
Jak zaakceptować zmiany partnerki i poradzić sobie ze strachem przed utratą miłości?
Dzień dobry,
Jestem w związku z moją dziewczyną już prawie dwa lata. Moja dziewczyna jest gruba, a mi się podobają takie kobiety – pociągają mnie. Jednak stwierdziła ostatnio, że chce się zmienić i schudnąć. Powodem tej zmiany jest zdrowie oraz samoakceptacja (nigdy mi nie mówiła, że nie podoba jej się jej wygląd). Zaczęła liczyć kalorie, chodzić regularnie na siłownię (byliśmy już nawet raz razem) i ogólnie mówi, że chce mocno schudnąć (chce wyglądać jak kiedyś w liceum).
Mój problem polega na tym, że bardzo się boję. Boję się, że gdy ona tak drastycznie się zmieni, przestanie mi się podobać. Teraz jest dla mnie idealna, nie tylko pod względem wyglądu. Bardzo dobrze spędzamy czas, czuję się bezpiecznie w jej towarzystwie. Jednak cały czas się boję, że wraz ze zgubionymi kilogramami, ja będę gdzieś gubił moją miłość do niej. Ten strach nie daje mi spokoju od dłuższego czasu, bo nie wyobrażam sobie życia bez niej.
Pamiętam, że gdy pierwszy raz ją zobaczyłem, poczułem coś, czego nigdy wcześniej nie czułem – że to jest ta dziewczyna, której tyle lat szukałem. (Jest ona moją pierwszą dziewczyną w życiu). I teraz bardzo się boję, że mogę ją stracić i to w najgorszy możliwy sposób przez samego siebie.
Nadal nie mogę się uspokoić i uwierzyć sam w siebie, że kocham ją nie tylko za to, jak wygląda, bo w głębi duszy wiem, że kocham ją za to, jaka jest. Jednak boję się, że jej wygląd stanowi sporo tej miłości, którą do niej czuję. Boję się, że jeśli się mocno zmieni, to już nie będzie tą samą dziewczyną, którą poznałem dwa lata temu, z którą miałem to uczucie, że to jest to.
Potrzebuję pomocy, bo nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Czuję się przytłoczony swoimi własnymi myślami, bo mam wrażenie, jakbym sam sobie sabotował ten związek.
Anonimowy

Justyna Bejmert
Dzień dobry,
Rozumiem, że teraz przeżywasz trudny i pełen niepokoju czas. Twoje obawy są zrozumiałe — zmiana wyglądu partnerki może budzić lęk przed tym, że coś w Waszej relacji się zmieni. Ważne jest jednak, że masz w sobie dużą samoświadomość i zależy Ci na tej relacji.
Czasem boimy się zmian, nawet jeśli nie dotyczą one nas bezpośrednio, a osób, które kochamy. Twój lęk wynika z obawy przed utratą czegoś, co jest dla Ciebie ważne. Ale to, że partnerka zmienia swoje ciało, nie oznacza, że przestanie być tą samą osobą. Chce zadbać o swoje zdrowie i samoakceptację, co może ją uczynić jeszcze szczęśliwszą i bardziej pewną siebie.
Warto też zadać sobie pytanie: czy Twoje uczucie do niej opiera się tylko na wyglądzie? Z tego, co piszesz, widać, że nie. Kochasz jej charakter, poczucie bezpieczeństwa, jakie przy niej czujesz, wspólny czas, który spędzacie. To są fundamenty miłości, które nie znikną z powodu zgubionych kilogramów.
Zmiana jest częścią każdego związku — czasem widoczna na zewnątrz, czasem wewnętrzna. Jeśli czujesz, że obecna sytuacja Cię przytłacza, warto rozważyć skorzystanie ze wsparcia psychologa lub psychoterapeuty, który pomoże uporządkować myśli i zrozumieć emocje, których doświadczasz.
