Po zranieniu przez partnera nie umiem uspokoić myśli, pomimo długiego czasu.
Ewa

Agnieszka Wloka
Panie Ewo,
a może te myśli pochodzą z Pani niskiej wiary w siebie - i pewności, że dla swojego partnera jest Pani piękna, mądra, wspaniała - wiem, przesadzam, ale chodzi o to, że nasza zazdrość ma korzeń w naszej niewierze w siebie. Daje znać, że nasza samoocena jest do przepracowania…Zapraszam Panią do takiego skupienia się nie na tym, co partner zrobił, czuł, ani jaka jest ta trzecia osoba, ale właśnie: "co ja myślę sama o sobie"; co mi się w sobie podoba a co nie" “czego nie akceptuję i co zrobić żeby zaakceptować?”, a oprócz myślenia zapraszam do działania - od prozaicznego kupienia sobie czegoś, realizację jakiegoś celu, na który długo się Pani nie umie zdecydować…
Podobny kierunek dotyczy Waszego związku - skupcie się na tym, żeby go nieco odwieżyć, zafascynować się sobą na nowo…
Agnieszka Wloka

Piotr Wiśniewski
Dzień dobry,
czytając Pani pytanie pomyślałem, że emocje, które czuła Pani 2 lata temu nadal są żywe. Rozumiem, że nie zawsze. Być może to momenty kiedy czuje Pani więcej lęku lub złości do partnera. Zranienia nigdy nie są łatwe. Często uruchamiają w nas emocje, o których myśleliśmy, że już dawno minęły. Mogą wracać wspomnienia związane z innymi zranieniami z naszej przeszłości. To sprawia, że zaczynamy się coraz bardziej bać być w bliskiej relacji, przestajemy ufać, stajemy się podejrzliwi.
Sądzę, że to może być dobra okazja do tego, by przyjrzeć się temu jak wchodzi Pani w relacje. Dzięki osiągniętemu w psychoterapii rozumieniu siebie możliwe jest obniżenie Pani poziomu lęku, a co za tym idzie, zmniejszenie nasilenia wracających do Pani natrętnych myśli.
Życzę dużo sił i zachęcam by skontaktowała się Pani ze specjalistą

Magdalena Banasiak
Emocjonalne zaangażowanie partnera w inną relację może być równie raniące jak każda inna zdrada. Może naruszyć zaufanie do ludzi, poczucie własnej wartości, pozostawić w poczuciu lęku przed powtórką. Jest tym trudniejsze, że ma Pani świadomość, że partner może spotkać kobietę, którą się wtedy interesował. Budzi też różne trudne emocje związane z wydarzeniami z przeszłości, nawet odległej, które kojarzyły się z byciem opuszczonym, porzuconym, nie dość wartościowym. Czy tam jest źródło powracającego cierpienia, które uruchomiła ta sytuacja? A może warto byłoby przyjrzeć się, do czego “zaprasza” Pani partnera inicjując kłótnie na temat pozornie zamknięty? Czego jednak nie udało się zamknąć? Co podtrzymuje zranienie mimo deklarowanego wybaczenia? Jak zmienia się układ sił w Waszym związku, kiedy tamta kwestia wraca?

