Partner ukrywa relacje z byłą i dzieckiem - jak radzić sobie z niewiedzą i konfliktami?
Partner boi się mnie poznać z byłą, z którą ma dziecko, ukrywa wiadomości i spotyka się z nią za moimi plecami, byle by mnie w domu nie było, wtedy zaprasza ją z dzieckiem. Mówi, że to chodzi tylko o dziecko, bo nie chce, żeby zaczęła mu znowu ograniczać kontakty. Co mam zrobić ? Źle się z tym czuję a każda rozmowa kończy się awanturą, bo on nie widzi nic złego w tym, że mnie nie informuje o takich spotkaniach, bo się boi mojej reakcji albo boi się reakcji jej, dodam, że ona nawet nie jest świadoma, że on kogoś ma a on wręcz to ukrywa
Ttt

Martyna Jarosz
Twoje uczucia są w pełni uzasadnione—brak transparentności w związku może budzić niepokój i obniżać poczucie bezpieczeństwa. Kluczowe jest szczera rozmowa bez oskarżeń, w której jasno wyrazisz, co Cię niepokoi i dlaczego potrzebujesz większej otwartości. Partner może obawiać się konfliktu, ale ukrywanie prawdy prowadzi do jeszcze większych napięć.
Zastanów się, jakie masz granice—czy zaakceptowałabyś spotkania, gdybyś o nich wiedziała? Czy kluczowe jest, by jego była partnerka znała Twoje istnienie? Wyraźnie określ swoje potrzeby i postaraj się dojść do kompromisu, który uwzględnia dobro dziecka, ale też Twoje poczucie bezpieczeństwa.
Jeśli rozmowy kończą się awanturą, może warto zaproponować inne formy komunikacji—spokojną rozmowę w neutralnym miejscu, zapisanie swoich myśli i uczuć na papierze czy nawet rozważenie terapii par. Relacja powinna opierać się na wzajemnym zaufaniu i szacunku, dlatego ważne jest, by znaleźć sposób na otwartą komunikację, zanim napięcia jeszcze bardziej się pogłębią.

Barbara Ostrowska
To, co opisujesz, jest trudne, kiedy jesteśmy w relacji z mężczyzną, który ma zobowiązania wynikające z wcześniejszego życia, związek jest inny niż wtedy gdy mamy po 20 lat i brak zobowiązań. Masz prawo odczuwać wszystkie trudne emocje, to naturalna reakcja, gdy nie masz pełnej wiedzy i dowiadujesz się z opóźnieniem o ich spotkaniach, gdy odbywają się one w Twoim domu pod Twoją nieobecność. Bazując na Twoim opisie, można wnioskować, że Partner próbuje balansować między trzema relacjami – jedną związaną z dzieckiem, drugą z byłą partnerką (teraz w roli matki dziecka), i trzecią – z Tobą. Niestety niefortunnie robi to kosztem szczerości i zaufania w waszym związku. Tłumaczenie, że nie mówi, bo się boi Twojej reakcji” może wskazywać, że albo faktycznie reagujesz silnie na takie doniesienia i woli Tob o nich nie mówić dla „świętego spokoju”, albo nie potrafi otwarcie postawić granicy tam, gdzie jest to konieczne – np. w relacji z byłą partnerką. Pytań jest wiele, które mogłyby nakierować na faktyczne powody takiego zachowania np. czy dziecko wie, że rodzice się rozstali, czy ktoś je poinformował (oczywiście w sposób adekwatny do wieku), czy rodzice przedyskutowali, jak ma wyglądać opieka, czy akceptują, że każde z nich ma swoje życie „po” itd. To, że partner ukrywa Wasz związek, jest niepokojące, jednocześnie może być sytuacja, gdzie faktycznie jest szantażowany kontaktem z dzieckiem. Jakkolwiek krótkofalowo może to podziałać – długofalowo zawsze prowadzi do katastrofy na obu polach. Ukrywanie tylko wzmaga niepokój, zaostrza „pilnowanie się” i zabiera poczucie bezpieczeństwa w relacji. Będąc w relacji z nim, masz prawo oczekiwać szczerości, szacunku i bezpieczeństwa dla siebie. Jeśli wasza relacja się rozwinie, stworzycie związek patchworkowy, jego dziecko kiedyś ciebie pozna, jakieś relacje będziecie nawiązywać i warto aby były co najmniej poprawne dla dobra wszystkich. Jako jego partnerka w relacji patchworkowej masz prawo żyć w oficjalnej relacji a nie w cieniu czy domysłach”.
