Left ArrowWstecz

Mam 14 lat i od jakiegoś miesiąca śpię z lampką i boję się odwracać

Od jakiegoś czasu moje lęki się zwiększyły. Mam 14 lat i od jakiegoś miesiąca śpię z lampką i boję się odwracać, boję się ciemności i tego, co się w niej kryje, tzn. nadprzyrodzone zjawiska itp. Czy to już zaburzenia lękowe, czy całkiem coś innego (możliwe, że mam też fobię społeczną, ale nie diagnozuję się)?
Marta Siedlecka

Marta Siedlecka

Drogi/a G.J, trudno jest odpowiedzieć w jednej wiadomości na Twoje pytanie, ponieważ przyczyn może być wiele. Masz pełne prawo odczuwać lęk przed różnymi rzeczami, jest on naturalnym zjawiskiem w naszym życiu. Pytanie, czy uniemożliwia Ci on swobodne, codzienne funkcjonowanie. Jeśli tak, zachęcam do porozmawiania z rodzicami i wizyty konsultacyjnej u terapeuty w nurcie poznawczo-behawioralnym. Jeśli czujesz, że samemu/samej trudno będzie Ci przekonać rodziców, warto skorzystać ze wsparcia psychologa szkolnego. Po takiej konsultacji, terapeuta na pewno doradzi dalsze kroki, tak aby funkcjonowało Ci się lepiej bez lęku. Warto też, przed taką wizytą, zastanowić się, czy coś takiego się wydarzyło, co spowodowało, że nagle odczuwasz potrzebę spania przy włączonym świetle. Być może sama świadomość, co na to wpłynęło pomoże w dalszej pracy.

Powodzenia!

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Dzień dobry, 

zbyt mało danych, aby stawiać diagnozę, może ja postawić lekarz psychiatra i/lub psychoterapeuta. Warto skonsultować się z jednym i z drugim, ważne, aby oboje byli specjalistami dzieci i młodzieży. Sama diagnoza oczywiście na niewiele się zda i potrzebna jest pomoc psychologiczna - w terapii i być moze leczenie farmakologiczne, jeśli lekarz tak zdecyduje. Powodzenia Magdalena Bilinska-Zakrzewicz 

2 lata temu
lęk

Darmowy test na lęk uogólniony (GAD-7)

