Left ArrowWstecz

Partner ukrywa relacje z byłą i dzieckiem - jak radzić sobie z niewiedzą i konfliktami?

Partner boi się mnie poznać z byłą, z którą ma dziecko, ukrywa wiadomości i spotyka się z nią za moimi plecami, byle by mnie w domu nie było, wtedy zaprasza ją z dzieckiem. Mówi, że to chodzi tylko o dziecko, bo nie chce, żeby zaczęła mu znowu ograniczać kontakty. Co mam zrobić ? Źle się z tym czuję a każda rozmowa kończy się awanturą, bo on nie widzi nic złego w tym, że mnie nie informuje o takich spotkaniach, bo się boi mojej reakcji albo boi się reakcji jej, dodam, że ona nawet nie jest świadoma, że on kogoś ma a on wręcz to ukrywa

User Forum

Ttt

6 miesięcy temu
Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

Twoje uczucia są w pełni uzasadnione—brak transparentności w związku może budzić niepokój i obniżać poczucie bezpieczeństwa. Kluczowe jest szczera rozmowa bez oskarżeń, w której jasno wyrazisz, co Cię niepokoi i dlaczego potrzebujesz większej otwartości. Partner może obawiać się konfliktu, ale ukrywanie prawdy prowadzi do jeszcze większych napięć.

Zastanów się, jakie masz granice—czy zaakceptowałabyś spotkania, gdybyś o nich wiedziała? Czy kluczowe jest, by jego była partnerka znała Twoje istnienie? Wyraźnie określ swoje potrzeby i postaraj się dojść do kompromisu, który uwzględnia dobro dziecka, ale też Twoje poczucie bezpieczeństwa.

Jeśli rozmowy kończą się awanturą, może warto zaproponować inne formy komunikacji—spokojną rozmowę w neutralnym miejscu, zapisanie swoich myśli i uczuć na papierze czy nawet rozważenie terapii par. Relacja powinna opierać się na wzajemnym zaufaniu i szacunku, dlatego ważne jest, by znaleźć sposób na otwartą komunikację, zanim napięcia jeszcze bardziej się pogłębią.

6 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Barbara Ostrowska

Barbara Ostrowska

To, co opisujesz, jest trudne, kiedy jesteśmy w relacji z mężczyzną, który ma zobowiązania wynikające z wcześniejszego życia, związek jest inny niż wtedy gdy mamy po 20 lat i brak zobowiązań. Masz prawo odczuwać wszystkie trudne emocje, to naturalna reakcja, gdy nie masz pełnej wiedzy i  dowiadujesz się z opóźnieniem o ich spotkaniach, gdy odbywają się one w Twoim domu pod Twoją nieobecność. Bazując na Twoim opisie, można wnioskować, że Partner próbuje balansować między trzema relacjami – jedną związaną z dzieckiem, drugą z byłą partnerką (teraz w roli matki dziecka), i trzecią – z Tobą. Niestety niefortunnie robi to kosztem szczerości i zaufania w waszym związku. Tłumaczenie, że nie mówi, bo się boi Twojej reakcji” może wskazywać, że albo faktycznie reagujesz silnie na takie doniesienia i woli Tob o nich nie mówić dla „świętego spokoju”, albo nie potrafi otwarcie postawić granicy tam, gdzie jest to konieczne – np. w relacji z byłą partnerką. Pytań jest wiele, które mogłyby nakierować na faktyczne powody takiego zachowania np. czy dziecko wie, że rodzice się rozstali, czy ktoś je poinformował (oczywiście w sposób adekwatny do wieku), czy rodzice przedyskutowali, jak ma wyglądać opieka, czy akceptują, że każde z nich ma swoje życie „po” itd. To, że partner ukrywa Wasz związek, jest niepokojące, jednocześnie może być sytuacja, gdzie faktycznie jest szantażowany kontaktem z dzieckiem. Jakkolwiek krótkofalowo może to podziałać – długofalowo zawsze prowadzi do katastrofy na obu polach. Ukrywanie tylko wzmaga niepokój, zaostrza „pilnowanie się” i zabiera poczucie bezpieczeństwa w relacji. Będąc w relacji z nim, masz prawo oczekiwać szczerości, szacunku i bezpieczeństwa dla siebie. Jeśli wasza relacja się rozwinie, stworzycie związek patchworkowy, jego dziecko kiedyś ciebie pozna, jakieś relacje będziecie nawiązywać i warto aby były co najmniej poprawne dla dobra wszystkich. Jako jego partnerka w relacji patchworkowej masz prawo żyć w oficjalnej relacji a nie w cieniu czy domysłach”.

