Left ArrowWstecz

Jak pomóc wnuczce, która się samookalecza?

Moja wnuczka....pocięła sobie rękę.. to zdarzyło się już drugi raz ( pierwszy raz to zdarzyło się jakieś pół roku temu, wtedy dwie rece ,)Serce mi pęka bo w sumie zajmowałam się nią jak się urodziła(pomagałam synowi i synowej).Tosia ma teraz 13 lat.Jeszcze mam druga wnuczkę Lile która ma 5 lat i ostatni Henio ,3 latek. Wnuki bardzo mnie kochają, niestety synowa ma do mnie takie podejście...np. na dzień mamy usłyszałam że to nie mój dzień bo jestem teściowa.,Tosia bardzo by chciała zamieszkać ze mną ,staram się nie wtrącać w życie syna... ale nie pojmuje podejścia do dziecka które ma 10-11 lat ...że już jest dorosłe!!!. Całe skupienie zostało skierowane na młodsze rodzenstwo...a Tosia...cały czas z słuchawkami na uszach,przy komputerze....zauroczona trendem EMO...chce się upodobnić . Kocham ją nad życie i nie wiem jak mogę jej pomóc??? Pierwszym razem rodzice byli z nią u psychologa...mówiła mi że było bardzo fajnie,że mogła szczerze rozmawiać...do następnej wizyty nie doszło...ponoć z powodów finansowych...choć cały czas pomagam i mówiłam że z nią pojadę...to prywatne wizyty,ale wyczułam "ścianę". Teraz syn powiedział mi że drugi raz się pocięła...nie dowiedziałam się nic więcej no po prostu..zakończył rozmowę wyłączając się. Jak jestem u nich to maluchy mnie oblegają,a Tosia sama tkwi w pokoju....wtula się we nie jak mama (synowa) tego nie widzi. Bardzo proszę o jakieś wskazówki....serce mi pęknie!!!!😢😢😢
User Forum

AAA

2 miesiące temu
Piotr Wesołowski

Piotr Wesołowski

Autorko,

Bardzo się cieszę, że wnuczka ma w Pani oparcie i że Wasza relacja jest tak bliska. To, co Pani robi – dając jej poczucie bezpieczeństwa, zrozumienia i troski – jest niezwykle ważne dla młodego człowieka.

Autoagresja może mieć różne przyczyny – jej źródła mogą tkwić w sytuacji rodzinnej, problemach w szkole czy relacjach z rówieśnikami. Warto pamiętać, że w szkołach są psycholodzy, do których wnuczka może się zwrócić po wsparcie. To ważne, ponieważ specjalista nie tylko pomoże jej zrozumieć swoje emocje, ale także – jeśli uzna to za konieczne – poinformuje rodziców o potrzebie dalszej interwencji.

Z Pani opisu wynika, że Tosia czuje się odsunięta na dalszy plan z powodu młodszego rodzeństwa. Może to prowadzić do poczucia zaniedbania, a nawracające epizody autoagresji mogą być wołaniem o uwagę i pomoc. Warto pamiętać, że emocjonalne zaniedbanie dziecka jest formą przemocy. Jeśli rozmowy z rodzicami nie przynoszą efektu i sytuacja się nie poprawia, można rozważyć zgłoszenie sprawy do MOPS-u lub GOPS-u. Choć to trudny krok, bywa on konieczny, by pomóc dziecku i zwrócić uwagę rodziców na jego potrzeby. W takich przypadkach może zostać wszczęta procedura „Niebieskiej Karty”, która pozwala ocenić, w jaki sposób sprawowana jest opieka nad dzieckiem. Choć może to brzmieć poważnie, celem tej procedury jest przede wszystkim wsparcie rodziny i zapewnienie dziecku bezpieczeństwa.

Ważne w sytuacji w której się Pani znalazła jest zadbanie o siebie. Emocje o których Pani pisze "serce mi pęknie" wskazują, że przeżywa Pani trudne emocje co może sprawić, że trudniej będzie wspierać wnuczkę. Dlatego wsparcie ze strony specjalisty (psychologa/interwenta kryzysowego) sugerował bym również Pani. 

