Left ArrowWstecz

Moja sytuacja wygląda tak. Mieszkam z teściami partnera. Mamy 1.5 roczną córkę

Moja sytuacja wygląda tak. Mieszkam z teściami partnera. Mamy 1.5 roczną córkę z partnerem. Do tej pory życie nasze było super, wychodziliśmy raz na jakiś czas gdzieś z partnerem rozerwać się, a teściowa pilnowała wtedy córkę (druga babcia, moja mama, nie wchodzi w grę, bo moja córka się jej boi, rzadko się widują i dlatego). Od jakiegoś czasu jestem pokłócona z teściami partnera i to grubo i teściowa podczas kłótni wypomniała mi to, że pilnowała małą i że od teraz już nie będzie i rzeczywiście tak jest. Teraz nigdzie nie wychodzę z domu, bo nie mam jak. Z partnerem też nigdzie, bo ma taką pracę, że dużo czasu mu zajmuje. Jedynie na jakieś zakupy, ale to tylko z dzieckiem i to jeszcze raz na jakiś czas, ale już nawet takie zakupy mnie nie cieszą. Mieszkam na wsi, nie mam prawka, więc nie mogę nigdzie sama z córką pojechać. Już moja psychika jest rozdarta na kawałki... Mam dość buntów córki. Tego, że ja zajmuje się nią prawie 24h/7 jestem wykończona psychicznie i jeszcze to, że siedzę non stop w domu i relacja z partnerem też mi się pogorszyła o to, bo ostatnio dużo płaczę, bo już nie wytrzymuje, a on twierdzi, że wymyślam i że non stop nic mi nie pasuje. Nie rozumie mnie w ogóle. Swoją zmianę tłumaczy brakiem czasu. Dodatkowo mamy w drodze kolejną dzidzię. Nie wiem, jak moja psychika to wytrzyma. Już teraz mam złe myśli, nic mnie bardzo nie cieszy, ale jedynie od tych myśli odpędza mnie fakt, iż mam taką cudowną córkę i drugie dziecko w drodze. Ale moja psychika już nie wytrzymuje i partner dodatkowo się zmienił i mało bardzo czasu spędzamy razem. Wcześniej nawet jak nie miał czasu, to jeździłam z nim gdzieś, gdzie jeździł w sprawach służbowych i tak spędzaliśmy razem czas, a wtedy teściowa pilnowała małą i wtedy było okey z moją psychiką, bo mogłam odpocząć od małej i spędzić czas z partnerem. Nie ważne jak, ważne, że z nim sam na sam bez dziecka. Co mam zrobić, żeby czuć się lepiej? Najczęściej potrafię być tylko na chwilę szczęśliwa z czegoś, a potem znów wraca zły stan psychiczny, smutek i przygnębienie. Czy to może być depresja??
User Forum

L.W

mniej niż godzinę temu
Anna Martyniuk-Białecka

Anna Martyniuk-Białecka

Dzień dobry,

Czytając Pani historię zauważam jak bardzo duże znaczenie na prezentowane objawy ma dla Pani odpoczynek, czas na relaks, czas na budowanie relacji z partnerem i Wasze wspólne wyjścia. Wręcz niemożliwe jest pracowanie 24/7, a opieka nad dzieckiem to bardzo wymagająca praca.  Zwłaszcza teraz, gdy Pani córka rozwojowo zbliża się do takiego dość wymagajacego dla wielu rodziców okresu autonomii i samodzielności i " bunty" będą miały miejsce - są wręcz prawidłową oznaką rozwoju. W takim czasie potrzebne jest dodatkowe wsparcie i zadbanie o siebie. Zwłaszcza, gdy Pani ciało wykonuje tak ogromną pracę - dając życie nowej istocie - drugiej dzidzi. 

