Left ArrowWstecz

Jak poradzić sobie z utraconą miłością i obsesyjnymi myślami po rozstaniu?

Dzień dobry.

Ponad Rok temu rozstałem się z kobietą, którą zostawiłem z różnych powodów. Od ponad roku tęsknie za nią, lecz ona nie chce mnie znać ani mieć ze mną kontaktu. Każdego dnia myślę o niej, o nas i o tym wszystkim, co było między nami. 

Czuję, że bardzo mocno ją kocham i żałuje tego, że ją zostawiłem. Sam podczas trwania tego związku byłem niedojrzały, nie zwracałem uwagi na jej potrzeby, mało dawałem z siebie, jednym słowem sam nie byłem dobry dla niej i na końcu skrzywdziłem ją, odchodząc od niej. Nie wiem już co robić, bo jak już napisałem wyżej, każdego dnia myślę o niej praktycznie ciągle, w dodatku czuję, że ją kocham. Co mógłbym zrobić, aby poczuć się choć trochę lepiej ? Wiem, że muszę przepracować te wszystkie emocje, lecz ciężko jest mi każdego dnia.

Staram się swój czas zajmować tak, żeby o niej nie myśleć, lecz ona i tak pojawia się w mojej głowie, w dodatku śni mi się po nocach i wstając z rana już mam w głowie ją. 

Proszę mi powiedzieć czy to może być miłość, czy po prostu zwykła obsesja, bo już sam nie wiem, staram się jakoś to wszystko pojąć, lecz jest ciężko. Ja twierdzę, że jest to miłość, lecz może i się mylę, dlatego potrzebuje rady na ten temat i co mógłbym zrobić, aby móc ruszyć dalej. Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że próbowałem ją odzyskać, ona dawała mi nie raz jakieś szanse na powrót, lecz i tak kończyło się z jej strony tym, że urywała kontakt. Proszę o porady i z góry dziękuję wszystkim za pomoc.

User Forum

Kyś

7 miesięcy temu
Magdalena Sikora

Magdalena Sikora

Odpowiadając na Twój post – bardzo poruszyło mnie to, co napisałeś. Widać, że przeżywasz stratę w bardzo głęboki i autentyczny sposób. Z Twoich słów bije ogromna tęsknota, żal i miłość – być może miłość do niej, ale też żal związany z tym, kim byłeś w tej relacji i jak potoczyły się Wasze losy. To, że mimo upływu czasu nie potrafisz przestać o niej myśleć, może świadczyć zarówno o głębokim przywiązaniu, jak i o tym, że nie udało Ci się jeszcze naprawdę przeżyć i domknąć tej straty. To zupełnie naturalne – rozstanie, szczególnie takie, które wiąże się z poczuciem winy i brakiem zamknięcia, działa na psychikę jak żałoba.

Pytasz, czy to miłość, czy obsesja. Prawda może leżeć gdzieś pośrodku. Jeśli Twoje myśli o niej nie pozwalają Ci funkcjonować, jeśli są obecne codziennie, nieustannie, mimo prób odciągnięcia uwagi – mogą mieć charakter obsesyjny. Ale to nie znaczy, że Twoje uczucia są nieprawdziwe. Można bardzo kogoś kochać i jednocześnie utknąć w pewnym rodzaju mentalnej pułapki, w której przeszłość wydaje się jedyną przestrzenią, gdzie czujesz coś naprawdę. Ważne jest to, że miłość – dojrzała, zdrowa – obejmuje też troskę o drugą osobę, o jej decyzje, o jej potrzebę zamknięcia i życia dalej. Jeśli ona nie chce już mieć z Tobą kontaktu, to bolesna, ale bardzo jasna granica, którą warto uszanować – nie dla niej, ale dla siebie. Bo każda próba przekraczania tej granicy może Cię jeszcze bardziej ranić.

