Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz
Witam. Mam 27 lat i od bardzo dawna mam nerwice natrect i niska samoocenę.Przyznam że przez to nigdy nie byłem w związku i jestem prawiczkiem co bardzo od pewnego czasu mnie doprowadza do nerwicy. Od jakiegoś czasu poznałem trochę młodsza dziewczynę i chce w końcu normalnie żyć. I tu moje pytanie. Czy nie jest to już za późno na rozpoczęcie związku i wspolzycia?? Przyznam że wracają do mnie teraz natrectwa związane czy zaspokoje dziewczynę itp. Dodam że ona też ma depresję i przeszła ciężkie zycie. Dodam jeszcze że chce zacząć od nowa psychoterapię. Pozdrawiam
Teresa Łącka

Teresa Łącka

Dzień dobry, zdecydowanie nigdy nie jest za późno, żeby być szczęśliwym :) jeśli czuje Pan, że spotkał odpowiednią osobę i chce z nią budować związek to naprawdę warto spróbować i zawalczyć również o siebie. Poza tym to dobra okazja by uzyskać i dawać wsparcie w Waszej sytuacji zdrowotnej. Kwestię natręctw i niskiej samooceny dobrze byłoby skonsultować ze specjalistą, podjąć terapię choćby dlatego, żeby jakość Pana życia uległa poprawie.
3 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Cierpię na zaburzenia lękowe od 3 lat do tego nerwica i cały pakiet somatow i endometrioza. Są momenty jak teraz. Że czuje się zagubiona nie mogę się odnaleźć
Witam. Cierpię na zaburzenia lękowe od 3 lat do tego nerwica rerca i cały pakiet somatow do tego endometrioza. Są momenty jak teraz. Że czuje się zagubiona nie mogę się odnaleźć ani podjąć żadnych działań. Odbyłam psychoterapie w tym momencie lek który przyjmuje to sympramol. Cała reszta pobudzała moje ataki. Potrafię się trząść bez powodu. Rzuca mnie po łóżku przed spaniem jagby organizm chciał wyrzucić całe napięcie. Nie mam już siły do tego wszystkiego. Co powinnam zrobić?
Bóle somatyczne a ciągłe powtarzanie przeszłości. Czuję się wykończona, nie umiem spać, skupić się, mam wybuchy złości.
Czy zwariowałam ? Czy jestem chora? A może taka moja natura? Są dni, miesiące, gdy czuję się samotnie mimo otaczających mnie ludzi. Mimo kochającego partnera i cudownego dziecka. Czuję ciągły niepokój, strach i rozdrażnienie, który jest mi samej ciężko wytłumaczyć dlaczego? Jestem smutna, chcę płakać, lecz nie płaczę. Miewam obsesyjne myśli o sobie, o dniu, który minął i o przyszłości i przeszłości o tym, co źle zrobiłam, co powiedziałam. Te myśli są zawsze, gdy jestem sama albo gdy mam zasnąć, przez to mam problemy z zasypianiem. Mam problemy z koncentracją. Robię coś i nie wiem, co robię. Idę gdzieś, ale zapominam, gdzie i po co. Miewam wahania nastroju, jestem szczęśliwa, a zaraz smutna. Potem wpadam w złość. Bywam agresywna i krzyczę, wyzywam i poniżam, brak mi samokontroli. Nie czuję zadowolenia z tego, kim jestem, jak wyglądam, co robię. Jestem zamknięta w sobie, nie potrafię rozmawiać, czasami wręcz nie chcę, bo czuję, że nie ma to kompletnie sensu i nikogo nie obchodzi, co myślę i jak się czuję. Czuję się zestresowana i spięta. Nie mam energii, jestem osłabiona. Doświadczam często bólu karku(uczucie sztywnego karku) oraz tępy ból migruje w stronę tylnej strony głowy i barków. Niekiedy na lewą stronę pod łopatkę. Odnoszę czasami wrażenie, że moja głowa i ciało jest moim wrogiem, zwłaszcza gdy obsesyjne myśli połączą się z bólem fizycznym i czuję, jakby ktoś ściskał mi klatkę na tyle mocno, że brakuje mi powietrza.
Jak radzić sobie z apatią, wahaniami nastroju i problemami społecznymi?

