Left ArrowWstecz

Agresywne zachowanie męża a wpływ na dzieci

Witam.Zacznę może od tego, że mój mąż jest moją pierwszą miłością, zawsze mi się wydawało, że jest dobrym człowiekiem. Od kilku lat, odkąd na świecie pojawiły się dzieci i ma więcej pracy i przestaje go poznawać. Rzuca przedmiotami, wyłącza bezpieczniki, gdy dzieci nie chcą iść spać -wtedy bardzo krzyczą, bo boją się ciemności, potrafi pociągnąć dziecko za nogę i przeciągnąć kilka metrów po podłodze, jak dzieci czymś się bawią i nie chcą iść spać grozi że zaraz te zabawki spali albo wyrzuci do kosza..jest w nim dużo złości, agresji, rzuca wyzwiskami "zamknijcie się" albo "spier*alaj do spania" Raz w złości powiedział do mnie i dzieci "wy jesteście ku*wa rozjebani" Potrafi też być miły, jest bardzo pracowity i ciągle mówi że oczywiście wszystko jak zwykle jego wina. Martwię się, bo nasz starszy syn, który skończył 7 lat i dłużej miał okazję tatę obserwować niestety powtarza jego zachowania :( jest bardzo wrażliwy, gdy tylko jego siostra zrobi coś nie po jego myśli ,rzuca się na nią, bije, poddusza i mówi tak jak jego tata że zaraz jej zabawki powyrzuca..przy pieczeniu pierników wylał ze złością na głowę córki miskę z lukrem, bo nie słuchała co on do niej powiedział..później bardzo płacze, widać, że nie radzi sobie z trudnymi emocjami. Jest mi ciężko w tej sytuacji. Proszę o pomoc

User Forum

Mama dwójki dzieci

1 miesiąc temu
Adam Gruźlewski

Adam Gruźlewski

Szanowna Pani,

 

sytuacje o których Pani pisze, ewidentnie świadczą o przemocy stosowanej przez Pani męża. Opisane zachowania noszą znamiona przestępstwa. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla takich zachowań. Kluczowe w takiej sytuacji jest zadbanie o bezpieczeństwo zarówno Pani, jak i dzieci. Proszę rozważyć powiadomienie o tym Policji i co najmniej skorzystanie z pomocy w najbliższym Ośrodku Interwencji Kryzysowej. To nie Pani odpowiedzialność, że mąż nie radzi sobie z emocjami i nie potrafi kontrolować złości.

 

Pozdrawiam

Adam Gruźlewski

psycholog, psychotraumatolog

1 miesiąc temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Joanna Nizińska

Joanna Nizińska

To, co opisujesz, to przemoc – wobec Ciebie i dzieci. Takie zachowania są bardzo szkodliwe, a Twój syn zaczyna je naśladować. To nie Twoja wina. Dzieci potrzebują wsparcia psychologa, a Ty bezpiecznej przestrzeni, by porozmawiać o tym, co się dzieje. Twój mąż może się zmienić tylko, jeśli sam tego zechce.

1 miesiąc temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Sytuacja wygląda bardzo poważnie i niepokojąco. Z tego co Pani opisuje wynika, że mąż stosuje przemoc fizyczną i psychiczną wobec dzieci i Pani. Myślę, że najważniejsze będzie teraz to, by zadbać o Wasze bezpieczeństwo. Może Pani skorzystać ze wsparcia Niebieskiej Linii 800 120 002. Proszę nie wahać się również skorzystać z numeru alarmowego 112, jeśli boi się Pani o zdrowie i życie swoje oraz dzieci. Wsparcia może też szukać Pani w miejskim lub gminnym ośrodku pomocy społecznej. 

 

Z poważaniem,

Justyna Bejmert

Psycholog

1 miesiąc temu
Paulina Habuda

Paulina Habuda

Dzień dobry, 

 

Z dużym smutkiem czytałam Pani wiadomość. Pomyślałam sobie, że to co Pani opisuje musi być naprawdę trudne dla całej rodziny, ale też wymaga szybkiej interwencji. 

