Mojego synka, jeden z kolegów (z klasy) ma trudną sytuację w domu. Nigdy nikogo nie zaprasza do swego domu.
Werka

Karolina Białajczuk
Rozumiem, że jesteś zaniepokojona sytuacją, w której Twój synek i inne dzieci są narażone na trudne zachowanie ze strony tego chłopca. Pragniesz ochronić swojego dziecka oraz innych przed negatywnymi doświadczeniami, które mogą wpływać na ich samopoczucie i relacje z rówieśnikami.
Porozmawiaj z Twoim synkiem na temat zachowania tego chłopca. Wyraź wsparcie i zrozumienie dla jego uczuć. Zachęć do otwartości i dzielenia się swoimi myślami oraz doświadczeniami. Skontaktuj się z nauczycielem Twojego synka lub wychowawcą klasy. Podziel się swoimi obserwacjami i zaniepokojeniem. Nauczyciele są w stanie zająć się sprawą w ramach szkoły.
Przez wsparcie i otwartą komunikację możesz pomóc swojemu dziecku radzić sobie z trudnościami emocjonalnymi, które mogą wynikać z interakcji z tym chłopcem.

TwójPsycholog
Dzień dobry,
To NIEZWYKLE WAŻNE, że Pani reaguje! Faktycznie sytuacja wzbudza sporo niepokoju i naprawdę warto nie zostawiać tego chłopca bez pomocy. Są (przynajmniej) 2 wyjścia: Jedno jest takie, żeby Pani odnalazła na własną rękę Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, który obejmuje rejon zamieszkania tego chłopca i zgłosiła sprawę, wnosząc (na piśmie) o wgląd w sytuację rodzinną (rodzina nie dowiaduje się, kto jest wnioskodawcą). Druga z opcji, mniej obciążająca Panią osobiście, to zgłoszenie się do szkoły (psychologa, pedagoga) na rozmowę w tej sprawie i również wnioskowanie o wgląd w sytuację małoletniego. Szkoła ma obowiązek zawiadomić MOPR oraz złożyć pismo do sądu rodzinnego właśnie z prośbą o wgląd w rodzinie. Być może ta rodzina potrzebuje wsparcia, asystenta rodziny, bądź nadzoru. O tym zdecyduje sąd. W tej sytuacji jest Pani mniej obciążona osobiście działaniem, choć warto upewnić się po jakimś czasie czy szkoła podjęła odpowiednie kroki. Gratuluję inicjatywy!

Małgorzata Korba-Sobczyk
Dzień dobry
Reakcja z Twojej strony jest prawidłowa i godna podziwu, ponieważ niewiele osób dopatruje się w niewłaściwym działaniu podłoża problemu.
Powinnaś zgłosić przemoc w stosunku do Twojego dziecka do dyrektora szkoły. , możesz też wspomnieć o swoich spostrzeżeniach, odnośnie spożywania alkoholu w rodzinie chłopca. Dyrekcja będzie musiała zająć się sprawą i przekazać chłopca pod opiekę psychologa szkolnego.
Pamiętaj jednak ,że dla ciebie najważniejsze jest dobro Twojego dziecka.
Pozdrawiam
Małgorzata Korba-Sobczyk
Psycholog