Widzisz wyraźnie, że sam nie byłeś w tej relacji gotowy, dojrzały, obecny. To bardzo ważna świadomość. Możesz to potraktować jako coś więcej niż tylko stratę – możesz to uznać za punkt zwrotny. Może to był związek, który miał Cię czegoś nauczyć – nie po to, by do niego wrócić, ale by dzięki niemu zrozumieć, jakim partnerem chcesz być w przyszłości. Dla kogoś, ale przede wszystkim dla siebie.

Co możesz teraz zrobić? Przede wszystkim – uznać, że to wszystko, co czujesz, ma prawo być. Nie musisz tego natychmiast „pozbywać się” ani „wyłączać”. Twoje emocje domagają się przeżycia, wysłuchania, a nie walki z nimi. Spróbuj napisać do niej list – nie po to, by go wysłać, ale by wyrzucić z siebie wszystko, co nosisz. Możesz też pomyśleć o psychoterapii – nie dlatego, że sobie nie radzisz, ale dlatego, że tak bardzo zależy Ci na zrozumieniu siebie i odzyskaniu spokoju. Terapia może pomóc Ci nie tylko przeżyć stratę, ale też uporządkować emocje i zbudować poczucie sensu na nowo.

Wiem, że starasz się zajmować czas i myśli, ale to, co naprawdę może pomóc, to zaangażowanie się w coś, co Cię przekracza – coś większego niż Ty sam. Czasem to może być wolontariat, czasem pasja, czasem relacje z ludźmi, którym możesz coś dać. Tęsknota najbardziej rośnie w pustce – jeśli zapełnisz swoje życie tym, co buduje, stopniowo będzie w nim mniej miejsca na cierpienie.

I jeszcze jedno – to minie. Nie szybko, nie łatwo, ale z czasem. Jeśli pozwolisz sobie czuć, wyciągniesz wnioski i zaczniesz budować siebie na nowo, to wszystko będzie miało sens. A Ty – bogatszy o te doświadczenia – staniesz się kimś, kto potrafi kochać dojrzalej, świadomiej, z większym szacunkiem do siebie i drugiej osoby. 

 

Trzymam za Ciebie kciuki.

Pozdrawiam serdecznie, 

dr Magdalena Sikora

7 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Yolanda Bolívar-Wardas

Yolanda Bolívar-Wardas

Dzień dobry, 

To, co Pan opisuje, brzmi jak tęsknota połączona z poczuciem winy i utratą.  Pyta Pan czy to miłość, czy obsesja. 

To niekoniecznie obsesja, ale też niekoniecznie miłość w rozumieniu zdolności do widzenia drugiego człowieka takim, jakim jest - z jego ograniczeniami, potrzebami i niezależnością (mówi Pan, że w trakcie związku trudno było się zaangażować i zwracać uwagę na potrzeby partnerki). Pana aktualny stan psychiczny może być mieszanką pragnienia naprawienia błędów, tęsknoty za bliskością i trudności z zaakceptowaniem utraty. Zachęcam do skorzystania z psychoterapii, gdzie będzie Pan mógł przyjrzeć się tym emocjom, ich źródłom i znaczeniu.   

 

Pozdrawiam

Yolanda Bolivar-Wardas

Psycholog/Psychoterapeuta

7 miesięcy temu
Patrycja Kurowska

Patrycja Kurowska

Dzień dobry,

Rozumiem, jak trudno jest Panu zmierzyć się z tymi uczuciami. Tęsknota, która utrzymuje się tak długo, może być naprawdę przytłaczająca, zwłaszcza gdy towarzyszy jej świadomość utraconych możliwości i poczucie winy. To zupełnie naturalne, że w takich chwilach wszystko wydaje się bardziej skomplikowane, a emocje – trudniejsze do okiełznania.

Warto pamiętać, że miłość nie zawsze znika z dnia na dzień. Czasem zostaje z nami dłużej, przeplatając się z żalem i refleksją nad tym, co było. To, że Pan wciąż o niej myśli, nie musi oznaczać niczego złego – to po prostu znak, że ta relacja była dla Pana ważna. Jednocześnie, gdy te uczucia utrudniają codzienne funkcjonowanie, warto zastanowić się, jak znaleźć ulgę.