Jeżeli rozmowa nie działa, warto zacząć od zadania sobie kilku pytań:
Co jest dla Ciebie ważne w tej relacji? Bez czego w niej nie wyobrażasz sobie życia? Na co jesteś gotowa się zgodzić, a co przekracza twoje granice? Czy dbasz o swoje potrzeby, czy odpuszczasz dla „świętego spokoju”, jak jest dobrze między wami? (to niestety wzmacnia często partnerów w unikaniu tematu lub lekceważeniu potrzeb partnerki).
Co jesteś gotowa zrobić, aby obronić swoje granice? Czego oczekujesz od tej relacji? (dziecko zawsze już w niej będzie jak i była partnerka w roli jego matki). Czy jesteś gotowa na taką relację, gdyż dla partnera dziecko zawsze będzie na miejscu pierwszym. Co nie znaczy, że nie da się stworzyć fajnego patchworka, ale wymaga to świadomości i chęci was obu.
Więcej o relacjach patchworkowych pisze Jesper Juul, którego książkę o rodzinach patchworkowych polecam (jak z resztą jego wszystkie pozycje).
W takich sytuacjach pomocne może być również poszukanie grupy wsparcia np. w mediach społecznościowych, warsztatów rozwojowych czy konsultacji z psychologiem/ psychoterapeutą. Warto rozważyć wspólne spotkanie z terapeutą par aby się usłyszeć i dojść do zrozumienia, bez narastania konfliktu.
Finalnie, jeśli nic nie działa – zastanowić się, czy to dobra relacja?
Jeśli partner chce budować poważny związek, powinien dbać o jego przejrzystość i zdrowe granice z przeszłością. Nie chodzi o walkę z matką dziecka - ale by mieć pewność, że Ty jesteś w tej relacji ważna.
Zadbaj o siebie. Twoje emocje udzielają Ci cennej informacji, wsłuchaj się w niej i daj im uwagę. Sprawdź, o czym ważnym Ci mówią.
Trzymaj się ciepło
Barbara Ostrowska
Psycholog / Psychoterapeuta

Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli
Dzień dobry,
z Twoich słów wyłania się silne poczucie bycia pomijaną, nieinformowaną, wykluczoną z bardzo ważnej części życia partnera – jego relacji z matką jego dziecka. To budzi naturalne uczucia:
- zazdrości (niekoniecznie o nią, ale o dostęp do części jego życia),
- złości (bo jesteś stawiana w roli „tej trzeciej” we własnym związku),
- niepewności (czy jestem ważna? czy on mnie szanuje? co przede mną ukrywa?).
Nazywamy to raniącym „brakiem mentalizacji” – to znaczy, że Twoje emocje nie są uznawane, nie są brane pod uwagę, są ignorowane. Kiedy partner mówi „boję się Twojej reakcji” i unika szczerości, to tak naprawdę nie daje Ci szansy, byś mogła zareagować inaczej niż lęk, niepokój, gniew.
A co dzieje się u niego – z tej głębszej perspektywy?
To bardzo ważne, że on twierdzi, że „chodzi tylko o dziecko” – ale jednocześnie:
- ukrywa Twoje istnienie przed byłą partnerką,
- ukrywa ich kontakty przed Tobą,
- boi się konfrontacji i z nią, i z Tobą.
To może świadczyć o tym, że Twój partner nie zakończył wewnętrznie tamtej relacji – być może nie jako związku romantycznego, ale jako roli, jaką pełnił: „mężczyzny między kobietami”. Może nieświadomie czuje się „rozerwany” między dwiema kobietami i unika konfliktu kosztem prawdy i autentyczności.
Można by powiedzieć, że działa tu coś, co nazywamy mechanizmem rozszczepienia – czyli próbuje utrzymać dwa światy oddzielnie, bo nie potrafi ich połączyć. Ale to, co on chroni jako „bezpieczne” dla siebie, dla Ciebie jest raniącą tajemnicą, która podważa zaufanie.
Mogę zaproponować refleksję:
Czy jesteś w związku, w którym możesz być sobą – ze swoimi emocjami, potrzebami, pytaniami?
