Left ArrowWstecz

Mam siostrę, która 9 miesięcy temu została mamą.

Mam siostrę, która 9 miesięcy temu została mamą. Mimo tego, że dziecko było chciane i planowane opóźniała wizyty u lekarza, nie odbyła wszystkich, nie była zainteresowana terminem porodu, przygotowaniem do niego, ani jakimkolwiek szykowaniem wyprawki. Jej mąż miał takie samo podejście do tematu. Po porodzie ich zainteresowanie dzieckiem było właściwie zerowe. Z racji, że kilka lat opiekuję się niemowlętami, a dodatkowo pracuję w ochronie zdrowia, zwyczajnie udzielałam im jakichś drobnych podpowiedzi i chwaliłam za ich własne "sukcesy". Niestety, mimo angażowania się, sytuacja wyglądała coraz gorzej - dziecko z ewidentnymi brakami rozwojowymi, karmione na leżąco, przekarmiane mieszanką, zostawiane na cały dzień samo sobie w łóżeczku, a podnoszone bez słowa wyłącznie w celu przewinięcia lub kąpieli. Od około pół roku zaczęłam się odcinać od relacji z siostrą, bo nie mogę znieść, jak osoba będąca psychologiem zaniedbuje na każdej przestrzeni swoje dziecko, nie jest zainteresowana jego rozwojem, nie przyjmuje do wiadomości, że powinna się udać ze sobą i z nim do specjalisty, a także nie wykazuje gotowości do przyswajania wiedzy, chociażby z zakresu rozszerzenia diety. Co jakiś czas mam przebłysk, że chciałabym z nią na ten temat porozmawiać, ale wiem, że nie jest to moje dziecko, a tym samym nie moja odpowiedzialność za kształtowanie go. Dodatkowo pamiętam, jakim efektem kończyły się poprzednie rozmowy. Podczas ich odwiedzin widzę obecnie ewidentne zagrożenia dla dziecka - zostawianie go nieprzypiętego w wózku, karmienie stałymi pokarmami na leżąco, itd. Martwię się zarówno o dziecko, jak i o nią, bo nie uważam, żeby było to normalne zachowanie. Wiem natomiast, że dbając o swój spokój wewnętrzny powinnam odpuścić i skupić się na sobie. Po kontakcie z nią jestem całkowicie rozregulowana i właściwie niezdatna do życia przez kilka dni, więc relacja ta mi nie służy. Ze strony rodziny jestem uważana jednak tym sposobem za egoistkę, która przesadza - oni nie widzą tego, co się dzieje, a nawet po moich rozmowach oczy wciąż mają zamknięte. Jestem w trakcie terapii, chciałabym w końcu złapać balans w życiu, ale postępowanie siostry za bardzo mnie z niego wytrąca. Wiem, że dopóki problem nie zniknie, nie zaznam całkowitego spokoju, ale odcinając się od niego w jakiś sposób ten spokój sobie zapewniam. Czy jest to dobry wybór, żeby zająć się sobą, czy jednak z racji, że sytuacja jest poważna, dobrze byłoby znów zapomnieć o sobie i wrócić do działań edukacyjnych i bycia terapeutą rodzinnym?
Małgorzata Korba-Sobczyk

Małgorzata Korba-Sobczyk

Dzień dobry

To jest bardzo skomplikowana i trudna sytuacja. Przede wszystkim, pamiętaj, że Twoje uczucia są ważne i zasługują na uwagę. Zarówno Twoja troska o dziecko, jak i Twoje poczucie frustracji i bezradności są zrozumiałe.

Jednak, jak sama zauważyłaś, nie jesteś odpowiedzialna za dziecko swojej siostry. To ona i jej mąż są rodzicami i to oni muszą podjąć odpowiedzialność za opiekę nad swoim dzieckiem.

