Left ArrowWstecz
Często dzieci, które mają jednego z rodziców chore na alkoholizm mają problem ze znajdywaniem drugiej połówki ?
User Forum

Natalia

2 lata temu
Anna Martyniuk-Białecka

Anna Martyniuk-Białecka

Trudno powiedzieć, czy są takie prawidłowości. Nie znam też badań, które mogłabym przytoczyć. Ale w ramach pogłębienia tematu polecam zapoznać się z książkami: Jonice Webb - Wypełnić pustkę. Pokonaj skutki zaniedbania emocjonalnego z dzieciństwa. Jest tam rozdział o związkach DDA. I drugą pozycję Wyrosnąć z DDA. Wsparcie dla dorosłych córek alkoholików (Ta książka, jest też w wersji dla synów). 
Miłej lektury!

2 lata temu
Katarzyna Waszak

Katarzyna Waszak

Witam! Niestety może się tak zdarzyć. Dzieci, czy Dorosłe Dzieci Alkoholików wychowywały się w pozabezpiecznym stylu przywiązania, mają więc problem z nawiązywaniem relacji, z zaufaniem. Może towarzyszyć im lęk przed bliskością, która niekoniecznie kojarzy im się z czymś przyjemnym. Często DDA mają niską samoocenę, a być może zahamowaną sprawczość. Dużo zależy od roli, jaką pełniły w dysfunkcyjnej z powodu alkoholu rodzinie: bohater, kozioł ofiarny, maskotka, czy dziecko we mgle, gdyż powielają te role w relacjach. W takich rodzinach w centrum była używka, a nie dzieci, wszyscy pozostali członkowie, oprócz alkoholika, są współuzależnieni. Pracuję z osobami z syndromem DDA, w razie potrzeby zapraszam na konsultacje. Życzę powodzenia, DDA to bardzo pracowite i wartościowe osoby:) 