Zobacz podobne

Witam. Nie do końca wiem, jak zadać pytanie, bo to, co zaraz napiszę, na pewno niektórych wprawi w zabawny nastrój...
Witam. Nie do końca wiem, jak zadać pytanie, bo to, co zaraz napiszę, na pewno niektórych wprawi w zabawny nastrój... Jednak dla mnie to ważny temat i nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Z moim partnerem mieszkamy od dłuższego czasu. Od bardzo dawna nie układa nam się i pragnę odejść, ale zawsze coś mnie przy nim trzyma. To trwa kilka lat. Wcześniej to była praca i obawa przed tym, że sobie beze mnie nie poradzi pieniężnie, a wcześniej zrezygnował dla mnie z pracy za granicą. Potem dwa koty. Które potrzebowały opiekuna a których nie mogłam zabrać ze sobą do wynajętego mieszkania, bo nikt w okolicy nie chciał zwierząt. Przez lata psuły nam się różne rzeczy w mieszkaniu. Częściej przeze mnie, ponieważ ja głównie coś robiłam w tym mieszkaniu. I to ja jestem niezdarna jako osoba lub może trochę głupia (?). Nie myjąc nigdy wcześniej toalety, ponieważ podchodziłam z domu w dużo gorszych warunkach, zalałam wodą uszczelki toalety o był na nich kamień z czasem zaczęło rdzewieć. Były dwa koty w nerwach podrapała kanapę i ścianę, która nie jest jeszcze naprawiona... Kiedyś brałam kąpiel, po wszystkim poszłam się ubrać i wtedy spadła świeczka, która zostawiła żółtą smugę i nierówność w wannie... Bardzo boli mnie myśl, że mogłabym zostawić te mieszkanie w taki sposób. Dlatego to jeden z głównych powodów, dla którego dalej z nim mieszkam. Boję się, że jak zostawię wszystkie te rzeczy nienaprawione, jego znajomi będą mijać mnie wzrokiem (przyjechałaś do niego, wszystko popsułaś i go zostawiłaś). Nie tylko mierzyć mogą też tak powiedzieć, bo są do tego zdolni... I będą mieli rację. Jeżeli nie dopisuje tego, aby to naprawić, to tak wszystko zostanie, ponieważ jego cały czas trzeba popychać do jakiegokolwiek działania. W mojej głowie... w marzeniach... widzę to tak, że wyciągam pieniądze z kąta, zamawiam majstra i naprawia wszystko, a ja z czystym sumieniem odchodzę i jestem wolna... w rzeczywistości jest tak, że tych pieniędzy mam zawsze na styk i nie jestem w stanie jednego miesiąca odłożyć tyle, żeby to ponaprawiać na już. Pytanie chyba brzmi: Czy nie wariuję, dlatego, że jestem z kimś tylko dlatego, żeby ponaprawiać mu to, co zepsułam w jego mieszkaniu - żeby nikt nie zarzucił mi, że zrujnowałam mu mieszkania, potem bezczelnie porzucam? Bo wiedząc, do jakich słów są zdolni jego znajomi nie omieszkają mi tego dosadnie wytłumaczyć.
Obawiam się pójścia do psychiatry, że unieważni moje objawy.
Dzień dobry, od około roku mam nasilone objawy zaburzeń lękowych a od początku tego roku chodzę na terapie. Okazało się, że oprócz lęku przed wychodzeniem z domu mam OCD, którego objawy zauważyłam teraz u siebie w dalekiej przeszłości, ale nikt tak tego wtedy nie kojarzył. Proces terapeutyczny postępuje dobrze, jest już o wiele mniej sytuacji gdy lęk utrudnia mi wyjście z domu, ale zauważam objawy, które mnie zastanawiają i nie wiem czy to nie jest już powód do wizyty u psychiatry. Zdecydowanie najbardziej niepokojącym moim zdaniem objawem jest u mnie częste odrealnienie. Wprawdzie dostałam ćwiczenie by temu zapobiec i o ile samo takie fizyczne poczucie zniknęło, to w głowie często nadal mam myśli, że to sen, zaraz się obudzę, wymyślam to wszystko itp. Właśnie przez to, że fizyczne objawy takiego stanu są znikome to takie w głowie mnie męczą i nie wiem czy na to leki by pomogły. Kolejne objawy, które zauważam od roku prawie bez przerwy to chroniczne zmęczenie i bardzo częste poczucie duszności. Zmęczenie jest u mnie w podobnej sile codziennie czy wyjdę z domu czy nie i mimo, że nie jest jakieś ogromne to jednak je odczuwam. Natomiast takie duszności mam kompletnie niezależnie od paniki, jestem pod prysznicem i mimo, że zanim pod niego wejdę to zostawiam otwarte drzwi od łazienki na conajmniej pół godziny i tak mam wrażenie jakby nadal tam było duszno, nawet jak w zasadzie nie jest. Mam też tak często gdy jest na dworze czy w pomieszczeniu około 30 stopni, nawet jak wieje wiatr czy jest włączona klimatyzacja to i tak mam wrażenie jakby tam było strasznie duszno, a znowu tak nie jest. Czy na to też leki mogłyby pomóc? Ogólnie też częściej mnie ostatnio męczą natrętne myśli, pojawiają się więcej razy niż ataki paniki, które wcześniej miałam nonstop. Skłaniam się trochę do takiej wizyty u lekarza ale nie wiem czy jest potrzeba. Czuje, że terapia przez te ponad pół roku mi bardzo pomogła i przez to wstyd mi rozmawiać z terapeutą o moim pomyśle, bo na razie o tym nie wspomniałam. Boje się czy nie byłoby tak jakbym poszła do psychiatry to powiedziałby, że mój stan jest tak dobry, że nie mam po co tu przychodzić, a nie chce zajmować komuś miejsca, może on bardziej tej wizyty potrzebuje. Z jednej strony niezbyt podoba mi się ewentualna perspektywa brania leków, ale z drugiej, jakby to miało dać mi wsparcie do kompletnego wykończenia tych objawów to wolę je jednak brać. Chociaż z tego co wiem to OCD chyba nie da się wyleczyć, lecz mogę się mylić, samo złagodzenie jego objawów, które właśnie rok temu się nagle nasiliły po długim czasie byłoby dla mnie wielką ulgą.
Czuję, że muszę coś zrobić, coś zdziałać, że jestem w stanie dokonać czegoś na skalę światową.
Czuję, że muszę coś zrobić, coś zdziałać, że jestem w stanie dokonać czegoś na skalę światową. Nie chce wyrządzić niczego złego, chciałabym w czasie tego życia przyczynić się do czegoś dobrego, zmienić świat chociaż trochę na lepsze. Ale przez to, że prawdopodobieństwo takiego zdziałania cudów jest prawie niemożliwe, to odbiera mi to zupełnie chęci do życia. Cała się spinam i drgają mi mięśnie w czasie takich rozmyślań. Wciąż szukam rozwiązania, bo musi być. A zarazem szukam też czegoś, czym mogę zająć się w życiu, bo niczym szczególnym się nie zajmuję i nie wiem, czy w czymś jestem najlepsza czy nie. Ale mam mnóstwo scenariuszy w głowie i czuję czasami, że mogłabym wszystko, że mam nieograniczony potencjał i siłę. Co ja mam zrobić?
Czy lekarz ogólny pracujący na oddziale psychiatrycznym pomoże tak samo dobrze, jak lekarz psychiatra?
Czy mogę wybrać lekarza do leczenia swoich zaburzeń psychicznych (depresja, fobia społeczna, nerwica lękowa,) który nie jest nawet w trakcie specjalizacji z psychiatrii, a jedyne doświadczenie z psychiatrią ma takie, że pracuje na oddziale psychiatrycznym? Ta pani przyjmuje w poradni zdrowia psychicznego na NFZ, dzwoniłam, żeby się zapisać do psychiatry i do niej mnie zapisano. Dodam, że ja nie chcę tylko jednorazowej konsultacji, tylko regularnych wizyt, podczas których zostaną postawione diagnozy i ustawione leki, a potem będę kontrolowana przez teleporady
Całkowite wyleczenie z nerwicy
Dzień dobry. Walczę z nerwicą już 20 lat ( obecnie mam 22 lata). Powoli tracę siły i potrzebuje motywacji. Czy istnieje możliwość całkowitego wyleczenia nerwicy tak,żeby już nigdy nie wróciła?
Depression Hero

Depresja – przyczyny, objawy i skuteczne leczenie

Depresja to poważne zaburzenie psychiczne, które może dotknąć każdego. Wczesna diagnoza i leczenie są kluczowe – poznaj objawy, metody leczenia i sposoby wsparcia chorych. Pamiętaj, depresję można skutecznie leczyć!