Jeżeli rozmowa nie działa, warto zacząć od zadania sobie kilku pytań: 
Co jest dla Ciebie ważne w tej relacji? Bez czego w niej nie wyobrażasz sobie życia? Na co jesteś gotowa się zgodzić, a co przekracza twoje granice? Czy dbasz o swoje potrzeby, czy odpuszczasz dla „świętego spokoju”, jak jest dobrze między wami? (to niestety wzmacnia często partnerów w unikaniu tematu lub lekceważeniu potrzeb partnerki). 
Co jesteś gotowa zrobić, aby obronić swoje granice? Czego oczekujesz od tej relacji? (dziecko zawsze już w niej będzie jak i była partnerka w roli jego matki). Czy jesteś gotowa na taką relację, gdyż dla partnera dziecko zawsze będzie na miejscu pierwszym. Co nie znaczy, że nie da się stworzyć fajnego patchworka, ale wymaga to świadomości i chęci was obu. 
Więcej o relacjach patchworkowych pisze Jesper Juul, którego książkę o rodzinach patchworkowych polecam (jak z resztą jego wszystkie pozycje).

W takich sytuacjach pomocne może być również poszukanie grupy wsparcia np. w mediach społecznościowych, warsztatów rozwojowych czy konsultacji z psychologiem/ psychoterapeutą. Warto rozważyć wspólne spotkanie z terapeutą par aby się usłyszeć i dojść do zrozumienia, bez narastania konfliktu. 
Finalnie, jeśli nic nie działa – zastanowić się, czy to dobra relacja?

Jeśli partner chce budować poważny związek, powinien dbać o jego przejrzystość i zdrowe granice z przeszłością. Nie chodzi o  walkę z matką dziecka - ale by mieć pewność, że Ty jesteś w tej relacji ważna.

Zadbaj o siebie. Twoje emocje udzielają Ci cennej informacji, wsłuchaj się w niej i daj im uwagę. Sprawdź, o czym ważnym Ci mówią.

 

Trzymaj się ciepło
Barbara Ostrowska

Psycholog / Psychoterapeuta

6 miesięcy temu
Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

Dzień dobry, 

z Twoich słów wyłania się silne poczucie bycia pomijaną, nieinformowaną, wykluczoną z bardzo ważnej części życia partnera – jego relacji z matką jego dziecka. To budzi naturalne uczucia:

- zazdrości (niekoniecznie o nią, ale o dostęp do części jego życia),

- złości (bo jesteś stawiana w roli „tej trzeciej” we własnym związku),

- niepewności (czy jestem ważna? czy on mnie szanuje? co przede mną ukrywa?).

Nazywamy to raniącym „brakiem mentalizacji” – to znaczy, że Twoje emocje nie są uznawane, nie są brane pod uwagę, są ignorowane. Kiedy partner mówi „boję się Twojej reakcji” i unika szczerości, to tak naprawdę nie daje Ci szansy, byś mogła zareagować inaczej niż lęk, niepokój, gniew.


A co dzieje się u niego – z tej głębszej perspektywy?

To bardzo ważne, że on twierdzi, że „chodzi tylko o dziecko” – ale jednocześnie:

- ukrywa Twoje istnienie przed byłą partnerką,

- ukrywa ich kontakty przed Tobą,

- boi się konfrontacji i z nią, i z Tobą.

To może świadczyć o tym, że Twój partner nie zakończył wewnętrznie tamtej relacji – być może nie jako związku romantycznego, ale jako roli, jaką pełnił: „mężczyzny między kobietami”. Może nieświadomie czuje się „rozerwany” między dwiema kobietami i unika konfliktu kosztem prawdy i autentyczności.

Można by powiedzieć, że działa tu coś, co nazywamy mechanizmem rozszczepienia – czyli próbuje utrzymać dwa światy oddzielnie, bo nie potrafi ich połączyć. Ale to, co on chroni jako „bezpieczne” dla siebie, dla Ciebie jest raniącą tajemnicą, która podważa zaufanie.

Mogę zaproponować refleksję:

Czy jesteś w związku, w którym możesz być sobą – ze swoimi emocjami, potrzebami, pytaniami?
Jeśli nie – czy jest szansa to zmienić, czy partner w ogóle jest gotowy „Cię zobaczyć”?