Dla rozpoznania, czy jest to epizod depresyjny należałoby to uczucie smutku umiejscowić w czasie - ile ono trwa, od kiedy? A także przyjrzeć się, co jeszcze się dzieje? Do czego Panią zachęcam, proszę dbać o siebie.

mgr Anna Białecka

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Dzień dobry, sytuacja, która Pani opisuje, jest rzeczywiście trudna i z pewnością dla Pani wyczerpująca. Wydaje się, że pomóc sobie może Pani próbować wielotorowo: 

  1. 1. skorzystać z konsultacji z lekarzem psychiatra, w celu oceny, na ile doświadczane objawy kwalifikują Panią do leczenia farmakologicznego (są leki przeciwdepresyjne bezpieczne w ciąży) 
  2. 2. zgłosić się na konsultacje do psychologa/psychoterapeuty - są osoby pracujące online, w różnych godzinach, tak, że mogłaby Pani dopasować godzinę spotkania do rytmu dnia/obecności partnera lub znaleźć osobę pracującą w okolicy Pani miejsca zamieszkania. 
    3. porozmawiać z partnerem na temat tego, co się z Panią dzieje, jak Pani przeżywa pogorszenie stosunków między Państwem oraz ustalić, czy partner nie może ze swoimi rodzicami ustalić jakiejś formy pomocy dla Pani nawet, jeśli pozostajecie w trudnych relacjach 
  3. 4. zastanowić się (być może właśnie z pomocą terapeuty) czy w grę wchodziłaby dla Pani rozmowa z teściową o tym, co się między Wami dzieje. 
     
  4. Wyłączna opieka nad małym dzieckiem sprawowana przez jedną osobę jest wykańczająca i przy braku możliwości zadbania o siebie i uzupełnienia swoich zasobów może prowadzić do pogarszającego się stanu psychicznego a w efekcie uniemożliwić opiekowanie się dzieckiem. Dodatkowo jest Pani w ciąży, co samo w sobie stanowi wyzwanie emocjonalne i zdrowotne. 
    Warto potraktować tą sytuację i to, co się z Panią  dzieje bardzo poważnie i zadbać o swoje zdrowie psychiczne. 
    Życzę powodzenia Magdalena Bilinska Zakrzewicz 
2 lata temu

