Left ArrowWstecz
Ponad rok temu obecny narzeczonym zdradził mnie emocjonalnie pisał ze swoją księgową z pracy. No cóż, kocham, wybaczyłam i jesteśmy razem, lecz nie ufam już do końca a on pracuje cały czas w tej firmie. Nie mogę się z tym pogodzić. Gdy coś powie do mnie co czytałam w SMS do niej, to wszystko wraca ten ból ta złość i cierpienie. Jak sobie z tym poradzić? Nie mogę o tym zapomnieć.
User Forum

Anonimowo

3 lata temu
Teresa Łącka

Teresa Łącka

Witam, ponowne zaufanie po zdradzie jest procesem długotrwałym, ale na szczęście możliwym do wypracowania. Jeśli fakt zdrady nadal Panią obciąża i rzutuje na relację z partnerem, najlepszym rozwiązaniem byłaby konsultacja z terapeutą par, na której mieliby Państwo szansę przyjrzeć się co doprowadziło do zdrady i jak poradzić sobie z jej obecnymi konsekwencjami.
3 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Konflikty i frustracja z osobą, która negatywnie o sobie myśli. Moja pomoc i słowa nie pomagają.
Dzień dobry, Wraz z bliską mi osobą X często wchodzimy w konflikty z powodu naszych poglądów na różne sprawy, dotyczące głównie mocno negatywnego spojrzenia osoby X oraz na jej "podkopywanie" siebie oraz swoich zdolności. Często ta osoba mówi, że "nie nadaje się do niczego", "nic nie umie", "nic w życiu nie osiągnie". Jak dotrzeć do takiej osoby? Mam pozytywniejszy obraz życia "nawet jeśli coś nie wyjdzie to można to poprawić" "masz prawo do błędów" jednak takie rzeczy nie trafiają do osoby X, co kończy się naszą wspólną frustracją: osoba X coraz bardziej "narzeka", a ja źle się czuje z tym, że nie jestem w stanie jej pomóc i źle przyjmuje moje "dobre" słowa. Osoba X nie chce iść na terapię.
Jak rozmawiać z toksyczną matką o wyprowadzce do partnera? Porady dla dorosłych dzieci
Mam 45 lat całe życie żadne związki z mężczyznami mi się nie udawały ale ktoś się znalazł. Matka przyzwyczaiła się ż mieszkam pod jej kloszem zawsze i będzie to bardzo trudne jej to powiedzieć że chcę mieszkać z partnerem życia. Oczywiście jestem dojrzałą dorosłą świadomą kobietą ale moja matka jest toksyczna i wszystko krytykuje a jak się nie zgodzić to jest terror w domyśle. Nie wiem jak się z tym bez wojny uporać. Proszę o wskazówki. Z Poważaniem.
Jak pogodzić się z brakiem ślubu w długoletnim związku?

Witam, jestem w związku nieformalnym od 8 lat. 

Zarówno ja, jak i partner jesteśmy po 30, mamy stabilną, dobrze płatną pracę, poczynione inwestycje i możemy sobie pozwolić na kilkukrotne wyjazdy w ciągu roku. Taka sytuacja ma miejsce praktycznie od początku związku. Niby wszystko wydaje się idealne, ale co jakiś czas nachodzą mnie pewne wątpliwości i przemyślenia. Rozpoczynając ten związek, liczyłam na to, że w przyszłości będziemy małżeństwem, stworzymy rodzinę. 

Przy rozpoczynaniu znajomości mój partner powtarzał, jak bardzo cieszy go, że mamy wspólne wartości (oboje jesteśmy z tradycyjnych konserwatywnych rodzin). 

Po jakimś czasie trwania związku zaczęłam liczyć na oświadczyny. Przy każdym wyjeździe miałam na to cichą nadzieję. 

Moje oczekiwania bardzo delikatnie sugerowałam partnerowi. Próbowałam też rozpoczynać rozmowy o dzieciach, gdyż zbliżałam się do 30 urodzin, a nasza sytuacja materialna była bardzo dobra. Byłam zbywana, często te rozmowy kończyły się wymianą zdań, a potem temat zanikał. W efekcie nie wiedziałam co na ten temat tak właściwie myśli partner i jakie ma plany na wspólną przyszłość. Podejmowałam próby wiele razy, ale bezskutecznie. W międzyczasie w naszym otoczeniu pojawiały się śluby i dzieci, a ja czułam, że tkwię w miejscu. 

