
- Strona główna
- Forum
- rodzicielstwo i rodzina
- Poglądy partnera są...
Poglądy partnera są niezdrowe dla naszego małego synka. Partner jest ignorantem, a syn tego słucha.
NiktWazny
Krzysztof Zaniewski
Szanowna Pani.
Trudno jest powiedzieć, co tak naprawdę dzieje się w życiu Pani partnera, który, jak Pani mówi, zmienił się i jest to dla Pani trudne do zaakceptowania.
Często poszukujemy pomocy dla swoich najbliższych, bo w nich, i często słusznie, lokujemy przyczynę swoich problemów. Zastanawiam się jednak nad tym, czy może nie jest tak, że najwięcej trudności sprawia Pani konfrontacja z partnerem, który w jakiś sposób dominuje w Państwa związku. Mówi Pani o trudności w przebiciu się do wypowiedzi, jest Pani na siebie zła, gdy, w Pani ocenie, uda się Panią sprowokować.
Być może warto by było skonsultować się z kimś i porozmawiać o swoich trudnościach, o tym, jaką rolę przyjmuje Pani w związku, a jaką Pani chciałaby przyjmować. Podpisała się Pani, “nikt ważny”. Czy czuje się Pani ważna w swoich relacjach? Pani głos i Pani potrzeby są ważne. Tylko, czy Pani daje sobie prawo do tego, aby tak rzeczywiście było.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Anna Gwoździewicz-Krzewica
Witam,
pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to Twój pseudonim „NiktWazny”. Rozumiem, że możesz czuć się bezwartościowa lub nieważna w sytuacji, kiedy Twój partner często wyraża poglądy o wyższości mężczyzny nad kobietą… Nawet jeśli nie czujesz się ważna, to dla nas jesteś ważna! Jesteśmy tu, aby poznać Twoje trudności i pomóc ci uzyskać potrzebne wsparcie. Twoje problemy są ważne i zasługujesz na to, aby je rozwiązać. Rozumiem, że Twój partner swoim zachowaniem sprawia Ci wiele problemów i frustracji. Sytuacja, w której bliska osoba wyraża poglądy, z którymi się nie zgadzasz, a dodatkowo dyskusja jest utrudniona z powodu jego nastawienia, może być bardzo wyczerpująca. Prowokacje, przeinaczanie Twoich słów, niedopuszczanie Cię do głosu to symptomy przemocy psychicznej. Nie wahaj się prosić o pomoc.
Jasno określ swoje granice i konsekwentnie ich przestrzegaj. Nie musisz słuchać jego wypowiedzi, z którymi się nie zgadzasz, ani angażować się w dyskusje, które są dla Ciebie nieprzyjemne. Nie podawaj ultimatum, ale wyraź swoje obawy i powiedz, co jest dla Ciebie ważne w związku. Możesz powiedzieć, np.: „Rozumiem, że każdy ma prawo do swoich poglądów i szanuję twoje. Ja również mam swoje poglądy, które różnią się od twoich i chciałabym, żebyś je uszanował. Uważam, że akceptacja różnic w poglądach jest podstawą zdrowego związku. Nie musimy we wszystkim się zgadzać, ale musimy umieć otwarcie i szczerze rozmawiać o naszych różnicach, bez poczucia bycia ocenianym czy krytykowanym. Jeśli nie będziemy w stanie wzajemnie się szanować i akceptować naszych różnic, to obawiam się, że nasz związek będzie miał poważne problemy”. Nie bój się powiedzieć: "Nie chcę rozmawiać o tym temacie" lub "Nie zgadzam się z tym, co mówisz i nie chcę tego dalej słuchać". Ważne jest, abyś była stanowcza i pewna siebie, gdy stawiasz granice. Nie tłumacz się i nie przepraszaj.
Spróbuj dowiedzieć się więcej o poglądach swojego partnera. Czyta artykuły, ogląda filmy lub słucha podcastów na ten temat? Z kim rozmawia o swoich poglądach? Zrozumienie źródeł jego poglądów może pomóc ci w opracowaniu strategii dyskusji z nim. Spróbuj znaleźć tematy, w których zgadzacie się z partnerem. Możecie rozmawiać o tych tematach, aby zbudować zaufanie i więź. Nie staraj się na siłę zmienić poglądów swojego partnera. Konfrontacja może tylko pogorszyć sytuację. Zamiast tego skup się na wyrażaniu swoich własnych uczuć i potrzeb.