Katarzyna Waszak

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

W dzieciństwie wielokrotnie składałem wizytę u różnych psychologów. Przede wszystkim moja najbliższa rodzina zarzucała mi w tym czasie, że mówię nie tylko mało, ale i cicho oraz to, że „uciekam tam, gdzie nie powinien uciekać” (na przykład najbliżsi obawiali się, że wyjdę na ulicę i będę histeryzował na oczach groźnego psa). W wieku 11-12 lat otrzymałem dokument, z którego miałyby wynikać moje wady takie jak nieumiejętność układania prostych, logicznych i spójnych zdań czy też zaburzenia ruchowe mojego ciała (nogi, ręce, głowa, itp.). Ten istotny punkt zaczepny całego dokumentu udało mi się odtworzyć go dopiero po kilkunastu latach, ponieważ to zaświadczenie po prostu zaginęło aniżeli trafiło do szkoły, jednak nie otrzymałem w ogóle kopii oryginalnego dokumentu. Z mojego punktu widzenia chodzi prawdopodobnie o dyspraksję (dziennika objawów nie prowadzę, ale pamiętam wiele takich przypadków). Dodatkowo w ostatnich latach chodzę do lekarza, który zleca mi EKG. Praktycznie wszystkie dokumenty z wynikami EKG obrazują tą samą dolegliwość – szybsze bicie serca. I to raczej się nie zmieni prędko, mimo chęci dostosowania się do większości zaleceń lekarza (np. bardzo mocne ograniczenie spożywania napojów energetycznych). Poważniejszych problemów z sercem nie mam, co potwierdza to, iż w związku z tym nie była konieczna wizyta w szpitalu. Jestem osobą mocno introwertyczną, praktycznie od początku nauki odrzucaną przez innych, często też nękaną i „segregowaną” z przyczyn niezależnych nawet od samego siebie. Podstawówka, gimnazjum, szkoła średnia i studia – nie miałem szans na odnalezienie i utrzymanie znajomych, byłem tylko „statystą” w oczach uczniów, być może też nauczycieli. PYTANIE ZASADNICZE: Proszę wskazać prawdopodobieństwo, z jakim mogę zostać dopuszczony do wyrobienia prawa jazdy z takimi dolegliwościami? (tj.: objawy charakterystyczne dla zaburzenia dyspraksji, problemy z sercem, charakter introwertyczny)
Synek bardzo boi się przedszkola, płacze przez sen, panicznie zaczął bać się zabawek, dźwięków.
Syn 2 lata i 8 miesięcy chodzi do do domowego przedszkola od maja 23, początki były bardzo trudne, koło sierpnia zaczęło być lepiej, natomiast od listopada synek nie chce tam chodzić, płacze już jak otworzy oczy i wie, że będzie szedł do przedszkola, potrafi przepłakać całą drogę w aucie a przy oddawaniu - krzyk i płacz się nasila i tak już to trwa ponad 2 miesiące. W nocy również bardzo przeżywa, płacze przez sen, woła nas. Nie wiemy z mężem, co dalej robić czy zrezygnować z przedszkola, czy dalej w to brnąć... synkowi się nasiliły różne lęki na dźwięki, boi się niektórych zabawek panicznie, pod prysznicem się boi odpływu... proszę o pomoc.
Córka nie uczy się, ma zaburzenia snu, pije alkohol, który ją "ratuje". Była u psychologa, byliśmy na terapii, ale nic nie działa.
Nie wiem co robić. Córka 14 lat ledwie zaliczyła 8 klasę. Egzamin zdała, ale dostała się do przypadkowej szkoły, już po tygodniu wiedziałam, że nie da rady wstawać o 5, bo makijaż musi być, by dojechać do centrum miasta. Zapisałam ją do LO Edukacji domowej - trwało to do października, córka miała "wakacje". Zarwane noce i zaburzenia snu, idzie spać o 3-4 /5 twierdzi, że nie może usnąć, potem śpi do 15/17, nie idzie jej dobudzić. Zero motywacji do nauki, nie mogę jej namówić do tego, by uczyła się i realizowała tę ED, zrobiła 1 test, jest wybuchowa agresja słowna do mnie, pedantyzm w temacie wyglądu, brak akceptacji i wiary w siebie. Jej przyjaciółka wyjechała, ma tu jakąś grupę - chłopak 17 lat i 15 i 2 dziewczyny, ale to wg mnie toksyczne towarzystwo, które wyciąga od niej kasę min. na alkohol, wraca podchmielona, raz wróciła z płaczem i wykrzyczała, że tylko alkohol daje jej szczęście ( jest po 2 związkach nieudanych, za wszelka cenę chce kogoś mieć) Teraz od tygodnia jest chora i nie wychodzi z domu, ale dalej siedzi po nocach, śpi w dzień, a później seriale i telefon. Ani kary - brak internetu, ani próba ani groźba , co mam zrobić? O psychologach nie chce słyszeć ( w 8 klasie na siłę chodziła, mieliśmy też terapię rodzinną, która nic nie dała, córka jest zamknięta i nie chce rozmawiać) Potem terapeutka inna powiedziała, że córka musi dojrzeć do momentu aż będzie chciała, bo na siłę nic nie zrobimy. Ale to idzie w coraz gorszym kierunku, co mam zrobić?
Dzień dobry, zaczęłam akceptować swój wygląd. Już jest okej, tylko nie mogę znieść tego, że jestem bardzo chuda