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Mam partnera, jesteśmy razem wprawie 3 lata, mamy też dziecko, mieszkamy razem, często się kłócimy, on jest tą osobą, która zwraca uwagę na dziewczyny, lub siedzi na portalach randkowych. Około 2 tygodnie temu powiedziałam, że mam tego dosyć i go wyrzuciłam z domu. W ciągu dnia pogodziliśmy się i kilka dni temu on mi mówi, że nic do mnie nie czuje i że nie wie, czy mnie kocha i przez te 2 tygodnie nic do mnie nie czuł. Bardzo proszę mi wyjaśnić, o co chodzi, jak to jest możliwe, jestem pogubiona i bardzo jego słowa mnie bolą
Cześć, mam dość nietypowy i niepokojący problem w moim małżeństwie, który wywołuje u mnie coraz większy niepokój.
Od kilku miesięcy moje życie seksualne z żoną stało się bardzo dziwne. Zaczęło się od tego, że zauważyłem, że podczas stosunku zaczynam widzieć… inne twarze, nie mojej żony, ale zupełnie obcych osób. Na początku myślałem, że to tylko moja wyobraźnia, ale z biegiem czasu te obrazy stały się coraz bardziej wyraźne i zaczęły towarzyszyć mi przy każdej próbie zbliżenia. Czasami nawet słyszę w głowie ich głosy, które komentują to, co się dzieje. To nie tylko przeszkadza w relacjach z żoną, ale zaczynam czuć, jakby moje ciało miało dwa umysły – jeden, który chce być z żoną, a drugi, który domaga się, żebym miał relacje z kimś innym. To zjawisko stało się tak intensywne, że w pewnym momencie zacząłem udawać przed żoną, że wszystko jest w porządku, ale w rzeczywistości mam wrażenie, że moje pragnienia seksualne nie są już kontrolowane przeze mnie. Zaczynam mieć poczucie, że nie jestem w pełni obecny w moim małżeństwie, a moje ciało robi rzeczy, których nie chcę. Czy to oznacza, że mam jakieś zaburzenia tożsamości, czy może coś głęboko niepokojącego dzieje się z moimi pragnieniami? Jak poradzić sobie z tym, że czuję, jakbym miał dwie osobowości w jednym ciele?
Zauważyłam, że mój mąż ma w kontaktach numer telefonu do byłej kochanki, ma ją też w obserwowanych na TikToku (tylko ją, nie ma nawet kolegów ani mnie). Wiem, że ma ona męża i małe dziecko i nie wiem, co o tym sądzić.
Witam! Jestem prawie trzydziestoletnią kobietą w 15-letnim związku. Grzegorz był moim pierwszym partnerem, z którym wiązałam duże nadzieje i plany na przyszłość.
Z początku nasza relacja wyglądała dobrze, widywaliśmy się codziennie, aż stopniowo nasza relacja zaczęła zanikać.
W naszym związku pojawił się alkohol (w dużym nadużywaniu właśnie przez partnera, ja jestem osobą niepijąca) przez to dużo czasu spędzałam sama i cierpiałam przez to.
W roku 2019 dowiedziałam się o zdradzie, co prawda nie fizycznej, ale emocjonalnej (pisał z koleżanką z pracy o seksie i o tym, że chciałby tego z nią spróbować) już wtedy chciałam zakończyć ten związek, ale postanowiłam dać mu kolejna szanse. W roku 2023 dowiedziałam się, że na moim jajniku znajduje się guz, którego musiałam usunąć operacyjnie, żeby w przyszłości móc mieć dzieci. Zrobiłam to także, bo zależało mi na zajściu w ciążę, ale obniżone parametry nasienia przez mojego partnera (głównie przez alkohol i papierosy) i moje PCOS uniemożliwiły nam spełnienie marzenia. Grzegorz obiecał mi, że przestanie pić i poprawi swoje parametry, ale nic się nie zmieniło.
Przechodząc do sedna sprawy: ponad miesiąc temu poznałam nowego mężczyznę, który uzupełnił lukę po samotności, gdy mój obecny partner zajmował się sobą i alkoholem. Nie zdradziłam go fizycznie, bo nie było takiej możliwości, ponieważ facet, którego poznałam mieszka w Niemczech, ale znam go od przedszkola, bo kiedyś mieszkał w Polsce. Zakochałam się w naszych długich rozmowach i gdy próbowałam rozstać się z obecnym partnerem, zaczęły się schody w dół... nie pozwala mi odejść, obarcza mnie wina, a także powoduje u mnie duże wyrzuty sumienia.
Nachodzi mnie w pracy z płaczem i mówi, że przeze mnie boli go serce i wtedy ja sama czuje się okropnie. Grozi mi, że gdy odejdę, to może sobie coś zrobić i będę miała go na sumieniu, a ja po prostu chciałam zacząć nowe szczęśliwe życie z mężczyzną, z którym bardzo dobrze się dogaduje, ale jednocześnie cały czas boję się o Grzegorza. Jestem już wykończona psychicznie, chyba również popadam w depresje, bo gdy pojawi się nadzieja na lepsze, to od razu pojawiają się wyrzuty sumienia. I absolutnie nie mówię, że w naszym związku były tylko te złe chwile, ale większość nie rozpamiętuje za dobrze.
Bardzo proszę o pomoc i odpowiedź, bo już sama nie wiem, co mam robić, tym bardziej, że bardzo zależy mi na nowej relacji.