
Borderline i spektrum autyzmu - już jestem wykończona rollercoasterem emocji i zachowań.
Amelia
Agnieszka Wloka
Amelio,
Wiem, że trudno sobie radzić z objawami, których jesteś świadoma i których nie lubisz…przede wszystkim rozmawiaj o tych obawach, niezadowoleniach na terapii - to jest przestrzeń, która ma Tobie służyć. Warto, żebyś inwestowała w siebie i wzmacniała swoja samoocenę o pozytywne odniesienia - nie tylko uświadamianie sobie swoich dobrych cech umięjętności, zalet, ale też faktycznie, żebyś próbowała angażować sie w nowe hobby, działania na rzecz siebie i innych - tak, żebyś mogła czarno na białym widzieć to dobro w sobie samej. A nade wszystko Amelio chodzi o to, żebyś portaktowała siebie jak swoją najlepszą przyjaciółke i polubiła siebie taka jaka jesteś.
Jak coś:
Agnieszka Wloka
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Iwona Lassota
Witaj Amelio,
przy takiej diagnozie terapia jest bardzo ważna, pomoże Ci lepiej funkcjonować wśród ludzi, nauczy regulować emocje, pozwoli poznać samą siebie. Wiem, że chciałabyś szybkich efektów, ale jesteś w okresie dojrzewania, czyli w momencie dużej zmiany i musisz uzbroić sie w cierpliwość, zanim te zmiany nastąpią, a także dojrzeje Twój system nerwowy, co sprawi, że będziesz bardziej stabilna i poprawi się Twoje samopoczucie. Terapia jest potrzebna, żeby problemy psychiczne nie pogłębiły się i nie były tak dolegliwe w dorosłym życiu.
Pozdrawiam!
Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
to zrozumiałe, że możesz napotykać pewne trudności z uwagi na pojawiające się objawy opisanych zaburzeń. Świetnie też, że uczestniczysz w terapii. Myślę, że jeżeli odczuwasz nasilające się trudności, pomimo uczęszczania na terapię, warto porozmawiać o tym ze swoim terapeutą. Być może osoba, która zna dokładniej Twoje trudności wyjaśni czemu tak się dzieje.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta
Paulina Zielińska-Świątek
Pani Amelio, jestem pełna podziwu, że podjęła Pani tyle działań, by znaleźć odpowiedź na temat swojego funkcjonowania i samopoczucia. Opisywane przez Panią objawy również wpisują się w diagnozę spektrum autyzmu. Zaleciłabym spotkania psychoedukacyjne u osoby, która specjalizuje się w tym obszarze, pod kątem spektrum, które rozszerzyły by obraz funkcjonowania osób neuroróżnorodnych (temat burnoutu, meltdownu). Czytając o ciągłym zwiększania dawki leków, które nie przynoszą rezultatu, na myśl przychodzi mi również zdiagnozowanie się w kierunku ADHD, co mogłoby mieć wpływ na skuteczność przyjmowanych przez Panią leków poprzez ich odpowiednie dobranie do sposobu funkcjonowania. W 80% przypadkach ASD współwystępuje z ADHD. Oczywiście temat leków do omówienia z lekarzem psychiatrą, który powinien skontrolować ich działanie adekwatnie do otrzymanej diagnozy i sposobu funkcjonowania Pani na codzień.
Jeśli jest Pani w terapii, czy rozmawiała Pani ze swoim terapeutą o swoich obawach i sposobie funkcjonowania? Na podstawie tego co czytam, w pełni rozumiem Pani bezsilność. Terapeutycznie zaleciłabym obserwację co się dzieje w Pani życiu w momentach gdy pojawia się krzyk, agresja, płacz, izolacja oraz krzywda. Czy tak jest zawsze? Co jest w Pani życiu innego gdy takich momentów nie ma? Czy ma Pani jakieś strategie by sobie z tym radzić? Jeśli tak, co działa, a co nie działa? Zaleciłabym również mindfulness i techniki relaksacyjne -można posłużyć się elementami z YouTube. Proszę spróbować czy to się u Pani sprawdzi.
Życzę wszystkiego dobrego, Paulina Zielińska-Świątek
Justyna Łukomska
Jako, że pracuję z osobami z pogranicza, wiem, jak jest Ci trudno. Na temat BPD panuje wiele krzywdzących mitów. Mogę polecić Ci książkę, która wesprze Cię w trudnych chwilach. “Życie warte przeżycia” Marshy Linehan, to biografia kobiety, która stworzyła nurt terapii Dialektyczno Behawioralnej dla kobiet z borderline. Sama borykała się z trudnościami tego zaburzenia.
To właśnie całościowa terapia DBT, Treningi Umiejętności, są w stanie w ciągu około 2 lat dać narzędzia i możliwość nauki przeżycia “życia wartego przeżycia”.
Może powiedzenie o tym rodzicom, że jest szansa, że jest nurt, który jest Ci w stanie pomóc, będzie pomocne? Dobrej lektury!