Jeśli nie – czy jest szansa to zmienić, czy partner w ogóle jest gotowy „Cię zobaczyć”?
Czy partner podejmuje odpowiedzialność za to, co się dzieje – czy cały ciężar konfliktów jest zrzucany na Ciebie (bo „reagujesz”)?
Czy chcesz być w relacji, w której jesteś ukrywana?
To bardzo trudne pytanie, ale ważne – bo każdy z nas zasługuje na bycie uznawanym, widzianym, obecnym.
Pozdrawiamy serdecznie,
Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli (Weronika Berdel)

Anastazja Zawiślak
Twoje złe samopoczucie w tej sytuacji jest całkowicie zrozumiałe. Ukrywanie relacji z Tobą, tajemnice i spotkania za plecami nie budują zaufania, nawet jeśli partner tłumaczy to dobrem dziecka. Relacje z byłą partnerką przy wspólnym dziecku są naturalne, ale powinny być jasne, otwarte i oparte na szacunku wobec obecnego związku. To, że on ukrywa Twoje istnienie i unika szczerej rozmowy, to sygnał problemu, który nie dotyczy tylko kontaktów z dzieckiem, ale też Waszej relacji. Warto o tym porozmawiać, z czego wynika i jak można go rozwiązać, aby obie osoby były zadowolone w relacji.
Masz prawo oczekiwać w relacji:
Szczerości i transparentności,
Szacunku dla swoich uczuć,
Jasnego określenia granic między kontaktem z byłą partnerką a budowaniem w związku z Tobą.
Jeśli każda rozmowa kończy się awanturą, a partner nie potrafi rozmawiać bez emocji lub ucieka od rozmowy, może warto udać się do terapeuty par i porozmawiać o tej sytuacji. Terapia par pomoże Wam porozmawiać o tym, co dzieje się w relacji i dlaczego.
Masz prawo czuć się ważna, a nie ukrywana, pamiętaj o tym. Nawet jeśli partner nie będzie chciał skorzystać z pomocy terapeuty par, zawsze też możesz sama skorzystać z pomocy terapeuty czy psychologa, by nie być w tej sytuacji sama 💙
Anastazja Zawiślak
Psycholog

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
W moim życiu niedawno zaistniały nowe dowody i napotkałem trudność, która mnie przerasta, utraciłem rodzinę, dom, i pieniądze to trzecie nie jest dla mnie nic nieznaczące i nie ważne, pracuje, by spłacać kredyty, pracuje, by się czymś zająć, pracuje, by kiedyś coś po mnie zostało, ale napotkałem trudność, nie mogę z nią sobie poradzić, nie może mi nikt pomóc, bardzo kochałem swoją żonę i dzieci bardzo kochałem dom, który otrzymałem od dziadków, już ich nie ma, pozostali w mojej pamięci, ten dom po opuszczeniu przez moją żonę i dzieci sprzedałem, a kupiłem mieszkanie z dala od byłej rodziny, byłej żony, by widywać się z dziećmi. Bardzo kochałem dzieci, bardzo kocham swoje najmłodsze dziecko, okazało się, że dom kupili pośrednicy, a pieniądze wyłożył ojciec biologiczny moich dzieci. Dwoje dzieci utraciłem, które są już dorosłe, po wychowaniu usłyszałem, że nie jestem ich ojcem, mam 53 lata dzieci odchodziły co 10 lat, co 10 lat się rodziły, pozostało mi najmłodsze dziecko, nie jestem biologicznym jego ojcem, niedawno się o tym dowiedziałam, to przez opuszczenie domu przez rodzinę szukałem odpowiedzi dlaczego? Dom sprzedałem i nie ma tu oszustwa. Ale ten dom kupiła była rodzina, ciężko przeżyłem utratę dzieci, nie widziałem najmłodszego syna rok, kiedy to po roku byliśmy razem szczęśliwi, wzajemnie nie mogliśmy się doczekać naszych spotkań, zbudowałem cudowną miłość, wiedząc, że nie jestem jego ojcem, będę zawsze, będę zawsze go kochał jak dzieci, które odeszły, te dzieci, które kochałem, z ich strony nasilił się atak na moją osobę, w sposób psychologiczny mówią, że całe życie ich źle traktowałem, źle traktowałem ich matkę, nie chcą utrzymywać ze mną kontaktów, bo jestem psychiczny to ich słowa, więc czym jest moja miłość?