Czy powinnaś zająć się sobą czy wrócić do działań edukacyjnych? To jest pytanie, na które tylko Ty możesz odpowiedzieć. Musisz zdecydować, co jest dla Ciebie najważniejsze i co jest w Twoim zasięgu. Pamiętaj, że nie możesz pomóc innym, jeśli sama nie jesteś w dobrej formie.

Może warto byłoby skonsultować tę sytuację z profesjonalistą, na przykład z Twoim terapeutą. On może pomóc Ci zrozumieć swoje uczucia i podjąć decyzję, która będzie dla Ciebie najlepsza.

Jeśli zdecydujesz się na rozmowę z siostrą, pamiętaj o kilku rzeczach. Po pierwsze, staraj się mówić o swoich uczuciach, a nie oceniać jej zachowania. Po drugie, pamiętaj, że nie możesz zmusić jej do zmiany - to musi być jej decyzja. Po trzecie, postaraj się zaoferować jej wsparcie, zamiast krytyki. Może ona czuć się przytłoczona i niepewna, a Twoje wsparcie może jej pomóc podjąć kroki w kierunku poprawy sytuacji.

Jeśli jednak zauważasz, że dziecko jest w realnym niebezpieczeństwie, powinnaś zgłosić to odpowiednim służbom. To nie jest łatwa decyzja, ale czasami jest to jedyna opcja, aby zapewnić dziecku bezpieczeństwo.

 Pozdrawiam 

 Małgorzata Korba-Sobczyk

psycholog , trener rozwoju osobistego

2 lata temu
Karolina Białajczuk

Karolina Białajczuk

W tej sytuacji, ważne jest, aby zadbać o swoje zdrowie psychiczne i równowagę. Wielokrotnie angażowanie się w relacje, które są trudne lub stresujące, może wpływać negatywnie na nasze samopoczucie. Dbanie o siebie i swoje zdrowie psychiczne jest ważne, a odcinanie się od sytuacji, która Cię bardzo niepokoi, może być decyzją obronną, aby chronić swoje spokojne miejsce.

Również zrozumiane jest, że obserwując zaniedbania i zagrożenia dla dziecka, odczuwasz potrzebę interwencji. W sytuacjach takich, gdzie widzisz potencjalne ryzyko dla zdrowia i bezpieczeństwa dziecka, ważne jest zachowanie wrażliwości i ostrożności. Jeśli sytuacja jest poważna i widzisz bezpośrednie zagrożenie, warto zastanowić się nad kontaktowaniem się z odpowiednimi służbami lub organami odpowiedzialnymi za dobrostan dziecka.

W każdym przypadku, decyzja o tym, jakie działania podjąć, jest indywidualna i zależy od Twoich możliwości oraz stanu emocjonalnego. Dbanie o swoje zdrowie psychiczne jest ważne, a równocześnie zachowanie wrażliwości na dobrostan dziecka to również ważny aspekt.

 

Pozdrawiam

Karolina Białajczuk 

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Dzień dobry, bliska mi osoba ma zaburzenia psychiczne tzn. Urojenia prześladowczwe. W lipcu znalazła się w szpitalu gdzie została zalekowana. Niestety po miesiącu odstawiła leki i teraz wszystko zaczyna się od początku. Myśli ze ktoś ją cały czas obserwuje, nie wiem czy słyszy głosy ale mówi ze na mieście o niej mówią😢 nie chce isc do lekarza bo twierdzi ze z nią jest ok a mną ktoś kieruje i każe tak mówić i robić. Jak ja przekonać. Ona bardzo się denerwuje kiedy mówię o tym problemie. Pomocy
Odpieluchowanie 2,5-latka: Problemy i porady oraz wpływ nieleczonej depresji w ciąży

Witam, jestem mamą 2,5 l chłopca i aktualnie jestem w 6 miesiącu ciąży. Z synem zaczęliśmy odpieluchowanie, ale niestety nie idzie nam, to jak trzeba, próbujemy drugi tydzień i syn zamiast do nocnika to zrobi siusiu i kupkę w spodnie, a następnie chce siadać na nocnik, jak jest już po fakcie i nie wiem, co mam dalej z tym zrobić czy po prostu przez cały dzień nie naciskać, żeby usiadł wcześniej, tylko poczekać aż sam zrozumie czy jakoś go inaczej zachęcać, już brakuje mi cierpliwości i siły. 