Ponieważ samodzielne radzenie sobie z tak silnymi emocjami bywa wyzwaniem, dobrym pomysłem mogłaby być konsultacja z psychologiem. Specjalista mógłby pomóc Panu uporządkować myśli, zrozumieć, skąd bierze się ta tęsknota, i znaleźć sposoby, by stopniowo odzyskać równowagę. Czasem już kilka rozmów pozwala spojrzeć na sytuację z innej perspektywy i znaleźć drogę do wewnętrznego spokoju.

Nie oznacza to, że ma Pan nagle przestać czuć to, co czuje – chodzi raczej o to, by te emocje przestały być tak obciążające. Małe kroki, jak skupienie się na drobnych przyjemnościach czy znalezienie nowych celów, mogą pomóc w łagodnym przepracowaniu tego trudnego czasu.

Życzę Panu dużo cierpliwości i życzliwości dla siebie. Jeśli zdecyduje się Pan na rozmowę z psychologiem, mam nadzieję, że przyniesie ona ulgę i pomoże znaleźć sposób na pogodzenie przeszłości z teraźniejszością.

 

Z wyrazami zrozumienia,

Patrycja Kurowska

7 miesięcy temu
Magdalena Żukowska

Magdalena Żukowska

Dzień dobry

Dziękuję Ci za tak szczere podzielenie się tym, co przeżywasz. Widać, że ten związek zostawił w Tobie coś bardzo ważnego i żywego – coś, co trwa do dziś, mimo upływu czasu. Strata, której doświadczyłeś, nie dotyczy tylko tej kobiety, ale też wersji Ciebie, którą z nią byłeś, i której – jak sam piszesz – nie potrafiłeś w pełni zrozumieć czy docenić w tamtym czasie. Teraz, z dystansu, widzisz rzeczy, których wcześniej nie widziałeś – to oznaka emocjonalnej dojrzałości, ale też źródło bólu, bo przeszłości nie da się cofnąć. To, co czujesz, może być połączeniem miłości, tęsknoty i żalu. Nie musi to być obsesja, ale jeśli uczucia nie znajdują już żadnego odbioru z jej strony, a mimo to nadal całkowicie pochłaniają Twoje myśli i codzienność, to znak, że warto skupić się nie na niej, ale na sobie. Bo jeśli cały Twój wewnętrzny świat krąży wokół kogoś, kto już zniknął z Twojego życia, to być może pod spodem jest coś głębszego – jakaś rana, poczucie winy, brak, który próbujesz zasypać jej obrazem.

Miłość do niej może być prawdziwa, ale dziś już nie chodzi o wasz związek – on się zakończył. Chodzi o to, co ta relacja w Tobie poruszyła, co zostawiła, i czego nauczyła. Kluczem do ulgi nie będzie jej powrót, tylko Twoja gotowość, by przestać stawiać swoje życie w cieniu tego, co było. Warto pozwolić sobie opłakać tę stratę – nie tylko ją, ale też marzenie o tym, co mogłoby być, gdybyś był wtedy innym człowiekiem. Dobrze byłoby przyjrzeć się temu wszystkiemu w terapii – nie po to, by zapomnieć, ale by zrozumieć, kim dziś jesteś, co Cię boli naprawdę, i czego potrzebujesz, by zacząć żyć dalej z większą lekkością. 