Możesz powiedzieć, np.: „Chcę z tobą porozmawiać o czymś, co mnie bardzo martwi. Od dłuższego czasu czuję się źle z powodu naszych rozmów o polityce i twoich poglądów. Twoje słowa często są dla mnie raniące i sprawiają, że czuję się bezradna. Chciałabym, żebyśmy mogli rozmawiać o tych tematach w sposób otwarty i szanujący się nawzajem. Niestety, czuję, że to niemożliwe, ponieważ ty nie dopuszczasz mnie do głosu i przeinaczasz moje słowa. Z tego powodu myślę, że moglibyśmy skorzystać z pomocy specjalisty. Terapia mogłaby nam pomóc w lepszej komunikacji, zrozumieniu swoich potrzeb i wypracowaniu kompromisów. Bardzo mi na tobie zależy i chcę, żebyśmy byli szczęśliwą rodziną. Wierzę, że terapia może nam w tym pomóc.” Nawet jeśli partner nie jest gotowy na skorzystanie z pomocy psychologicznej, możesz sama udać się na konsultację. Nie zapominaj w tej ciężkiej sytuacji o sobie i swoich potrzebach. Specjalista może pomóc Ci zrozumieć dynamikę Twojej relacji z partnerem, opracować strategie radzenia sobie z trudnymi sytuacjami, pracować na poczuciem Twojej wartości i wspierać Cię w dbaniu o swoje zdrowie psychiczne.
Ważne jest, aby chronić też syna przed negatywnym wpływem poglądów ojca. Możesz rozmawiać z nim o wartościach, które są dla Ciebie ważne i tłumaczyć mu, dlaczego nie zgadzasz się z niektórymi poglądami ojca. Dzieci są bardzo chłonne i łatwo ulegają wpływom otoczenia. Bądź dla synka wsparciem i źródłem pozytywnych wartości. Pamiętaj, że najważniejsze jest Twoje zdrowie psychiczne i dobro Waszego syna. Nie bój się stawiać granic i szukać pomocy, jeśli jej potrzebujesz.
Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia,
psycholog Anna Gwoździewicz
Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry,
z Pani opisu wynika, że partner wykazuje konserwatyzm. Warto się zastanowić nad rozwiązaniem w postaci kilku spotkań psychologicznych Waszej dwójki. Natomiast jeśli ten konserwatyzm u partnera jest dość mocny, to zastanawiające będzie to, czy akceptuje taki zawód, jak psycholog.
Pani zadaniem na ten moment jest to, aby jasno stawiać granice w rozmowie i być asertywną. Jeśli pojawiają się sytuacje, gdzie wypowiedzi partnera będą wywoływać u Pani niepożądane emocje, proszę opuścić tą rozmowę, a tym samym pozostawić partnera bez słuchacza. Z tego co Pani pisze wchodzenie z nim w dyskusję nie ma sensu.

Zobacz podobne
Dzień dobry, muszę się doradzić, bo zaraz oszaleję. Jestem świeżo upieczoną mamą 3-miesięcznego niemowlaka. W pierwszy dzień porodu bardzo marzyłam o tej magicznej chwili spędzeniu w szpitalu zaraz po porodzie z mężem i córką. Niestety w pierwszy dzień porodu zawitała, także teściowa a mąż nie widział tego problemu, bo sam ją zabrał jednym samochodem. Zadra we mnie została i jeszcze od czasu do czasu wraca. Pokłóciłam się o to z mężem, jak już byłam w domu, a on w przypływie złości zadzwonił do swojej mamy i powiedział, że niepotrzebnie przyjechała w pierwszy dzień porodu, bo ja mam o to pretensje. Dostałam przez to telefon, że ona mnie przeprasza i z płaczem a ja się poczułam źle, bo byłam zła na męża, że się wygadał i chce nas skłócić a po drugie czułam wyrzuty sumienia przez to mimo, że nie była proszona w ten dzień i jej nie chciałam. Następnie zgrzyty były i od mojej strony rodziny i od strony męża i musiałam walczyć, by nikt nie całował mojej córki, ponieważ bałam się roznoszenia wirusów, co dla niemowląt jest dość groźne, ale zawsze pojawiała się złość po fakcie dokonanym, gdy nie spodziewałam się, że ją ktoś pocałuje, oczywiście z czasem nauczyłam się stawiać granicę. Nie szanowałam siebie i po cesarskim cięciu przyjmowałam dość szybko gości, chociaż kłóciło się to z teoriami, że powinno się odczekać 2-3 tygodnie od pojawienia się gości. Wtedy chciałam gości, bo mąż miał urlop, a sama nie chciałam przyjmować, ale po czasie tego żałowałam. Temat z teściową od początku po tym incydencie jak przyjechała w dniu porodu mnie drażniła, drażniło mnie to, że przywłaszczała sobie słowami moje dziecko jak np "Moja Gabrysieńka" "Moje słodkie kochanie" czułam się po takich wiadomości (reakcja na zdjęcia, jakie jej przesyłałam), że wchodzi w moje terytorium i próbuje mi umniejszać jako matce, ale próbowałam sobie to tłumaczyć, jako że to hormony i nie będę się odzywać, chociaż czasami subtelnie się odzywałam na te wiadomości i odpowiadałam "Moja :)", zaraz po porodzie żartowała do mnie "a nie bo moja" jakby ona była najważniejsza dla dziecka. Czułam przez to, że nie chce jej wysyłać zdjęć córki, bo zaraz napisze "moja". Przedwczoraj odważyłam się postawić granicę i napisałam do niej "Czuję się niezręcznie, jak ktoś mówi lub pisze o moim dziecku 'moja', ponieważ córka jest nasza-moja i męża. Bardzo proszę to uszanować :)" odpisała mi na to tylko, krótkie "ok". Wczoraj dzwoniłam do niej, bo chciałam ją zaprosić do córki i nie odbiera od wczoraj ode mnie telefonów. Nie wiem, czy ja przesadziłam, aż tak, żeby się na mnie obrazić? W sobotę niestety będzie rodzinne spotkanie (urodziny) i nie wiem, jak mam się zachować w tej sytuacji, bo z jednej strony czuję wyrzuty, że taką wiadomość napisałam, a z drugiej wiem, że na ten moment tak odczuwam, że mnie denerwują takie słowa. Czy ja jestem zazdrosna o dziecko? Proszę o wiadomość, bo czuję, że zwariuje.