Pozdrawiam ciepło,
Justyna Bejmert
Psycholog
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Beata Lichocka
Dzień dobry,
żeby rozwiązać problem, trzeba przyjrzeć się temu lękowi. Poszukać przyczyny i przeanalizować wcześniejsze doświadczenia, zająć się emocjami. Do tego potrzebne są regularne spotkania, w czasie których razem z psychoterapeutą na spokojnie zajmiecie się tematem. Niestety nikt tego nie zrobi na forum ani nie znajdzie sposobu na szybkie odpowiedzi. Radzenie sobie z problemami, jakie wynikają z naszej psychiki, naszych doświadczeń, przekonań, emocji to proces. Proszę umówić się na konsultacje i na spokojnie omówić Pana potrzeby.

Krzysztof Skalski
To, co Pan czuje, jest naturalne i ważne. Kocha Pan swoją partnerkę taką, jaka jest teraz, a zmiana, którą ona rozpoczęła, budzi w Panu lęk, że coś się między Wami zmieni. To nie oznacza, że kocha ją Pan tylko za wygląd, to znaczy, że ten wygląd stał się częścią całego doświadczenia miłości, która była dla Pana czymś wyjątkowym.
Zmiana zawsze wiąże się z niepewnością, ale miłość nie polega na zatrzymywaniu kogoś w miejscu. Partnerka nie odchodzi, ona chce zadbać o siebie. Może Pan być częścią tej zmiany, towarzyszyć jej, rozmawiać o swoich emocjach. Ważne, aby starać się mówić otwarcie. To, że Pan to dostrzega i przeżywa, to nie sabotaż, to troska. Z taką świadomością można budować związek, który przetrwa również wtedy, gdy coś się zmienia.

Dominika Płoucha
Dzień dobry, najważniejsza wydaje mi się tutaj odpowiedź, dlaczego pociągają Pana ,,puszyste" Panie, to fakt, że pociąg fizyczny jest bardzo subiektywny i różne są preferencje. Być może kojarzy Pan grubsze ciało z dostatkiem, zdrowiem, płodnością, a może czuje się Pan bezpieczniej i bardziej akceptowany przy kobietach, które są mniej skupione na szczupłej sylwetce. Pełniejsze kobiety bywają stereotypowo postrzegane jako cieplejsze i bardziej opiekuńcze, ,,matkujące", co może odpowiadać potrzebie bycia zaopiekowanym. Czasem na gust może wpływać historia życia: wczesne doświadczenia, pierwsze zauroczenie, wzorce kobiecości, które obserwował Pan w domu. Ważna na pewno jest figura matki, która mogła wpłynąć na to, co później traktujemy, jako atrakcyjne.
Proszę też się zastanowić, czy nie boi się Pan np. utraty dominacji (jeśli tak jest), teoretycznie chudsza partnerka, wpisująca się bardziej w dzisiejsze kanony społeczne może podobać się większej liczbie mężczyzn, czy nie boi się Pan hipotetycznej straty. Dobrym pytaniem byłoby też zastanowienie się nad Pańskim poczuciem własnej atrakcyjności i samooceną.
Proszę pamiętać, że fizyczność to tylko jeden z aspektów relacji. Ważne jest też to, że ciało kobiety częściej zmienia się niż ciało męskie, potencjalna ciąża, karmienie piersią itp. to także czynniki, które sprawiają, że mężczyzna musi mierzyć się z akceptacją zmieniającego się ciała partnerki.
Polecam także prywatną konsultację u psychoterapeuty.
Z pozdrowieniami
Dominika Płoucha

Barbara Terejko
Dzień dobry
Każda zmiana w związku może wiązać się z obawami – to naturalne i całkowicie zrozumiałe, że przeżywa Pan w związku z tym trudne emocje. Podkreśla Pan, jak ważny jest dla Pana wygląd partnerki – stanowi on istotny element relacji. Zarówno charakter, jak i atrakcyjność fizyczna drugiej osoby mogą odgrywać kluczową rolę w związku, dlatego Pana aktualne odczucia i przemyślenia są jak najbardziej normalne.