Justyna Łukomska
Terapeuta DBT, Trener DBT, Psychoterapeutka ACT

Zobacz podobne
Dzień dobry, Prawdopodobnie miałem doczynienia z kobietą typu ukryty narcyz. Troszkę czytałem na ten temat i bardzo dużo cech pasuje do tej osoby. Wszystko było super, nasza relacja szła wręcz podręcznikowo, dziewczyna była miła i urocza. Na któreś z kolei randce/spotkaniu ujrzałem zupełnie inną dziewczynę... Zrobiła mi awanturę o błahostkę i zaczęła się dziwnie zachowywać (fochy, milczenie itp). Takim zachowaniem zniszczyła mi humor i całe dobre nastawienie, które miałem tamtego dnia. Efektem tego, spotkanie stało się niezręczne i rozmowa nam się nie kleiła. Wiało nudą.
Dwa dni później nagle dziewczyna odcina się na tydzień i w najmniej oczekiwanym momencie wysyła mi wiadomość, że nic z tego nie będzie. Po jednym słabszym spotkaniu...(wcześniej rozmawialiśmy o naszym przyszłym związku). Do tematu podeszła bardzo oschle, jakby mi waśnie chciała powiedzieć, że nie ma ochoty na pizzę, czy coś w tym stylu :) Ja jej napisałem, że w sumie też mam jej coś do zarzucenia i teraz w pracy nie odzywa się do mnie, ignoruje wręcz.
Bardzo prosiłbym o odpowiedzi na moje pytania:
1. Dlaczego takie osoby decydują się na odrzucenie?
2. Co może być powodem odrzucenia w moim przypadku? Że nie dałem jej "pożywki" w postaci wielkiego zainteresowania, a zamiast tego była nuda? ( W sumie nie z mojej winy, bo spowodowane głównie jej podejściem tamtego dnia na spotkaniu).
3. Czy takie zachowanie w pracy to karanie ciszą? Takie osoby mogą wrócić?
4. Jak się zachowywać w takiej sytuacji (odrzucenie, sytuacja w pracy).
Z góry dziękuję, Tomek :)
Dzień dobry, to będzie długi wpis. Z góry przepraszam i proszę o odpowiedź na dwie nurtujące mnie kwestie (są na samym dole).
Zaczynam od pytania czy trafiłem na osobę typu narcyz ukryty/wrażliwy? Jakiś czas temu poznałem dziewczynę w pracy na imprezie firmowej. Na pierwszy rzut oka - skromna, łagodna, nie śmiała, małomówna dziewczyna, która nie lubi rzucać się w oczy i woli zostać na uboczu, ktoś kto wydaje się nie groźny i buduje wokół siebie aurę "aniołka". To osoba, która bardzo dba o wygląd - zawsze mocny makijaż, pomalowane paznokcie i intensywny zapach perfum do pracy.... Musiałem się jej wtedy spodobać bo sama podeszła i zagadała kilka razy. Na początku naszej znajomości było super, miałem wrażenie, że spotkałem bratnią duszę... Pisaliśmy codziennie, rozmowa się kleiła, umówiliśmy się na pierwszą randkę, gdzie też było super. Dziewczyna była miła, "empatyczna" uśmiechnięta, ciekawa mojej osoby, choć zauważyłem, że ma problemy ze słuchaniem. Rozmawialiśmy o naszym przyszłym związku, choć zastanowiło mnie jedno jej pytanie - " czy jak kiedyś się pokłócimy, będąc razem lub jeśli nam nie wyjdzie to czy nie będziesz się mścił, obgadując mnie w pracy?" Wszystko układało się podręcznikowo, była zaangażowana w relację, przez telefon rozmawialiśmy po prawie 3h... - Jakby faza idealizacji.
Mimo tej pogodnej maski, cały czas coś mi nie pasowało... Po pewnym czasie zauważyłem jej braki emocjonalne. Nie potrafi rozmawiać o swoich uczuciach, jest chłodna i brakuje jej takiej głębi emocjonalnej oraz większej empatii. Nie radzi sobie z emocjami i często reaguje płaczem. Nie potrafi się otworzyć na drugą osobę. Nasze "głębokie" rozmowy na poważne tematy były bardzo płytkie z jej strony. Czułem, że ona mnie nie rozumie i nie chce zrozumieć. Uwielbia być adorowana i przyjmować komplementy - mimo introwertcznej osobowości dużo jeździ na dyskoteki (prawdopodobnie szukając uwagi innych mężczyzn) i publikuje wyzywające zdjęcia na Instagramie. Między wierszami można wyczytać, że uważa siebie za najpiękniejszą i ma wysokie mniemanie o swoich wyglądzie "ja wiem, że mam fajne to i tamto", "mam większe cycki niż inne haha". Często manipuluje, żeby usłyszeć komplement - " ja wcale nie jestem taka idealna" "nie umiałabym tego zrobić tak jak ty". Nie ufa ludziom - według niej wszyscy są źli, nigdy nie słyszałem pozytywnej opinii na czyiś temat z jej ust (z wyjątkiem mnie,,) Nawet o swoich najbliższych nie ma najlepszego zdania... W swoich historiach i opowiadaniach wiecznie stawia się w roli ofiary i źle wyraża się o ludziach, nawet ich obrażając, używając wulgarnych słów. Ona w ogóle jest wulgarna... Potrafi śmiać się z ludzi, tylko dlatego, że idą w weekend do pracy. Obsługę hotelową potrafi nazwać "tanią siłą roboczą". W pracy nazywają ją "księżniczką", bo wiecznie coś jej nie pasuje i uważa, że wszystko jej się należy - tak z automatu... Że to facet ma robić na kobietę i kropka. "Mam wysokie wymagania co do mężczyzn" mówi dziewczyna, która nie ma praktycznie nic do zaoferowania...