Jestem jedyną osobą, która może uwiarygodnić, co mi zrobiono. Wiem, że za 8 lat utracę ostatnią osobę moje serce i dziecko, pierw zezwalali, by był ze mną był całe nawet wakacje.
Graliśmy w gry planszowe, jeździliśmy rowerami po lesie, obydwoje płakaliśmy, jak miał jechać do swojego domu, obecnie albo jest chory, dlatego nie mogę go widzieć lub dostaje wiadomość, że nie może, nie mam nikogo, nie mam rodziny pomimo, że jest duża, to oni mi to zrobili, chodziło o pieniądze, o pieniądze które dla mnie nie były ważne a jedynie potrzebne, przekładałem inne wartości. Poznałem kogoś, byliśmy razem rok czasu, pozwoliło mi to zapomnieć o byłej żonie, byłem bardzo szczęśliwy pomimo tego, co mi się przydarzyło, cudowna kobieta, próbowała naprawić relacje moje, z moją rodziną pomimo tego, co mi zrobiono, ale oni dalej brnęli. Moja dziewczyna zobaczyła, kim jest moja rodzina, wszystko przewidziała, mogłem być z nią lub z synem oddaleni byliśmy aż 300km, jeździłem do niej, jeździłem do syna, widziała, że się męczę, rozstaliśmy się, to ona podjęła tę decyzję. Mówiła, bym zamieszkał u niej, wybrałem widzenia z dzieckiem, z dzieckiem, które nie poszło spać, póki ja nie usnąłem, mam tylko jego, tak bardzo go kocham, że nie daje sobie z tym rady, tak bardzo się boję, że go za 8 lat utracę, wiem, że jak spłacę kredyty, to moja rodzina zaatakuje moje mieszkanie, nie mam komu przepisać mieszkania, skorzysta na tym biologiczny ojciec, ja czuję, że go utracę to zrozumiałe, taką samą miłością darzyłem dwójkę pozostałych dzieci, borykam się z niewyobrażalnym bólem i problemem, co mam zrobić, dokąd uciekać, a nie mogę, stoję w oknie i mam nadzieję, że przyjedzie do mnie najstarszy syn. Samotność to przerażające uczucie, praca jeszcze mi pomaga, ale się męczę, choć jest to praca nie męcząca, bardzo tęsknię za synem i świadomość, że on tęskni za mną, nie daje mi spokoju, nie mogę do niego pisać, bo odpisuje mi ktoś inny, to się po prostu czuję, od czasu do czasu wyślę mi mój syn esemesa i wiem, że to od niego, a są podteksty na przykład, ze pyta się, co ja teraz robię, ja mu na to, że piję kawę i mi odpisuje, pamiętam tę kawę, dobra była. Tak to wygląda, podchodzą do mojej osoby psychologicznie, a ja się coraz bardziej męczę, czuję, że jestem podśmiechiwany, w tych esemesach są podteksty cyt: dobry jestem: Miałem odebrać syna zrobiłem torta, kupiłem nowe gry planszowe, i nie może mi go dać, bo wyczerpałem już swoje widzenie, to przez pracę co trzy tygodnie tak zasadzili, borykam się z wielką niesprawiedliwością i brzemieniem kocham życie i boję się odejść, tak bardzo czuję się oszukany przez życie, tak bardzo po aż 3 latach nie wierzę w to, co mnie spotkało, zasypiam i chce się obudzić, że to był tylko koszmar, obudzę się w moim byłym domu, a mój najmłodszy syn będzie patrzał się na mnie i czekał, kiedy wstanę. Nie uważam, że przechodzę kryzys, ja tęsknię, tęsknię za rodziną, która mi została odebrana, ciężko mi iść dalej samotnie nikomu nie życzę tego, co mi wyrządzono, tęsknię za dziećmi, zapomniałem już o byłej żonie, wystarczył rok z kochającą osobą, która mi udzieliła krótkiego wsparcia, tęsknię też za nią, ja chcę się obudzić :)
Wiecie co, zauważyłam, jak wielką rolę odgrywa rodzina i bliscy w leczeniu zaburzeń psychotycznych. Moja siostra właśnie dostała taką diagnozę i jako rodzina staramy się ją wspierać najlepiej, jak potrafimy. Rozumiem, że nie chodzi tylko o fizyczną obecność, ale o zrozumienie jej potrzeb i trudności, z którymi się boryka.