Drugie pytanie, jakie mam, to czy nieleczona depresja i stany lękowe wpływają jakoś na dziecko, które noszę pod sercem? 

Czy lepiej może uda się po leki do specjalisty? 

Dziękuję za odpowiedź pozdrawiam

Jak poradzić sobie z żałobą po stracie taty w 2016 roku?

Dzień dobry. Nie mogę pogodzić się ze śmiercią taty. Zmarł w 2016, a ja ciągle obwiniam siebie, rodzinę, zazdroszczę znajomym, którzy mają pełne rodziny. Mój tatuś były bardzo kochany. Jest mi przykro, bo tylko pracował, nie miał wakacji, a na koniec oglądałam go, jak cierpiał 3 miesiące w szpitalu. To była dla mnie ogromna trauma. Odcięłam się od znajomych, bo mówili, że ich to nie obchodzi, bo chcą się bawić, a nie słyszeć smutne rzeczy. Albo po tym, jak płakałam, nie chcieli już ze mną rozmawiać. Teraz większość ma już swoje rodziny a ja jestem sama, i tylko myślę ile rzeczy robiłam nie tak, nie miałam stałej pracy, a jakbym miała, to bym mu pomogła. Albo się stresowałam i nie spędziłam z nim dobrze czasu. Moja rodzina też mogła mu pomóc, ale wtedy obchodziły ich tylko rzeczy materialne. Mam poczucie, że jestem gorsza od innych i nie widzę sensu życia, bo tata był mi najbliższy. Zaczęłam brać antydepresanty, ale gorzej się po nich czuję, więc musiałam je odstawić. Lekarz przepisał mi nowe leki, ale boję się, że znowu będę miała okropne skutki uboczne.