Czy partner podejmuje odpowiedzialność za to, co się dzieje – czy cały ciężar konfliktów jest zrzucany na Ciebie (bo „reagujesz”)?

Czy chcesz być w relacji, w której jesteś ukrywana?
To bardzo trudne pytanie, ale ważne – bo każdy z nas zasługuje na bycie uznawanym, widzianym, obecnym.

 

Pozdrawiamy serdecznie,
Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli (Weronika Berdel)

6 miesięcy temu
Anastazja Zawiślak

Anastazja Zawiślak

Twoje złe samopoczucie w tej sytuacji jest całkowicie zrozumiałe. Ukrywanie relacji z Tobą, tajemnice i spotkania za plecami nie budują zaufania, nawet jeśli partner tłumaczy to dobrem dziecka. Relacje z byłą partnerką przy wspólnym dziecku są naturalne, ale powinny być jasne, otwarte i oparte na szacunku wobec obecnego związku. To, że on ukrywa Twoje istnienie i unika szczerej rozmowy, to sygnał problemu, który nie dotyczy tylko kontaktów z dzieckiem, ale też Waszej relacji. Warto o tym porozmawiać, z czego wynika i jak można go rozwiązać, aby obie osoby były zadowolone w relacji. 

 

Masz prawo oczekiwać w relacji:

Szczerości i transparentności,

Szacunku dla swoich uczuć,

Jasnego określenia granic między kontaktem z byłą partnerką a budowaniem w związku z Tobą.

 

Jeśli każda rozmowa kończy się awanturą, a partner nie potrafi rozmawiać bez emocji lub ucieka od rozmowy, może warto udać się do terapeuty par i porozmawiać o tej sytuacji. Terapia par pomoże Wam porozmawiać o tym, co dzieje się w relacji i dlaczego. 

 

 Masz prawo czuć się ważna, a nie ukrywana, pamiętaj o tym. Nawet jeśli partner nie będzie chciał skorzystać z pomocy terapeuty par, zawsze też możesz sama skorzystać z pomocy terapeuty czy psychologa, by nie być w tej sytuacji sama 💙

 

Anastazja Zawiślak

Psycholog

6 miesięcy temu
dobrostan

Darmowy test na dobrostan psychiczny (WHO-5)