Zobacz podobne

List do toksycznych rodziców. Rodzice, pomimo wielu szczerych rozmów, nie widzą błędów. Co mogę zrobić więcej, jako syn?
Dzień Dobry Od dłuższego czasu borykam się z z problemem możliwe, że chodzi o DDD. Czytałem o tym sporo, próbowałem już szczerych rozmów z rodzicami. W skrócie opisując problem dotyczy braku otwartości na moje decyzje, próby kierowania moimi decyzjami, brak akceptacji Partnerki. Mam 30 lat i chciałbym już całkowicie prowadzić dorosłe życie, czuje duże blokady poczucia winy oraz obwinianie, że chce żyć tak jak chce. Próbowałem wyjaśniać już to z rodzicami , niestety nie chcą przyjąć moich wyznań, do wiadomości moich traum, uważają, że kochają mnie, poświęcają wiele, dużo pieniędzy, dużo serca - nigdy w to nie wątpiłem ja po prostu chce akceptacji moich decyzji, aby nie zakazywali mi żyć po swojemu. Zawsze się kończyło "my to akceptujemy", ale jednak po miesiącu lub przy pierwszym stawieniu się z danym problemem wskazują, że my wiemy lepiej i wracamy do punktu wyjścia. Każde moje zdanie wyrażenie własnego punktu widzenia kończy się z odrzuceniem, poczuciem winy, obwinianiem mnie. Próbowałem jeszcze jednej rozmowy, przygotowałem się, niestety nie udało się dojść do porozumienia, dostałem informacje, że nie szanuje, szkaluje i że jestem manipulowany przez moją partnerkę. Dostałem wyliczenia pieniędzy ile tata musiał zainwestować za moje błędy. Chciałem napisać list dla rodziców licząc, że może uda nam się iść do specjalisty z tym, terapie rodziną, bo to co się dzieje jest toksyczne. Proszę jeśli macie możliwość o zweryfikowanie listu kosztowało mnie to powrotu do najgorszych chwil spojrzenia na to jeszcze raz: W pewnym stopniu czuje się źle, że wyraziłem swoje zdanie. Ale czuje, że musiałem się podzielić tym z rodzicami.Tak samo ja będę waszym synem do końca dni, jeśli uważasz, że mając swoje zdanie swoje, wyborem jest wyrzekaniem się, to jesteś w ogromnym błędzie, powinieneś być dumny, że chce podążać swoją drogą na swój sposób, i tak naprawdę potrzebna jest wam pomoc specjalisty, jeśli nie rozumiesz tego. Posłuszeństwo, które ty tak nagminnie starasz się wywołać, jest tym, co robicie do teraz. Własne wybory nie są nieposłuszeństwem wobec rodziców. Nie pchałem się na studia, nie chciałem nigdy ich robić, to wy żyliście w dużych ambicjach na wykształconego syna, tym bardziej wprowadzając mnie w większe poczucie winy, oraz zaprzeczenie samemu sobie, do dnia dzisiejszego nie akceptujecie tego, że nie chce studiować i mama próbuje mnie przekonywać już na siłę, bo ile razy mam powiedzieć, że nie chce i nie musze? Ile razy mówiliście, że jestem niedorajdą życiową, bo nie miałem pracy i nie byłem na studiach. Nie pomogliście nic, aby zbadać czy napewno to dobry pomysł, jeździłem do Gdańska, nie martwiąc się co się działo i nigdy nie spytaliście się czy jest mi ciężko, czy to jest to, co miało być, gdzie wtedy byłeś? czemu nie zaproponowałeś innych rozwiązań, jak odpowiedzialny, dorosły rodzic ? Allegro - mogłem przewalać pieniądze na narkotyki, używki i hazard - chwilówki. A wpadłem na prowadzenie konta na Allegro. Ja byłem wtedy jeszcze dość młodym człowiekiem uczącym się na błędach. Lepiej wpaść na coś takiego jak chęć rozwoju niż na to, aby skończyć w beznadziejny sposób. To prawda, moja wina jest w tym, ale nie wiesz, ile to mi dało świadomości i doświadczenia. Udało mi się zostać dzięki temu specjalistą od Allegro i handlu internetowego, więc te zainwestowane pieniądze nie poszły na marne. Widać, że dostrzegasz same negatywne strony, ale prawda jest taka, że gdyby nie to Allegro, to mógłbym zostać młynarzem albo pracować w sklepie Media Markt. Tak to by wyglądało. Gdzie widzisz twoje wsparcie? Widzisz tylko moje błędy, ale nie dostrzegasz dużych plusów, które mnie kształtowały. Interes z mamą. Nie ma spraw nierozwiązanych. Jeśli macie problem z rozwiązaniem PIT, to może czas iść do specjalisty albo Urzędu skarbowego, wszystko da się rozwiązać. Kilka razy opłaciliście mi leasing, to są moje błędy. Auto zostało sprzedane, a część kasy zabraliście- przecież na te długi, o których wspomniałeś. Wiesz więc, że już wypominanie tego jest nie na miejscu. Nie zamierzam kończyć roboty, jeśli widzę, że nie robicie sobie nic z tego, co mówię. Wasza nienawiść do ludzi wokół mnie prowadzi do niczego. Dalej sobie robicie podśmiechujki, dalej nie traktujecie mnie poważnie. Pamiętajcie, ja nie żyję już waszym życiem, tylko wy możecie żyć moim, jako swojego syna. To szantaż ekonomiczny, bo właśnie to robisz - wyliczasz, zapisujesz i triumfujesz, to duży problem. Jak to, że pomogłeś mi finansowo, jest dla ciebie najważniejsze, to naprawdę masz wielki problem. Sami widać macie wielki problem. Uważasz, że mnie kupiłeś w jakiś sposób, że kasa jest najważniejsza? Przecież przez całe życie mówiliście, że pieniądze nie są najważniejsze. A to, co właśnie sam udowadniasz, że wkład finansowy w dziecko to jest dźwignia wychowania dobrej rodziny, a następnie szantażu. Zobacz, jak bardzo zbłądziłeś. Współczuję ci, jeśli uważasz, że pomoc finansowa to coś, dzięki czemu można sterować i wpływać, a nie powinność rodzica wobec swoich dzieci. Przywołując mnie na świat, liczyłeś, że samo się utrzyma, samo się wychowa i nie popełni błędów? Naprawdę? Gdzie byłeś, dorosły, kiedy lałeś mnie razem z mamą? Gdzie byliście odpowiedzialni rodzice? • Gdzie byłeś, kiedy sam mówiłeś, że ja jestem nie twój, że jestem sierotą? • Gdzie byłeś, kiedy miałem problemy w szkole? • Gdzie byłeś, kiedy płakałem często, a wy udawaliście, że sobie coś wymyślam wyobrażam ? • Gdzie byłeś, kiedy mama mnie wyzywała od skurwysynów, gdy byłem dzieckiem? Gdzie wtedy byłeś? • Ile razy mówiłeś przy znajomych i rodzinie, że jestem głupi, niedorajda, sierota itd ? • Ile razy pokazałeś, że mamy nie szanujesz, krzyczałeś na mamę, zwyzywaliście się przy mnie? • Ile razy było tak, że kiedyś wypiłeś tak dużo, że mama się martwiła, gdzieś wychodziłeś- dlaczego tak się tego bałem jako dziecko? • Ile razy ze mną próbowałeś rozmawiać o problemach sercowych czy innych wstydliwych rzeczach - nigdy zawsze się od tego wzbraniałeś? • Nie miałeś pojęcia ile razy myślałem, jako nastolatek o próbie samobójczej, bo nie chciałem tak żyć w