Witam, mam 22 lata i od zawsze mierzę się z uczuciem bezsensu w życiu, apatią i problemami społecznymi. Chodzę do psychiatry ma NFZ co kilka miesięcy, mam leki antydepresyjne, przeciwlękowe, na adhd (na to też cierpię), od dwóch lat się leczę, ale czuję, że to nie ma sensu. Nic mi nie pomaga. Mam ogromne problemy z ludźmi, niby czuję potrzebę przynależności, ale gdy ktoś się zbliża,  to mam ochotę uciec, wyizolować się. Nie czuję, że należe do tego świata. Mam też okropne wahania nastroju. Ostatnio w czerwcu miałam dobry miesiąc, zapisałam się na praktyki studenckie, jako wolontariusz do schroniska, do tatuatorki, zaczęłam zarabiać na rysunkach i chcieć spotykać się z ludźmi (co jest dziwne, bo mam fobie społeczną i jestem silnym odludkiem), potem nastąpił spadek i zaniedbałam zlecenia, wypisałam się ze schroniska i nie wychodziłam z domu. Zawaliłam studia przez prokastrynacje, walczę z uzależnieniem od żyletki, ale niezbyt wychodzi. Jestem tępa i jedyne czego chce to, żeby te stany, w których mam więcej energii i motywacji wróciły. Leki, jakie biorę to Dulsevia 60 mg na depresję, medikinet 30mg na ADHD, estazolam 2mg ostatnio na sen (doświadczałam paraliżów sennych, oraz krzyczałam przez sen, szeptałam o zjawach) i Perazin 100mg też na uspokojenie. Raz w życiu przeżyłam stan, w którym miałam halucynacje ze zjawą. Do teraz boję się wyprowadzić z domu i sama mieszkać. Miałam też pare lat temu paranoje na punkcie duchów, słyszałam trzask mebli i widziałam cienie. Często śnią mi się krwawe rzeczy. Mam dosyć tego, że nic się nie zmienia, że nie mogę nawet nawiązać stabilnej relacji przyjacielskiej, bo od razu mój organizm odmawia radości ze spotykania się z ludźmi. Trochę dryfuję. Nie wiem, od czego to. Tak mam zawsze. Czy jest jakiś lek, jakaś szansa, by chociaż uciszyć te wahania nastroju? :(

Czuję, że psychoterapeutka przekracza moje granice.
Czuję, że psychoterapeutka przekracza moje granice. Poinformowałam ją, że nie chce rozmawiać o danym temacie, mimo to ona dalej ten temat drążyła. To już nie pierwszy raz. Myślę nad zakończeniem terapii, bo już kilka razy po spotkaniu z terapeutką czułam się gorzej przez jej zachowanie. Ona twierdzi, że powinnam czasami przekroczyć daną granicę, by potem w rezultacie poczuć się lepiej. Ale z racji, że mam zaburzenia lękowe to często muszę przekraczać jakąś granice np: gdy boję się gdzieś pójść, ale mimo to i tak tam idę. Przez przekraczanie przez psychoterapeutkę moich granic czuję się źle i czasami mam nawet myśli samobójcze. Nie wiem, co robić, czy powinnam dalej dyskutować z terapeutką na temat jej zachowania czy zakończyć terapię?
Tata odkąd pamiętam na mnie krzyczał, robił awantury. To samo robi w mojej dorosłości, przy moim synu. Nie wiem co robić, trzęsę się i płaczę.
W czasach szkoły gimnazjalnej i licealnej, często tata krzyczał na mnie, na mamę, siostrę i brata o to, że było brudno w domu. Nie ważne jak byśmy posprzątali, zawsze znalazł powód do tego, żeby krzyczeć na mamę, bądź na nas wszystkich. A to brudno, a to piach mu pod nogami przeszkadza, a to coś stoi tam, gdzie nie powinno. Właśnie w czasach gimnazjalnych miałam bardzo często myśli samobójcze, okaleczałam się z myślą, że nikt nie będzie mnie ranić, no chyba, że ja sama. Zawsze robiłam to po wybuchach taty. Teraz mam 26 lat. Mam męża i syna. Kocham ich ponad życie, ale czasami nie mam sił do syna, męża. Ale najgorzej jest, gdy przyjeżdżamy do moich rodziców. Tata dalej robi awantury o to, że brudno. Cieszy się, że jest wnuk, ale uważa, że w domu też musi być czyściutko, bo są tutaj trzy kobiety. Zawsze w momencie, gdy widzę, że on szuka pretekstu, by się kłócić, zaczynam się trząść. Serce mi łomocze, brzuch boli, ręce latają jak szalone,a łzy najchętniej płynęłyby jak z kranu. Nie potrafię i nie chce ucinać kontaktu, ale nie chcę, żeby mój syn musiał oglądać i słuchać takiego dziadka. Nie chcę tego. A tym bardziej nie chcę, by widział mnie jak płaczę i się trzęsę... Nawet nie wiem, czego chce, czy jakieś porady, czy może się wygadać. Przepraszam, jeśli napisałam to chaotycznie, a na pewno tak jest, ale jestem po kolejnej awanturze taty, tyle że zamknęłam się z synem w pokoju, bo śpi. A do taty powiedziałam tylko, żeby był ciszej, bo budzi syna. Mojego męża nie ma przy mnie, dlatego też jest mi ciężej ..
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!