TW. Samookaleczanie, brak poczucia jakiejkolwiek wartości, obwinianie się.
amelka

Olga Madej
Amelia przede wszystkim, chciałam Ci podziękować że napisałaś. Szukanie dla siebie wsparcia, jest oznaką SIŁY, nie słabości.
To zapewne trudne dla Ciebie co w tej chwili czujesz i przeżywasz. Myślę sobie o tym, że sytuacja przykra, jaka miała miejsce z chłopakiem, który pozwolił sobie na przekroczenie, naruszenie Twoich granic, absolutnie nie powinna mieć miejsca. Pamiętaj, że nikt nigdy nie ma prawa do zbliżenia, dotykania nas bez naszej zgody. Masz prawo do tego, aby odmówić, masz prawo do zaprzestania sytuacji w której czujesz, że ktoś robi coś wbrew Ciebie.
Nie jesteś i nie byłaś winna.
Mówienie o swoich potrzebach, tego co czujemy, chcemy bądź również mówienie o tym, czego w tej chwili nie chcemy, ma bardzo ważną rolę. Jasne wyrażanie wśród bliskich, znajomych, naszego otoczenia prowadzi do tego, że jesteśmy lepiej rozumiani. Nie mówienie, zamykanie się to droga do frustracji i złego samopoczucia. Spróbuj nazywać to, co czujesz, wtedy kiedy jest Ci źle, ale i wtedy kiedy czujesz radość. Myślę, że łatwiej będzie wtedy również Tobie rozmawiać z mamą, kiedy będzie wiedziała co czujesz.
Nie wstydź się prosić o pomoc, kiedy czujesz, że nie dajesz sama rady.

Beata Burnat
Droga Amelio dokładnie tak jest jak pisze koleżanka powyżej, sam fakt ze już o tym piszesz jest oznaką twojej ogromnej siły. W życiu spotykamy się z wieloma nowymi sytuacjami, osobami przy których nie wiemy jak się zachować co zrobić, powstaje wtedy w nas wiele nowych uczyć, których mamy prawo nie rozumieć i to jest normalne. Zdarza się tez tak ze jeśli ktoś przekracza nasze ganicie, czujemy złość wstyd smutek i nie wiemy co tymi uczuciami zrobić? Jesli długo je w sobie trzymamy zaczynają nam szkodzić i nas ,, atakować,, Wtedy warto się im przyjrzeć i pozwolić im dojść do głosu. Fajnie jest mieć wtedy kogoś kto pomoże nam sobie to ktoś zaufany. Rozumiem ze czasami są tematy o których nie jest komfortowo rozmawiać z rodzicami ale zawsze można poprosić ich o innego rodzaju wsparcie w którym będziesz czuć się bardziej komfortowo i bezpiecznie, jak rozmowa z psychologiem.

Joanna Klamerus
Droga Amelio,
Problem, który opisujesz sprawia, że bardzo cierpisz i jest Ci trudno funkcjonować. Warto jednak siegnąć po pomoc i nie czekać. Spróbuj porozmawiać z mamą albo innym zaufanym bliskim dorosłym. Nie bój sie skorzystać z pomocy lekarza, czy psychologa. Nie wiem ile masz lat, ale tego typu problemy są częste u nastolatków. Zachęcam Cie mocno do skorzystania z pomocy. Mam nadzieję, że wkrótce uda Ci sie inaczej spojrzeć na siebie.