taki sposób, czułem się niekochany - ile razy musiałem sprawdzać fora internetowe, aby dowiedzieć się, czy lepiej skoczyć pod pociąg czy też lepiej zażyć tabletki dziadka, ale brakowało mi do tego odwagi? Jest tego dużo więcej. Ale jak sam wspomniałeś przy moich długach wobec was odpowiedzialnych, dojrzałych dorosłych, już nie będę mówił o reszcie... A sami z siebie nie wykazaliście pokuty wobec mnie. Ciężko było porozmawiać o moich sprawach, tych wstydliwych oraz tych głęboko skrywanych? Liczyłem, że jak dorośle to wszystko zapomnę, ale widać, jak chcecie mnie ustawiać pod siebie, że dalej to robicie i w efekcie mamy to, co mamy. Dorosłe dziecko z dysfunkcyjnej rodziny. Pamiętaj wszystkie moje błędy jako dziecko, wszystko co ja zrobiłem jako niegrzeczne, nieposłuszne dziecko - to jest wasza wina, gdyż to było pod waszą odpowiedzialnością. Wy, jako moi rodzice, mnie wychowywaliście. „Nie ma złych dzieci, są tylko niedojrzali rodzice”. Zadaj sobie pytanie: czy byłeś, takim dojrzałym rodzicem dla swojego jedynego syna? Wróć sobie do tych chwil i pomyśl, czy jesteście tak idealni, jak sami sobie myślicie. Pamiętaj, kasa to nie wszystko. Gdybym wiedział, że tak wszystko skrupulatnie notujesz, zapisujesz, a potem wykorzystasz to przeciwko mnie, to nigdy nie chciałbym od was kasy na nic, wolał bym nędze w dobrym domu niż dług u rodziców. W przyszłości będę miał swoją rodzinę, a to, jak wy będziecie się w niej zachowywać, zależy już tylko od Ciebie i Mamy. Nie będziecie iść na kompromis ze mną, nie będziecie chcieli się ze mną dogadać. Nie będziecie szanować tej drugiej rodziny. To oznacza, że jedyne co zobaczycie to wiadomości ode mnie, nie zobaczycie swojego syna ani wnuków. Jeśli jednak będziecie chcieli się zmieniać, nauczycie się szanować całkowicie moje decyzje, będziecie się udzielać w sposób zdrowy, rozmawiając ze mną, nie mówiąc mi, co mogę, a czego nie mogę robić. Poważnie traktujcie moje decyzje i ludzi, z którymi mam kontakt. Nie próbujcie manipulować mną, wprowadzając mnie w poczucie winy lub stan odrzucenia. Będziemy się starali naprawić to, co zostało zniszczone.  Będą przyjazdy, będą odwiedziny, i będzie rodzina, będą wspólne wyjścia. Będzie normalność, to co ja myślę, że jednak Tobie i Mamie zależy na tym. Tylko od Ciebie i Mamy zależy, jak to się skończy.  Nie pisz mi, że wam zależy, skoro widzę, że każdy mój krok jest przez was komentowany i widzę, że wam nie zależy na tym, abym ja był szczęśliwy, tylko musi być szczęście wasze i moje.  Nie piszcie mi, że oddaliście serce, skoro nie akceptujecie moich sercowych decyzji i przeinaczacie to jako obłudę oraz to, że inni mną manipulują - co jest potworne.  Nie mówicie mi, że coś akceptujecie, skoro po kilku miesiącach lub pierwszej awanturze oznajmiacie, że jednak jest inaczej, że nie mam poparcia w waszych akceptacjach.  Uczyliście mnie przez całe życie bycia pokornym wobec Ciebie, Mamy i innych ważnych ludzi. Że trzeba nie raz się poświęcić i dać wolną wolę drugiej osobie. Gdzie wasza pokora wobec mnie, wobec moich bliskich, znajomych, ludzi, którzy mnie otaczają? Nigdy nie zgodziliście się i nie zaakceptowaliście moich wyboru jeśli nie wpadał w wasze kredo, życia według waszego schematu Proszę was przeczytajcie to wszystko, pomyślmy razem jak rozwiązać ten problem razem z terapeutą rodzinnym, jeśli dalej nie zgadzacie się z tym, co napisałem. Niestety w odpowiedzi dostałem tylko informacje jak bardzo jestem niewdzięczny, że robie z moich rodziców zwyrodniałą rodzine-patologie- dostałem odpowiedź w kilku zdaniach na mój list, liczyłem na rozmowę szczerą - o odpowiedź na terapie nie ma możliwości, rodzice twierdzą, że niepotrzebna jest pomoc tutaj specjalistów. Czy ja jako syn mogę zrobić coś jeszcze, aby było lepiej?
Szwagier i szwagierka kompletnie nie odpowiadają mi swoimi zachowaniami, charakterem, sposobem bycia. Ich dzieci również niszczą wiele rzeczy, są niekulturalne. Mimo to, oni przyjeżdżają do nas gościnnie, ponieważ mieszkamy u teściowej.
Mieszkam z żoną i dziećmi u jej matki. 6 lat temu postanowiliśmy się tam wprowadzić, mieszkała sama w dużym domu. Nasza praca zawodowa też sprzyjała tej przeprowadzce. Z Teściową układa nam się generalnie dobrze, a nawet bardzo dobrze. Problem jest z siostrą mojej żony i jej mężem. Jak przyjeżdżają na święta to atmosfera jest okropna. Nasi synowie są w podobnym wieku(dwa tygodnie różnicy, 6 lat). Problemem jest zachowanie syna szwagierki. Uważam, że za dużo sobie pozwala, dużo rzeczy zniszczył, nie szanuje domu, w którym mieszkamy. Szwagier uważa to za normalne zachowanie, sam jest taki. Ma ogromne ego. Szwagierka widzę, że stała się zobojętniała i przestała reagować. Z żoną reagowaliśmy na złe zachowania, przez to wychodzimy na najgorszych. Żona uważa, że wina też jest po naszej stronie. Ja po serii zachowań i wizyt usunąłem się, ale jeżeli wypływają jakieś sytuacje to reaguje. Pół roku temu wygarnąłem szwagrowi, że dziecko jest nie dopilnowane(po kolejnym zniszczeniu). W odpowiedzi otrzymałem, że oni do nas nie przyjeżdżają tylko do teściowej. Ostatnio miałem spięcie ze szwagierką, jej syn znowu przekroczył granicę. Zwróciłem mu uwagę i wymsknęło mi się "jesteś niewychowany". Chłopak przekazał matce i z tego wynikła kolejna kłótnia. Rozumiem, że stanęła w obronie własnego dziecka. Powiedziałem jej, że chłopak nie szanuje tego domu, a ona nie widzi złego zachowania. Moja żona po raz kolejny to mocno przeżyła, ja znowu wyszedłem na najgorszego. Tylko nikt nie widzi, że nasza strefa komfortu po raz kolejny została naruszona. Teściowa uważa, że zachowujemy się nie gościnnie. Nasz syn zawsze te przyjazdy też mocno przeżywa, razem się bawią z synem szwagierki (jednak dziecko też ma ogromne ego po ojcu i mój syn też cierpi, gdy brat cioteczny dominuje zabawę). Najlepiej byłoby się wyprowadzić, ale to nie takie proste zaczynać od nowa. Włożyliśmy w ten dom sporo pieniędzy i pracy. Nie chcę, żeby to wszystko odbiło się na naszym małżeństwie i dzieciach. Na koniec dodam, że szwagierka przed wyjściem za mąż oraz teściowa nie reagowały na głupie zachowania szwagra, tak jakby nie chciały go przestraszyć.
Jak radzić sobie z kłamstwami i uzależnieniem 11-latka od komputera i telefonu?