Pozdrawiam

Piotr Wesołowski

Psycholog / Psycholog Szkolny

2 miesiące temu
Alicja Krawczyk

Alicja Krawczyk

Bardzo dobrze, że szukasz pomocy i wsparcia dla Tosi – to pokazuje, jak bardzo Ci na niej zależy. Samookaleczanie u nastolatków to często sygnał, że coś w ich świecie jest dla nich trudne do udźwignięcia i że brakuje im narzędzi do radzenia sobie z emocjami.

Co możesz zrobić?

Bądź dla niej bezpieczną przystanią
To, że Tosia lgnie do Ciebie i czuje się przy Tobie dobrze, to ogromny zasób. Może czuć się zaniedbana w domu i szukać wsparcia, którego nie otrzymuje od rodziców. Nie krytykuj jej stylu czy sposobu bycia, ale staraj się rozmawiać i pytać, co dla niej jest ważne, co ją cieszy, co martwi.

Spróbuj otworzyć rozmowę
Nie oceniaj, nie wypytuj nachalnie o cięcie się, ale delikatnie daj jej znać, że widzisz, że coś się dzieje:
 „Kochanie, zauważyłam, że ostatnio dużo czasu spędzasz sama. Jeśli kiedykolwiek będziesz chciała pogadać, pamiętaj, że zawsze jestem tu dla Ciebie.”

Nie bagatelizuj cięcia się
Samookaleczanie to sposób radzenia sobie z trudnymi emocjami, a nie „próba zwrócenia na siebie uwagi”. Powtarzające się incydenty są sygnałem, że Tosia potrzebuje profesjonalnej pomocy.

Spróbuj porozmawiać z synem
Jeśli wyczułaś „ścianę”, spróbuj podejść go inaczej, np. zamiast mówić, co powinien zrobić, powiedz, że martwisz się o Tosię i że widzisz, jak bardzo potrzebuje wsparcia. Możesz zapytać:
 „Czy myśleliście o tym, by wrócić do psychologa? Tosia wspominała, że jej to pomogło. Jeśli chodzi o koszty, mogę pomóc.”

Szukaj innych opcji pomocy
Jeśli rodzice nie chcą lub nie mogą skorzystać z prywatnej terapii, warto poszukać bezpłatnych form wsparcia – są poradnie zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży, a także telefony zaufania i fundacje, które oferują darmowe konsultacje online.

Nie próbuj przejmować roli rodzica
To trudne, ale jeśli syn i synowa mają opór wobec Twojej pomocy, narzucanie się może przynieść odwrotny skutek. Możesz jednak być dla Tosi wsparciem, oferować rozmowę, wspólne spędzanie czasu i subtelnie pokazywać jej, że ma wybór i że są ludzie, którzy się o nią troszczą.

To trudna sytuacja, ale Twoja obecność w jej życiu może być dla niej ogromnie ważna. Czy myślisz, że byłaby możliwość, by zaprosić ją do siebie na kilka dni, by pobyła w innym otoczeniu i mogła spokojnie porozmawiać?

