
Źle się czuję ze sobą - pierwszy raz czuję samotność, chciałbym zaakceptować swój wygląd
Bruno
Anna Trzeciak
Rozumiem, że ostatnio masz trudności z samoakceptacją i brakami w kontakcie społecznym. To normalne, że czasami czujemy się niezadowoleni ze swojego wyglądu lub potrzebujemy więcej interakcji z innymi ludźmi. Rozważ konsultację psychologiczną. Nie wahaj się podzielić swoimi uczuciami i obawami z bliskimi osobami w swoim życiu. To może być ważne wsparcie emocjonalne i pomaga w poczuciu się mniej osamotnionym. Profesjonalna pomoc psychologiczna może być bardzo skutecznym narzędziem w radzeniu sobie z trudnościami emocjonalnymi i myślami dotyczącymi wyglądu. Zachęcam Cię do rozważenia konsultacji psychologicznej, aby móc pracować nad tym, co Cię obecnie martwi. Jeśli zdecydujesz się na konsultację psychologiczną, jestem tu, aby Cię wesprzeć na tej drodze i razem z Tobą pracować nad poprawą Twojego samopoczucia. Pamiętaj, że szukanie pomocy to krok w kierunku budowania zdrowszej i bardziej satysfakcjonującej przyszłości.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Katarzyna Waszak
Dzień dobry! Napisał Pan, że ostatnio czuje się źle ze sobą. A jak było wcześniej, czy akceptował Pan swój wygląd, męskość? Warto się zastanowić, co się stało, że zaczął Pan siebie postrzegać w negatywnym świetle. Relacja z samym sobą, to czy siebie lubimy, cenimy, akceptujemy, dajemy sobie prawo do błędów rzutuje na relacje interpersonalne. A wspomniał Pan o swojej samotności. Być może, skoro Pan ma trudność w pozytywnym patrzeniu na siebie, spodziewa się tego rownież od innych i w związku z tym unikał Pan kontaktów. To oczywiscie hipoteza. Pewnie warto popracować nad samooceną. Zachęcam do skorzystania z psychoterapii, aby mógł Pan poznać bliżej siebie i doświadczyć przyjęcia Pana takim, jakim jest przez psychoterapeutę. Pozdrawiam Katarzyna Waszak
Piotr Furman
Dzień dobry!
Z pytania, które Pan zadaje płynie kilka najważniejszych kwestii-podkreśla Pan, że trudno w otatnim czasie Panu zaakceptować siebie, zwłaszcza swój wygląd i brak kontaktu z innymi ludźmi. Myślę, że odpowiedź na to pytanie można podzielić na dwie części. Po pierwsze, warto, by się Pan zastanowił co konkretnie Panu przeszkadza w Pana wyglądzie, dlaczego Panu to przeszkadza. Ponadto jak Pan postrzega brak relacji z ludźmi, w sensie takim czy próbował Pan je w jakiś sposób nawiązywać, jak Pan się czuł w obliczu tych ewentualnych prób?
Myślę również, że trudności które Pan opisuje, związane z negatywnym postrzeganiem własnej osoby i niesatysfakcjonującymi relacjami z innymi ludźmi stanowią obszar do pracy psychoterapeutycznej.
Pozdrawiam, Piotr Furman
Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz
Dzień dobry,
nie jest Pan zadowolony ze swojego wyglądu i próbuje Pan go zmienić. Jak słusznie Pan zauważył nie wszystko można zmienić, wyjściem jest próba akceptacji tych elementów. Napisał Pan również, że ostatnio źle się czuje (proszę spróbować przypomnieć sobie od jak dawna tak jest, czy co to spowodowało). Również doskwiera Panu samotność, co jak rozumiem teraz jest dla Pana trudne. Te kwestie dobrze byłoby poruszyć na konsultacji z psychologiem/psychoterapeutą.
Pozdrawiam

Zobacz podobne
30 sierpnia tego roku zmarł mój 24-letni syn .
Syn zginął w wypadku w trakcie pracy. Nie umiem sobie poradzić z jego odejściem. Syn był jedynym moim dzieckiem, z którym łączyła mnie szczególna więź. Syn był moim przyjacielem. Był wspaniałym człowiekiem, który nigdy nie odmawiał pomocy innym ludziom i dlatego, że był właśnie tak pomocny zmarł przez czyjeś zaniedbanie i niedopatrzenie.
Nie umiem żyć ze świadomością, że już nigdy nie zobaczę syna , że nigdy go już nie usłyszę. Nie mogę o niczym innym myśleć, tylko cały czas o nim, dlaczego właśnie syn musiał odejść z tego świata. Co w życiu zrobiłam źle, że los aż tak bardzo mnie skrzywdził odbierając mi syna? Każdy unika tego tematu a ja się duszę w sobie i płaczę jak nikt nie widzi ,żeby nie słyszeć, że znowu płaczę .
Miałem zadać pytanie, lecz podczas pisania uświadomiłem sobie, że lepiej się poczuje, gdy słowa opiszą i być może otworzą mi oczy, jak głęboko na dnie się obecnie znajduję.
Mam 24 lata nigdy nie miałem dziewczyny. Najpiękniejsze uczucie, jakim jest miłość i coś, co leży w naturze ludzkiej, jest mi zupełnie obce (pisząc ten fragment, poleciały mi natychmiastowo łzy). Ponad to, od 10 lat nie mam choćby jednego znajomego, z którym mógłbym popisać o wypadach na miasto, nawet nie myślę, są to zbyt odległe marzenia. Nie mam również rodziny.
Ojciec zmarł, gdy miałem dwa latka, od tamtego momentu mama kompletnie nie dawała sobie rady pod żadnym aspektem wychowywania dziecka, nigdy nie przekazywała mi żadnych wartości, nigdy niczego mnie nie nauczyła, a nawet nie obdarowała mnie matczyną miłością (uświadomiłem to sobie, dopiero gdy się od niej wyprowadziłem).
Miała partnera, który ją bił, miałem wtedy 6-12 lat nie mogłem nic zrobić, tylko płakać i patrzeć się na to z nadzieją, że przestanie. Przez 6 lat życia z nim, jako dziecko, nie wychodziłem z pokoju do kuchni czy łazienki, gdy pierw nie upewniłem się, że nie będę musiał go mijać w przedpokoju.
W wieku 21 lat chciałem zacząć nowe życie, więc sam wyprowadziłem się do Belgii, mam dobrze płatną i stabilną pracę, lecz przez to, że wychowałem się bez ojca, kompletnie nie radzę sobie z rzeczywistością i realiami, które wiążą się z samodzielnym życiem. Mam lęki przed wyjściem do sklepu, nawet gdy coś pilnie potrzebuję, to często strach daje za wygraną.
W tym momencie uświadomiłem sobie, że to, co teraz robię, nie ma żadnego sensu i nie zmieni to mojego życia.
Dodam jeszcze tylko, że gdy mój stan jest wyjątkowo krytyczny, uspokaja mnie wtedy myśl o samobójstwie, że wtedy przecież już zupełnie nic nie będzie miało znaczenia.
Znam odpowiedź specjalisty, który podejmie się mojej sprawy -zmień dotychczasowe nawyki, z dnia na dzień stawaj się lepszy o 1%. Bardzo bym chciał, żeby to było takie proste, ale wiem, że już jest na mnie za późno