Zobacz podobne

Co mogę zrobić w sytuacji, gdzie mój chłopak ma wręcz zbyt bliską relację ze swoją mamą? Jest to dla mnie znaczna przesada.
Witam serdecznie, Od jakiegoś roku mam chłopaka i mam problem z tym, jaką ma relację ze swoją mamą, wcześniej też byłam w różnych związkach i nigdy nie doświadczyłam tego problemu. Sytuacja wygląda tak, iż mamy do siebie około 130 km, więc mamy możliwość widzieć się tylko w weekendy i tu zaczyna się problem, gdyż czasami zdarza się tak, że widzimy się tylko jeden weekend albo wcale, ponieważ jego mama ciągle czegoś od niego chce nawet wiedząc, że ma przyjechać do mnie. Czasami mój chłopak mówi mi, że nie wie czy zobaczymy się w weekend, ponieważ nie wie jakie plany ma jego mama ( nie chcę żeby każde nasze spotkanie było uzależnione od jego matki i jej planów a często tak właśnie jest)... Dodam, że nie jest on jedynakiem, ma jeszcze siostrę, choć, jak twierdzi, nie może na nią liczyć a mam wrażenie, że na niego spadła cała odpowiedzialność, gdyż z tego co wiem jego rodzicom nie układa się w małżeństwie i jego matka nie może liczyć na swojego męża, czasami mam wrażenie, że bardziej niż jak syna traktuje go jak partnera... Ostatnim razem nie zobaczyliśmy się dlatego, iż jego matka chciała jechać i kupić sobie garnki... czasem mam wrażenie, że robi to specjalnie, żeby zepsuć nasz związek, ale najgorsze jest to, że on albo nie chce tego widzieć albo tego nie widzi. Często bywają również sytuacje, że gdy rozmawiam z nim przez telefon jego mama akurat wtedy coś od niego chce albo pogania go, żeby kończył albo przychodzi do niego z mało istotnymi rzeczami i go zagaduje co bardzo mnie irytuje... Mam wrażenie, że mają bardzo bliską aż toksyczną relację, o ile rozumiem mieć bliską relację ze swoją mamą, bo sama taką mam o tyle tu wydaje mi się to dziwne, że 26 letni chłopak spędza tyle czasu z mamą, bardzo często rozmawia z nią przez telefon, mam też dziwne wrażenie, że cały czas o niej mówi, a jak już jest u mnie to ona ciągle do niego pisze, dzwoni, wysyła mu jakieś rzeczy, chociaż wtedy on nie jest na każdy jej telefon i zdarza się tak, że potrafi nie odpisywać albo nie odbierać, dlatego tym bardziej tego nie rozumiem. Czuję, że jestem na drugim miejscu i gdyby miał wybierać to wybrałby swoją mamę, czuję, że jeżeli nie zrobię czegoś z tą sytuacją to ten związek niedługo się zakończy... Próbowałam mu dyskretnie sugerować, że mi to przeszkadza, ale on na to nie reaguje. Nie wiem jak miałaby wyglądać nasza dalsza przyszłość skoro jest tak związany z mamą, bo nie sądzę, że byłby zdolny do przeprowadzki 130 km od niej, tak jak to mówił na początku znajomości. Co mogę zrobić w tej sytuacji? Bardzo proszę o pomoc. Pozdrawiam
Jestem przewlekle zmęczona, nie wychodzę, chciałabym spać. Mam dwójkę dzieci, z mężem się kłócę. Jak przedstawić to, co czuję u psychologa?
Witam. Mam 32 lata. Dwójkę dzieci i męża. Kiedyś byłam bardzo aktywną osobą. Wszysko co zamierzałam zrobić robiłam od razu,często i chętnie wychodziłam z domu,nawet jak miałam już pierwsze dziecko. Dziś unikam wychodzenia,jak nie muszę to nie idę. Często zostawiam sobie na następny dzień różne rzeczy,bo stwierdzam nie chce mi się nic się nie stanie jak zrobię później. Dużo częściej przyłapuję się na tym,że nie chce mi się rano wstać-choć nie siedzę do późna albo popołudniu kombinuję, żeby położyć się i spać. Z mężem głównie się kłócę. Nie mam prawdziwego czasu dla siebie albo dom albo dzieci i tak w kółko. Czasem jak już nerwowo nie daje rady to poprostu płaczę, wtedy wystarczy błacha rzecz i łzy płyną aż nie skończą. Kilka lat temu zmarli moi rodzice na raka,ciężko to przeżyłam. Od jakiegoś czasu chodzę boję się,że też mam tą chorobę,co stanie się z dziećmi jak je zostawię,bo same sobie nie poradzą,a głównie ja się nimi zajmuję i jesteśmy bardzo związani. Czy powinnam zgłosić się na wizytę u psychologa? Jak przedstawić to co czuje,co mnie gnębi?
Moja córka 22 miesiące od wyjścia ze szpitala zrobiła sie bardzo nerwowa,rzuca zabawkami,krzyczy. W nocy budzi sie z płaczem,wygina sie i wali głową o podłogę. Czy to jest jakis uraz,lęk po pobycie w szpitalu?
Problemy zaczęły się z moimi braćmi. Starszy brat lat 26 aktualnie ma stwierdzoną schizofrenie paranoidalną od 7 lat, do tego bierze narkotyki