Może moglibyśmy podzielić się doświadczeniami na temat tego, jakie konkretne działania mogą realnie pomóc w procesie terapeutycznym? Czasami trudno utrzymać równowagę między pomaganiem a kontrolowaniem.
Chcę też lepiej rozumieć symptomy nawrotów i wiedzieć, na co zwracać uwagę. Naprawdę zależy mi, żeby być solidnym oparciem, ale czasem czuję się bezradna i niepewna, czy dobrze postępuję. Jakie są kluczowe kroki, które powinniśmy podejmować jako rodzina, żeby wspierać jej zdrowienie, dbając także o nasze psychiczne samopoczucie?
Będę mega wdzięczna za wszelkie wskazówki i rady, które mogą pomóc nam lepiej radzić sobie w tej sytuacji.
Dzień dobry.
Rozstałam się z partnerem w maju 2023 roku w sposób burzliwy, zostałam pobita i wyrzucona z domu razem z dzieckiem. Do dzisiaj nie oddał mi rzeczy prywatnych po 16 latach związku. Mamy 3 sprawy, w tym o widzenie.
Sąd wyznaczył 2 widzenia w miesiącu i 2 razy w tygodniu telefon. Partner nadużywał alkoholu, poniżał mnie, wg mnie jest narcyzem i osobowością toksyczna.
Chodziłam na terapię i dopiero teraz to do mnie dochodzi, były jasne sygnale, ale ja byłam ślepa. Aktualnie Córka ma 5 lat, a ja nie daje sobie rady z jej napadami i złością.
Czuję, że cierpi, ale wg mnie i wielu osób, ex partner nie nadaje się do opieki nad dzieckiem. Podczas spotkania krytykuje Ją i prawi same uwagi na przykład ,,dlaczego nie umiesz wierszyka'' ,,dlaczego nie umiesz liczyć po angielsku'', ,,będziesz pracować w sklepie''!! Kupił Jej kostkę drewnianą do składania i nie pomógł Jej złożyć, tylko patrzył, jak się męczy.
Poszłam z Nią do toalety, to ze łzami w oczach poprosiła, abym Jej pomogła ją złożyć. Nie wiem, jak mam Jej tłumaczyć tę sytuację, przecież nie powiem, że tata mnie pobił i się Go boję, że pije i nie jest odpowiadaniem człowiekiem do Jej wychowania.
Chodzę do ośrodka, bezpłatnie, ale chyba nie do końca wszystko dobrze robię. Jestem załamana, w takich momentach, gdy Córka krzyczy ,,nie lubię Cię, chce do taty''.
Biegnie wtedy po misia, którego dostała od ojca i go przytula, a mi serce pęka. Dodam, że misia dostała wraz ze słowami "pamiętaj, jak będzie Ci źle, to rozmawiaj z misiem i go przytulają a ja usłyszę". Nie wiem, czy ja przewrażliwiona jestem, ale wg mnie nie należy tak mówić do dziecka. Potrzebuje pomocy, jak rozmawiać i tłumaczyć obecną sytuację.
Chętnie pójdę po poradę w okolicach Piaseczno, Grójec, Warszawa.
Nie wiem już, co mam robić. Mój syn przeżywa coś strasznego, bo jest nękany w internecie. To zaczęło się niby od głupich komentarzy, ale teraz… mam wrażenie, że to go przytłacza.
On się zamyka w sobie, unika rozmów, a ja nie wiem, jak do niego dotrzeć. Czuję się tak cholernie bezradna, bo widzę, że to go boli, a nie wiem, jak mu pomóc. Jak mam rozmawiać, żeby nie poczuł się jeszcze gorzej? Boję się, że jeśli nie zrobię czegoś teraz, to będzie tylko gorzej. Co mam zrobić? Jak go wesprzeć, żeby poczuł, że nie jest sam? Mam ochotę wyrzucić mu telefon, żeby to wszystko się skończyło, ale wiem, że to tak nie działa.
Jak chronić dziecko przed tym całym syfem, nie naruszając jego prywatności?
Błagam, pomóżcie, bo boję się, że coś przeoczę i naprawdę nie dam rady sama.