2 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Moja córka jest Borderline. Nie wiem, jak pomóc jej i zarazem sobie.
Moja córka jest Borderline. Nie wiem, jak pomóc jej i zarazem sobie. To ponad moje siły.
Jak pomóc mamie?
Jak pomóc mamie? W sumie nie wiem, jak to ubrać w słowa, ale chciałabym pomóc mamie, natomiast nie potrafię jej zrozumieć. Próbowałam z nią rozmawiać, ale każda rozmowa kończy się tak samo, czyli przestaje się odzywać. Mama odeszła od swojego partnera, z którym ma 2 mojego rodzeństwa, wzięła kredyty i kupiła mieszkanie. Wiem, że jest jej ciężko, ale zatraciła się w świecie internetu, a mówiąc prościej w aplikacjach randkowych i stronach dla singli. Ciągle z nimi pisze i spotyka się. Nie mam nic do tego, żeby znalazła swoją drugą połówkę, ale nie w taki sposób. Przyprowadza ich do domu po zaledwie 1-2 spotkaniach, żeby przedstawić rodzeństwu i opowiada, gdzie pracujemy. Wprowadza ich w życie młodszego rodzeństwa (17 i 18 lat) praktycznie non stop, nie myśląc o żadnych skutkach. Gdy już przestają ją interesować, po prostu ich ignoruje. Już kilka razy przychodzili do pracy młodszej siostry, żeby zapytać, co się dzieje i dlaczego mama się nie odzywa. Mama dużo pracuje, ale każdą wolną chwilę spędza na spotykaniu się z mężczyznami, rozmowach telefonicznych bądź siedzi wlepiona w telefon i odpisuje na wiadomości na portalach. Martwię się o nią coraz bardziej, ponieważ odtrąca swoją rodzinę na rzecz obcych ludzi, a do tego jeździ do nich nawet poza miasto i to sama. Nawet na spotkaniach rodzinnych siedzi w telefonie i nie da się jej odciągnąć. Wszystkie wartości, których nas nauczyła, nagle sama łamie a co najważniejsze okłamuje nas. Próbowałam wiele razy porozmawiać z nią i poprosić, żeby trochę zwolniła, ale za każdym razem używa argumentu, że ja i moje rodzeństwo mamy drugą połówkę a ona nie i tym kończy rozmowę. Chciałabym jej pomóc, żebyśmy byli bezpieczni a przede wszystkim ona. Mój tata zmarł (był alkoholikiem), mama przeszła przez raka, jej mama zawsze widziała tylko jej brata, który popełnił samobójstwo, a teraz jeszcze rozpad drugiego małżeństwa przez alkoholizm ojczyma. Jak mogę jej pomóc?
Gnębiona córka, niemożność zakończenia sytuacji, co robić?
Witam serdecznie. Jest początek listopada, urodziny córki, zaproszone koleżanki, świetna zabawa i dogadywanie. Po urodzinach zaprosiła wspólną koleżankę i zaczyna się... Od połowy listopada 2022 roku córka ma problem z koleżanką z klasy (obecnie 5 klasa) . Zaczęło się niewinnie od jakichś drobnych uwag i przeszło do obrażania, drwienia typu - Boże, ale Ty jesteś głupia, skarżysz a moja mama i tak wierzy mi, a nie Tobie i Twojej mamie, debilka, kujonka, nienawidzę Cię itd. ( z naszej niewiedzy sytuacji odbija się to zmianą zachowania i wylewaniem frustracji w domu) Po rozmowie z córką i dotarciu do tego, co jest powodem takiego zachowania, idę na rozmowę z mamą i naszymi córkami z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. Pierwsze moje pytanie zabrzmiało, co się stało i czy moja M. ją może jakoś obraziła, że tak zaczęła traktować M. - Odpowiedź brzmiała " NIE , ale jej nie lubię (gdzie znają się od malucha. Były nocki,wspólne zabawy)po dłuższej rozmowie i przyznaniu się przez nią do wyzwisk i dokuczania, jej mama powiedziała do mojej córki, że nie może tak brać wszystkiego