Dlaczego po imprezie czuję lęk i nie pamiętam powrotu do domu? Czy to normalne?
Dzień dobry. W zeszłą sobotę obchodziłem swoje 34 urodziny. Na początku byliśmy z moją narzeczoną w kawiarni, ale ona musiała jechać tego dnia do pracy i zaproponowała, że jeśli chcę, to mogę zostać na mieście, zadzwonić do znajomych i pójść np. do klubu, żeby uczcić urodziny i nie siedzieć samemu w domu tego dnia. Pomyślałem, że nie jest to głupi pomysł, chociaż w klubie nie byłem od ponad 8 lat. Jeden znajomy wyrwał się na drinka w klubie, tam poznaliśmy dwóch pozytywnych chłopaków, którzy się do nas dosiedli i złożyli mi życzenia urodzinowe. Po około dwóch godzinach mój znajomy musiał wracać do domu, a ja namawiany przez niego i dwóch nowo poznanych gości postanowiłem zostać, tym bardziej, że zabawa była całkiem fajna. Taniec, śpiew i… alkohol. Piliśmy drinki i shoty jakby jutra miało nie być. Zdecydowanie przesadziłem z celebracją urodzin, a uważam się za rozsądnego i statecznego gościa. Następnego dnia, obudziłem się z silnym lękiem i strachem. Nie pamiętałem powrotu do domu, ani ostatnich kilku godzin i końcówki imprezy. Narzeczona mi powiedziała, że przyjechałem w nieswojej kurtce, w kącie oka miałem zasinienie, jakby ktoś mnie uderzył, bolał mnie lewy pośladek. Pamiętam, że chodziliśmy z tymi chłopakami po mieście w poszukiwaniu otwartego sklepu w celu zakupu papierosów i że jeden z nich miał podobną kurtkę do tej, w której wróciłem. Sprawdziłem historię powrotu Uberem, okazało się, że zamówiłem Ubera w miejsce oddalone od klubu o 15-20 minut pieszo. Nie mam jednak pojęcia, jak znalazłem się w miejscu, gdzie odebrał mnie Uber. Totalna pustka. Narzeczona na dokładkę zapytała mnie z uśmiechem, czy pamiętam jak po powrocie do domu, postawiłem wodę w czajniku na gaz, później nałożyłem sobie ciasta z lodówki na talerzyk, a następnie zalałem tą wodą talerzyk z ciastem i to jadłem. Dodała, że myślała, że tę wodę postawiłem sobie na kawę, ale ten pomysł z ciastem ją zaskoczył. Takiego wstydu nie czułem od dawna. Próbowałem znaleźć jakiś kontakt do tych dwóch chłopaków, żeby dowiedzieć się, co się działo, gdzie jest moja kurtka i dlaczego mam (prawdopodobnie) ich kurtkę. Zero nowych kontaktów, numerów telefonów, brak nieznanych połączeń i SMSów, brak zdjęć w galerii. Czuję się strasznie. Uczucie lęku jest tak silne, że musiałem wziąć wolne w pracy. Czuję ucisk w klatce, zbiera mi się na płacz. Nie imprezuję na co dzień, nie piję alkoholu nawet w weekendy, a tu jedna impreza i ciąg jakichś dziwnych zdarzeń. Czuję się brudny, jakbym sięgnął dna.
Mam obawy, że zachowywałem się głupio, że ktoś znajomy to widział, a być może ktoś mnie nawet nagrał. Nie wiem, jak sobie poradzić z tymi emocjami i uczuciem wstydu. Czy to moje zachowanie z ciastem i wrzątkiem to zwiastun jakiejś choroby psychicznej? Dlaczego nie pamiętam najważniejszych rzeczy?
Ta sytuacja skutecznie wyleczyła mnie z jakichkolwiek imprez i alkoholu. Będę wdzięczny za jakąś podpowiedź, pomoc.
Bard90

Magdalena Białas
Dzień dobry!
Sytuacja, którą Pan opisuje, jest dla Pana nowa, nie pasuje do codziennego obrazu siebie, więc może wytwarzać lęk.
Trudne emocje lęku i wstydu, może już kiedyś Pan doświadczył? Opisane zachowanie może być reakcją organizmu na ilość wypitego alkoholu. Utracenie kontroli nad własnym zachowaniem, po wytrzeźwieniu mogła spowodować lęk.