Anna Ulatowska
Dzień dobry.
Amelio opis tego, co czujesz jest wyrazem głębokiego cierpienia. Jestem przekonana, że na nie nie zasługujesz, a Twoje emocje, myśli, uczucia są ważne i znaczące, a podzielenie się nimi z drugą osobą może okazać się bardzo pomocne. Doświadczasz trudności, które w konsekwencji prowadzą do tego, że myślisz o sobie źle oraz uważasz, że nie zasługujesz na pomoc i wsparcie. Elementem, który jest niezbędny będzie zgłoszenie się po wsparcie. Jeśli masz zaufaną dorosłą (może Twoja mama) osobę to dobrze, abyś się do niej zgłosiła po pomoc i powiedziała o swoim cierpieniu. Wizyta u lekarza psychiatry będzie również bardzo dobrym krokiem - okaleczanie o jakim piszesz zdaje się być rozdzierającą informacją o tym, jak jest Ci trudno z tym co przechodzisz. Nie musisz wszystkiego zmieniać od razu, z tymi emocjami z jakimi jesteś i samopoczuciem metoda małych kroków wydaje się, że może być pomocna. Zdecydowałaś się, aby napisać o swoich trudnościach - to jeden z tych kroków, zachęcam Cię serdecznie do spróbowania postawienia kolejnego kroku i podzielenia się np. z mamą tym jak jest Ci trudno. Jest szansa, że wspólnie poszukacie profesjonalnej pomocy. Pozostawanie samej w trudnej sytuacji może nie być wystarczająco pomocne.
Serdecznie pozdrawiam.
Anna Ulatowska

Beata Matys Wasilewska
Samookaleczanie, niska samoocena i obwinianie się to sposoby, w jakie twój umysł próbuje radzić sobie z bólem i lękiem. Najważniejszym krokiem, który możesz teraz podjąć, jest zwrócenie się o profesjonalną pomoc – psychoterapię i, być może, wsparcie psychiatryczne. Samookaleczanie jest formą radzenia sobie z bólem emocjonalnym, niewyrażoną złością i niezgodą na to co jest częścią twojego życia, poczuciem winy ale nie rozwiązuje problemu, tylko go pogłębia.
Rozmowa z twoją mamą może być trudna, ale powiedzenie jej o swoich uczuciach i potrzebie terapii może być pierwszym krokiem w kierunku uzyskania wsparcia. Profesjonalna pomoc pozwoli ci stopniowo zrozumieć sama siebie, własne emocje, odzyskiwać wiarę w siebie i poczucie wartości oraz wpływu na swoje życie.
Jesteś silniejsza, niż ci się wydaje, i samo to, że szukasz pomocy, świadczy o ogromnej odwadze. Krok po kroku możesz poczuć się lepiej. Nie bój się prosić o wsparcie – to właśnie oznacza siłę i jest pierwszym krokiem w kierunku odzyskania samoakceptacji i radości z twojego życia.