Z opisu wynika, że Pani mąż nie radzi sobie z gniewem i traci kontrolę. Być może przeżywa dużo trudności, problemów w pracy, frustracji. Jakiekolwiek trudności go spotykają, nie można akceptować przemocy. Wyzwiska i ciągnięcie dzieci za nogę jest przemocą. 

Wyobrażam sobie, że dzieci mogą mieć w sobie dużo lęku i stresu. Ponadto są w wieku w którym dzieci są absolutnie wpatrzone w rodziców i naśladują ich zachowania - jak można zauważyć w przypadku Pani syna. Jeżeli sytuacja nie ulegnie zmianie, to problemy z agresją, regulacją emocji, lękiem u dzieci będą się pogarszać. 

Zachęcam Panią do skłonienia Pani męża do jak najszybszej konsultacji z psychiatrą/psychologiem/terapeutą. Jeżeli nie czuje się Pani na siłach aby przeprowadzić taką rozmowę sama, lub ma Pani jakieś obawy, to może Pani do rozmowy zaprosić kogoś bliskiego komu Pani ufa. Może Pani również od razu skontaktować się z infolinią: 800-120-002.

 

Pozdrawiam

Paulina Habuda

Psycholog 

 

1 miesiąc temu
Aleksandra Wincz- Gajda

Aleksandra Wincz- Gajda

Droga Mamo Dwójki Dzieci,

 

Zachowanie męża budzi niepokój i wydaje się potrzebować konsultacji i pomocy psychologicznej.  Nie mniej jednak ważne są Pani emocje i trudność w tej trwającej latami sytuacji. 

Pisze Pani, że zachowanie męża zmieniło się wraz z pojawieniem się dzieci i wzrostem ilości pracy.  Być może znaczenie ma tutaj "zwykłe" zmęczenie, przeciążenie, poczucie odpowiedzialności, a może zaczął wtedy działać jakiś inny czynnik na jego indywidualnej, osobistej mapie psychologicznej.  Z pewnością pojawienie się dzieci ma też wpływ na psychologiczną sytuację pary. To także może mieć znaczenie dla męża. 

Może Pani porozmawiać z mężem lub zaproponować konsultację pary, tak by móc przedyskutować swoje emocje, myśli i hipotezy, a także usłyszeć męża.  Rekomendowałabym w takiej sytuacji psychoterapeutę systemowego- tak, by cała rodzina została objęta namysłem i wsparciem, by zaproponowany został kierunek pomocy- dla Pani, męża i dzieci.

 

Pozdrawiam serdecznie,

Aleksandra Wincz- Gajda

psycholog, psychoterapeuta

1 miesiąc temu
Patrycja Jędraszko

Patrycja Jędraszko

Dzień dobry,

Z Pani wypowiedzi wynika, że jest teraz Pani bardzo trudno, natomiast sytuacje które Pani opisuje zdecydowanie nie są bezpieczne dla Pani ani dzieci. Rozumiem, że Pani mąż potrafi być też miły, że jest pracowity, że mówi, że „to jego wina” — takie cykle (przemoc – skrucha – „miły okres”) są typowe w związkach, gdzie pojawia się agresja. Jednak nie to zmienia faktu, że zarówno Pani jak i dzieci jesteście w sytuacji zagrażającej - zarówno emocjonalnie jak fizycznie.  Z sytuacji, którą Pani opisuje, wynika, że dzieci również żyją w atmosferze strachu, a zachowanie starszego synka jak słusznie Pani zauważa spowodowane jest obserwacją zachowania taty - w ten sposób dzieci najprościej się uczą. To bardzo trudne, jednak jeśli czuje Pani, że sytuacja wymyka się spod kontroli proszę nie wahać się zadzwonić pod numer alarmowy 112 - w ten sposób chroni Pani siebie i dzieci. Warto również skorzystać ze wsparcia Niebieskiej Linii, bezpłatny telefon wsparcia dla osób doświadczających przemocy: 800 120 002 (czynny całą dobę), gdzie może Pani anonimowo uzyskać porady prawne i psychologiczne. Proszę pamiętać również o tym, że przemoc nigdy nie jest winą ofiary, a Pani oraz dzieci zasługujecie na traktowanie z szacunkiem - to Wasze podstawowe prawo.