Znajoma z pracy mówi, że szkoda mnie na nią, bo wieje od tej dziewczyny pustką, mimo tego spróbowałem. Zawsze stawia siebie i swoje potrzeby na pierwszym miejscu i ciągle zmienia zdanie na różne tematy, przy czym jest wyśmiewna i od dłuższego czasu nie może sobie nikogo znaleźć.
Na pewnym etapie tej relacji czułem się samotny, że ona patrzy tylko siebie. Ciągle towarzyszył mi stres, co ona teraz zrobi i miałem mocne wahania nastrojów. Ważyłem słowa, trochę chodziłem na palcach w tej relacji.
Nadeszło drugie spotkanie - które zaczęło się małym nieporozumieniem, przez które zrobiła mi awanturę (błąd w komunikacji w sprawie miejsca spotkania, gdzie miałem po nią podjechać - bardzo to wpłynęło na dalszy przebieg tej randki) zaczęła milczeć i sprawiać wrażenie jakby spotkała się ze mną z musu. Zapytałem jej się " wszystko ok?" To usłyszałem " a co źle wyglądam?!" Tylko jedno jej w głowie... Swoim zachowaniem kompletnie zniszczyła mi humor i dobre nastawienie jakie miałem tamtego dnia.
Czułem się jakbym spotkał się z dwiema różnymi dziewczynami (pierwsza, druga randka),wytrąciła tym ruchem wszystkie moje atuty z rękawa. Z każdą minutą zaczęła pokazywać pazurki (cechy wypisane jak wyżej) i opowiadać o sobie rzeczy, przez które co raz bardziej zaczęło mnie od tej osoby odrzucać ( nadużywanie alkoholu, niechęć do dzieci, czarno -białe myślenie itp) Na moment była sympatyczna, za chwilę znowu opryskliwa... Przez to wszystko było drętwo i nudnawo, chociaż i tak próbowałem ratować sytuację. Chciałem pokazać jej swój dom przejazdem - usłyszałem "Pfff, no dobra..." Jak tutaj spędzać miło czas?
Nagle zrzuciła maskę.. Na drugi dzień zaczyna się dystansować i lekceważyć, po tygodniu takiego zachowania nagle o 1szej w nocy dostałem wiadomość (na rozmowę byłem chyba zbyt mało ważny), że to koniec i że o zakończeniu zaczęła myśleć po drugim spotkaniu. Byłem wyrozumiały i zareagowałem spokojnie. Dodałem - " jak mam być szczery to przez całą drugą randkę miałem wrażenie, że szukam kogoś innego" - i tutaj zaczęła się kłótnia z jej strony... "No nieźle, mówiłeś, że Ci się podobam". Zaczęła się bronić słowami "takie jest życie" "nie ciągnęło mnie do dalszej relacji" "zostawię to dla siebie" " mam prawo zmienić zdanie".
Poczułem jakby wina zaczęła spadać na mnie i to poczucie winy towarzyszyło mi przez długi czas. Do teraz mam takie momenty, gdzie czuje, że to ja coś zepsułem. Żadnego przepraszam, ani empatii z jej strony, zamiast tego zimna jak lód - Odrzucenie? Dostała ode mnie wiadomość, że niefajnie tak nagle kończyć i to bez większego powodu oraz, że z takim podejściem ciężko będzie mieć kogoś znaleźć, choć nie życzę jej źle.
Jeszcze gdy nie znałem jej w pracy, to w ogóle nie gadaliśmy ze sobą. Teraz traktuje mnie po tym wszystkim jak powietrze (wcześniej umówiliśmy się, że po tej sytuacji będziemy się traktować normalnie i z szacunkiem). Odezwie się tylko w celach służbowych - ale to ostateczność, jeśli jest już zmuszona do kontaktu ze mną, co zdarza się bardzo rzadko. Próbowałem dwa razy zagadać, bo to nie powód, żeby się dąsać na siebie, ale mimo że wyciągnąłem rękę i coś mi tam odpowiedziała - to dalej milczy. Mam wrażenie, że jest to " karanie ciszą".
Źle to na mnie wpływa, czuje obniżone poczucie własnej wartości i czasami chciałabym wyciągnąć rękę. Dziewczyna sprawia wrażenie, jakby spłynęło to po niej jak po kaczce. Nawet na mnie nie spojrzy, przechodząc obok... Czy mogłem trafić na osobę typu ukryty narcyz? Dlaczego zostałem odrzucony? Dlaczego oni tak robią? Z góry dziękuję, Bartek