Czy odrzucenie i brak taty w dzieciństwie, wpływa na relacje w moim dorosłym życiu? Bardzo boje się odrzucenia, przez co nie okazuje swoich emocji w stosunku do nowych partnerów, jestem chłodna (unikam dotyku, przytulania, całowania) mam wrażenie ze przez to kończy się każda moja rozpoczęta relacja, mimo iż chciałabym mieć partnera to każdy po czasie ze mnie rezygnuje. Bardzo ciężko jest mi się przed kimś otworzyć, co mogę z tym zrobić?
Jak radzić sobie gdy twoj rodzic jest w toksycznym związku?
Rodzina mojego męża nęka nas od dłuższego czasu - co zrobić?
Sprawa dotyczy rodziny mojego męża. Zacznę od początku nasz konflikt trwa od 10 lat. Zaczęło się od nadmiernego kontrolowania, śledziła gdzie jeździmy, z kim jeździmy. Cały czas były awantury o to, że mój mąż (wtedy chłopak) przyjeżdża do mnie. Do tego zabraniała mu spać u mnie(bo co ludzie powiedzą). Zaczęła robić awantury o to, że więcej czasu spędzamy u moich rodziców (po tym jak mnie i moją rodzinę wyzywała i robiła te wszystkie jazdy, nie mieliśmy ochoty spędzać z nią czasu). Później robiła awantury o to, że chcemy razem zamieszkać przed ślubem, następnie o to, że za wcześnie rozdajemy zaproszenia, kolejno o wyjazd nad jezioro. I tak mogłabym pisać godzinami. Generalnie od samego początku robi duże problemy. Do tego wszystkiego teraz dołączyła jej matka (czyli babcia mojego męża)uważają, że mogą po mnie "jechać" obrażać mnie i moją rodzinę, ale ja mam siedzieć cicho, bo one są starsze i należy im się szacunek. Moje zdanie jest takie, że na szacunek trzeba sobie zasłużyć, a one ewidentnie na niego nie zasłużyły(oczywiście nigdy ich nie wyzwałam, jedynie stanowczo postawiłam granice). Razem z moim mężem próbowaliśmy setki razy rozmawiać, jednak spokój trwał góra tydzień, później zaczynało się od nowa.Próbowaliśmy namówić ją na wizytę u psychologa, jednak stwierdziła, że ona problemu nie ma. Przez swoją teściową 3 razy wylądowałam na pogotowiu, a mój mąż ma nerwice. Próbowaliśmy z mężem unikać kontaktów z nimi, zablokowaliśmy ich numery, nie przyjeżdżamy, jednak nasz koszmar wcale się nie skończył. Cały czas nas nękają. Co robić? Nie mamy już sił...
14-letni syn ma depresję, nie chce pójść na psychoterapię. Co my, jako rodzice, możemy zrobić, by mu pomóc?
Mój 14 letni syn ma depresje. Ma zaleconą psychoterapię, jednak nie chce iść do psychologa, jedynie chodzi na wizyty do psychiatry. Co możemy zrobić jako rodzice, jak mu pomóc wyjść z depresji?
Jak zachęcić dorosłego do pójścia do lekarza? Choroba wydaje się być niebezpieczna dla jego zdrowia, ale on kategorycznie odmawia.
Co zrobić, jeżeli dorosły człowiek nie chce pójść się leczyć? Dolegliwości, które wykazuje moim zdaniem wymagają szybkiego rozpoznania, aby wykluczyć chorobę niebezpieczną dla życia, utrudniają też codziennie życie. Argumenty przeciw są takie: nie mam czasu, lekarze mi nigdy nie pomogli, już kiedyś byłem ( 20 lat temu) i nic konstruktywnego z tego nie wyszło... Dodam jeszcze, że we wszystkich rozmowach, które prowadzimy nie ma takiego argumentu, który został by wzięty pod uwagę, trafiłby. Obawiam się, że coś takiego jak racjonalny argument "za" w ogóle w tym przypadku nie istnieje.. Jeżeli on uważa inaczej to reszta nie ma znaczenia.
Chcę rozstać się z mężem. Myślę, że na pewno, ale to wciąż nie jest dla mnie łatwe.