 

Z pozdrowieniami,

Patrycja Jędraszko

Psycholog

1 miesiąc temu
Bartłomiej Bugowski

Bartłomiej Bugowski

To, co opisujesz, brzmi bardzo trudnie i wywołuje uzasadniony niepokój. Sytuacja, w której Twój mąż reaguje agresją wobec dzieci i w stosunku do Ciebie — poprzez groźby, rzucanie przedmiotami, pociąganie dzieci po podłodze czy wyzwiska — jest poważna. Nawet jeśli po chwili potrafi być miły i bierze winę na siebie, nie zmienia to faktu, że przemoc w domu, niezależnie od okoliczności, jest szkodliwa dla dzieci i dla relacji rodzinnych.

Twój starszy syn, obserwując te zachowania, zaczyna je naśladować, co jest naturalną reakcją w procesie uczenia się — dzieci uczą się emocji i sposobów reagowania poprzez modelowanie dorosłych. To, że reaguje złością, agresją wobec siostry i frustracją w sytuacjach codziennych, pokazuje, że doświadcza trudnych emocji, których nie potrafi samodzielnie regulować. W takich warunkach bardzo ważne jest, aby miał bezpieczne i przewidywalne wsparcie oraz wzorce spokojnego rozwiązywania konfliktów.

To, co możesz zrobić teraz, to przede wszystkim zadbać o bezpieczeństwo dzieci i swoje. Ważne jest wyznaczenie granic wobec agresji — zarówno fizycznej, jak i słownej. Możesz też rozważyć kontakt z psychologiem dziecięcym, który pomoże dziecku radzić sobie z emocjami, oraz z terapeutą lub doradcą rodzinnym, który oceni sytuację i wspomoże opracowanie strategii bezpieczeństwa i wspierania dzieci.

Twoje obawy są w pełni uzasadnione. To nie jest normalne zachowanie i nie powinnaś tego ignorować. Szukanie pomocy, rozmowa ze specjalistami i zabezpieczenie dzieci jest w tej sytuacji priorytetem, bo agresja dorosłego wpływa zarówno na ich rozwój emocjonalny, jak i poczucie bezpieczeństwa w domu.

Masz również możliwość kontaktu z Niebieską Linią – Ogólnopolskim Pogotowiem dla Ofiar Przemocy w Rodzinie pod numerem 800 120 002 (czynne całą dobę, bezpłatnie i anonimowo). To miejsce, w którym możesz spokojnie omówić swoją sytuację ze specjalistą i przedyskutować możliwe rozwiązania oraz formy wsparcia.

1 miesiąc temu
Alicja Szymańska

Alicja Szymańska

Dzień dobry, 

 

To, co Pani opisuje, jest bardzo trudne i poruszające. Widzę w Pani słowach dużo troski o dzieci i jednocześnie ogromny ciężar, który dźwigasz.

Z tego, co Pani pisze, wynika, że w domu pojawia się wiele zachowań ze strony męża, które są krzywdzące – zarówno wobec Pani, jak i wobec dzieci. Rzucanie przedmiotami, wyłączanie światła w sposób, który budzi strach, szarpanie dziecka, wyzwiska czy groźby – to nie są tylko „przejawy złości”, ale formy przemocy. Bardzo ważne jest, że to Pani dostrzega i że zauważyła Pani, jak starszy syn zaczyna powielać takie wzorce. Dzieci uczą się przez obserwację – i właśnie dlatego Pani zaniepokojenie jest w pełni uzasadnione.