7 miesięcy temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Trudna relacja z ex-partnerem
Jestem osobą homoseksualną . Byłem z partnerem 8 lat, po rozstaniu łączyła nas intymna relacja gdzie rodzinie mówiłem że nic nie ma między nami - po jakimś czasie wyszło to na jaw. Próbowałem go odtrącić by sam zrezygnował ze mnie , bezskutecznie . Poznałem kogoś nowego , bałem się aby ex nie dowiedział się o nowej relacji i żyłem w bańce . Wypisywał do mnie, wysyłał zdj zachęcające do spotkań i początkowo się wzbraniałem ale po jakimś czasie przekonał mnie do tych spotkań ( chciałbym zaznaczyć że ex moim zdaniem jest toksyczny , próbuje mieć władzę nad wszystkim i nad wszystkimi , lubi stawiać mnie w złym świetle choć wiem że to moja wina . W grę również wchodził „chemsex” gdzie nie domownica byłem świadomy , wykorzystał to nagrywając i robiąc zdjęcia . Gdy parę dni wyszło na jaw moje jakby podwójne życie - zaczął szukać mojego partnera w internecie , znalazł go i wysłał mu to co zrobił opisując sytuację między nami , do mojego szwagra też wysłał wiadomości i zdjęcia . Mam wrażenie że jestem chory psychicznie i nie umiem odciąć się od ex , nie umiem sobie poradzić z tym , nie wiem jak walczyć . Przez moment miałem myśli że nie nadaje się do życia z ludźmi . Czy może ktoś mi pomóc z tego wyjść ponieważ moje życie to stek kłamstw
Jak poradzić sobie z emocjonalną zdradą poprzez wiadomości na WhatsApp po 20 latach małżeństwa?

Witam, jesteśmy małżeństwem 20 lat. Zawsze świetnie się układało…do czasu, kiedy żona poznała faceta no i się zaczęło. Narodziła się dziwna relacja oparta na whatssap. 

Codzienne pisanie o potrzebach, chęciach, o mnie, jako mężu. Porównaniami i pisanie o seksie. Była chęć, a nawet propozycje ze strony mojej żony. Pisali tak dwa miesiące, aż w końcu wyszło któregoś wieczoru. Siedząc z żoną spytałem, czy dobrze się bawi? Pisała właśnie do niego z propozycją seksu, bo on nabuzowany i ma ochotę. 

Jak mam to odebrać? Zdradziła mnie może nie fizycznie, ale to, co czytałem i się dowiedziałem to twierdzę, że nie znam swojej żony. Nie potrafię wybaczyć.

Jak poradzić sobie z utratą przyjaciół i konfliktami z rodziną po terapii

Po terapii straciłam przyjaciół, tracę znajomych, nie lubi mnie rodzina. Gdy im przytakiwałam, to byłam ok. A teraz jestem wyzywana za własne zdanie. Ojciec się gotuje, że mogę lubić inną partię polityczną (od razu nazywa mnie debilem), matka całe życie drze się, że ona ma gorzej, ona ma tak samo, że ja nic nie rozumiem, ona wie najlepiej... A jest tak tępa osoba, że nie potrafi zmienić baterii w budziku. Pół dnia ogląda filmy i gra w pasjansa. Znajomi przestali się odzywać, a jak mnie oszukują i mówię o tym wzrost, to wzbudza się w nich agresja. Z jednej strony czuje się dobrze. Z drugiej samotnie. Nie chcę być samotna, ale trudno mi po terapii zaufać komuś i mam niechęć do poznawania kolejnych fałszywych ludzi.

Jak naprawić relacje małżeńskie po latach konfliktów i odzyskać radość życia?