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
W październiku tamtego roku, siedziałam z moimi koleżankami na stołówce, gadałyśmy o moim ówczesnym chłopaku, który mi się podobał. Wtedy wszedł tam też on, nazwijmy go Mateusz.
Wszedł ze swoimi kolegami na stołówkę, mieliśmy krótki kontakt wzrokowy, wtedy ja się skuliłam. (Ponieważ, słyszałam plotki, że jest babiarzem, no nie zbyt dobry typ chłopaka) Oni to zauważyli, bo chwilę później podbił do mnie i zapytał się, czy chodzę z jakimś chłopakiem (miał tak samo na imię jakiś przyjęliśmy czyli Mateusz) i chwilę z nim dyskutowałam, taka wymiana zdań, że "nie jestem z nim" "nie no jesteś" i tak dalej. Aż przerwał to jego kolega, który z resztą jego grupy stał za nim i powiedział mu, że mnie z kimś pomylił "Stary, ale to nie ona" wtedy odszedł.
Ja wraz z dziewczynami się z tego śmialiśmy i miałyśmy "laga", ale wróciliśmy do rozmowy o wcześniejszym chłopaku. I po tym jak powiedziałam "Dobra, to wróćmy do rozmowy o moim crushu" długo nie minęło, jak znowu do nas podszedł i usiadł na miejscu wolnym obok mnie. Chciał posłuchać, o czym gadamy (i tutaj nie wiem, czy on słyszał, że powiedziałam to o moim crushu czy nie). Moje koleżanki go jednak wyrzuciły, (chociaż on nie chciał, odchodzić) ponieważ ja byłam w za dużym szoku. Potem jak już zbuczany przez swoich kolegów odszedł, ja z dziewczynami obgadałam to i poszłyśmy pod naszą salę na górze.
Jak się okazało, on też już tam był i latał z góry na dół, ciągle się na mnie patrząc. Podobno zapytał jeszcze mojego kolegi z klasy jak się nazywam - co już było hitem. Po kolacji wychodziłam z dziewczynami ze stołówki (mieszkam z nim razem w internacie) On z kolegami siedział na kanapie, ja jako, że jestem osobą czasami nadzwyczaj śmiałą, to pomachałam do niego, a on na mnie warknął, i wiem jak to brzmi, ale naprawdę sama byłam w szoku. Kolejna sytuacja z kolacją to było jak, ja na nią nie poszłam. A on czekał na mnie tam godzinę, i jak moja koleżanka na głos tak, żeby słyszał, powiedziała, że już idę, to zaczął się poprawiać i od razu się wyprostował. Pod koniec grudnia, jeszcze przed przerwą świąteczną, do naszej szkoły przyjechali Izraelczycy, i jeden z nich z którym się dogadaliśmy. Powiedział nam, że jeśli mamy problem ze swoimi miłościami, to może nam pomóc je zdobyć, więc dziewczyny kazały mi iść po Mateusza. Tak też zrobiłam. Spotkałam go na stołówce, jak wiązał buta, ja podeszłam do niego i zapytałam "Hej, pójdziesz ze mną na chwilę gdzieś" lub coś takiego, na co on kazał mi poczekać i od razu poszedł za mną, co mnie zaskoczyło, bo odpowiedział mi nawet miło, bez problemu i w ogóle. Podczas gdy gadał z tym izraelczykiem, ja stałam obok - i dowiedziałam się, że ma dziewczynę z innego miasta i szczerze przyznam, byłam lekko załamana. Jak się później jeszcze okazało co do tej dziewczyny, był z nią, już w czasie jak zaczął mnie "podrywać" co obrzydziło mnie do niego i zapomniałam o nim. Jednak wrócił, bo zerwali i to było niedługo (nie no tak z prawie 4 tygodnie do 5) po tym, jak się dowiedziałam, że z kimś jest. Sytuacja z niedawna. Moje koleżanki postanowiły siąść przy nim na kolacji, dosłownie stolik obok. Akurat tak się zdarzyło, że wybrały mi miejsce idealnie tak, że on mógł patrzeć na mnie a ja na niego. I patrzył się prawie ciągle, jak odchodziłam od stolika, również nie obeszło się bez spojrzenia na mnie i to takim idącym po mnie. Jak jego kolega chciał zostać i zjeść na swoim miejscu, dalej od naszego stolika to on nalegał, żeby ściąć tam, gdzie wcześniej, do tego zmienił pozycję i siadł na wprost okien też także mnie. Gdy wychodziłam z kolacji, to mijałam się z nim i centralnie zjechał mnie wzrokiem, tak się dziwnie popatrzył.
Czy ktoś mi może pomóc, co ja mam zrobić z tym chłopakiem, czekać, odpuścić, zagadać nie wiem i co on ma na myśli, robiąc takie coś? Podoba mi się bardzo i nie chciałbym Tego zostawiać, ale nie jestem za chętna już do prawie 5-miesięcznego czekania
Witam, jestem osobą po trudnym poprzednim związku, gdzie występowała przemoc emocjonalna względem mojej osoby, zadawana przez byłego partnera, który obecnie przebywa w Zakładzie Karnym. Posiadam 9- letnią córkę, która nie utrzymuje kontaktu z ojcem. Od dwóch lat jestem w nowym związku, z partnerem, którego bardzo kocham. Moja córka traktuje go jak ojca i też bardzo są za sobą. On również ma dziecko, 4- letniego syna z poprzedniego związku. Jego była partnera wyrządziła mu wiele krzywdy po rozstaniu, pozbawiła władzy rodzicielskiej, wytaczała nieustanne sprawy w sądzie (to ja załatwiałam adwokatów itp.), nie chce dojść do porozumienia.
Uważam, że ona cały czas chce do niego wrócić, pewne zachowania na to wskazują. Ja w tym uczestniczę, ponieważ partner nie potrafi samodzielnie załatwić sprawy ze swoją byłą partnerką. Początkowo chciałam nawiązać przyjacielską relację z chłopcem, próbowałam wielokrotnie wyciągać do niego rękę- spotkałam się z odrzuceniem z jego strony, chamstwem względem mojej osoby i nienawiścią, co doprowadziło to tego, że sama znienawidziłam tego chłopca. Obecnie nie mam ochoty widywać tego dziecka, próbować nawiązywać jakiejkolwiek relacji. Chłopiec jest nieustannie manipulowany przez matkę, nastawiany do mnie negatywnie. Mój partner nie potrafi mnie zrozumieć, oczekuje, że będę kochać jego syna i się nim zajmować. Nieustannie się przez to kłócimy, nie możemy dojść do porozumienia, on nie akceptuje tego, że ja nie chcę widzieć się z jego synem. Dochodzi do tego, że on po prostu dziecka nie bierze do nas. Kiedy zdarzało się, że chłopiec był u nas w domu, dostawałam paraliżu, szukałam wymówek, żeby z nimi nie przebywać. Nie potrafię się do dzieciaka przekonać w żaden sposób. Zastanawiam się nad rozstaniem. Proszę o pomoc w tej sytuacji.