To naturalne, że Pani czuć się rozdarta – z jednej strony są momenty, gdy mąż potrafi być miły czy pracowity, z drugiej strony pojawiają się zachowania, które ranią i zostawiają ślad w psychice dzieci. Niestety, te drugie mają ogromny wpływ na rozwój emocjonalny i poczucie bezpieczeństwa Państwa dzieci.

W tej sytuacji kluczowe jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa Pani i dzieciom. Może Pani rozważyć kilka kroków:

 - Porozmawiać z kimś bliskim i zaufanym – niech nie zostaje z tym Pani sama, wsparcie z zewnątrz jest bardzo ważne.

- Skontaktować się z instytucją pomocową (np. Niebieska Linia – telefon 800 120 002, czynny całą dobę, bezpłatnie i anonimowo). Tam może Pani opowiedzieć o sytuacji i dowiedzieć się, jakie ma Pani możliwości prawne i psychologiczne wsparcia.

- Zadbać o pomoc psychologiczną dla siebie i dzieci – dla Pani jako osoby, która musi się mierzyć z ogromnym stresem, a dla dzieci, by miały przestrzeń, gdzie będą mogły bezpiecznie wyrażać emocje i uczyć się radzenia sobie w zdrowy sposób.

To, że pisze Pani o tym na forum i szuka Pani pomocy, to już bardzo ważny krok. Pokazuje, że nie godzi się Pani na tę sytuację i chce Pani chronić dzieci przed dalszym powielaniem destrukcyjnych schematów.


Pozdrawiam 

Alicja Szymańska 

Psycholog


 

1 miesiąc temu
dobrostan

Darmowy test na dobrostan psychiczny (WHO-5)