Dzień dobry. Mam 27 lat, pochodzę z domu z problemami- ojciec alkoholik (awantury, podnoszenie ręki na Mamę, krzyki, bieda), rodzice rozwiedzeni od moich 12 urodzin (całe szczęście- jestem za to wdzięczna Mamie). Problemy zaczęły się z moimi braćmi. Starszy brat lat 26 aktualnie ma stwierdzoną schizofrenie paranoidalną od 7 lat, do tego bierze narkotyki- na odwyk nie chce iść. Dostaje rentę i potrafi jednego dnia wydać na narkotyki(przyznaje się po dokonanym fakcie), co 2-3 miesiące trafia do szpitala psychiatrycznego na 2-3 miesiące i wraca do domu, chwila przerwy tydzień/dwa i sytuacja od początku ta sama-idzie ćpać. Drugi brat lat 22 aktualnie-jest w toksycznym związku od 4 lat. Ma problem po alkoholu jest bardzo agresywny, nie panuje nad sobą, miał próby okaleczeń (podpalanie siebie podobno-wiem to od jego dziewczyny-nie jest dla mnie wiarygodnym źródłem), na moich oczach próba uduszenia się samemu sznurkiem, wpychanie sobie palcy do oczu(również wiem od jego dziewczyny). Sam wie, ze ma problem ze sobą- zapisał się 2/3 razy do specjalisty-na wizytę nie docierał. Dzisiaj 26 grudnia Mama wróciła do domu od Dziadków (Brat obiecał, ze sam dojedzie na święta-nie dojechał, skłamał że jedzie do dziewczyny- razem z nią i znajomymi urządzili sobie święta w naszym domu), Mama wróciła do domu-umywalka i płytki w łazience potłuczone, choinki z bombki potłuczone, kartka od brata, że przeprasza.. takich sytuacji było już kilka w domu. Mama płacze, nie ma siły, stara się jak może, żeby było w domu dobrze, żeby wszyscy mieli co jeść, dba o dom, bardzo dba, jest psychicznie zmęczona. Ja mieszkam od 1,5 roku za granicą, przerasta mnie to na odległość co dzieje się w domu. Sytuacja jest już dramatyczna, nie godzę się na takie traktowanie Mamy przez braci- nie ma od nich żadnej pomocy, nawet mają problem, żeby rozpalić w piecu, Mama jest traktowana przez nich bez szacunku. Zwracam się z prośbą o radę, jakąkolwiek, nie wiem już co robić, jak pomoc Mamie, i braciom. Obaj mają ze sobą problem, szkoda jest mi i ich i Mamy. Nie godzę się, żeby w domu dalej działy się takie sytuacje, Mama nie jest w stanie wyrzucić braci z domu… Bardzo dziękuje za odpowiedź :)
Proszę o potwierdzenie czy zrobiłem dobrze, czy psycholodzy dobrze mi doradzili - biologiczna mama syna stworzyła stresującą sytuację wybuchając przy dziecku.
Dzień dobry. Zwracam się do państwa z pytaniem / oceną sytuacji odnośnie sytuacji, w której nasz małoletni syn (10 lat) zobaczył mnie i moją żonę w sytuacji łóżkowej, gdy my o tym nie wiedzieliśmy, że on w ogóle nas podglądnął. Syn w środku nocy po cichutku zakradł się do korytarza. My zajęci sobą wraz z żoną nie zamknęliśmy drzwi, bo myśleliśmy, że śpi na piętrze w swoim łóżku ( mamy duży, piętrowy dom, odległość od naszej sypialni z jego pokoju to ok 15m plus piętro). Nie wiedzieliśmy, że syn nas zobaczył i obserwował nic nie mówiąc, gdyż przez cały następny dzień od rana, syn jadł z nami wszystkie posiłki, rozmawiał na inne tematy. Absolutnie NIE UNIKAŁ z nami kontaktu wzrokowego, a wręcz bawił się z nami i psami, późnym popołudniem przyszedł też do łóżka i razem oglądaliśmy film. NIC nie wskazywało na żadne stany lękowe ani niestabilności emocjonalnej. Nic nie odbiegało od normy. Przysłowiowy dzień jak codzień. Wieczorem odwieźliśmy Syna do mojej byłej partnerki ( biologiczna matka Syna) I syn jej powiedział / zapytał się co robił tata ? W TYM momencie biologiczna matka wpadła w furię i szał. Przy dziecku zadzwoniła do mnie ( ojca ) nie przebierając w słowach mówiąc, co o tym myśli. Zrobiła ze mnie w oczach dziecka zboczeńca i degenerata itd. Nigdy wcześniej nie miałem takiej sytuacji - nie wiedziałem co mam powiedzieć synowi. Moja Żona zapytała więc o opinię swoich dwóch znajomych psychologów ( ktorzy dla biologicznej matki i mojej byłej partnerki nie są oczywiście ŻADNYMI autorytetami, bo są znajomymi ... ) - w opini tych psychologów nie powinno oczywiście do tego dojść. - w opinii tych psychologów matka nie powinna tak reagować, bo dziecko było w nowej sytuacji z przysłowiową niezapisaną kartką papieru odnośnie reakcji, na co wskazywał absolutny brak unikania