Dzień dobry, zaczęłam akceptować swój wygląd. Już jest okej, tylko nie mogę znieść tego, że jestem bardzo chuda. Każdy mówi JESTEŚ SZCZUPŁA JAK SZCZYPIOREK. Dla mnie to nie jest komplement. Szczególnie moje dłonie są bardzo chude. Czasem mam wrażenie, że patrzę w lustro i widzę kościotrupa. Zaczęłam jeść więcej, a dokładnie 1800 kcal. Mam 15 lat. Staram się jeść więcej, chociaż nie chcę jeść na siłę. Do tego mam problemy z jelitami. Jak zacząć akceptować siebie?
Heja pisze z pytaniem co mi moze byc. Bo niby chodze do psychologa ale on nawet nie wysluchal mnie do końca i mial mnie troche gdzieś. Mam myśli samobójcze, okaleczam sie, nienawidze siebie i zycia nie czuje sie dobrze we wlasnym ciele. Nie potrafie zapanować nad emocjami, i ogólnie czuje straszną pustkę.
Stres w domu, napięta sytuacja w domu, awantura między rodzicami , czy może spowodować agresywne zachowania u 10-cio latka? Dzwoni do kolegi i jak ten odbiera -mówi do niego brzydkie slowa, dzwoni 8 razy, potem twierdzi, że nie dzwonił, że nie pamięta
Siostra nie pozwala na kontakt z siostrzenicą, mimo że byłam dla niej wielkim wsparciem. Zrzuca na mnie winę za jej nieudaną relację z córką.
Cześć . Mam siostrzenicę, która ma 14 lat i mam bardzo dobra z nią relacje , ale typowa ciocia - siostrzenica . Jako że jest moją chrześnicą, do tej pory często ją gdzieś zabierałam i moja siostra nigdy nie miała z tym problemu, wręcz często mówiła, żeby poszła do chrzestnej to może jej da pieniądze itp. Na obecną chwilę moja siostra odcięła nam kontakt, ponieważ stwierdziła, że „ co ja powiem to święte a oni nic na niej nie mogą wymusić „ . Wiele razy tłumaczyłam jej kwestię podejścia , że czasem warto podziękować jej za poodkurzanie mieszkania , że ogarnęła ładnie pokój . Ale moja siostra twierdzi, że to jej obowiązek . I nadszedł etap - jak to w życiu nastolatki , że więcej się buntuje na słowa rodziców i moja siostra obwinia za to mnie, gdyż ona mnie bardziej słucha niż ich. Efektem tego wydaje mi się, że jest zazdrosna o tą tj .moją relacje z nią , chociaż tłumaczyłam jej , że relacja z ciocią , babcią będzie inna niż z rodzicem , a niestety przez wiele lat ona nie skupiała się na tym, aby z nią budować tej relacji , ponieważ skupiała się na starszej córce, która była chora i niedawno odeszła . Teraz uważam, że przechodzi ciężki okres i nie widzi, że możliwe, że przez te kilka lat zaniedbała tą relacje z 14-latka , bardzo się cieszę, że próbuje ją odbudować, tylko obwinia mnie za wszystkie swoje błędy i choćbym jej tłumaczyła, do niej nie dociera inny punkt widzenia . Uważam za nielogiczne być zazdrosnym o relacje z chrzestną, z którą dziecko czuję się swobodnie do rozmowy , lubi spędzać czas , a ja zawsze chciałam sprostać oczekiwaniom bycia chrzestną, więc kiedy wiedziałam, że nie mogli sobie pozwolić na jakiś wyjazd albo jakiś drobiazg to po prostu ich wspierałam i nigdy nie mieli z tym problemu, tak jak pisałam wyżej, wręcz namawiali dziecko . I w obecnej chwili cała wina porażki z ich strony jest zrzucona na mnie i obecnie utrudniona mam relacje z siostrzenicą, ponieważ jej zabraniają kontaktu, twierdząc, że jak odetną nasz kontakt to ich relacja się poprawi . Bardzo mi przykro jest, że po latach oczekiwań w moim kierunku jestem teraz złym człowiekiem, bo oni mają złą z nią komunikację i relacje i nie widzą błędu w sobie, tylko w całym świecie dookoła . Stwierdziłam po niemiłej wymianie zdań, że się odsunę . Tylko nie chciałabym, żeby siostrzenica odebrała to, że ja jako chrzestna ją olałam , zignorowałam, bo wiedziała, że zawsze mogła na mnie liczyć . A z drugiej strony rozmawiając z nią nie chciałabym przedstawić tego tak, że to rodzice utrudniają tą relacje, żeby nie zbuntowała się przeciwko nim - bo nigdy nie kierowałam ją w tą stronę , wręcz odwrotnie wiele z nią rozmawiałam i tłumaczyłam . Nie wiem co robić . Myślę o tym, że jak zrobię tak. jak moja siostra oczekuje- urwę kontakt- to młoda nie będzie miała poczucia wsparcia u kogoś dorosłego jak do tej pory oraz za 10 /15 lat będzie miała żal do mnie, że nic nie zrobiłam, aby przeciwstawić się decyzji rodziców . Ale to oni na obecną chwilę decydują o niej i ja chyba nie mogę zrobić nic .
Witam, jestem ofiara przemocy domowej, tylko nie wiem, jak z tego wybrnąć.
Witam, jestem ofiara przemocy domowej, tylko nie wiem, jak z tego wybrnąć. Mam z nim syna, chce mnie zamknąć w psychiatryku, żeby sąd mnie ubezwłasnowolnił i żeby odebrali mi dzieci. Nie mam już siły na nic.... Jak sobie mogę pomóc, żeby się ie ratować, a za chwilę dzieci. Nie mam pieniędzy, utrzymuje się z alimentów na dziecko, nie mam mieszkania, nie mam nic. Odsunął ode mnie wszystkich. Nawet opieka i kurator nie są w stanie mi pomóc. Chcę pomocy, naprawdę chcę pomocy, bo już nie daje rady z tym człowiekiem... Jak w takich warunkach mają się dzieci wychowywać, naprawdę nie wiem, co mam robić.....
Jak rozpoznać, że chłopak podrywa z uczucia, a nie dla zabawienia się mną?