Zobacz podobne

Syn nie akceptuje mojego nowego związku, po śmierci mojego męża.
Mam problem z synem. Mój mąż nie żyje, poznałam 6 miesięcy temu innego faceta, jesteśmy razem, ale nie mieszkamy ze sobą. Ale kiedy idę się z nim spotkać, mój syn wydzwania do mnie co pół godziny i tak cały czas, dopóki nie wsiądę do auta i przyjadę do domu. Jestem już tym taka zmęczona. Co ja mam robić dalej? Czy przestać spotykać się z facetem, nie wiem gdzie leży wina?
Biologiczny ojciec chce kontaktu z dzieckiem po 5 latach. Jak wprowadzić dziecko w sytuację?
Syn obecnie ma prawie 8 lat. Jego biologiczny ojciec nie miał z nim kontaktu od jakiś 5 lat. Syn go nie pamięta. Mojego obecnego partnera traktuje jako tatę, aczkolwiek wie, że nie jest on jego "prawdziwym" tatą. Biologiczny ojciec zaczął się interesować synem, wyraża chęci nawiązania kontaktu z dzieckiem. Jak najlepiej wprowadzić taką osobę do życia dziecka, jak mu wytłumaczyć, czemu ojca nie było przez prawie całe jego życie, a teraz się pojawił. Jak najlepiej podejść do tego tematu, żeby dziecko jak najlepiej zaklimatyzowało się w tej sytuacji?
Proszę o potwierdzenie czy zrobiłem dobrze, czy psycholodzy dobrze mi doradzili - biologiczna mama syna stworzyła stresującą sytuację wybuchając przy dziecku.
Dzień dobry. Zwracam się do państwa z pytaniem / oceną sytuacji odnośnie sytuacji, w której nasz małoletni syn (10 lat) zobaczył mnie i moją żonę w sytuacji łóżkowej, gdy my o tym nie wiedzieliśmy, że on w ogóle nas podglądnął. Syn w środku nocy po cichutku zakradł się do korytarza. My zajęci sobą wraz z żoną nie zamknęliśmy drzwi, bo myśleliśmy, że śpi na piętrze w swoim łóżku ( mamy duży, piętrowy dom, odległość od naszej sypialni z jego pokoju to ok 15m plus piętro). Nie wiedzieliśmy, że syn nas zobaczył i obserwował nic nie mówiąc, gdyż przez cały następny dzień od rana, syn jadł z nami wszystkie posiłki, rozmawiał na inne tematy. Absolutnie NIE UNIKAŁ z nami kontaktu wzrokowego, a wręcz bawił się z nami i psami, późnym popołudniem przyszedł też do łóżka i razem oglądaliśmy film. NIC nie wskazywało na żadne stany lękowe ani niestabilności emocjonalnej. Nic nie odbiegało od normy. Przysłowiowy dzień jak codzień. Wieczorem odwieźliśmy Syna do mojej byłej partnerki ( biologiczna matka Syna) I syn jej powiedział / zapytał się co robił tata ? W TYM momencie biologiczna matka wpadła w furię i szał. Przy dziecku zadzwoniła do mnie ( ojca ) nie przebierając w słowach mówiąc, co o tym myśli. Zrobiła ze mnie w oczach dziecka zboczeńca i degenerata itd. Nigdy wcześniej nie miałem takiej sytuacji - nie wiedziałem co mam powiedzieć synowi. Moja Żona zapytała więc o opinię swoich dwóch znajomych psychologów ( ktorzy dla biologicznej matki i mojej byłej partnerki nie są oczywiście ŻADNYMI autorytetami, bo są znajomymi ... ) - w opini tych psychologów nie powinno oczywiście do tego dojść. - w opinii tych psychologów matka nie powinna tak reagować, bo dziecko było w nowej sytuacji z przysłowiową niezapisaną kartką papieru odnośnie reakcji, na co wskazywał absolutny brak unikania kontaktu wzrokowego z nami i całkowicie normalne zachowanie. Przyszedł też do naszej sypialni ( tam gdzie to sie stało ) i oglądał z nami film. - Wg opini tych psychologów jest to dowód na brak traumatycznej reakcji po zobaczeniu nas - wg opinii tych psychologów furiatyczna reakcja matki doprowadziła do stresu u dziecka, które objawiło się stanami lękowymi i zmianą zachowania w szkole. - wg opinii tych psychologów biologiczna matka powinna powiedzieć dziecku, że nie było jej tam i nie wie co dokładnie się wydarzyło i syn powinien się zapytać mnie. - wg opinii tych psychologów seks małżeński nie jest niczym złym, ale reakcja biologicznej matki pokazała synowi co innego Wg ich opinii błędem natomiast było niezamknięcie drzwi do sypialni. - biologiczna matka w dzieciństwie była molestowana przez ojczyma. Ojczym również przy niej oglądał filmy pornograficzne i się onanizował. Nigdy tego nie przepracowała z żadnym psychologiem. Biologiczna matka mając te traumy z dzieciństwa roztoczyła w szkole wśród znajomych i swojej rodziny wersję, że uprawialiśmy seks PRZY DZIECKU. W opini psychologów ( naszych znajomych ) to biologiczna matka MUSI iść do psychologa, bo będzie na każdą sytuację stresową reagowała furią i wściekłością i to matka ma poważny nieprzepracowany problem z dzieciństwa. Innego mechanizmu nie wytworzyła. Molestujący ojczym nigdy nie poniósł żadnych konsekwencji swoich czynów, a matka mojej byłej partnerki nigdy z nią nie była u żadnego specjalisty. Wyjechała do Niemiec układając sobie życie na nowo z nowym mężem. - psycholog szkolny wraz z kurator szkolną powiedziały, że mam przeprosić dziecko. Że nie ma we mnie empatii, tylko podchodzę do sprawy na chłodno i bez emocji. Natomiast W MOJEJ subiektywnej opinii nie powinienem przepraszać, bo byłoby to przyznanie się do tego, że seks małżeński to zło i reakcja matki ( do dziś samotna ) była poprawna. Nie uprawialiśmy seksu przy dziecku świadomie ani specjalnie - to jak siedząc na