
Stres przed codziennymi czynnościami, niska samoocena czy coś więcej?
Dawid
Justyna Bejmert
Dzień dobry,
opisuje Pan sytuację, która może wskazywać na nasilony lęk w codziennych sytuacjach społecznych. Nie musi to oznaczać żadnej „choroby” w dosłownym sensie, ale może być sygnałem, że coś w Pana sposobie przeżywania świata i siebie potrzebuje uwagi i wsparcia.
Często taki lęk może mieć związek z obniżonym poczuciem własnej wartości, wysokimi oczekiwaniami wobec siebie, trudnością w tolerowaniu niepewności lub silną potrzebą „wypadnięcia dobrze”. Czasem towarzyszy temu też myśl: „sam nie wiem, czego się boję”, co dodatkowo może napędzać lęk.
Jeśli te napięcia wpływają na jakość życia, ograniczają Pana swobodę, warto rozważyć konsultację z psychologiem lub psychoterapeutą. Nawet jedna rozmowa może pomóc zrozumieć, skąd ten lęk się bierze i jak zacząć sobie z nim radzić.
Serdecznie pozdrawiam,
Justyna Bejmert
Psycholog
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Patrycja Andryszczyk
Dziękuję Ci za tak szczerą i dojrzałą wiadomość. To, co opisujesz, nie jest oznaką słabości – wręcz przeciwnie, pokazuje dużą uważność na swoje emocje i odwagę, by się im przyjrzeć.
Doświadczanie lęku czy napięcia w codziennych sytuacjach – mimo że „racjonalnie” wydają się neutralne – może być sygnałem, że Twój układ nerwowy przez dłuższy czas działał w stanie przeciążenia lub obrony. Czasem takie reakcje rozwijają się w wyniku trudnych, stresujących doświadczeń, które nie muszą być spektakularne – mogą to być sytuacje powtarzalne, przytłaczające emocjonalnie, które zostały przeżyte bez wystarczającego wsparcia.
Nie musisz mieć dokładnych odpowiedzi, dlaczego tak się dzieje – samo zauważenie tego i chęć zrozumienia to już początek zmiany. Możliwe, że pod tym stresem kryje się potrzeba bezpieczeństwa, przewidywalności albo głęboka wrażliwość, która do tej pory nie miała przestrzeni.
To niekoniecznie choroba – to może być sygnał, że warto zadbać o siebie głębiej. Jeśli tylko możesz, rozważ spotkanie z psychologiem lub terapeutą, który pomoże Ci spokojnie przyjrzeć się temu, co się w Tobie dzieje – bez oceniania, z troską i zrozumieniem.
Twoje emocje mają znaczenie. A Ty zasługujesz na życie z większym spokojem i lekkością – krok po kroku.
Rafal Necner
Dzień dobry,
wielu ludzi w różnych okresach swojego życia odczuwa podobny, pozornie irracjonalny lęk.
W terminologii psychologicznej i psychiatrycznej, uporczywy i nasilony lęk, który utrudnia codzienne funkcjonowanie, może spełniać kryteria jednego z zaburzeń lękowych. Z Pana opisu wyłaniają się cechy, które mogłyby wskazywać na: Fobię społeczną (zaburzenie lękowe społeczne): Lęk przed sytuacjami społecznymi i ekspozycją na ocenę innych (wystąpienia publiczne, spotkania). Zaburzenie lękowe uogólnione (GAD): Przewlekły, "wolnopłynący" lęk i martwienie się o wiele różnych spraw (praca, zdrowie, codzienne obowiązki), niekoniecznie związanych tylko z sytuacjami społecznymi. Pana lęk przed samotnym pójściem na ryby mógłby na to wskazywać. Zaburzenie lękowe z napadami paniki: Lęk przed wystąpieniem nagłego, intensywnego ataku lęku (ataku paniki) i związanymi z nim objawami fizycznymi.
Proszę potraktować te nazwy jedynie jako wskazówki, a nie diagnozę. Diagnozę może postawić jedynie specjalista po dokładnym wywiadzie. Najważniejsze jest to, że są to problemy w pełni uleczalne, a psychoterapia CBT jest jedną z najskuteczniejszych metod ich leczenia.