Zwracam się o pomoc w sytuacji z pewnym chłopakiem. 

Mieszkam z nim w jednym internacie, mówią, że jest babiarzem, podrywa każdą dziewczynę jaką się da. Dlatego ja nie byłam nim zainteresowana, ale pewnego dnia, siedziałam z moimi koleżankami na stołówce szkolnej, a on nagle zagadał do mnie "Czy znam jakiegoś chłopaka i że z nim chodzę" ja odpowiedziałam, że nie i tak trochę to trwało, dopóki jego kolega nie podszedł do niego i powiedział "stary, ale to nie ona". Oddalił się i po chwili wrócił, siadając obok mnie, chciał "posłuchać" o czym gadam z moimi koleżankami, jednak te kazały mu spadać i jak koledzy go zbuczeli odszedł. 

Wydawało mi się, że to na tyle, ale nagle zaczęłam to wszędzie zauważać; na kolacji, śniadaniu, w szkole. Było też wiele innych sytuacji, ale ostatnia jest jak narazie bardzo interesującą jak dla mnie; nie poszłam na kolacje z moimi koleżankami z internatu, gdy wróciły do pokoju jedna bardzo nalegała, żebym jednak tam poszła, ponieważ ten chłopak tam jest. Ja zapytałam ją, co to ma do rzeczy, że tam jest na co ona, że czeka już tak od godziny. Na kolacji był już od około 19.20, w tym czasie przyszły też tam moje koleżanki. Ten chłopak jadł tak z około 30 minut, po czym wyszedł i gdy Pani pilnująca stołówkę wyszła wszedł znowu. Podobno też w trakcie gdy na początku tam był, gdy moja koleżanka głośniej powiedziała "że idę na kolację" zaczął się poprawiać i wyprostował. Potem już do 20.30 (bo wtedy poszłam na kolację) siedział na kanapie obok pomieszczenia i patrzył się na mnie. Co jest bardzo częste u niego. Była też sytuacja, gdzie byłam na meczu i siedziałam najpierw na górze, gdzie był on a potem zeszłam na dół i on poszedł za mną ze swoimi kolegami i cały czas powoli zbliżał się do mnie, a gdy przechodził obok mnie popatrzył się w moje oczy tak dziwnie (trudno mi to opisać). 

Nie wiem jak mam odbierać jego zachowania, boje się, że jest to zakład (w trakcie tego meczu jego kolega wskazał na grupę moich przyjaciółek, gdzie byłam i oboje zbili sobie piątkę - co mogło sugerować zakład) i chce mnie tylko wykorzystać, ale może też coś czuję? Jak to rozpoznać, że chce się mną zabawiać a jak, że zaczyna coś czuć? I czy powinnam reagować czy zostawić to?

