek terapeutycznych dla dzieci nieśmiałych, np. “Odwagi Pimku!”. Pozdrawiam serdecznie.

Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
myślę, że warto zacząć od obserwacji dziecka oraz otoczenia. Może w danej chwili i środowisku pojawiają się czynniki, które wpływają na pewność siebie córki. Warto też porozmawiać z dzieckiem na temat zauważonych trudności, może miała miejsce jakaś sytuacja, która spowodowała niechęć mówienia. Myślę też, że warto się zastanowić od kiedy Pani zauważa takie trudności, czy one jakoś się zmieniały w czasie. Z Pani wypowiedzi wynika, że córka ma 7 lat więc wnioskuję, że chodzi już do szkoły - warto porozmawiać z nauczycielami na temat zachowania córki w szkole (czy zauważają takie trudności lub inne, jak córka w ogóle zachowuje się w szkole).
Myślę sobie też, że jeżeli opisane trudności z komunikacją utrzymują się już długo to warto skonsultować się ze specjalistą, np. psychologiem lub psychoterapeutą.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Jestem po 3 nieudanych związkach. Moja mama twierdzi, że powinnam być sama, ja jednak chcę ułożyć sobie życie — próbować i wierzyć w to, że w końcu mi się uda.
Jak mam z nią rozmawiać? Dla niej to wstyd, bo co ludzie powiedzą.
Moim problemem jest brak jakiejkolwiek sprawczości w życiu. Czuję, że jako nastolatka zostałam złamana przez nadopiekuńcze, toksyczne i nerwowe mamę z babcią. Nic mi nie było wolno, ciągle tylko awantury i znęcanie się psychiczne. Dziś nam 40 lat i jestem na całkowitym utrzymaniu mamy i babci. Za sobą mam 20 lat próbowania różnorakich prac, różnego typu: od prac biurowych, przez związane z moim hobby, po prace fizyczne. Niestety rezygnowałam (lub wyrzucano mnie) z jednego z dwóch powodów: albo nie dawałam sobie rady (mam słaby intelekt, a także jestem słaba fizycznie) albo nie wytrzymywalam tego zamknięcia w pracy. Czułam się jak w pułapce, jakby każda komórka mojego ciała krzyczała, że chce się wydostać. Wiem, że to nieodpowiedzialne, dziecinne, jak głupi, zbuntowany małolat, a nie 40-letnia baba, ale za każdym razem nie wytrzymywałam i dosłownie uciekałam z pracy jak z pułapki. W tej chwili mam już tak mało sił, że nie wierzę, że jeszcze kiedykolwiek ucieknę mamie. Ale chciałabym dać sobie radę, chociażby dorabiając jakieś drobne. Nie stać mnie na terapię, na nfz już byłam, nie pomogło, pan stwierdził, ze widocznie mi za dobrze, że siedzę w tej bezradności. Proszę o pomoc.