Dzień dobry. Dziękuję za poprzednia odpowiedź. Teraz pytanie dotyczy syna 11 lat. Ostatnio bardzo zaczyna kłamać i oszukiwać. Nie stosuje się do zasad, które są i były omawiane chyba 1000 razy. Liczy się tylko komputer i telefon. Nic się nie liczy, tylko granie. Np. zostaje sam w piątki, bo pracujemy na rano. Do szkoły idzie na 10 to, zamiast odpoczywać lub powtórzyć sobie materiał przed sprawdzianem to gra do tchu i na ostatnią chwilę się szykuje do szkoły. Nie myje zębów, tylko ubiór i szybko szkoła, aby zdarzyć. Wiem, że tak robi, gdyż pewnego dnia zastawiłam włączony dyktafon, bo od pewnego czasu podejrzewałam, że syn oszukuje. Jak radzić sobie z taka sytuacja. Jestem bardzo zmęczona i sfrustrowana takim zachowaniem. .dziekuje za odpowiedź to tego pytania . Dodam, że syn ma wyliczony czas pół godziny dziennie na telefonie. Komputer godzinę dziennie. Tylko syn wykańcza komputer pod naszą nie obecność i nas oszukuje. Ufałam mu, dlatego nie chowaliśmy kabli np. aby nie grał. Zabranie telefonu i komputera nic nie pomaga. Mój mąż to oaza spokoju, ale jeżeli już podnosi głos na syna, to już się dzieje źle. Syn demoralizuje dom, proszę go o zrobienie łóżka, to nie robi i jeszcze śmieje się w twarz i mówi, co mi zrobisz. Nie ukrywam, że czasami mam dość. Dodam, że syn nas traktuje jak śmieci