do siebie i , że życie jeszcze Ją doświadczy, ale porozmawia z dzieckiem i wyjaśni zasady, że tak nie wolno. Za każdym razem, gdy moja M. wracała ze szkoły, pytałam, jak się sprawy mają i czy jest już jakaś poprawa, odpowiedź brzmiała " Nie, jest chyba nawet gorzej"? Niestety rozmowa która się odbyła nie przyniosła żadnych skutków, a nawet mam wrażenie, że nasiliła konflikt . Gdy córka przechodzi obok- Ta mierzy Ją wzrokiem, gdy córka rozmawia z koleżankami -Ta odciąga Je i mówi " chodźcie, nie zadawajcie się z Nią, bo jest głupia i skarży" Tłumaczę córce,że może jest zazdrosna o coś lub kogoś? Może Ją obraziła? Ale odpowiedź brzmiała zawsze NIE. Może wpływ na zachowanie ma to, że Jej rodzice kilka lat temu się rozwiedli? Nie wiem. Ale mówiłam, że córka ma Ją ignorować i nie odzywać się. Ostatni tydzień wakacji tego roku uświadomił mnie, że problem jest większy niż się wydaje. Koleżanki były na nocce u nas i zapytałam jak tam dziewczyny się dogadują (bo może rzeczywiście coś przeoczyłam w zachowaniu M.) Odpowiedziały, niestety, że tamta dziewczynka zawsze prowokuje i nie tylko obraża moją M. ale także własną kuzynkę i inne dziewczynki a nawet dostawała za takie zachowanie uwagi w szkole, choć głównie przytoczę, co mówi o mojej córce i Jej przyjaciółce do innych("po co One ścięły włosy? Wyglądają teraz jak mop do podłogi" ," ale A. wygląda jak wieloryb" " jak nie dostanę pochwały albo dobrej oceny z W-F u to chyba będę ryczeć, żeby dostać dobra ocenę", " M. to się musi wszystkim chwalić " ," Ona chyba nawet gaci nie pierze, jak dostanie nowe ciuchy, bo zaraz ubiera się w nie, żeby się przechwalać" ) Ostatnio ich grupka umówiła się na rowery i mówię, że może, by warto wyciągnąć rękę i zaprosić ją też. To był mój błąd. Na wycieczce silnie zaznaczała swoją obecność a ku końcowi wycieczki mojej M. spadł koszyk z bagażnika i nie mogąc sobie poradzić mówi" może byś mi pomogła?" a ta dziewczynka do mojej córki " masz ręce, co się tak gapisz, wydłubię Ci kiedyś te oczy" i wstawiła się E. I mówi "daj już spokój z tym zachowaniem, nie podoba się nam, że tak traktujesz M. Doszło do tego, że dziewczynka obraziła się jeszcze na nie i naskarżyła swojej mamie, że to moja córka zaczyna, że się tak odzywa obraźliwie do niej. Dziewczynki zgodziły się potwierdzić złe zachowanie tamtej, ale jak zadzwoniłam zapytać, co się wydarzyło na wycieczce, mama oznajmiła do mnie z podniesionym tonem, że Jej córka wyjaśniła, jak to wygląda i moja M. Wszystko zaczyna od początku. To, co dziewczynki opowiadały mi tamta dziewczynka zrzuciła na M., żeby się wybielić a jak mówiłam, że większość dzieci z klasy może potwierdzić złe zachowanie jej córki to stwierdziła, że nie ma takiej potrzeby, bo wierzy w zaparte swojej córce(ręce opadają), zastanawiam się nad kupnem dyktafonu i udowodnieniu Jej winy lub o spotkaniu rodziców z wychowawcą, by coś z tym zrobić ale boję się, że sytuacja przyniesie odwrotny skutek. Co robić? Naprawdę jestem już zmęczona i trochę zdesperowana. Obawiam się, że dziewczynka nie zapanuje nad sobą i dojdzie do rękoczynów (jest bardzo impulsywna). Proszę o pomoc i radę. Mama gnębionej Córki.
Partnerka unika, boi się, nie pozwala się sobą zaopiekować przez traumę, którą przeżyła. Jak jej pomóc?
