Wstecz

Jestem zdruzgotana po dowiedzeniu się prawdy o partnerze.

Od 10 lat jestem w związku. Mieszkamy razem od niedawna. Na początku było dobrze. Co prawda partner nigdy nie był wylewny w okazywaniu uczuć, ale tłumaczył to brakiem matki w dzieciństwie i autyzmem (samodiagnoza), mimo tego nasze relacje były całkiem dobre. Jak pytałam czy mnie kocha to odpowiadał, że trochę, bo więcej nie umie. Jakoś to znosiłam. Męczyło mnie, że relacja stoi w miejscu, chciałam sformalizować związek, jednak partner twierdził, że małżeństwo nie ma znaczenia. 

Coraz częściej zaczęłam zauważać objawy braku szacunku, bagatelizowanie moich potrzeb, krytykę. Gdy pytałam co się dzieje, zbywał mnie tym, że wydaje mi się i żebym nie szukała dziury w całym. Na wakacje też jezdziliśmy tam, gdzie on chciał, a jak ja proponowałam inne miejsca, to się wykręcał, że nie chce. Zawsze miał grono koleżanek, ale tłumaczył, że łączy ich tylko wspólne hobby i potrzebuje czasem z kimś pogadać. Raczej nie miał kumpli, tylko koleżanki. Pomyślałam, że ok i nie byłam zazdrosna. 

W ostatnim miesiącu wszystko się pogorszyło, często był zdystansowany i miał zmienne humory, coraz mniej dbał o nasze relacje. Nie wiedziałam co się dzieje i w przypływie desperacji sprawdziłam jego telefon. Nigdy tego wcześniej nie robiłam, bo mu ufałam. Okazało się, że pisał kilku swoim przyjaciółeczkom, że męczy się w związku, że mu źle, że daje mi sygnały, żebym z nim zerwała, a ja tego nie robię. On ponoć też nie umie zerwać relacji. Że jestem bardziej dla niego jak rodzic, a nie jak druga połówka. Że niby ma poczucie bezpieczeństwa, bo o niego dbam, ale blokuje mu normalny związek. Najgorsze było jak napisał, że się zabujał w jakiejś lasce i że jest bardzo ładna, w jego typie i mają podobne zainteresowania. Dowiedziałam się, że się z nią spotyka, nawet w rozmowie z koleżanką nazwał ją ,,swoim przyszłym love,,. Rozmowy z tą laską miał ukryte i zabezpieczone pinem. 

Po tym świat mi runął , zawsze mu ufałam i dlatego dawałam mu dużo wolności. Próbowałam z nim rozmawiać nie zdradzając, że zaglądałam do jego telefonu, ale twierdził, że nic się nie zmieniło, że mnie nie zdradza, że przecież zawsze miał dużo koleżanek i mi to nie przeszkadzało. Nie wiem co mam robić, bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Czy przyznać się, że czytałam jego prywatne rozmowy i żądać wyjaśnień? Czy to coś da? Czy ten związek ma jeszcze szansę? Jestem zdruzgotana i straciłam sens życia.

Daria

w zeszłym tygodniu
Justyna Papurzyńska-Parab

Justyna Papurzyńska-Parab

Witam serdecznie,

Na początku chciałam powiedzieć Pani, że bardzo współczuję tej trudnej sytuacji. Z tego, co Pani opisuje, wiele rzeczy poświęciła Pani i znosiła dla tego związku, i po to, żeby było dobrze między Panią a partnerem. Mam wrażenie, że partner jest osobą, która nadaje tempo i dynamikę Waszego związku- wiele rzeczy zależy od niego, jest osobą "decyzyjną", a swoje decyzje i warunki potrafi odpowiednio uzasadnić. Widzę również, że potrafi swobodnie korzystać z tego daru od Pani, jakim jest bezgraniczne zaufanie i zaangażowanie w związek.

Absolutnie zrozumiałe jest to, jak Pani się czuje w sytuacji, kiedy to zaufanie zostało tak mocno zawiedzione. Mam wrażenie, że w momencie, kiedy przeczytała Pani te wiadomości, można było zobaczyć brak równowagi w tym, co Pani daje a co dostaje od partnera. Musiała Pani zaakceptować brak otwartości partnera do mówienia o swoich emocjach, natomiast przed innymi kobietami, "przyjaciółkami" potrafi się otworzyć i im zwierzyć. To bardzo krzywdzące i bolesne, przeczytać tyle gorzkich słów na swój temat, w odpowiedzi na swoją miłość, wiarę w uczciwość partnera i zaangażowanie w związek.

Jeśli zdecyduje się Pani na rozmowę z partnerem, warto wyjaśnić jedną podstawową kwestię- dlaczego partner jest z Panią w związku i czego oczekuje od Pani? W jakim celu podtrzymuje Pani zaangażowanie, sam umawiając się z inną kobietą?Musimy brać odpowiedzialność za nasze czyny i za swój wkład w relacje, jakie tworzymy z ludźmi.  Jeżeli partner nie ma już w sobie chęci dawania tego, czego Pani potrzebuje, zasługuje Pani na taką szczerość i uczciwość z jego strony. Szansa na naprawienie związku jest zawsze, jeśli jest ta właśnie chęć naprawy, szczerość i zaangażowanie z obu stron. 

Zrozumiale jest, że czuje się Pani zdruzgotana i ma Pani poczucie, że zawalił się Pani świat, gdyż wiele siły i zasobów kosztowało utrzymanie tej relacji i siebie w niej. W sytuacji kryzysowej, kiedy chcemy liczyć na wsparcie partnera, może Pani czuć samotność i rozpacz. To, co Pani teraz przeżywa, jest absolutnie normalne i zrozumiałe. Wierzę, że szczera rozmowa z partnerem mogłaby pomóc Pani odnaleźć się w tej sytuacji, ale warto również rozważyć uzyskanie wsparcia psychologicznego u specjalisty. Wiele lat zaniedbanych potrzeb emocjonalnych, poświęceń i nakierowania się na partnera, może skutkować zaniżeniem własnej samooceny i brakiem pewności siebie. Może się Pani zastanowić, czy nie warto w pierwszej kolejności zadbać o siebie, wzmocnić się w akceptującej, wspierającej atmosferze, gdzie to, co Pani czuje i myśli będzie uznane i uszanowane. Konfrontacja z partnerem, który przez wiele lat korzystał z zaufania i wolności, a także próby egzekwowania swoich praw i potrzeb w tym wiązku (jeśli się Pani na to zdecyduje), może się okazać niełatwym zadaniem. Mam nadzieję, że znajdzie Pani w sobie siłę i zasoby- czy sama, czy na terapii, aby zawalczyć przede wszystkim o siebie i swoje szczęście w tej relacji.  

 

Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo siły,

 

Justyna Papurzyńska- Parab  

w zeszłym tygodniu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Zobacz podobne