W końcu podczas jednej z rozmów usłyszałam od partnera, że nie obiecywał mi ślubu przed wejściem w związek, że nie zamierza go brać, bo małżeństwa, jakie zna, nie zachęcają go do tego. 

W trakcie naszego związku dowiedziałam się, że w przeszłości był zaręczony, miał brać ślub, lecz na krótko przed dowiedział się o zdradzie narzeczonej. Od tego czasu bardzo zmienił swoje życie i z tego, co słyszałam, zmienił mu się także charakter, stał się dużo bardziej zasadniczy, nieustępliwy. Wiem też, że po tym rozstaniu miał jakieś nieporozumienia finansowe z narzeczoną. 

Jego podejście do wspólnych finansów zmieniło się tak, że po tylu latach nie mogę namówić go do wspólnego konta, a co miesiąc zbieram rachunki i wyliczam, ile kosztowały nas poszczególne zakupy i opłaty (mieszkamy wspólnie). Pomimo tego, że on nigdy nie przegląda tych zapisków, czuję się z tym okropnie i co miesiąc wszystko szczegółowo rozpisuję. Od momentu jak dowiedziałam się o tym narzeczeństwie i planach ślubu nie mogę pozbyć się uczucia, że nie jestem dostatecznie dobra. 

Co jakiś czas nachodzą mnie wątpliwości, że poprzednia narzeczona była w czymś lepsza i dlatego miała zostać żoną. Mam wrażenie, że podświadomie będąc partnerką, staram się być żoną idealną. Żadna z koleżanek tak bardzo nie nadskakuje swojemu mężczyźnie. Z jednej strony pogodziłam się z brakiem małżeństwa, bo nie wyobrażam sobie być z kimś innych, bo nigdy wcześniej nie doznałam takiego porozumienia, jedności zainteresowań. Żaden partner też nie satysfakcjonował mnie także w innych sferach życia. Partner zaraził mnie swoją aktywnością i pasjami i ciągle mało mi czasu spędzanego razem. 

Kilka miesięcy temu stwierdził też, że czas już na dzieci więc jesteśmy na etapie zmiany trybu życia badania swojego zdrowia itp. Pomimo tego wszystkiego w mojej głowie co jakiś czas pojawia się myśl o niespełnionych marzeniach dotyczących ślubu i żal o decyzjach, dotyczących dzieci, których nie podjęliśmy wcześniej. Wszyscy nasi znajomi posiadają już co najmniej jedno dziecko, są w zbliżonym do siebie wieku. A my będziemy tak odstawać, będąc najstarszymi z najmłodszymi dziećmi. 

Czasem nie potrafię sobie poradzić z wrażeniem, że poprzednia partnerka była miłością jego życia, a ja jestem jej kolejnym egzemplarzem. Gdy się poznaliśmy, byłam do niej lekko podobna w tym samym typie urody, mamy bardzo podobną sytuację rodzinną, a nawet urodziny w tym samym dniu. 

Raz, gdy miałam odwagę, powiedziałam partnerowi, że mnie nie kocha tak, jak kochał ją, zaprzeczył i ten temat nigdy już pomiędzy nami się nie pojawił. Poruszany też ostatnio po raz kolejny temat ślubu skończył się stwierdzeniem, że nie mamy środków na ślub, bo niczego nie dostaliśmy od rodziców i musimy sami się dorabiać, że nie ma pieniędzy na ślub, że jakby był sponsor tego ślubu albo ktoś z nas dostał mieszkanie lub pieniądze od rodziców z choć jednej strony to on by dawno ślub wziął i miał dzieci. Na co dzień jestem szczęśliwa, ale bywają momenty, że mam wątpliwości. 

Czy jest możliwe do przepracowania, aby pogodzić się z rezygnacją ze swoich marzeń?

Jak radzić sobie z uczuciami, gdy partnerka unika zaangażowania i wspólnego zamieszkania?