Czy zauważył Pan ostatnio coś jeszcze, co jest nowe w Pana zachowaniu?
Pozdrawiam
Magdalena Białas psycholog, interwent kryzysowy, psychoterapeuta w trakcie szkolenia

Katarzyna Kubińska
Dzień dobry,
tzw. urwany film, czyli utrata świadomości przy zachowanej przytomności po spożyciu dużej ilości alkoholu to niestety zjawisko dość powszechne.
Dużym czynnikiem ryzyka takiej utraty pamięci jest szybkie tempo spożycia alkoholu, ale też odwodnienie, spożycie zbyt małej ilości pożywienia przed piciem alkoholu, silny stres, przemęczenie. Niestety alkohol, a raczej jego metabolity są dla naszego mózgu toksyczne i przy dużej dawce i szybkim tempie spożycia dochodzi do poważnego zaburzenia jego pracy. Jednorazowe "urwanie filmu" oczywiście ma skutki odwracalne, ale jeśli mamy często takie luki w pamięci po spożyciu alkoholu to zaczyna być to niepokojące. Warto pamiętać, że każda dawka alkoholu jest toksyczna dla mózgu.
Natomiast to, czego mógł Pan doświadczyć dnia kolejnego to z jednej strony reakcja mózgu na dużą dawkę alkoholu. Alkohol jest depresantem, zaburza równowagę wielu neuroprzekaźników w układzie nerwowym. Dlatego chwilowo po spożyciu mamy świetny nastrój, ale po wytrzeźwieniu możemy czuć duży lęk, poczucie przygnębienia, poczucie winy - koktajl emocji charakterystyczny np. dla depresji. I znów, jeśli sytuacja była jednorazowa, to z czasem mózg wraca do równowagi, ale regularne spożywanie alkoholu coraz bardziej zaburza tą równowagę i jest czynnikiem rozwoju depresji.
Z drugiej strony lęk może związany z utratą kontroli podczas imprezy, brakiem pewności, co mogło się wydarzyć w tym czasie, którego nie pamiętamy. Myślę, że to bardzo trudne doświadczenie dla większości osób, które doświadczają luk w pamięci.
Pisze Pan o poczuciu wstydu - to również naturalne, że się pojawia, jeśli doszło do zachowania niezgodnego z Pana codziennym funkcjonowaniem i wartościami. Jednak proszę pamiętać, że utrata kontroli nad zachowaniem pod wpływem alkoholu jest powszechna. Alkohol powoduje rozluźnienie i "przyblokowanie" między innymi pracy kory przedczołowej, która odpowiada za samokontrolę i planowanie, dlatego tak trudno odmówić sobie kolejnych dawek. Z każdą kolejną dawką ten mechanizm się nasila... Zaczynamy mówić i robić rzeczy, których nie zrobiliśmy bez alkoholu, a potem tego żałujemy.
Czasem też możemy przez jakiś czas po spożyciu alkoholu czuć się dobrze i mieć pełną kontrolę nad zachowaniem, ale alkohol zostanie zmetabolizowany i nagle tę kontrolę utracimy.
Jeśli nie chciałby Pan, aby taka sytuacja powtórzyła się w przyszłości to proszę o tym pamiętać - czasem rozwiązaniem jest spożywanie mniejszych dawek rozłożonych w czasie, czasem rezygnacja ze spożycia alkoholu. Natomiast proszę się nie martwić, jednorazowa sytuacja utraty pamięci i kontroli nie świadczy jeszcze o rozwoju żadnej choroby ani uzależnienia. Uczy nas, jak podstępny i szkodliwy może być alkohol.
Proszę obserwować, czy emocje, które się pojawiły, wygaszają się z czasem. Jeśli nie, to warto porozmawiać z psychologiem, który może pomóc uporać się z emocjami czy przekonaniami, które stały się obciążające i sprawdzić, czy za tak silną reakcją lęku i smutku nie stoi rozwijający się kryzys. Być może aktualnie mierzy się Pan z chronicznym stresem, który osłabia Pana odporność. Jeśli tak to może warto wdrożyć jakieś środki zaradcze.
Życzę wszystkiego dobrego!