Czy choroby psychiczne są dziedziczne? Czy dzieci niepoddane niewłaściwym zachowaniom rodzica i tak mogą zmagać się z psychiką?
Czy choroby psychiczne mogą być dziedziczone? Takie jak mitomania, kleptomania lub zaburzenia osobowości i zachowania dorosłych, np. zaburzenia preferencji seksualnych, transseksualność. Czy dzieci, które nie widziały niewłaściwych zachowań ojca mogą być narażone na problemy z własną psychiką?
Czy jeśli boję zapytać się w szkole np. czy mogę pisać sprawdzian zaległy lub dopomnieć się, żeby nauczyciel oddał mi książkę
Czy jeśli boję zapytać się w szkole np. czy mogę pisać sprawdzian zaległy lub dopomnieć się, żeby nauczyciel oddał mi książkę, zgłosić się na lekcjach albo jak mam sytuację, że muszę iść do kuzyna niespodziewanie, to miałam: co ja zrobię, jak zacząć rozmowę i duży stres był to dla mnie. Wydaje mi się, że nie jest to normalne.
Wychowawczyni a jednocześnie nauczyciel języka polskiego 4-tej klasy szkoły podstawowej zadała w trakcie lekcji dzieciom
Witam. Wychowawczyni a jednocześnie nauczyciel języka polskiego 4-tej klasy szkoły podstawowej zadała w trakcie lekcji dzieciom taki tekst do uzupełnienia: "Nasza wychowawczyni ...... mnie dziś zdenerwowała. Powiedziała, że ostatnio ....... się uczę i gorzej odrabiam zadania domowe. Według niej postępuję .... . A czy to moja wina , że w komputerze ciągle jest coś ciekawego ! Przecież Pani ...... mnie zachęca do rozwijania zainteresowań." Dodam, że jest wychowawcą od tego roku i na każdym zebraniu z rodzicami krytykuje jaka to ta klasa jest zła i niegrzeczna i że jej poprzednia klasa była super. Czy powinniśmy to zgłosić do dyrektora ?
W liceum czuję się zagubiona w przyjaźniach. Podczas jednych lekcji wybieram inną osobę do ławki, a w trakcie innych - jeszcze jedną. Głupio mi tak zmieniać znajomych.
Jestem w pierwszej klasie szkoły średniej i na początku wszystko było dobrze, siedziałam z taką jedną dziewczyną przez 2 tygodnie i poznawałam taką jedną dziewczynę, która do mnie zagadała i tam później zaproponowała siedzenie razem, bo chodzimy do tej samej klasy, tylko najbardziej mnie to boli, że teraz nie mam jednej osoby, bo mamy łączoną klasę z innym kierunkiem i jak mamy razem z tym drugim kierunkiem, to ona siedzi z inną dziewczyną, którą nazywa przyjaciółką i tak najwięcej z nią przebywa. Siedzę z nią tylko, gdy mamy razem, czuję się odrzucona, bo mam wrażenie, że jestem jej drugą opcją, wszystko to mnie przytłacza, ale teraz mam niezmierny żal, że z taką xyz dziewczyną nie siedzą, ale xyz, z którą siedzę jest fajna i lubię ją, tylko nieraz mam takie, że czuję się źle z tym, że wystawiłam tą xyz. Ja, jak i inne dziewczyny z klasy lubię, a najbardziej przykre jest dla mnie to, że lubię klasę, ale ciągle zmieniam osobę z klasy, żeby siedzieć, bo nie lubię siedzieć sama. Jak myślicie, co mogę zrobić, bo to wszystko mnie przerasta?Pozdrawiam.
Wyznałam uczucia chłopakowi, jednak zostałam odrzucona. Nie wiem jak sobie z tym poradzić?
Podoba mi się pewien chłopak już dość długo... Wyznałam mu to, ale niestety zostałam odrzucona. W odpowiedzi usłyszałam, że jemu ciężko jest w ogóle czuć coś do kogoś bardziej niż przyjaźń. Nie do końca rozumiem jego odpowiedź. Od tamtej pory czuje się źle, że mu powiedziałam cokolwiek, chciałabym cofnąć czas... Nie wiem jak sobie z tym poradzić/odkochać się, ponieważ nie pozwala mi to normalnie funkcjonować. Jest dla mnie bardzo ważny, ale jednocześnie czuję, że tutaj już nawet przyjaźń nie wyjdzie i że to nie ma sensu...co robić?
Samotność i utrata rodziny: Jak poradzić sobie z emocjonalnym bólem i tęsknotą