Witam. Nie wiem od czego zacząć. Chce się rozstać z mężem. Powodów jest sporo, ale według mojego męża są one nieważne. Od początku naszego związku jego zdanie było najważniejsze i ostatnie. On mówił co myślał i nie patrzył na to, że mnie rani. Moja wina, bo zawsze dusiłam wszystko w sobie i tak przez 20 lat bycia razem się nazbierało. Nie powiem, że były to tylko złe chwile ,ale ostatnio tak. Urlop z dziećmi ( a mamy ich 2: 15 i 9 lat) był katastrofą. Tzn. Ja z dziećmi, a on sam, bo się źle czuje. Przed 5 lat miał stwierdzona depresję i tłumaczyłam to też tym, brałam większość obowiązków na siebie ,do tego praca na cały etat. Jakoś z pół roku temu stwierdziłam, że muszę coś dla siebie zrobić i pomyśleć o sobie, bo zwariuję i zapisałam się na siłownię bez pytania czy mogę, ale z wyrzutami sumienia. Do teraz jest mi to zresztą wypominane i to, że na pewno go zdradzam, bo zaczęłam o siebie dbać. W poniedziałek dzwonił do mnie( zawsze dzwoni z pracy, bo mam poniedziałki wolne) I znowu było wałkowane to, że on się źle czuje, że ja dla niego nic nie robie i w którymś momencie zaczął na mnie krzyczeć, a ja głupia słuchałam tego, zamiast odłożyć telefon. Zresztą nie pierwszy raz. Jak wrócił to była kłótnia i wyszedł gdzieś na noc. Wrócił i przed moja pracą znowu kłótnia, gdzie wykrzyczał mi, że jestem jego wrogiem i inne rzeczy, ja w odwecie mu powiedziałam tylko, że jest złym ojcem ( co w sumie jest po części prawdą, bo z dziećmi nie ma za bardzo kontaktu). Nie chciałam, ale chciałam go zranić tak, jak on mnie ranił co jakiś czas. I takie kłótnie ciągną się do dzisiaj, a już niedziela. Prosiłam go we wtorek : daj mi spokój, muszę sobie wszystko ułożyć w głowie, poszukam psychologa online ( mieszkamy w Niemczech). Jestem totalnie zmęczona tym wszystkim. U niego to jest tak : raz mnie kocha ,raz koniec i nie będzie poruszał tematu i tak kilka razy dziennie, a ja tak nie umiem. Już mu dzisiaj powiedziałam, że nie chcę z nim być i to koniec i naprawdę tak myślę, bo mam dosyć. Starsza córka mi sama powiedziała, że tato myśli tylko o sobie. Ja wiem, że ciężko jest i jemu, bo jesteśmy ze sobą 20 lat razem, ale szczerze to ja nie wiem czy go kocham, czy chcę z nim być. Wczoraj wyszłam na chwilę z koleżankami, żeby pogadać z kimś na ten temat, a on mnie śledził czy nie spotykam się z kochankiem i to nie pierwszy raz w tym tygodniu. Jestem psychiczne roztrzęsiona , sama nie wiem, co się ze mną dzieje i tak na 80 procent jestem pewna, że nie chce z nim być. Samotności się nie boję, prędzej czy sobie finansowo poradzę itd. i czy w długi nie popadnę, bo mamy kredyt na dom. Nie wiem co mam zrobić, a ciągle czuje się jakby on mnie zmuszał do bycia z nim razem. Jakoś w maju też mieliśmy kłótnie. Nie aż taką dużą i się pogodziliśmy, ale wtedy pierwszy raz żałowałam, że się z nim pogodziłam i od tamtej pory czuje się, jakbym go okłamywała, że go kocham. On oczekuje ode mnie seksu, a ja już od bardzo długiego czasu nie mam chęci i nie umiem się zmuszać i to też mi wypomina. Ja mu dzisiaj powiedziałam, że czuje się na dzień dzisiejszy zagubiona i chce mieć trochę czasu dla siebie, żeby zrozumieć co się ze mną dzieje i trochę mu powiedziałam, z czego to się wzięło. Niby rozumie, ale ciągle drąży. Ja nie wiem czy chce z nim być. Proponował terapię dla par, a ja nie wiem czy chce, nie wierzę, że może być lepiej po prostu... Chcę tylko spokoju dla siebie i dzieci.
Pretensje ojca do dziecka
Dzień dobry, Czy ojciec dziecka (który mieszka w innym domu) może mieć pretensje do 11latka, że nie dzwoni tak często jak powinien aby zapytać co słychać? „Olewasz mnie i nie interesuje Cie co u mnie” Jestem mamą, dogadujemy się z ojcem dziecka. Widzą się co dwa tygodnie, ale czasem syn mi mówi ze po prostu mu się nie chce dzwonić. Wydaję mi się, że te telefony z obarczaniem o winie jeszcze bardziej go zniechęcają i ojciec nie powinien tak mówić do dziecka. Czy mam racje? Co zrobić?
