
TW: Samookaleczanie. Problemy z emocjami, brak przynależności, samookaleczanie - szukam pomocy
TW samookaleczanie
Mam 22 lata i przepraszam, że tak długo się rozpiszę, ale nie daję rady. Od dziecka byłam typem aspołecznym, nie lubię spotykać się z ludźmi, ani z nimi rozmawiać. Nigdy nie mam tematów na rozmowy, nawet jeśli ktoś się ze mną zaprzyjaźnił, ta relacja bardzo szybko się kończyła, gdyż w pewnym momencie się izolowałam. Przez ten brak potrzebny socjalizacji, zawsze czułam się nieludzko. Dziwnie, inaczej. Jestem bardzo brzydka i głupia. Przez słowo głupia mam na myśli, że jestem osobą zapominalską, wszystko wypada mi z rąk, wykonuje niezręczne ruchy przy ludziach. Bardzo dużo gestykuluję i szybko mówię. Moja prokastrynacja jest na tak wysokim poziomie, ze obecnie mam pięć warunków na studiach. Nie zdałam roku. Wielokrotnie zapominałam dat rejestracji albo gubiłam się we wszystkim. Mówię szybko i nerwowo, czego bardzo się wstydzę.
Mam wrażenie, że wszystko, co wychodzi spod mojej ręki, jest złe, gorsze, żenujące. W ciągu dnia doświadczam wahań nastrojów, czasem mam motywację, ale czasem mam wręcz ochotę rzucić się pod metro, którym codziennie dojeżdżam na uczelnię. Okaleczam się żyletką, lubię, gdy rany są dość głębokie, gdy krawędzie rozsuwają się na boki. Dużo płaczę, w miejscach publicznych, na zaliczeniach, wszędzie, czasem nawet bez powodu. Mam wrażenie, że emocje mnie przytłaczają, że jestem dziecinna, głupia niedojrzała. Nie mam marzeń, cały dzień czekam do nocy, żeby spać, jednak ten sen często nie przychodzi. Chodziłam do psychiatry, ale on nie rozmawiał ze mną.
W gabinecie głównie płakałam roztrzęsiona, a on przepisywał mi leki. Od kilku miesięcy biorę Dulsevię 60 mg raz dziennie, spamilan 10 mg trzy razy dziennie, estazolam 2 mg tymczasowo na sen (bardzo pomagał, ale już się skonczył) i medikinet CR 20 mg. Medikinet sprawia, że przez jakiś czas czuję motywacje, ale po paru godzinach znowu przychodzi stan otępieniq, beznadziei i złości. Nie potrafię radzić sobie z emocjami, płaczę, okaleczam się, uderzam w drzwi, wewnętrznie krzyczę. Dotychczas miałam jednego ,,przyjaciela" ale izolowałam się i olewałam tę znajomość. Gdy on powoli się odsunął, poczułam ogromną zazdrość i duże emocje, które targają moje wnętrze, tak jakby rozrywały każdą część mięsa, z którego jestem utworzona. Nie tęsknie za człowiekiem, lecz za uwagą. Czuję się tak obrzydliwie, jakbym nie pasowała do świata. Nie chcę być częścią życia społecznego. Nienawidzę przebywania w tłumach i nie umiem prowadzić rozmów z ludźmi. Z drugiej strony brak mi poczucia przynależności, tak jakbym nie istniała. Po kilku minutach miłej rozmowy ze znajomym lub nieznajomym muszę wyjść gdzieś, trząść rękami i głową, oraz mówić do siebie, by uregulować emocje. Psychiatra skierował mnie do psychologa z epizodem depresyjnym i zaburzeniami adaptacyjnymi z lękiem społecznym, ale on praktycznie ze mną nie rozmawia. Polecał mi również diagnozę pod kątem spektrum autyzmu, ale to dużo kosztuje i nie wiem, czy się opłaca. Nie wiem, nawet co mi jest. Coraz bardziej męczy mnie bycie człowiekiem. Uciekam w fikcję, ale moje ciało daje mi znać, że życie istnieje. Boję się cierpienia. Czasem brałam kilka tabletek więcej, niż powinnam, żeby sprawdzić swoją granicę. Zdarzyło się, że przecięłam swoją skórę tak, że krwawiła cały dzień bez przerwy. Kładłam się spać z krwawiącą raną, myśląc, że może umrę przez sen. Wykańcza mnie bycie mną, leki nie pomagają. Czy jest sposób, aby sprawdzić, co jest ze mną nie tak? Czemu nie czuję się jak człowiek? Czy można jednocześnie być aspołecznym, ale empatycznym? Nie mam zaburzeń schizoidalnych, ponieważ odczuwam emocje i troskę.