Witam, Moja dziewczyna Wiktoria ma dość głęboki problem. Ona nie chce iść do psychologa a chcę jej jakoś pomóc. W skrócie obwinia się za śmierć matki .Obie w tym samym czasie miały nowotwór uwarunkowany genetycznie. Wiktoria była zdiagnozowana a jej mama nie była. Mama Wiktorii ciągle się nią zajmowała w szpitalu i zaniedbała swoje zdrowie na rzecz córki Dziś Wika uważa, że to przez nią jej mama nie żyje. Przez tą traumę nie umie wejść w związek, bo po czasie, gdy zauważa, że komuś na niej zależy i że o nią dba, odsuwa się i dystansuje. Ponieważ podświadomie myśli, że to samo, co spotkało jej mamę spotka też jej partnera W tym przypadku mnie. Podświadomie myśli, że przez nią będę cierpiał .Bo jej mama zmarła, bo się nią opiekowała i mnie też czeka coś złego, bo o nią dbam. Ten mechanizm obronny w jej mózgu powoduje negatywne myśli, które ją odpychają ode mnie Druga sprawa, o której się dowiedziałem to, że nie szanuje siebie samej i nie zależy jej na jej zdrowiu . Mówiła też, że jedyne co trzyma ją przy życiu to jej dwa pieski .I że czasem myśli o skończeniu życia, ale nie chce się zabijać, bo było by przykro jej rodzinie. Nie wiem, jak mam jej pomóc, ale jakoś muszę Chcę być przy niej, bo ona też chce tylko myśli jej przeszkadzają. Udało mi się jej tylko wytłumaczyć, dlaczego tak ma, że gdy ktoś zaczyna się o nią starać to ona ucieka i miała tak już kilka razy w życiu. Dopiero mi udało się odkryć, czemu tak ma, więc chcę jej pomóc, bo ona nie chce iść do psychologa Przekonałem ją, że jej pomogę i że będę przy niej i że ma dla kogo żyć i tak dalej. Ale nie wiem, co mam robić dalej Przekonałem ją, żeby nie uciekała, bo zawsze będą ją męczyć te myśli i że musimy to we dwoje jakoś naprawić - to jej myślenie. Na dodatek ma małą pewność i wartość siebie Ciągle za wszystko przeprasza, bo się boi, że ktoś poczuje się przez nią źle Ma również dziwne odruchy, nie wiem jak to nazwać. Jest jakby strachliwa, gdy ktoś zrobi nawet mały ruch albo spadnie jej trochę włosów na brwi to tak jakby ją to przeraża, że aż odskakuje. Czasem, sporadycznie, ale nasila się z ilością stresu . Rok temu, gdy była w Niemczech miała załamanie, zamknęła się w sobie i się cięła Tak dała upust swoim emocjom.
Jak wspierać córkę w depresji i samouszkodzeniach?
Witam. Córka ma 12lat, ma depresje,zdarzają jej się samookaleczenia. Chodzimy do psychologa. Staram się wspierać córkę, choć czasem jest bardzo ciężko. Jak mogę jej pomóc? Chcę odzyskać moje dziecko...
Kryzys w rodzicielstwie i związku z narzeczonym. Pomocy!
Witam, mam pewien problem.. Od 6 lat jestem w związku z narzeczonym. Posiadam dziecko z poprzedniego związku (córkę - 10 lat) oraz syna z teraźniejszego związku(5lat), obecnie jestem w 3 ciąży. Na samym początku partner i moja córka dogadywali się, lubili, po czasie relacje ich się oddalały, narodził się syn, bardzo wymagający, często płakał w nocy, nie dawał się wysypiać, non stop na cycku. Teraz jest bardzo źle w domu, między córką a partnerem jest tragicznie, już nawet się nie lubią (mówi do niego tato, ale wie, że nie jest jej prawdziwym ojcem - biologicznego nie poznała), on jest dosyć surowy, daje kary za złe zachowania, wyzywa, przez co się ciągle kłócimy. Wiem, że ona robi źle i też krzyczę... Ja potrafię się nawet drzeć na dzieci, a one jakby miały mnie gdzieś, jego słuchają od razu... Chcę dobrze, a później jest jak jest... Moje relacje z partnerem są