Jak zachęcić dorosłego do pójścia do lekarza? Choroba wydaje się być niebezpieczna dla jego zdrowia, ale on kategorycznie odmawia.
Co zrobić, jeżeli dorosły człowiek nie chce pójść się leczyć? Dolegliwości, które wykazuje moim zdaniem wymagają szybkiego rozpoznania, aby wykluczyć chorobę niebezpieczną dla życia, utrudniają też codziennie życie. Argumenty przeciw są takie: nie mam czasu, lekarze mi nigdy nie pomogli, już kiedyś byłem ( 20 lat temu) i nic konstruktywnego z tego nie wyszło... Dodam jeszcze, że we wszystkich rozmowach, które prowadzimy nie ma takiego argumentu, który został by wzięty pod uwagę, trafiłby. Obawiam się, że coś takiego jak racjonalny argument "za" w ogóle w tym przypadku nie istnieje.. Jeżeli on uważa inaczej to reszta nie ma znaczenia.
Dlaczego u psychiatry muszę odpowiadać w obecności osoby dorosłej?
Dlaczego, gdy zostałam zapisana do psychiatry ( mam 13 lat) muszę odpowiadać przy osobie dorosłej przez cały czas? Moje odpowiedzi nie były szczerze czuję, że moje leki nie są prawidłowo dobrane, ale nie chce cały czas prosić i męczyć rodziców o pomoc
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!