Problemy zaczęły się z moimi braćmi. Starszy brat lat 26 aktualnie ma stwierdzoną schizofrenie paranoidalną od 7 lat, do tego bierze narkotyki
Dzień dobry. Mam 27 lat, pochodzę z domu z problemami- ojciec alkoholik (awantury, podnoszenie ręki na Mamę, krzyki, bieda), rodzice rozwiedzeni od moich 12 urodzin (całe szczęście- jestem za to wdzięczna Mamie). Problemy zaczęły się z moimi braćmi. Starszy brat lat 26 aktualnie ma stwierdzoną schizofrenie paranoidalną od 7 lat, do tego bierze narkotyki- na odwyk nie chce iść. Dostaje rentę i potrafi jednego dnia wydać na narkotyki(przyznaje się po dokonanym fakcie), co 2-3 miesiące trafia do szpitala psychiatrycznego na 2-3 miesiące i wraca do domu, chwila przerwy tydzień/dwa i sytuacja od początku ta sama-idzie ćpać. Drugi brat lat 22 aktualnie-jest w toksycznym związku od 4 lat. Ma problem po alkoholu jest bardzo agresywny, nie panuje nad sobą, miał próby okaleczeń (podpalanie siebie podobno-wiem to od jego dziewczyny-nie jest dla mnie wiarygodnym źródłem), na moich oczach próba uduszenia się samemu sznurkiem, wpychanie sobie palcy do oczu(również wiem od jego dziewczyny). Sam wie, ze ma problem ze sobą- zapisał się 2/3 razy do specjalisty-na wizytę nie docierał. Dzisiaj 26 grudnia Mama wróciła do domu od Dziadków (Brat obiecał, ze sam dojedzie na święta-nie dojechał, skłamał że jedzie do dziewczyny- razem z nią i znajomymi urządzili sobie święta w naszym domu), Mama wróciła do domu-umywalka i płytki w łazience potłuczone, choinki z bombki potłuczone, kartka od brata, że przeprasza.. takich sytuacji było już kilka w domu. Mama płacze, nie ma siły, stara się jak może, żeby było w domu dobrze, żeby wszyscy mieli co jeść, dba o dom, bardzo dba, jest psychicznie zmęczona. Ja mieszkam od 1,5 roku za granicą, przerasta mnie to na odległość co dzieje się w domu. Sytuacja jest już dramatyczna, nie godzę się na takie traktowanie Mamy przez braci- nie ma od nich żadnej pomocy, nawet mają problem, żeby rozpalić w piecu, Mama jest traktowana przez nich bez szacunku. Zwracam się z prośbą o radę, jakąkolwiek, nie wiem już co robić, jak pomoc Mamie, i braciom. Obaj mają ze sobą problem, szkoda jest mi i ich i Mamy. Nie godzę się, żeby w domu dalej działy się takie sytuacje, Mama nie jest w stanie wyrzucić braci z domu… Bardzo dziękuje za odpowiedź :)
Jak radzić sobie z trudnościami w budowaniu relacji z powodu emocjonalnej obojętności rodziców
Od zawsze mam trudność z budowaniem głębokich relacji. Często towarzyszy mi poczucie, że nie zasługuję na bliskość i że inni prędzej czy później mnie opuszczą. Choć w dorosłym życiu otaczają mnie ludzie, w środku często czuję się samotny. Kiedy byłem mały, musiałem radzić sobie z wieloma rzeczami sam. Rodzice byli fizycznie obecni, ale emocjonalnie odlegli, lekarze, rzadko bywali w domu – nie okazywali ciepła, nie wspierali mnie w trudnych chwilach. Z czasem nauczyłem się tłumić emocje i nie oczekiwać pomocy od innych. Zastanawiam się, jak radzić sobie z takimi emocjami.
Dzień dobry mam pytanie odnoście stresu, czy to że skubię skórki przy paznokciach zauważyłam że w sytuacjach stresowych głównie, to jest objaw jakiś problemów psychicznych które trzeba leczyć? Dodam że często kończy się to ranami i są to nawet blizny z dawnych lat do połowy palca. Drugie pytanie, staramy się z mężem o dziecko ale bardzo stresują mnie myśli o porodzie naturalnym, czy można to leczyć, czy istnieje jakaś terapia?
Myśli samobójcze jako mama trójki dzieci.

