
W jaki sposób rozmawiać, zachować się w sytuacji, kiedy osoba zaczęła nagle wycofywać się z relacji, w której ona pierwsza się zaangażowała.
D.K
Denis Sokołowski
Szanowna D. K,
Myślę, że ta osoba potrzebuje czasu na zrozumienia siebie i swoich potrzeb w nowym związku. Pani w tej sytuacji może powiedzieć o swoich uczuciach na zachowania tej osoby. Niestety mam mało informacji o tej osobie i nie mogę interpretować jej zachowanie, to może być cokolwiek od depresji i do rodzinnych schematów, które ta osoba powtarza w życiu prywatnym. Ja bym zaproponował Pani zwrócić uwagę na siebie i nie “probować zrozumieć osobę”. Może Pani zaproponować porozmawiać szczerze o przyszłości i powiedzieć czego Pani oczekuje od tej relacji. Ale musi Pani być gotową usłyszeć różnego rodzaju odpowiedzi, część może spodobać się, a część nie. Proponuję brać pod uwagę tą drugą część odpowiedzi.
Życzę wszystkiego najlepszego i wyjaśnienie tej sytuacji. W razie czego jestem otwarty do dyspozycji Pani.
Pozdrawiam serdecznie.
Z wyrazami szacunku,
Denis Sokołowski
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Anna Martyniuk-Białecka
Trudno jest odpowiedzieć jednoznacznie, co może być przyczyną takiego zachowania, z pewnością jakiegoś rodzaju trudne doświadczenia z przeszłości. Jeśli nie jest to ten etap zażyłości w znajomości, aby tą osobę bezpośrednio o to zapytać i wyjaśnić sprawę, do czego moim zdaniem ma Pani prawo. To może warto się samej siebie zapytać, co dla mnie w tej relacji jest takie pociągające? Po przeczytaniu Pani wpisu odnoszę takie właśnie wrażenie. Myślę, że jest to dość ciekawe i rozwojowe pytanie w kontekście relacji która dopiero się rozpoczyna, a już w tak niestabilny sposób.
pozdrawiam
psycholog Anna Martyniuk-Białecka

Zobacz podobne
Witam,
mój problem od zawsze i źródło wiecznych sprzeczek z mężem. Pochodzę z rodziny, gdzie ojciec nie miał kolegów, nie wychodził na przysłowiowe piwo. Mama też nie, nie pracowała.
Wyszłam za mąż ponad 10 lat temu. Mąż domator.
Czasami były jakieś wyjścia z pracy, ale zazwyczaj nie chodził, bo ja nie chciałam. Im dalej w naszym małżeństwie, tym większy problem się z tego zaczął robić. To nie tak, że wcale nie chodził. Chodził, ale rzadko i po naszych sporych kłótniach.
Czasami trzymałam go i płaczem prosiłam, żeby nie wychodził.
Po skończeniu magicznej 40stki coraz częściej zaczął mówić o tym, że chce mieć czas na własne hobby, że ma prawo wyjść ze znajomymi, że się stresuje jak ma mi powiedzieć o jakimś wyjściu itd. Oprócz wyjazdów służbowych i wyjść tu na miejscu doszły teraz spotkania ze znajomymi z rodzinnego miasta.
Na wszystkie chce pójść, pojechać itd.
Obecnie jest to coś, co myślę, że doprowadzi do naszego rozstania, ponieważ ja już psychicznie nie jestem w stanie tego udźwignąć. Tego napięcia, że zaraz przyjdzie i znowu będzie chciał gdzieś wyjść. A dodam, że chodzi na boks kilka razy w tygodniu, wiec ma swój czas poza domem.
Z czego wynika moja postawa? Z domu? Z tego, że u mnie w rodzinie nie ma takich problemów? Z tego, że moi rodzice uważają, że jak ktoś wychodzi wieczorem, to zdradza? Że nie wypada, bo ma żonę i dzieci to po co ma się szlajać.
Z tego, że sama jeździłam na wiele wyjazdów służbowych i widziałam, co tam się dzieje. Wreszcie z tego, że on stawia te wyjścia ponad nasze relacje. Miałam terapię, ale niewiele to dało.
I szczerze zastanawiam się, dlaczego to ja mam się zmieniać? Dlaczego mam się godzić na jego wyjścia?