też ciężkie, kłócimy się. Rozważałam odejść, po czym okazało się, że jestem w ciąży i nie jest tragicznie, bo potrafimy się jakoś dogadywać. Jestem rozdarta, bo kocham narzeczonego, ale jak widzę jak moje dziecko cierpi to aż mnie ściska. Nie jest aniołkiem, mi pyskuje i czasem wyzwie mnie jak nie pozwolę jej na coś... Próbowałam dostać się do psychologa, ale nie ma terminów.. Córka jest pod kontrolą pedagoga w szkole, bo nie radziła sobie z emocjami, p. pedagog tak nagadała, że nam chciała założyć niebieska kartę... dużo wyolbrzymiła, ale prawda jest taka, że przez relacje jego z nią, to ja się z partnerem ciągle kłócę, ona też czuje się niekochana, nieakceptowana... chciałam iść na terapię, ale on nie chce na nią iść... mam dość. Proszę o pomoc, bo jestem już na skraju załamania nerwowego.
Młodszy syn włożył starszej siostrze rękę w majtki, gdy spała - bardzo boję się jakie ta sytuacja może mieć konsekwencje
Witam mam 14 letniego syna ,jest osobą bardzo wrażliwa .To co się stało strasznie mnie załamało .Otóż będąc w odwiedzinach u starszej siostry kiedy spala włożył jej rękę do majtek .Nie wiem co dalej zrobić muszę być wsparciem dla córki i dla syna .Boję się bardzo ,ta cała sytuacja mnie przeraziła,nie wiem co mam zrobić . Proszę o pomoc
Jak pomóc synowi uwolnić się od toksycznego związku z kontrolującą dziewczyną?
Witam,jestem mamą 17 latka i tu jest problem,jakiś czas temu syn poznał dziewczynę rok młodsza,początkowo byłam zadowolona z pierwszej młodzieńczej miłości, ale pojawiło się Ale.Syn opuścił się w nauce,bardzo schudł (mieszka w bursie szkolnej)kieszonkowe jak się okazało wydawał na kwiaty i zachciewajki drugiej połówki, Dostałam informację od wychowawców że chodzi przygaszony,blady i że raczej związek mu nie służy.Zawsze byłam w dobrych relacjach z synem aż nagle niewiedzialam o nim nic,któregoś dnia usłyszałam rozmowę z jego dziewczyna która stwierdziła że jestem toksyczna bo powinnam nie każąc mu się uczyć,sprzatac i wykonywać obowiązków domowych bo,,Ona tak nie ma,,(dziewczyna jest z Ośrodka wychowawczego)po kilku kłótniach mój syn się otworzył i powiedział jaka jest prawda że ona mu zabrania,wyjsc,grać na komputerze i wiele innych rzeczy do tego jak chciał zerwać powiedziała że go zniszczy.On dalej tkwi w tej chorej relacji,jak mu przetłumaczyć że tak nie wygląda milosc.Pomijajac fakt że jestem złą matka bo kazalam w weekendy ograniczyć kontakt telefoniczny i pobyt z rodziną.Przepraszam że dlugo ale to i tak kropla w morzu mych obaw.
Jak pomóc adoptowanej córce z FAS w szkole i relacjach z rówieśnikami?
Moja córka, Zosia, ma 8 lat. Adoptowaliśmy ją, gdy miała 3 lata, wiedząc, że biologiczna mama piła w ciąży. Byliśmy przygotowani na trudności, ale szkoła to inny poziom wyzwania. Zosia stara się, naprawdę. Siada do lekcji, ale po chwili patrzy w okno, zapomina, co miała zrobić. Pisanie sprawia jej trudność, a czytanie to prawdziwa męka. Najgorsze jednak są relacje z rówieśnikami. Dzieci lubią ją, bo jest pogodna i ufna, ale jednocześnie łatwo ją zranić. Czasem nie rozumie żartów, czasem reaguje zbyt emocjonalnie. Nauczyciele się starają, ale mamy wrażenie, że nie do końca wiedzą, jak jej pomóc. Słyszymy tylko: „Musi się bardziej skupić”, „Proszę ćwiczyć w domu”. Tylko że to nie takie proste. Co możemy z żoną zrobić, żeby Zosia miała łatwiej?