Witam, chciałabym prosić o poradę. Mam 20 lat, nadal mieszkam z rodzicami i studiuję zaocznie w Poznaniu. W przyszłym tygodniu mam finałowe egzaminy, jednak sytuacja w domu nie pozwala mi się uczyć. Moi rodzice cały czas się kłócą albo nie odzywają się do siebie. Zazwyczaj problemem są pieniądze albo ja. Od dwóch lat jestem w związku, jednak przez większą część tego czasu to mój chłopak musiał przyjeżdżać do mnie, a nie ja do niego, ponieważ mama miała z tym problem. Za każdym razem zabraniała mi do niego jeździć, a jeżeli próbowałam się buntować, kazała mi się pakować i wyprowadzić do niego. Wcześniej wystarczyło, żebym po prostu odpuściła i prosiła chłopaka, żeby po raz kolejny przyjechał do mnie. Był moment, kiedy chciał zerwać, ponieważ miał dość tego, że nie mogę do niego przyjechać.
Od początku tego roku zaczęłam się buntować i spędziłam u niego Sylwestra, dwa tygodnie w styczniu, a także luty, marzec i maj. Jak wcześniej wspomniałam, w przyszłym tygodniu mam egzaminy i chciałam teraz do niego pojechać nie tylko po to, by spędzić z nim czas, ale też żeby się pouczyć i nieco zrelaksować. Mój chłopak mieszka na wsi – przebywanie tam bardzo mnie uspokaja, zwłaszcza że sama mieszkam w mieście.
Zawsze w domu byłam narażona na stres, bo mój ojciec był alkoholikiem przez siedemnaście pierwszych lat mojego życia, a mama szantażuje mnie emocjonalnie przy każdej okazji i płacze z byle powodu, kiedy tylko nie chcę jej słuchać. Ostatnio, w nerwowej sytuacji, zaczęło boleć mnie serce, źle się czułam i dostałam palpitacji, co może być spowodowane ciągłym stresem.
Dzisiaj powiedziałam rodzicom, że może pojadę do chłopaka, żeby się pouczyć. Ojciec zaakceptował ten fakt, ponieważ twierdzi, że jestem dorosła, wiem, co robię i niczego mi nie zabroni. Matka zrobiła mi awanturę: powiedziała, że i tak za często tam jeżdżę, że siedzę tam za darmo, nie dokładając się do niczego, i że mnie tam nie chcą. Zapytała, czy nie jest mi wstyd, że jako dziewczyna cały czas siedzę u chłopaka. Dodała, że wie, iż nie będę się tam uczyć, choć jest to częściowy powód, dla którego chcę jechać.
Odpowiedziałam, że gdyby mnie tam nie chcieli, nie proponowaliby mi przyjazdu, tylko powiedzieliby wprost. Po drugie, w zeszłym roku przed maturą byłam zmuszona jechać z nią na wieś do dziadka, gdzie byli mój brat, jego dziewczyna i jej syn – kiedy tylko chciałam się pouczyć, on biegał, hałasował i trzaskał, przez co nauka była niemożliwa.
Mama zapytała, kiedy jadę, a gdy odpowiedziałam, że nie wiem, stwierdziła, że mam się porządnie spakować, a najlepiej wyprowadzić. Potem powiedziała, że najlepiej byłoby, gdyby to ona się wyprowadziła, bo wtedy byłaby szczęśliwa z ojcem.
Przykro mi, że własna mama tak mnie stresuje przed egzaminami, ale nic z tym nie mogę zrobić. Nie wiem, co mam zrobić. Raczej pojadę do chłopaka, ale czy to będzie moment, w którym naprawdę się do niego wyprowadzę – bo mama mnie wyrzuci z domu – nie wiem.

Dysleksja - przyczyny, objawy, diagnostyka i wsparcie
Dysleksja to zaburzenie wpływające na czytanie i pisanie, ale nie na inteligencję. Jeśli Ty lub ktoś bliski ma trudności w nauce, warto poznać objawy dysleksji, jej przyczyny i metody wsparcia. Odpowiednia pomoc może znacząco poprawić jakość życia i nauki.