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Ludzie mi dokuczają, że nic w życiu nie mam.
To prawda. Wszystko zasługa przemocy w domu, o której nikt nie wie i że nie rozwijałam się prawidłowo. Miałam też wypadek i nie mogłam pracować przez prawie 10 lat.
Czuje się jak zero. Dbam o siebie, robię małe kroki, ale w moim wieku ludzie mają domy i rodziny. Ja mam kilka mebli i żyje z pomocą cioci. Słyszę czasem śmiechy, że nikogo nie mogę sobie znaleźć. Ostatni mężczyzna wyśmiał mnie za brak ambicji i że jestem mało interesującą. Mimo starań nie idzie mi.
Wstydzę się sama siebie i tej nieporadności.
TW samookaleczanie
Mam 22 lata i przepraszam, że tak długo się rozpiszę, ale nie daję rady. Od dziecka byłam typem aspołecznym, nie lubię spotykać się z ludźmi, ani z nimi rozmawiać. Nigdy nie mam tematów na rozmowy, nawet jeśli ktoś się ze mną zaprzyjaźnił, ta relacja bardzo szybko się kończyła, gdyż w pewnym momencie się izolowałam. Przez ten brak potrzebny socjalizacji, zawsze czułam się nieludzko. Dziwnie, inaczej. Jestem bardzo brzydka i głupia. Przez słowo głupia mam na myśli, że jestem osobą zapominalską, wszystko wypada mi z rąk, wykonuje niezręczne ruchy przy ludziach. Bardzo dużo gestykuluję i szybko mówię. Moja prokastrynacja jest na tak wysokim poziomie, ze obecnie mam pięć warunków na studiach. Nie zdałam roku. Wielokrotnie zapominałam dat rejestracji albo gubiłam się we wszystkim. Mówię szybko i nerwowo, czego bardzo się wstydzę.
Mam wrażenie, że wszystko, co wychodzi spod mojej ręki, jest złe, gorsze, żenujące. W ciągu dnia doświadczam wahań nastrojów, czasem mam motywację, ale czasem mam wręcz ochotę rzucić się pod metro, którym codziennie dojeżdżam na uczelnię. Okaleczam się żyletką, lubię, gdy rany są dość głębokie, gdy krawędzie rozsuwają się na boki. Dużo płaczę, w miejscach publicznych, na zaliczeniach, wszędzie, czasem nawet bez powodu. Mam wrażenie, że emocje mnie przytłaczają, że jestem dziecinna, głupia niedojrzała. Nie mam marzeń, cały dzień czekam do nocy, żeby spać, jednak ten sen często nie przychodzi. Chodziłam do psychiatry, ale on nie rozmawiał ze mną.
W gabinecie głównie płakałam roztrzęsiona, a on przepisywał mi leki. Od kilku miesięcy biorę Dulsevię 60 mg raz dziennie, spamilan 10 mg trzy razy dziennie, estazolam 2 mg tymczasowo na sen (bardzo pomagał, ale już się skonczył) i medikinet CR 20 mg. Medikinet sprawia, że przez jakiś czas czuję motywacje, ale po paru godzinach znowu przychodzi stan otępieniq, beznadziei i złości. Nie potrafię radzić sobie z emocjami, płaczę, okaleczam się, uderzam w drzwi, wewnętrznie krzyczę. Dotychczas miałam jednego ,,przyjaciela" ale izolowałam się i olewałam tę znajomość. Gdy on powoli się odsunął, poczułam ogromną zazdrość i duże emocje, które targają moje wnętrze, tak jakby rozrywały każdą część mięsa, z którego jestem utworzona. Nie tęsknie za człowiekiem, lecz za uwagą. Czuję się tak obrzydliwie, jakbym nie pasowała do świata. Nie chcę być częścią życia społecznego. Nienawidzę przebywania w tłumach i nie umiem prowadzić rozmów z ludźmi. Z drugiej strony brak mi poczucia przynależności, tak jakbym nie istniała. Po kilku minutach miłej rozmowy ze znajomym lub nieznajomym muszę wyjść gdzieś, trząść rękami i głową, oraz mówić do siebie, by uregulować emocje. Psychiatra skierował mnie do psychologa z epizodem depresyjnym i zaburzeniami adaptacyjnymi z lękiem społecznym, ale on praktycznie ze mną nie rozmawia. Polecał mi również diagnozę pod kątem spektrum autyzmu, ale to dużo kosztuje i nie wiem, czy się opłaca. Nie wiem, nawet co mi jest. Coraz bardziej męczy mnie bycie człowiekiem. Uciekam w fikcję, ale moje ciało daje mi znać, że życie istnieje. Boję się cierpienia. Czasem brałam kilka tabletek więcej, niż powinnam, żeby sprawdzić swoją granicę. Zdarzyło się, że przecięłam swoją skórę tak, że krwawiła cały dzień bez przerwy. Kładłam się spać z krwawiącą raną, myśląc, że może umrę przez sen. Wykańcza mnie bycie mną, leki nie pomagają. Czy jest sposób, aby sprawdzić, co jest ze mną nie tak? Czemu nie czuję się jak człowiek? Czy można jednocześnie być aspołecznym, ale empatycznym? Nie mam zaburzeń schizoidalnych, ponieważ odczuwam emocje i troskę.
Nie przywiązuję się jednak do ludzi. Mój świat to niestabilna pustka. Czy jestem zepsuta?