W moim życiu niedawno zaistniały nowe dowody i napotkałem trudność, która mnie przerasta, utraciłem rodzinę, dom, i pieniądze to trzecie nie jest dla mnie nic nieznaczące i nie ważne, pracuje, by spłacać kredyty, pracuje, by się czymś zająć, pracuje, by kiedyś coś po mnie zostało, ale napotkałem trudność, nie mogę z nią sobie poradzić, nie może mi nikt pomóc, bardzo kochałem swoją żonę i dzieci bardzo kochałem dom, który otrzymałem od dziadków, już ich nie ma, pozostali w mojej pamięci, ten dom po opuszczeniu przez moją żonę i dzieci sprzedałem, a kupiłem mieszkanie z dala od byłej rodziny, byłej żony, by widywać się z dziećmi. Bardzo kochałem dzieci, bardzo kocham swoje najmłodsze dziecko, okazało się, że dom kupili pośrednicy, a pieniądze wyłożył ojciec biologiczny moich dzieci. Dwoje dzieci utraciłem, które są już dorosłe, po wychowaniu usłyszałem, że nie jestem ich ojcem, mam 53 lata dzieci odchodziły co 10 lat, co 10 lat się rodziły, pozostało mi najmłodsze dziecko, nie jestem biologicznym jego ojcem, niedawno się o tym dowiedziałam, to przez opuszczenie domu przez rodzinę szukałem odpowiedzi dlaczego? Dom sprzedałem i nie ma tu oszustwa. Ale ten dom kupiła była rodzina, ciężko przeżyłem utratę dzieci, nie widziałem najmłodszego syna rok, kiedy to po roku byliśmy razem szczęśliwi, wzajemnie nie mogliśmy się doczekać naszych spotkań, zbudowałem cudowną miłość, wiedząc, że nie jestem jego ojcem, będę zawsze, będę zawsze go kochał jak dzieci, które odeszły, te dzieci, które kochałem, z ich strony nasilił się atak na moją osobę, w sposób psychologiczny mówią, że całe życie ich źle traktowałem, źle traktowałem ich matkę, nie chcą utrzymywać ze mną kontaktów, bo jestem psychiczny to ich słowa, więc czym jest moja miłość? 

Jestem jedyną osobą, która może uwiarygodnić, co mi zrobiono. Wiem, że za 8 lat utracę ostatnią osobę moje serce i dziecko, pierw zezwalali, by był ze mną był całe nawet wakacje. 