toalecie ktoś by wszedł i powiedzieć, że przy kimś się załatwiać? Wytłumaczyłem synowi, że to, co zobaczył, jest w małżeństwie normalnym sposobem okazania miłości między żoną a mężem i sam też to będzie robił. - nasi znajomi psycholodzy stwierdzili, że to matka swoimi reakcjami i emocjami rozdrapała niepotrzebnie ranę. Zalecili po wytłumaczeniu synowi już do tego nie wracać. Nie chodzić po żadnych seksuologach ani terapeutach z dzieckiem na co nalegała biologiczna matka. Posłuchałem się moich znajomych psychologów. I teraz pytania do Państwa, jako że jesteście Państwo niezaangażowani emocjonalnie i cała sytuacja jest anonimowa dla wszystkich stron w tej kwestii - czy moja postawa i wytłumaczenie synowi po radach znajomych psychologów były właściwe? - Czy reakcja matki i to jak zdemonizowała nasz małżeński seks swoją reakcją były właściwe? Czy psychologowie ( nasi znajomi ) maja rację w swojej interpretacji i poradach ? Czy matka dziecka powinna odbyć jakąś terapię ? - dodam jeszcze, że matka biologicznej matki jest jej doradcą. Nie jest ŻADNYM psychologiem ani terapeutą. Popiera córkę w 100% mówiąc, że sama by zrobiła identycznie, bo ona się kieruje sercem i emocjami. Jak sama mówi, nigdy nie rozmawiała z rodzicami na żadne trudne tematy. W mojej subiektywnej ocenie musiała wytworzyć jakiś rodzaj mechanizmów obronno- poznawczych, a bez wsparcia rodziców postawiła na swoje emocje. Dokonała emocjami wyboru ojca córki ( rozstanie ) oraz wyboru ojczyma - również zakończone rozstaniem. Ale córce polecą kierowanie się emocjami ... Nazywa mnie chorym psychicznie facetem i to ja mam iść na terapię ( mimo braku posiadania jakiegokolwiek wykształcenia kierunkowego )... więc ja jej powiedziałem, że to ona też ma nieprzepracowane problemy i to ona wraz z córką powinny iść na terapię, pomimo iż są dorosłymi kobietami, wiek nie zalecza traum. Kto w tej sytuacji ma rację ?? Dziękuję za pomoc
Dzień dobry. Mam problem taki, iż odczuwam ogólny lęk przed moją matką
Dzień dobry. Mam problem taki, iż odczuwam ogólny lęk przed moją matką, przez to, że w przeszłości darła się na mnie strasznie, od dziecka. Gdy coś stłukłam albo nie potrafiłam rozwiązać zadania domowego, jak byłam mała, darła się na mnie tak, że jej głos brzmiał, jak męski. Było to przerażające. Potrafiła nawet rzucić moim zeszytem o ścianę albo pomazać go ze złości. Nie miałam prawa do pomyłek, czułam, że ona mnie wręcz nienawidzi. Bałam się jej strasznie. Do teraz jak sobie myślę, że mamy spędzić razem czas poza domem, to zastanawiam się, co może pójść nie tak i że ona zacznie krzyczeć? Głownie jak się widzę z rodzicami, to jesteśmy w domu i wtedy jest raczej normalnie, ale jak chcę, żebyśmy spędzili czas bardziej aktywnie i np. gdzieś pojechali, to zdarzało jej się gwałtownie zmienić nastrój. Nie drze się tak, jak wtedy, gdy byłam mała, ale zdarzało jej się to parę razy. Mam dosyć tego, chcę się czuć bezpiecznie, a nie mogę. Coś mi w środku nie pozwala i rozumiem to, przecież tylko idiota czułby się bezpiecznie blisko kogoś, kto robił takie rzeczy w przeszłości. Ale musi być jakieś wyjście. Nie wiem, czy już do końca będę się tak czuć? Chciałabym z drugiej strony nie bać się jej, przecież to, że kiedyś się na mnie darła, nie znaczy, że muszę się tego bać, chcę być ponad to. W dodatku czuję wściekłość, gdy teraz na przykład udaje idealną matkę przy swojej synowej, wszyscy udają, że nic się nie działo, a ja musiałam znosić takie rzeczy przez tyle lat. Ojciec twierdzi, że każdy ma wady i nie widzi takiego problemu. Mój brat ma na pewno autyzm, niestwierdzony, bo przecież po co, ale widzę po nim, że nie zachowuje się normalnie - nie umie rozmawiać swobodnie, nie potrafi okazywać emocji, mało mówi, ma opóźnione reakcje. Jestem jedyną normalną osobą w rodzinie. Rozmawiałam z nią parę razy ostatnio i powiedziałam jej, co sądzę i czuję. Ona twierdzi, że dlaczego się tak czuję, skoro mamy oddzielne życia? Po jakimś czasie wybąkała, że może nie powinna tak się zachowywać, ale ... i zaczęła zwalać na coś, nie jest to istotne, bo nie ma usprawiedliwienia na jej zachowanie. To niesprawiedliwe, trzeba ponieść konsekwencje swoich czynów. Odczuwam czasem konflikt wewnętrzny, bo pomimo iż zachowywała się czasem okropnie, to ma też dobre cechy i dała mi dobre wspomnienia, w dodatku utrzymuje mnie, a w zasadzie ojciec, bo ona od wielu lat nie musiała nawet pracować, dodała, żebym się skupiła na pozytywnych rzeczach. Nie wiem, co zrobić, żeby poradzić sobie z tymi emocjami. Problem polega na tym, że gdy teraz się uczę i potrzebuję mocno na czymś skupić (jestem w trakcie pisania ważnej pracy) to przychodzą mi do głowy natrętne myśli, które mnie karzą. Po prostu jest ta część mnie, która jest przekonana, że zasługuje na karę. Jak o tym wszystkim czasem myślę, to czuję ogromną złość na matkę. Wtedy czuję się bardzo mrocznie. Psychoterapia pomogła tylko do pewnego stopnia. Nie wiem kompletnie, jak mam sobie wytłumaczyć tę sytuację?
Jak poradzić sobie z bezradnością i złością na wieść o ciężkiej chorobie bliskiego?