Nie przywiązuję się jednak do ludzi. Mój świat to niestabilna pustka. Czy jestem zepsuta?
Anonim
Asia Zioło
Nie, nie jesteś zepsuta.
(przerwa, by usłyszeć to zdanie)
Emocje potrafią nas zalewać i pokuszę się o generalizację, że raczej nie umiemy ich obsługiwać, w toku wychowania nikt nam tego nie zamodelował. Natomiast niosą one bardzo ważną informację - o naszych potrzebach. Nieprzyjemne emocje będą próbować zwrócić naszą uwagę na potrzeby, które są niezaspokojone - może nie widzimy ich, może nie wiemy, jak to zrobić, a może mamy w głowie jakieś przekonania, które nie pozwalają nam zadbać o to. Powodów może być wiele i warto obejrzeć to z kimś, kto nie jest osobiście zanurzony w Twoją historię, żeby zobaczyć to z innej perspektywy i znaleźć jakiś pomysł, który na tu i teraz wydaje się niedostrzegalny.
Na portalu jest wiele psychologów i terapeutów, część z nich proponuje nawet bezpłatne pierwsze sesje, warto więc poświęcić czas, by znaleźć taką relację, której będziesz ufać, w której będziesz usłyszana i specjalista poświęci Ci uwagę.
Wówczas po poznaniu bliżej Twojej sytuacji, z pewnością będzie ta osoba mogła Ci podpowiedzieć, czy rozpocząć diagnostykę, w jakim kierunku i jakich rezultatów można się spodziewać (co ona da).
Wiem, że ta droga wydaje się wręcz niemożliwa do przejścia. Cieszę się jednak, że się nie poddajesz i napisałaś.
Najlepsze efekty mówi się, że daje połączenie farmakoterapii z psychoterapią. Jesteś więc w najlepszym miejscu, by znaleźć ten drugi składnik i zadbać o swoje lepsze samopoczucie - mam nadzieję, że znajdziesz kogoś, z kim poczujesz się bezpiecznie, by się z tym zmierzyć.
Asia Zioło,
Psycholog, Coach
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Iwona Lassota
Dzień dobry, potrzebna jest pilnie, rzetelna diagnoza psychologiczna pod kątem spektrum autyzmu i zaburzenia osobowości. Kontynuacja farmakoterapii i podjęcie psychoterapii.
Pozdrawiam,
Iwona Lassota
Emilia Jędryka
Droga Autorko,
Bardzo mi przykro, że tak się Pani czuje. Widać, że dźwiga Pani ogromny ciężar i jest w tym bardzo samotna, ale proszę mi wierzyć – nie jest Pani zepsuta ani „nieludzka”. Widzę osobę, która ma w sobie dużo emocji, dużo wrażliwości, ale też ogromny ból, który trudno pomieścić.
To, że trudno Pani odnaleźć się w relacjach, nie znaczy, że nie zasługuje Pani na bliskość i zrozumienie. Może po prostu jeszcze nie spotkała Pani kogoś, kto naprawdę potrafiłby dać to, czego Pani potrzebuje. Może nawet sama Pani do końca nie wie, co by pomogło – i to jest w porządku. Teraz najważniejsze jest, żeby nie zostawała Pani z tym sama.
Widzę, że szuka Pani odpowiedzi, próbowała terapii i leków, ale nie czuje Pani ulgi. Proszę się nie poddawać – być może potrzebna jest inna forma wsparcia, inna osoba, inna metoda.
Są terapeuci, którzy specjalizują się w pracy z intensywnymi emocjami, z lękiem społecznym, z poczuciem pustki. Może warto spróbować terapii, gdzie naprawdę będzie Pani mogła mówić, być wysłuchaną i stopniowo uczyć się, jak złagodzić ten ból inaczej niż przez krzywdzenie siebie.
Jeśli pojawiają się myśli o śmierci, bardzo proszę, żeby Pani nie zostawała z tym sama. Można zadzwonić na Telefon Zaufania (116 123) albo napisać do kogoś, kto może pomóc. Pani życie ma znaczenie, Pani emocje są ważne. To, że teraz jest tak trudno, nie znaczy, że zawsze tak będzie. Może Pani poczuć się lepiej, znaleźć spokój, a ja wierzę, że jest to możliwe.
Proszę nie rezygnować z siebie.
Życzę wszystkiego dobrego,
Emilia Jędryka