Graliśmy w gry planszowe, jeździliśmy rowerami po lesie, obydwoje płakaliśmy, jak miał jechać do swojego domu, obecnie albo jest chory, dlatego nie mogę go widzieć lub dostaje wiadomość, że nie może, nie mam nikogo, nie mam rodziny pomimo, że jest duża, to oni mi to zrobili, chodziło o pieniądze, o pieniądze które dla mnie nie były ważne a jedynie potrzebne, przekładałem inne wartości. Poznałem kogoś, byliśmy razem rok czasu, pozwoliło mi to zapomnieć o byłej żonie, byłem bardzo szczęśliwy pomimo tego, co mi się przydarzyło, cudowna kobieta, próbowała naprawić relacje moje, z moją rodziną pomimo tego, co mi zrobiono, ale oni dalej brnęli. Moja dziewczyna zobaczyła, kim jest moja rodzina, wszystko przewidziała, mogłem być z nią lub z synem oddaleni byliśmy aż 300km, jeździłem do niej, jeździłem do syna, widziała, że się męczę, rozstaliśmy się, to ona podjęła tę decyzję. Mówiła, bym zamieszkał u niej, wybrałem widzenia z dzieckiem, z dzieckiem, które nie poszło spać, póki ja nie usnąłem, mam tylko jego, tak bardzo go kocham, że nie daje sobie z tym rady, tak bardzo się boję, że go za 8 lat utracę, wiem, że jak spłacę kredyty, to moja rodzina zaatakuje moje mieszkanie, nie mam komu przepisać mieszkania, skorzysta na tym biologiczny ojciec, ja czuję, że go utracę to zrozumiałe, taką samą miłością darzyłem dwójkę pozostałych dzieci, borykam się z niewyobrażalnym bólem i problemem, co mam zrobić, dokąd uciekać, a nie mogę, stoję w oknie i mam nadzieję, że przyjedzie do mnie najstarszy syn. Samotność to przerażające uczucie, praca jeszcze mi pomaga, ale się męczę, choć jest to praca nie męcząca, bardzo tęsknię za synem i świadomość, że on tęskni za mną, nie daje mi spokoju, nie mogę do niego pisać, bo odpisuje mi ktoś inny, to się po prostu czuję, od czasu do czasu wyślę mi mój syn esemesa i wiem, że to od niego, a są podteksty na przykład, ze pyta się, co ja teraz robię, ja mu na to, że piję kawę i mi odpisuje, pamiętam tę kawę, dobra była. Tak to wygląda, podchodzą do mojej osoby psychologicznie, a ja się coraz bardziej męczę, czuję, że jestem podśmiechiwany, w tych esemesach są podteksty cyt: dobry jestem: Miałem odebrać syna zrobiłem torta, kupiłem nowe gry planszowe, i nie może mi go dać, bo wyczerpałem już swoje widzenie, to przez pracę co trzy tygodnie tak zasadzili, borykam się z wielką niesprawiedliwością i brzemieniem kocham życie i boję się odejść, tak bardzo czuję się oszukany przez życie, tak bardzo po aż 3 latach nie wierzę w to, co mnie spotkało, zasypiam i chce się obudzić, że to był tylko koszmar, obudzę się w moim byłym domu, a mój najmłodszy syn będzie patrzał się na mnie i czekał, kiedy wstanę. Nie uważam, że przechodzę kryzys, ja tęsknię, tęsknię za rodziną, która mi została odebrana, ciężko mi iść dalej samotnie nikomu nie życzę tego, co mi wyrządzono, tęsknię za dziećmi, zapomniałem już o byłej żonie, wystarczył rok z kochającą osobą, która mi udzieliła krótkiego wsparcia, tęsknię też za nią, ja chcę się obudzić :)

Mam córkę 8-latkę. Córka nie chce chodzić do szkoły, jak nie ma jej przyjaciółki
Witam, mam córkę 8-latkę. Córka nie chce chodzić do szkoły, jak nie ma jej przyjaciółki, potrafi cały weekend wypytywać non stop czy będzie ta dziewczynka w szkole. Ta "przyjaciółka" straszy ją czasami, że nie będzie jej kolejnego dnia, ponieważ wyczuła, że moja córka nie lubi być bez niej. Dodam, że ta dziewczynka jest taka trochę "wycofana" i moja córka ciągle pomagała jej w relacjach w przedszkolu. A teraz to moja córka staje się podobna do niej, mówi, że jest głupia, że nic nie umie (nauka, oceny w szkole wszystko super). Co robić? Jak reagować?
Jak często odbywa się psychoterapia indywidualna w szpitalu psychiatrycznym dla dzieci i młodzieży ?
Dzień dobry, Jak często odbywa się psychoterapia indywidualna w szpitalu psychiatrycznym dla dzieci i młodzieży ? Codziennie ? Raz w tygodniu ?
Mama jest w trójkącie miłosnym z rodzicami mojego chłopaka. Co mam zrobić, co o tym sądzić?
Moja mama jest singielką i dowiedziałam się, że jest w trójkącie miłosnym Z RODZICAMI mojego chłopaka. Dowiedziałam się, bo korciło mnie zobaczyć czy nie ma kochanka. Są razem już 8 miesięcy i nie mam pojęcia, co o tym sądzić, tym bardziej, że moja mama mnie okłamała, że takie coś nigdy nie będzie miało miejsca, kiedy już byli razem. Czy taka miłość w ogóle istnieje? Czy powinnam dać jej wolną wolę czy zakazać?
Paranoja partnerki oskarżająca o podawanie heroiny - jak sobie poradzić i co zrobić dla dziecka?