kontaktu wzrokowego z nami i całkowicie normalne zachowanie. Przyszedł też do naszej sypialni ( tam gdzie to sie stało ) i oglądał z nami film. - Wg opini tych psychologów jest to dowód na brak traumatycznej reakcji po zobaczeniu nas - wg opinii tych psychologów furiatyczna reakcja matki doprowadziła do stresu u dziecka, które objawiło się stanami lękowymi i zmianą zachowania w szkole. - wg opinii tych psychologów biologiczna matka powinna powiedzieć dziecku, że nie było jej tam i nie wie co dokładnie się wydarzyło i syn powinien się zapytać mnie. - wg opinii tych psychologów seks małżeński nie jest niczym złym, ale reakcja biologicznej matki pokazała synowi co innego Wg ich opinii błędem natomiast było niezamknięcie drzwi do sypialni. - biologiczna matka w dzieciństwie była molestowana przez ojczyma. Ojczym również przy niej oglądał filmy pornograficzne i się onanizował. Nigdy tego nie przepracowała z żadnym psychologiem. Biologiczna matka mając te traumy z dzieciństwa roztoczyła w szkole wśród znajomych i swojej rodziny wersję, że uprawialiśmy seks PRZY DZIECKU. W opini psychologów ( naszych znajomych ) to biologiczna matka MUSI iść do psychologa, bo będzie na każdą sytuację stresową reagowała furią i wściekłością i to matka ma poważny nieprzepracowany problem z dzieciństwa. Innego mechanizmu nie wytworzyła. Molestujący ojczym nigdy nie poniósł żadnych konsekwencji swoich czynów, a matka mojej byłej partnerki nigdy z nią nie była u żadnego specjalisty. Wyjechała do Niemiec układając sobie życie na nowo z nowym mężem. - psycholog szkolny wraz z kurator szkolną powiedziały, że mam przeprosić dziecko. Że nie ma we mnie empatii, tylko podchodzę do sprawy na chłodno i bez emocji. Natomiast W MOJEJ subiektywnej opinii nie powinienem przepraszać, bo byłoby to przyznanie się do tego, że seks małżeński to zło i reakcja matki ( do dziś samotna ) była poprawna. Nie uprawialiśmy seksu przy dziecku świadomie ani specjalnie - to jak siedząc na toalecie ktoś by wszedł i powiedzieć, że przy kimś się załatwiać? Wytłumaczyłem synowi, że to, co zobaczył, jest w małżeństwie normalnym sposobem okazania miłości między żoną a mężem i sam też to będzie robił. - nasi znajomi psycholodzy stwierdzili, że to matka swoimi reakcjami i emocjami rozdrapała niepotrzebnie ranę. Zalecili po wytłumaczeniu synowi już do tego nie wracać. Nie chodzić po żadnych seksuologach ani terapeutach z dzieckiem na co nalegała biologiczna matka. Posłuchałem się moich znajomych psychologów. I teraz pytania do Państwa, jako że jesteście Państwo niezaangażowani emocjonalnie i cała sytuacja jest anonimowa dla wszystkich stron w tej kwestii - czy moja postawa i wytłumaczenie synowi po radach znajomych psychologów były właściwe? - Czy reakcja matki i to jak zdemonizowała nasz małżeński seks swoją reakcją były właściwe? Czy psychologowie ( nasi znajomi ) maja rację w swojej interpretacji i poradach ? Czy matka dziecka powinna odbyć jakąś terapię ? - dodam jeszcze, że matka biologicznej matki jest jej doradcą. Nie jest ŻADNYM psychologiem ani terapeutą. Popiera córkę w 100% mówiąc, że sama by zrobiła identycznie, bo ona się kieruje sercem i emocjami. Jak sama mówi, nigdy nie rozmawiała z rodzicami na żadne trudne tematy. W mojej subiektywnej ocenie musiała wytworzyć jakiś rodzaj mechanizmów obronno- poznawczych, a bez wsparcia rodziców postawiła na swoje emocje. Dokonała emocjami wyboru ojca córki ( rozstanie ) oraz wyboru ojczyma - również zakończone rozstaniem. Ale córce polecą kierowanie się emocjami ... Nazywa mnie chorym psychicznie facetem i to ja mam iść na terapię ( mimo braku posiadania jakiegokolwiek wykształcenia kierunkowego )... więc ja jej powiedziałem, że to ona też ma nieprzepracowane problemy i to ona wraz z córką powinny iść na terapię, pomimo iż są dorosłymi kobietami, wiek nie zalecza traum. Kto w tej sytuacji ma rację ?? Dziękuję za pomoc
dysleksja

Dysleksja - przyczyny, objawy, diagnostyka i wsparcie

Dysleksja to zaburzenie wpływające na czytanie i pisanie, ale nie na inteligencję. Jeśli Ty lub ktoś bliski ma trudności w nauce, warto poznać objawy dysleksji, jej przyczyny i metody wsparcia. Odpowiednia pomoc może znacząco poprawić jakość życia i nauki.