Dzień dobry. Piszę z bardzo ciężką dla mnie sprawą. Dwa tygodnie temu dowiedzieliśmy się, że mój 67-letni dziadek jest ciężko chory i czeka go leczenie paliatywne - ma raka płuc z przerzutami do głowy i na nadnercza. Dziadek przez 52 lata ciężko pracował, nie pozwalał sobie na urlopy i bezrobocie. Mimo emerytury nadal chodził do pracy, bo jak to mówił "nie da się zamknąć w domu'. Tydzień temu oficjalnie miał rozpocząć emeryturę. Jednak nasze życie przewróciło się do góry nogami. Czuję ogromną złość, że dziadkowi nie jest dane cieszyć się wolnym czasem, przejażdżkami autem z babcią, jeżdżenia i odwiedzania rodziny jak to zawsze lubią, pracy w ogrodzie, wyjazdów na ryby... Jestem taka zła! Czuję taką bezradność. Chciałabym, żeby nacieszył się wolnym, rodziną... Dziadek wciąż jest młody i nie mogę sobie poradzić z tą bezradnością :(

problemy wychowawcze

Problemy wychowawcze - jak je rozpoznawać i skutecznie rozwiązywać?

Problemy wychowawcze to powszechne wyzwanie dla rodziców. Zrozumienie ich przyczyn i skutecznych metod rozwiązywania jest kluczowe dla rozwoju dziecka. Oto praktyczne wskazówki pomagające radzić sobie z trudnościami wychowawczymi.