Dzień dobry mam dziwny problem. Jestem w zwiazku prawie 1.5 roku, do roku bylo cudownie, a teraz to jest raz dobrze, raz źle. Ja jestem w niej mega zakochany, kupiłem mieszkanie i chciałem zeby się wprowadziła do mnie, ale ona nie chce, robiłem wszystko by czuła sie jak najlepiej i wybierala akcesoria do tego mieszkania. Gotuje, sprzatam, robie niespodzianki, oczywiście nie jestem idealny i tez popełniam błędy czy w emocjach powiem cos co później zaluje, ale umiem przeprosic i staram sie wiecej tak nie robic. Kiedys usłyszałem od swojej dziewczyny, ze nie musimy sie widywac codziennie (kiedys sie widywalismy kiedy tylko moglismy) zabolało mnie to, wiem ze praca i różne inne rzeczy przez co nie mozemy sie widywac codziennie ale takie slowa mnie mocno zabolaly. Jak mam normalnie myśleć zeby z ta osoba zalozyc rodzine jak ona mi takie rzeczy mowi? Wczoraj mielismy spedzic razem wieczor, a potem noc, ale musiała wrocic bo z psem wyjsc musiala bo siostra na noc do pracy, okej odwiozlem ja, myslac ze mnie zaprosi do siebie i co? I nic, nie zaprosila. Zrobilo mi sie przykro i jej napisalem, ze myslalem ze mnie zaprosisz i ze jest mi z tego powodu przykro.. odpisala zebym nie robil problemu i nie ma obowiazku ze mna spac codziennie, ale my nie spimy codziennie razem i nie robie jej o to codziennie problemu. Dla mnie takie slowa jakbym w pysk dostał. Mi zalezy na niej, chciałbym z nia zalozyc rodzine, ale mam metlik w glowie i jej napisalem co mnie boli to odpisala ze nie będzie 2 dni tlumaczyc sie z czasu spedzonego osobno, masakra

Jak zyskać zaufanie w rozmowie i pokonać małomówność?

Z natury jestem małomówna. Mam też taką cechę, że w większości przypadków najpierw muszę się zastanowić, zanim coś powiem. Pracuję nad tym wszystkim, ale zauważyłam, że ludzie albo wolą porozmawiać lub zapytać się o coś kogoś innego niż mnie, jakby się mnie bali, albo myśleli, że jestem dziwna (oprócz mojej bliższej koleżanki, z którą częściej spędzam czas, choć ona także czasem nawet nie czeka, aż dokończę swoją wypowiedź - ale już tak mam, że zanim się zastanowię). Zauważyłam, że ludzie wolą rozmawiać z nią i czasem mi się wydaję, że zapominają, że ja jestem tuż obok. Frustruje mnie to, że nie są skorzy, boją się wdawać się ze mną w rozmowę, tym bardziej że to ja często wychodzę z inicjatywą i pytam się np. o ich plany na weekend. Wiem, że ludzie pierwsze, co oceniają człowieka, m.in. po zachowaniu - np. czy osoba jest godna zaufania - a ja z racji mojej małomówności i skromnej natury wydaję się odpychać ludzi i czuję, że tracą do mnie zaufanie. Wiem też, że świat żyje na szybkich obrotach i tak samo oczekuje szybkich i konkretnych odpowiedzi. Jakby myśleli, że jestem nieciekawa i nie warto ze mną wdawać się w dyskusje, ale gdy próbuję coś powiedzieć o sobie, to podświadomie wiem, że nie za bardzo ich to interesuje i rzeczywiście zaraz zmieniają temat. Również jest tak, że chcę się włączyć do rozmowy, ale nie chcę przerywać, więc przeczekuję. Wtedy rozmowa się kończy, a ja nie miałam szansy się odezwać - tylko przytakiwałam. Czy znalazły by się jakieś rady albo coś, co mogłabym poćwiczyć przy następnej okazji, by ludzie nie bali się ze mną rozmawiać i uważali mnie za osobę godną rozmowy? Wspomnę, że pracuję nad małomównością, ale ta cecha jest po prostu ze mną od zawsze i trudno mi to zmienić.

kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!