Witam. Chciałbym opowiedzieć moją historię. We wrześniu zeszłego roku moja partnerka wyrzuciła mnie z domu, oskarżając o podawanie heroiny jej i naszej 8-letniej córce. Od tego czasu cały czas oskarża mnie, że w jakiś sposób podałem naszej córce i czasem jej heroinę. Heroina wzięła się z tego, Kasia podejrzewała mnie o branie narkotyków od kilku lat. Robiła mi testy na obecność narkotyków, które nigdy nic nie wykazały. Ja nie protestowałem, ponieważ nie biorę niczego takiego. W połowie sierpnia wzięła trochę kreatyny z mojego pojemnika i zaniosła na policję. Tam test pokazał, że to heroina/morfina. Był to najprawdopodobniej błąd testu. Sprawa została umorzona po jakimś czasie, ale wg Kasi ja cały czas biorę i podaję heroinę jej i naszej córce. Na początku jak mnie wyrzuciła z domu, ograniczyła mi kontakt z córką, ale z czasem jej zachowanie się uspokoiło. Na początku również oskarżyła całą moją rodzinę i nawet swojego brata o branie heroiny. Cały początek to było zachowanie, które osoby z nią rozmawiające opisywały jako paranoiczka. Wiele razy twierdziła, że jest pod wpływem tej substancji, ale sama nie chciała sobie zrobić testu. Kiedy mi mówiła, że jestem i proponowałem, w takim razie pojedźmy na policję, niech mnie zbadają, to za każdym razem odmawiała. Z czasem jej stan się uspokoił, przestała izolować córkę ode mnie, ponieważ wie, że córka mnie potrzebuje. Zaczęła tylko mi mówić, że ona wie, co ja robię i ona nie może z tym nic zrobić, może tylko ją leczyć. I leczy naszą córkę bańkami, wodą z cytryną. Już we wrześniu założyłem sprawę o opiekę nad dzieckiem. Nie jesteśmy małżeństwem i jest to moja jedyna droga do jakiejkolwiek diagnozy i leczenia. Na 10 lipca mamy zlecone przez sąd badanie przez biegłych (2 psychiatrów i 1 psycholog). Będziemy badani my oraz relacje z córką. W tej chwili sytuacja wygląda tak, że Kasia zerwała kontakt z całą swoją rodziną. Utrzymuje go jedynie z jedną koleżanką i jej matką. Ogólnie poza tą sprawą narkotyków, zachowuje się w miarę normalnie, po prostu uważa, że moim jedynym życiowym celem jest podanie jej i naszej córce heroiny. Przez cały ten czas mieliśmy momenty, w których zbliżaliśmy się do siebie. Mogłem spędzać kilka dni w domu, ale za każdym razem wystarczył kaszel, albo kichnięcie i Kasia była pewna, że podałem heroinę i wyrzucała mnie z domu. Chciałem zapytać, czy ktokolwiek z Was przechodził przez coś takiego. Brakuje mi już sił i nie wiem, nawet czy badanie, diagnoza i ewentualne leczenie może coś pomóc. Każde moje działanie jest odbierane jako atak i próba kontroli.

Klinika psychiatrii dzieci w Poznaniu: zajęcia, pobyt i psychoterapia – szpital Karola Jonschera

Czy wie ktoś, jak wygląda klinika psychiatrii dzieci i młodzieży w szpitalu klinicznym im. Karola Jonschera w Poznaniu? Jakie zajęcia się tam odbywają? Jak wygląda pobyt? Jak często jest psychoterapia?