Zwraca Pan również uwagę na osobowość partnerki, co pokazuje, że jest dla Pana ważna nie tylko powierzchowność, ale i głębsze aspekty relacji. Zastanawia mnie, dlaczego myśli Pan, że mógłby ją stracić „przez samego siebie”? To bardzo ważne pytanie, które warto zgłębić.
Zachęcam do szczerej rozmowy z partnerką na temat Pana obaw, trosk i zmartwień. W związku kluczowe znaczenie ma otwarta, pełna zaufania komunikacja – to ona buduje fundament relacji i pomaga wspólnie przechodzić przez trudniejsze momenty.
Jeśli jednak zauważa Pan, że te myśli i emocje są dla Pana obciążające, a potrzeba zrozumienia siebie i swoich reakcji staje się coraz silniejsza — warto rozważyć konsultację i wsparcie psychologiczne.
Pozdrawiam serdecznie
Barbara Terejko

Karolina Maciejewicz
Hej,
Dziękuję Ci za odwagę i szczerość. To, co opisujesz, zasługuje na pełne zrozumienie, a nie ocenę.
W Twoich słowach słychać bardzo dużo miłości, troski i lęku o utratę czegoś niezwykle cennego. Widać, że Twoja relacja z dziewczyną jest dla Ciebie ważna i budzi silne emocje. To, że chcesz to przepracować, świadczy o Twoim zaangażowaniu.
Jest kilka rzeczy, które warto przemyśleć:
1. Twoje uczucia są zrozumiałe – i ludzkie
To, że pociąga Cię określony typ ciała, nie czyni Cię powierzchownym. Każdy z nas ma swoje preferencje, a wygląd jest częścią tego, co nas przyciąga, zwłaszcza na początku. Ale miłość to coś znacznie głębszego. I Ty to czujesz, skoro piszesz: „kocham ją za to, jaka jest”. Lęk przed zmianą nie musi oznaczać, że Twoje uczucie się zmieni, może oznaczać, że boisz się utraty znanej, bezpiecznej rzeczywistości.
2. Ona nie staje się „kimś innym” – tylko ewoluuje
Chęć Twojej dziewczyny, by zadbać o siebie, nie musi oznaczać porzucenia tego, co tworzyło Waszą relację. Ona chce poczuć się lepiej w swoim ciele, być zdrowsza, bardziej akceptować siebie. To może sprawić, że będzie szczęśliwsza i pewniejsza siebie, a to może pogłębić Waszą więź, jeśli pozwolisz sobie na to.
3. Lęk przed zmianą nie musi być zapowiedzią końca
To, co czujesz, może być naturalnym oporem wobec nieznanego. Zmiany w bliskiej relacji, nawet te pozytywne, często wywołują niepokój, bo uruchamiają nasze ukryte lęki: o porzucenie, o utratę więzi, o brak kontroli. Warto, byś zadał sobie pytanie: Co tak naprawdę stoi za moim lękiem? Czy to tylko wygląd, czy może lęk, że ona mnie przerośnie? Że odejdzie? Że ja zostanę w miejscu, a ona pójdzie dalej?
4. Twoja reakcja nie musi być końcem tej miłości
Relacje ewoluują. Tak jak ludzie się zmieniają, tak i miłość może się zmieniać – pogłębiać, dojrzewać. Być może to jest dla Ciebie zaproszenie, by spojrzeć na nią na nowo, nie tylko przez pryzmat tego, co było „na początku”, ale tego, co tworzycie tu i teraz.
Z pozdrowieniami,
Karolina Maciejewicz
Psycholog

Aleksandra Nizińska
Dziękuję za tak szczerą i dojrzałą wypowiedź. To, że potrafisz przyznać się do swoich lęków i ich nie wypierać, świadczy o Twojej głębokiej samoświadomości. Twoje emocje nie są złe — są ludzką reakcją na zmianę, na którą nie masz wpływu. A zmiana w bliskiej relacji często uruchamia lęk przed utratą, nawet jeśli relacja trwa i nie ma realnego zagrożenia.