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Zwracam się z pytaniem odnośnie do mojego zachowania, które jest dla mnie niezrozumiałe.
Często doświadczam z tego powodu mętliku w głowie i natrętnych myśli. Chodzi o moje relacje z ludźmi.
Mam 16 lat, chodzę do szkoły średniej.
Całe życie miałam koleżanki, a w zasadzie jedną — jako introwertyk preferuję mniejsze grono.
Wiele lat "przyjaźni" okazało się zgubne, bo odsunęłyśmy się od siebie, ona się zmieniła, ja też. Pójście do innych szkół zupełnie nas rozdzieliło. Obecnie jesteśmy tylko na cześć i krótkie pogawędki, ale sztywne i bez satysfakcji.
Rozpad tej relacji mnie zabolał. Miesiącami się nad sobą użalałam. A potem mi przeszło.
Tylko że zderzenie z rzeczywistością w liceum okazało się jeszcze gorsze. Liczyłam, że idąc do nowej szkoły, bez problemu znajdę koleżankę. Wyidealizowałam sobie, że będzie świetnie, a było na odwrót.
Pierwszy rok był istną tragedią: omijałam lekcje, izolowałam się od grupy, bo nikt nie chciał ze mną rozmawiać.
Zawsze oczekiwałam, że to inni do mnie zagadają, bo sama nie potrafiłam. Spędziłam cały rok, siedząc w ławce z osobą, z którą prawie nie rozmawiałam i nie mając nikogo, z kim można spędzić czas nawet na przerwie.
Zmagałam się z samotnością, chciałam tylko mieć kogoś bliskiego, marzyłam o przyjacielu, wyobrażałam sobie nawet, jaki mógłby być. Znowu zgubne wyobrażenia, które potem bolą. W styczniu chodziłam do szkolnego psychologa, co pomogło mi poradzić sobie z tym stanem i zaakceptować swoje emocje. Jakoś stanęłam na nogi. Pod koniec roku nawiązałam znajomość z dziewczyną, nazwijmy ją M.
M również była cicha, introwertyczna, pozytywna i dobrze mi się z nią rozmawiało. Miałyśmy wspólne tematy.
Od nowego roku szkolnego zaczęłyśmy razem siedzieć. Początkowo było dobrze, uwielbiałam i uwielbiam z nią rozmawiać, ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło.
Przede wszystkim dostrzegłam, jak łatwo męczą mnie konwersacje z ludźmi. Parę zdań, czasem nawet nie, a ja czuję się wykończona jak nigdy. Przychodzę do szkoły i potrafię nie odzywać się do niej przez kilka lekcji, bo na samą myśl wzbiera się we mnie złość, czy jak to nazwać. Nawet nie mam pojęcia. Bywają dni, że śmiało z nią gadam, ale potem jestem zimna, zdystansowana i się izoluję. Nachodzą mnie myśli, że to był błąd chcieć mieć koleżankę i że lepiej mi było samej, nikt mnie nie męczył, nikt nie przeszkadzał. Czasami dotyczą także bliskości relacji: boję się, że ona może poczuć coś więcej, nie wiem, skąd w ogóle ten pomysł. Albo, że ja poczuję coś więcej. Poza tym miewam negatywne myśli na jej temat: drażni mnie jej ciągłe dobre poczucie humoru, uśmiechnięta twarz i ta pozytywność wobec wszystkiego. Jestem już zmęczona uśmiechaniem się, kiedy nie mam powodu, by to robić.
Czuję się okropnie, jakbym była kosmitą, który nie umie funkcjonować z ludźmi. Świetnie dogaduję się z rodziną, z rodzeństwem, mogę z nimi rozmawiać godzinami bez zmęczenia, ale kontakt z rówieśnikami... Wysysa mnie z energii. Po całym dniu spędzonym w hałasie i wśród bodźców marzę tylko o ciszy, książce i odpoczynku we własnym towarzystwie. Często boli mnie głowa, mam spięte ciało. Zastanawiam się, jak absurdalne jest to, że parę miesięcy temu płakałam nad samotnością, a teraz chcę jej z powrotem. Wiem, że samotność mogła wpłynąć na moje postrzeganie relacji, ale czy to normalne? I czy mogę coś z tym zrobić?
Będę wdzięczna za słowo wsparcia.