Myśli samobójcze. Jestem mamą trójki, dzieci, 7, 4 i 3 lata. Jestem mężatką, mąż wyjeżdża do pracy na 3 tygodnie, 2 tygodnie w domu. Relacje z rodzicami sięgają zenitu, już raz próbowałam sie wyprowadzić, ale wróciliśmy, nie stać nas na budowę domu. Mam myśli samobójcze, mam myśli, że zabijam rodziców, że zabijam dzieci, że nie chce żyć.

Mam wrażenie, że wszystko mnie przerasta, brak własnego mieszkania, na pokładzie 15 miesięczna Nadia i 14 letnia zbuntowana Olivia.
Mam wrażenie, że wszystko mnie przerasta, brak własnego mieszkania (mieszkamy u mojej mamy), na pokładzie 15 miesięczna Nadia i 14 letnia zbuntowana Olivia...no i mąż, który cały dzień jest w pracy. Czasem budzę się rano i pierwsza moja myśl to po co.... Jaki sens wstawać jeśli nic nowego mnie nie czeka tylko problemy...
Jak radzić sobie z chłodnym zachowaniem żony i kryzysem emocjonalnym w związku?
Obojętność żony. Witam. Zona miesiąc temu wyznała mi że chyba nic do mnie nie czuje i chyba nie kocha bo jej nie wspieram i nie pomaga. A to nie prawda i nie zgadzam się z tym. Byliśmy u psychologa. Zaproponował jej terapię indywidualną bo wyszło że za dużo poświęca czasu dla mnie, dzieciom domowi, bliskiej rodzinie a sobie nie. Wyznała też że jest córką alkoholikami nim też musi się zajmować. nam natomiast kontynuowanie terapii. Od czasu słów żony. Było różnie. Raz ciepło raz zimno. Od tygodnia jest więcej chłodu, ale kilka razy mnie przytuliła. M.in. po wizycie i powiedziała mi że czuje żal do siebie, że mnie obwiniała za wszystko, lecz jednak dalej nie potrafi się do mnie zbliżyć . Ogólnie od początku kryzysu ma częste wahania nastrojów raz jest smutna raz się śmieje. Rozmawiamy ze soba o codziennych sprawach, śmiejemy się, oglądamy filmy, chodzimy razem na siłownię, zakupy, spacer. Chwali się co chce sobie kupić. Raz mi zrobiła herbatę jak źle się czułem. Napisała raz że mnie kocha. Czasem zdarzy się jej zwróci do mnie w czuły sposób, dziś zaproponowała również żeby wziąć kredyt i kupić nowy samochód. Jak gdzieś wyjdzie to pisze gdzie jest i jak wraca do domu. Widzę w niej zazdrość chodź sama mówi, że nie jest zazdrosna. Widzę jak na mnie patrzy , czuję jak mnie przytula. Ostatnio mi powiedziała, że nasze życie się zmieni i boi że będę miał o to pretensje. Nie ma w nas złości, dopiekania czy przejawów agresji. Sam kilka razy stwierdziła że może sama ma jakiś kryzys, depresję, bo ją przytłaczam ja, dzieci i rodzice. Ostatnio zmieniła styl życia . Nowa praca wyjścia z domu . Jest zafascynowana. Powiedziała mi też że nasze życie nie będzie już takie jak dotychczas ale boi się bo będę mial pretensje.
6-letnia córka nie chce chodzić do zerówki, boi się różnych rzeczy, mimo że wydaje się odważnym, ruchliwym dzieckiem.
Córka ma 6 lat i nie chce chodzić do szkoły ("zerówka") i często boi się wielu rzeczy. Zazwyczaj normalnie przygotowuje się do szkoły ale potem kiedy mam ją zostawić w sali to "przykleja" się do mnie i panie muszą ją siłą odciągać. Wcześniej w przedszkolu też często powtarzała, że nie chce iść do zerówki a teraz powtarza, że nie chce iść do pierwszej klasy. Nie ma problemów z nauką i zachowaniem w szkole (pytałam szkolnej psycholog i Panie nauczycielki), już w przedszkolu potrafiła trochę czytać i pisać. Ogólnie, już od niemowlęctwa, jest bardzo ruchliwym, żywiołowym dzieckiem, ciężko jej usiedzieć w miejscu, jest uparta, to taki typ "przywódcy", często zachowuje się niegrzecznie (ale nie w szkole). Ma w szkole koleżanki, z którymi lubi się bawić, lubi być w centrum uwagi (powoduje sprzeczki z młodszym rodzeństwem) ale z uwagi na rodzeństwo nie jestem w stanie poświęcić jej 100% uwagi. Z jednej strony wydaje się, że jest odważna, samodzielna a z drugiej strony nie chce zostać w szkole, boi się występów, boi się wyjazdów/wycieczek szkolnych, kiedy do domu przychodzą goście to piszczy i ucieka (bo twierdzi, że się boi) a za chwilę przychodzi i oczekuje 100% uwagi, boi się badania u lekarza mimo, że nikt nie krzyczy i zawsze jest bardzo miło. Staram się jej tłumaczyć wiele rzeczy ale mam wrażenie że to nic nie daje. Już nie wiem jak mam jej pomóc.
Jak uwolnić się od wpływu rodziny i odzyskać pewność siebie?