Co się dzieje psychologicznie? Twoja dziewczyna zaczęła proces zmiany — nie dlatego, że Cię odrzuca, ale dlatego, że chce zadbać o siebie. Ty natomiast boisz się, że wraz z utratą kilogramów stracisz to, co było dla Ciebie wyjątkowe — zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. To może być lęk przed utratą spójności w relacji: obawiasz się, że zmiana jednej osoby zburzy harmonię, która do tej pory dawała Ci poczucie bezpieczeństwa.
Ale pamiętaj — to nie kilogramy były sednem Waszej więzi. To uczucie, które powstało między Wami, a nie tylko na podstawie wyglądu. Związek, który przetrwa dwa lata i daje Ci poczucie bezpieczeństwa, to coś głębszego niż fizyczność.
Co możesz zrobić?
1. Porozmawiaj z nią szczerze — nie oceniaj, nie odradzaj jej zmian, ale opowiedz o swoich emocjach. Nie jako zarzut, ale jako wyznanie: „Zaczynam się bać, że ta zmiana mi Ciebie odbierze, chociaż kocham Cię za to, jaka jesteś.”
2. Oddziel lęk od rzeczywistości — Twój umysł podsuwa scenariusze o utracie, ale to nie znaczy, że to się wydarzy. Ucz się rozpoznawać te myśli i wracać do tu i teraz.
3. Zastanów się, co naprawdę kochasz w niej — spróbuj opisać słowami, co Cię w niej zachwyca poza wyglądem. To pomoże Ci odkryć, że Twoje uczucie ma wiele wymiarów.
Twój lęk nie jest sabotażem — to sygnał, że kochasz i boisz się stracić. Ale miłość dojrzewa, kiedy pozwalamy jej iść za zmianą. Nie walcz z tym, czego się boisz. Zamiast tego — pójdź za tym, co czujesz.
Pozdrawiam,
Aleksandra Nizińska

Zobacz podobne
Witam, chciałabym prosić o poradę. Mam 20 lat, nadal mieszkam z rodzicami i studiuję zaocznie w Poznaniu. W przyszłym tygodniu mam finałowe egzaminy, jednak sytuacja w domu nie pozwala mi się uczyć. Moi rodzice cały czas się kłócą albo nie odzywają się do siebie. Zazwyczaj problemem są pieniądze albo ja. Od dwóch lat jestem w związku, jednak przez większą część tego czasu to mój chłopak musiał przyjeżdżać do mnie, a nie ja do niego, ponieważ mama miała z tym problem. Za każdym razem zabraniała mi do niego jeździć, a jeżeli próbowałam się buntować, kazała mi się pakować i wyprowadzić do niego. Wcześniej wystarczyło, żebym po prostu odpuściła i prosiła chłopaka, żeby po raz kolejny przyjechał do mnie. Był moment, kiedy chciał zerwać, ponieważ miał dość tego, że nie mogę do niego przyjechać.
Od początku tego roku zaczęłam się buntować i spędziłam u niego Sylwestra, dwa tygodnie w styczniu, a także luty, marzec i maj. Jak wcześniej wspomniałam, w przyszłym tygodniu mam egzaminy i chciałam teraz do niego pojechać nie tylko po to, by spędzić z nim czas, ale też żeby się pouczyć i nieco zrelaksować. Mój chłopak mieszka na wsi – przebywanie tam bardzo mnie uspokaja, zwłaszcza że sama mieszkam w mieście.
Zawsze w domu byłam narażona na stres, bo mój ojciec był alkoholikiem przez siedemnaście pierwszych lat mojego życia, a mama szantażuje mnie emocjonalnie przy każdej okazji i płacze z byle powodu, kiedy tylko nie chcę jej słuchać. Ostatnio, w nerwowej sytuacji, zaczęło boleć mnie serce, źle się czułam i dostałam palpitacji, co może być spowodowane ciągłym stresem.
