Jestem dorosła 35-letnią kobietą. Mam męża i córkę. Niestety mam dziwną relację z moją mamą.
Anonimowo

Beata Irzycka
Szanowna Pani,
Niestety nie ma jednego przepisu na to, jak traktować osoby, które tak przekraczają nasze granice – dużo zależy od tego, jakie mamy z nimi emocje i wspomnienia, które pozwalają na utrzymywanie emocjonalnej “władzy” nad nami takim osobom. Wykazuje Pani dużą samoświadomość w tym, że budzi się w Pani “nie dość wystarczająca mała dziewczynka”, gdy Pani mama żąda od Pani wyrzekania się swoich poglądów aby mogła Pani utrzymać z nią relację. Pani rozdarcie i obawa o utratę obecności babci przez Pani córkę również jest zrozumiała. Być może receptą byłoby znalezienie sposobów na to jak Pani dziś sama może się zaopiekować tą niewystarczającą dziewczynką w sobie – tak, żeby słowa mamy, choć już zawsze raniące, nie miały nad tą wewnętrzną dziewczynką z przeszłości ani nad panią tak dużej władzy. To z pewnością nie jest łatwa droga, ale warta spróbowania – chodzi też w tej sytuacji o szczęście i dobry wzór dla Pani córki. Trzymam kciuki za rozwiązanie trudności!

Roma Dopierała
Dzień dobry,
Relacja z rodzicem niezależnie od wieku potrafi być problematyczna oraz przykra. Zachęcam Panią do przepracowania tego obszaru ze specjalistą, dzięki czemu będzie Pani w stanie spojrzeć na to z dystansu i odciąć negatywne zachowania matki, za które nie jest Pani odpowiedzialna i nie są pani winą.
Pozdrawiam

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry, moja mama choruje od kilku lat na schizofrenię. Teraz właśnie ma atak i jak zwykle traktuje mnie jak wroga.
Czy aby się wyciszyła to, czy powinnam na ten czas wyprowadzić się z domu?
Witam.
Odnoszę wrażenie, że mama często faworyzuje młodszą siostrę. Gdy siostra na mnie nagaduje, to mama jest po jej stronie, niż po mojej, co mi sprawia przykrość i często jej przyznaje rację, nawet jak siostra jej nie ma.
Co robić?
Dzień dobry, Jestem Ciocią cudownego 4 latka.
Mam z Nim ogromną więź. Gdy się urodził, aż do ukończenia 2 latek, widywałam się z nim prawie codziennie od rana do wieczora. Jak miał roczek, leżałam z Nim kilka dni w szpitalu /jego Rodzice byli wtedy chorzy i nie mogli być na Oddziale/. Teraz widujemy się rzadziej, mimo że mieszkamy blisko.
Od 2 lat jestem Mężatką i nie mogę już codziennie być u Chrześniaka. Staram się być u Niego często i poświęcam Mu wtedy całą swoją uwagę, bawimy się razem. Czasami z powodu mojego gorszego samopoczucia fizycznego /np. przeziębienie/ lub psychicznego/przemęczenie, złe samopoczucie/ nie widzimy się tydzień lub max. do dwóch tygodni. Mam wtedy bardzo wyrzuty sumienia. Czuję, że Maluszek bardzo mnie kocha i lubi moją obecność. Mąż nie bardzo lubi jak często bywam u Siostrzeńca /czasami jestem tam kilka razy w tygodniu/.
Jak to pogodzić? Maluszek zawsze jest smutny, jak odchodzę. Bardzo Go kocham. Jak częsty kontakt jest "zdrowy" dla dziecka? Czy powinno to być systematyczne np. 2 lub 3 razy w tygodniu? Ile godzin powinna trwać taką wizyta?
Nie mam własnych dzieci, nie chciałabym zaszkodzić Małemu. Może takie nieregularne odwiedziny szkodzą dziecku? [że czasami codziennie /jak Mąż pracuje do późna/, czasami w ogóle /jak chora/, czasami dwa razy w tyg, a czasami przez dużo czasu /np. Do późna w weekend].
Będę wdzięczna za odpowiedź.