Jestem dorosła, a mam wrażenie, że rodzina od dawna zawładnęła moim życiem. Mam myśli, że ciągle muszę robić to, co oni chcą lub nie mogę robić tego, co oni uważają, że nie powinnam. Matka, cała rodzina udowadnia od wielu lat, że nic nie potrafię, że nie poradzę sobie w życiu, a ja pomału zaczynam w to wierzyć i wątpić w siebie z dnia na dzień coraz bardziej. 

Mam strach o swoją przyszłość, zakładanie rodziny, że będę próbowała dostosować się do rodziny, myśleć czy to, co robię jest ok, lub czy to, co zrobię jest dla mojej rodziny do zaakceptowania na 100%. Nie umiem sobie z tym poradzić.

Martwię się o córkę i opiekę nad nią. Po rozwodzie mieszka z matką, jednak widzę zaniedbania
Witam, ma 5 letnią córkę, rozstałem się z jej matką, teraz córkę widuję na weekendy, gdy córka przyjechała do mnie ostatnio, było to w godzinach około 18, ja w tych godzinach jadam obiad, gdyż pracuję do 17, zauważyłem u córki apetyt, jakby była głodna, więc zapytałem czy jadła obiad u mamy, usłyszałem od córki, że mama nie gotuje obiadów, więc z ciekawości zapytałem - to co jesz - odpowiedziała, że serki, ale nie byłem jedynym, któremu tak powiedziała, gdy poszliśmy do znajomych, bo moja córka lubi się z ich dziećmi, znajomi byli w porze obiadowej, gdy zapytali mojej córki, co lubi, jak mama gotuje, usłyszeli tą samą odpowiedź, co ja teraz zamartwiam się czy moje dziecko nie chodzi głodne, nie wiem, gdzie to zgłosić, najchętniej zabrałbym córkę i sam się nią zaopiekował- wiem, że w sądzie ciężko jest wygrać taką sprawę z matką, co zrobić? córka nie raz okazuje, że nie chce wracać do mamy tak, jakby się czegoś bała.
Jak pomóc dziecku przezwyciężyć lęk przed ciemnością i problem z zasypianiem?

Od pewnego czasu widzę, że mój syn ma coraz większe problemy z zasypianiem, bo boi się ciemności. 

Każdego wieczora, gdy przychodzi czas na sen, zaczyna robić się niespokojny i nawet płacze, gdy tylko gaszę światło. 

Wiem, że lęk przed ciemnością to dość powszechny problem wśród dzieci, ale nie chcę, żeby przejął nad nim kontrole.

Naprawdę nie chciałbym, żeby jego lęki miały długotrwały wpływ na jego rozwój i samopoczucie. Będę bardzo wdzięczny za wszelkie porady.