Dzień dobry, Jestem z mężem od 18 lat w tym 15 lat po ślubie. Mamy trójkę dzieci. Zawsze byliśmy uważani za świetną parę i nam było ze sobą dobrze. Mój mąż był moim najlepszym przyjacielem. Kilka lat temu zaczęło się między nami psuć. Byłam z dziećmi w domu, mąż pracował. On był wiecznie niezadowolony, bo w pracy miał dużo obowiązków, ja byłam zmęczona ciągłą opieką nad dziećmi i brakiem pomocy (Mąż ciągle był w pracy, a dziadkowie z różnych przyczyn odmawiali pomocy). Zaczęliśmy się kłócić. Zarzucał mi brak wsparcia, ja jemu nieobecność. Poszedł na zwolnienie lekarskie, żeby mu udowodnić, że go wspieram, napisałam mu wypowiedzenie. Zostaliśmy bez pracy i środków do życia. W międzyczasie pojawił się konflikt z moimi rodzicami. Mój tato jest trudnym człowiekiem i lubi mieć nad wszystkim kontrolę. Niepotrzebnie weszliśmy z nim w układ, pomógł nam spłacać kredyt, robił nam meble do domu, a w zamian za to oczekiwała pełnej swobody i wtrącał się w nasze życie. Na tym polu też było wiele kłótni. W końcu mój mąż zwolnił się z pracy i zaczął mówić o przeprowadzce do swoich rodziców. Miałam duże wątpliwości. Snuliśmy wcześniej marzenia, że na starość przeprowadzimy się tam i zbudujemy mały domek. Na początku co jakiś czas pojawiał się temat możliwej przeprowadzki. Że odetniemy się od moich rodziców, że będą większe możliwości, że będziemy mieć chociaż jednych dziadków na miejscu. W końcu i na tym punkcie pojawiły się kłótnie. Mój mąż był zdecydowany, ja miałam wątpliwości. W końcu uległam i wyprowadziliśmy się. Przekonała mnie bliskość dziadków i to, że będziemy mieć swój wymarzony dom. Minęło 3 lata. Mieszkamy w starym domu po dziadkach mojego męża. Początkowo bez łazienki bez ogrzewania. Przez ten czas mój mąż nadal nie pracuje i tylko obiecuje, że zrobi remont, że tym się zajmie czy tamtym. Wróciłam do pracy, żeby było z czego żyć i żeby on będąc w domu, mógł zająć się budową domu i ogarnięciem naszego obecnego lokum. Nic się nie dzieje. Ustalamy coś jednego dnia, na drugi dzień wracam z pracy i tylko słyszę, że dzieci mu nie dały zrobić, że pogoda była nie taka, albo że musiał zająć się czymś innym. Rozumiem, że może się coś wydarzyć, co uniemożliwia realizację planów, ale codziennie? Wiem, że ja też nie jestem łatwym do życia człowiekiem. Czasami myślę sobie, że jestem toksyczna. Wydaje mi się też, że żeby było dobrze, obie strony muszą chcieć. Mój mąż się tłumaczy brakiem motywacji, kiepska kondycja psychiczna. Ale nie szuka nigdzie pomocy. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Mam wrażenie, że nie mam innego wyjścia. Albo zaakceptować, albo odejść. Nie umiem już z nim rozmawiać. Ale też pamiętam, jak nam kiedyś było dobrze razem i pamiętam to, że w każdej sytuacji kiedyś mogłam na nim polegać. Szkoda mi dzieci, szkoda mi tych wspólnych lat. Z drugiej strony jestem już tak zmęczona tą ciągłą walką. Poczuciem, że wszystko jest na mojej głowie, a zamiast trójkę dzieci i wsparcia męża mam czwórkę dzieci i zero wsparcia. Może ja to wszystko źle odbieram i tak naprawdę to ja robię coś złego i przez to jest, jak jest. Co mogę zrobić? Jak to wszystko naprawić? Czasu nie cofnę, błędów nie cofnę. Jest w nas tyle żalu i tyle frustracji. Jak się tego pozbyć jak odzyskać chęć życia i radość?

Chcę zakończyć związek, ale boję się, że partner coś sobie zrobi.

Witam, 

Jestem w relacji, co do której mam wątpliwości i ogarnia mnie duży lęk, iż jeśli zdecyduję się zakończyć ten związek, to partner sobie coś zrobi. Wydaje mi się on być osobą dość słabą psychicznie, która buduje poczucie swojej wartości na tym związku. To nie jest tak, iż on mnie tym straszy/szantażuje itp., po prostu w ciągu życia słyszałam o kilku takich przypadkach, że mężczyzna po rozstaniu odebrał sobie życie i siedzi mi to z tyłu głowy. Ten lęk przejał trochę kontrolę nad moim obecnym życiem, nie chce być z kimś z powodu strachu i wyrzutów sumienia, ale też nie wiem jak nabrać do tego dystansu. 

Czy jeśli w teorii on rzeczywiście tragnąłby się na swoje życie to czy ponosiłabym za to odpowiedzialność jako, iż to ja zakończyłam relację? Mam trochę skrzywione przekonania w tym temacie i ciężko by do tego podejść rozsądnie. Z góry dziękuję za odpowiedź.

kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!