Pana opis jest na tyle klarowny, że stanowi doskonały materiał do pracy terapeutycznej. Gorąco zachęcam Pana do konsultacji z psychoterapeutą poznawczo-behawioralnym. Terapeuta pomoże Panu zidentyfikować źródła lęku, nauczy konkretnych technik radzenia sobie z myślami i objawami fizycznymi oraz pomoże przepracować ewentualne głębsze przekonania dotyczące samooceny.
Pozdrawiam Rafał Necner
Justyna Orlik
Cześć,
Zauważ czy w Twoim ciele i emocjach nie zachodzi jakaś ważna zmiana, nawet jeśli głowa podpowiada, że „nie ma się czym przejmować”. Kiedy się na tym skupisz, być może uda Ci się uchwycić te drobne napięcia, które pojawiają się w codziennych sytuacjach.
Ciało wie, nawet jesli próbujesz racjonalizować to, co przeżywasz. Często to wołanie o uwagę jakiejś istotnej części Ciebie, która w tych momentach potrzebuje bezpieczeństwa i nie czuje się w pełni zaopiekowana. To nie jest słabość ani „choroba”.
Warto zacząć od obserwowania tych momentów, w których napięcie rośnie. Co wtedy dzieje się w Twoim ciele i w oddechu? Jakie słowa przychodzą Ci do głowy?
Jeśli czujesz gotowość, rozmowa z psychoterapeutą mogłaby Ci pomóc nie tyle przyjrzeć się, temu, dlaczego Twoje ciało tak reaguje i jak możesz je wspierać.
To, że nie odcinasz się od ludzi, że jesteś otwarty i zadajesz to pytanie, świadczy o dużej dojrzałości i ciekawości siebie.
Pozdrawiam,
Justyna Orlik, psychoterapeutka Gestalt

Zobacz podobne
Dzień dobry, Mam wyobrażenia lękowe w postaci myśli lękowych, które jak obserwuję, hamują mnie przed działaniem. Im więcej tych myśli (wyobrażeń) się pojawia, tym więcej stresu odkłada się w moim ciele. Moją reakcją na rozładowanie napięcia jest zachowywanie się jak mały chłopiec (czyli taka regresja), wtedy czuję się bezpiecznie. Mam problem z biernością, niepodejmowaniem działania w danej kwestii, mimo że wiem, że mam coś zrobić, ale jest blokada i ciało się nie słucha, tak jakby była jakaś blokada na linii ciało umysł. Mam też tak, że kumuluje się we mnie złość na skutek tych zahamowań oraz blokad i wtedy wystarczy, że wydarzy się jakaś błahostka i już następuje wybuch tej złości, np. Kot kradnie szynkę z kanapki. Proszę o pomoc w tej sprawie. Jak mogę w końcu zapanować nad swoim umysłem i wytwarzanymi przeze mnie myślami, które doprowadzają mnie do takich stanów? Dodam, że pochodzę z rodziny, w której matka była bardzo lękowa i mnożyła różne lęki. Obawiam się, że musiałem tym przesiąknąć w dzieciństwie i dlatego teraz na zasadzie programu wytwarzam te myśli, wyobrażenia, idąc w taką destrukcję. Mam 28 lat.
Dzień dobry, na zajęciach z jednego przedmiotu u pani dziekan, czuję presję, że muszę jej przedstawić swoją pracę i wszystko co mam. Wtedy czuję blokadę słowną, zaczynam milczeć i czuję pracę swojego serca.
Jak sobie z tym poradzić?
Podobną sytuację miałam w trzecim semestrze (obecnie jestem na piątym) i w liceum. W liceum podobna sytuacja skończyła się słowami polonistki ,, ja to wszystko wiem z obserwacji,,. Rozmawiałam na ten temat z koleżanką i powiedziała, że jest to normalne i zaproponowała, aby powiedzieć o tym pani dziekan. Chciałabym to zrobić, ale boję się do niej podejść i o tym powiedzieć, bo na samą myśl się trzęsę i wiem, że nic nie powiem.