Dzisiaj powiedziałam rodzicom, że może pojadę do chłopaka, żeby się pouczyć. Ojciec zaakceptował ten fakt, ponieważ twierdzi, że jestem dorosła, wiem, co robię i niczego mi nie zabroni. Matka zrobiła mi awanturę: powiedziała, że i tak za często tam jeżdżę, że siedzę tam za darmo, nie dokładając się do niczego, i że mnie tam nie chcą. Zapytała, czy nie jest mi wstyd, że jako dziewczyna cały czas siedzę u chłopaka. Dodała, że wie, iż nie będę się tam uczyć, choć jest to częściowy powód, dla którego chcę jechać.
Odpowiedziałam, że gdyby mnie tam nie chcieli, nie proponowaliby mi przyjazdu, tylko powiedzieliby wprost. Po drugie, w zeszłym roku przed maturą byłam zmuszona jechać z nią na wieś do dziadka, gdzie byli mój brat, jego dziewczyna i jej syn – kiedy tylko chciałam się pouczyć, on biegał, hałasował i trzaskał, przez co nauka była niemożliwa.
Mama zapytała, kiedy jadę, a gdy odpowiedziałam, że nie wiem, stwierdziła, że mam się porządnie spakować, a najlepiej wyprowadzić. Potem powiedziała, że najlepiej byłoby, gdyby to ona się wyprowadziła, bo wtedy byłaby szczęśliwa z ojcem.
Przykro mi, że własna mama tak mnie stresuje przed egzaminami, ale nic z tym nie mogę zrobić. Nie wiem, co mam zrobić. Raczej pojadę do chłopaka, ale czy to będzie moment, w którym naprawdę się do niego wyprowadzę – bo mama mnie wyrzuci z domu – nie wiem.
Witam,
mam w tym roku 20 lat i studiuję zaocznie w Poznaniu. Jestem przed ostatnimi egzaminami w tym roku, ale martwię się, czy zdam przez moją sytuację w domu. Moi rodzice cały czas się kłócą z różnych powodów – zazwyczaj o pieniądze. Mój ojciec jest byłym alkoholikiem (ma niebieską kartę, więc nie pije) i przez jego problem zawsze była u nas bieda. Moja mama nie radzi sobie finansowo i nie ma na nic pieniędzy, a mój ojciec twierdzi, że ma ona inne konta bankowe albo że ma „miliony” na koncie i go oszukuje.
Mama próbuje nakłonić ojca do dzielenia się wypłatami, ale on zawsze swoje. Przepieprza na wszystko pieniądze. W maju miał ponad 4000 zł wypłaty, a po kilku dniach zostało tylko 600 zł. Nie daję sobie rady psychicznie i dlatego coraz częściej uciekam do chłopaka, który mieszka kawałek ode mnie. Czuję się u niego lepiej i się nie stresuję, ale mojej matce to przeszkadza. Za każdym razem, jak chcę do niego jechać, to robi awanturę i mnie wyzywa, że mam sobie robotę znaleźć (chociaż mówiłam jej, że po egzaminach znajdę sobie pracę).
W zeszłym tygodniu wróciłam od niego i zamiast przyjechać w poniedziałek, to byłam we wtorek rano. Mama popłakała się i mnie o to wyzywała, jak za każdym razem. Dzisiaj rodzice się strasznie pokłócili i oboje wywierają na mnie presję, żebym stanęła po którejś ze stron. Rodzice grożą, że każdy będzie żyć za swoje, bo nie potrafią się dogadać. Jest to dla mnie nie do wytrzymania i myślę nad ucieczką do chłopaka, chociaż na kilka dni albo na dwa tygodnie, żeby uczyć się w spokoju do egzaminów, bo wątpię, że u siebie znajdę takowy. Jednak wiem, że jak pojadę, to moja mama mnie spakuje i każe się wyprowadzić do chłopaka.
Czy mam jechać i nie patrzeć na rodziców?