Left ArrowWstecz

Jak zapomnieć o byłej partnerce i odnaleźć spokój po zakończonym związku?

Dzień dobry. Chciałem się poradzić odnośnie do związku, który zakończył się już ponad rok temu. Mój problem jest taki, że ponad rok temu zakończyłem swój związek z kobietą, z którą przeżyłem 7 lat (ja zostawiłem ją). Po zakończeniu związku szybko zrozumiałem, że jednak ją kocham i jest to miłość mojego życia, lecz niestety ona w tym czasie zaczęła spotykać się z kimś innym (kolegą z pracy). Przez cały rok próbowałem ją odzyskać, lecz nieskutecznie, ona niejednokrotnie zwodziła mnie, dając mi nadzieje na odbudowanie tego związku, lecz tak się nie stało, aż w końcu przyszedł czas, w którym dowiedziałem się, że ona spotyka się ciągle z kolegą z pracy, a wtedy załamało mnie to bardzo i postanowiłem raz na zawsze zakończyć nasz kontakt. Po tych wszystkich wydarzeniach starałem się na nowo odnaleźć siebie, lecz myśl o byłej partnerce była ze mną każdego dnia i o każdej porze. Pracujemy razem, przez co widywałem ją ciągle w pracy i to w dodatku z jej nowym partnerem. Po roku czasu odezwała się do mnie ze skrucha, ze przeprasza i że nadal ma do mnie jakieś uczucia, postanowiłem, że zapomnę o wszystkim, co się działo i będę próbował z nią stworzyć związek na nowo, ponieważ bardzo mocno ją kocham. Po jakimś czasie dowiedziałem się, że ona poszła do łóżka z tym facetem, z którym się spotykała, starałem się o tym nie myśleć, lecz myślałem bardziej o odbudowaniu naszej relacji. Po tym, co się dowiedziałem, postanowiłem przyznać się jej, że też poszedłem z kimś do łóżka, gdy nie byliśmy razem, lecz ona już nie chciała nic więcej słuchać, po prostu napisała mi, ze mnie nienawidzi, że zmarnowałem jej życie itp. Ogólnie nasz związek nie był też idealny, dużo zawiniłem swoją niedojrzałością i brakiem starań. Dopiero po stracie jej zrozumiałem, że powinienem się zmienić i byłem gotów zrobić to dla niej, ze względu na to, że ją bardzo kocham. Teraz niestety jest już za późno na wszystko, lecz niestety ja ją nadal bardzo mocno kocham i pytanie moje jest takie „W jaki sposób mogę jej pomóc, żeby zapomniała o nas i o uczuciu do mnie? „Co mam zrobić, żebym sam zapomniał i dał jej wolność?”

User Forum

KAP

w zeszłym miesiącu
Kacper Urbanek

Kacper Urbanek

Dzień dobry 

Po pierwsze bardzo Ci współczuję Twoja sytuacja jest złożona jednej strony kochasz swojego partnera i chcesz odbudować Waszą relację, z drugiej masz w sobie ogromny ciężar emocjonalny związany z jego relacją z inną kobietą. To, co teraz czujesz niepewność, lęk, chęć dopytywania o szczegóły jest zupełnie naturalne. Chcesz zaufać, ale umysł wciąż analizuje i podsuwa pytania, które nie dają Ci spokoju. Najważniejsze w tym momencie jest to, abyś dała sobie prawo do tych emocji. Nie musisz od razu „przełknąć” tej sytuacji i udawać, że wszystko jest w porządku. Potrzebujesz czasu, by poukładać to w sobie i sprawdzić, czy jesteś w stanie zbudować z nim nową jakość związku, czy ta rana będzie Cię zbyt mocno obciążać. Spróbuj odpowiedzieć sobie na kilka pytań: Czy gdybyś nigdy nie dowiedziała się o tej dziewczynie, byłabyś gotowa na odbudowę relacji? Czy bardziej boli Cię myśl o tej relacji, czy fakt, że partner w tym czasie szukał wsparcia u kogoś innego? Czy masz pewność, że Twój partner rozumie, jak bardzo Cię to zraniło? Czy zrobił coś, by odbudować Twoje poczucie bezpieczeństwa? Czy jesteś też gotowa nauczyć się odpuszczać kontrolę nad przeszłością, by skupić się na przyszłości? To, że cały czas chcesz go wypytywać o szczegóły, jest naturalnym mechanizmem próbujesz znaleźć w tym sens, zrozumieć, dlaczego tak się stało. Ale im więcej szczegółów poznasz, tym więcej możesz mieć pytań i wątpliwości. Możesz powiedzieć partnerowi wprost np. „Nie chcę żyć w przeszłości, ale wciąż boli mnie to, co się wydarzyło. Potrzebuję Twojej cierpliwości i otwartości, żeby móc znów Ci zaufać.” To postawi przed nim jasne oczekiwanie, nie chodzi o niekończące się wyjaśnienia, ale o jego postawę wobec Ciebie. Związek po kryzysie można odbudować, ale tylko jeśli obie strony będą gotowe na pracę. Możesz spróbować terapii par nie jako „ostatniej deski ratunku”, ale jako przestrzeni do lepszego zrozumienia siebie nawzajem. Jeśli zdecydujesz się na dalszą relację, postaraj się skupić na przyszłości, a nie rozdrapywaniu przeszłości, bo jeśli zdecydujesz się mu wybaczyć, to kluczowe jest, by robić to w pełni świadomie, a nie tylko na poziomie słów. Najważniejsze jest to, byś nie bagatelizowała swoich uczuć. Masz prawo do bólu i wątpliwości, ale masz też prawo do szczęścia, niezależnie od tego, czy będzie to z nim, czy bez niego. Jeśli wybierzesz odbudowę, upewnij się, że to relacja, w której i Ty czujesz się ważna, a nie tylko taka, którą trzeba ratowa. 

 

Z pozdrowieniami 

Kacper Urbanek 

Psycholog, diagnosta 

 

 

w zeszłym miesiącu
Tomasz Gromadka

Tomasz Gromadka

Dzień dobry Panu,

opisał Pan burzliwą historię miłosną, która kosztowała Was oboje mnóstwo energii. Na pewno nie jest za późno na Pana, na zajęcie się sobą, poznanie siebie lepiej. Na psychoterapii mógłby Pan przyjrzeć się, jak wchodzi Pan w relacje, co Pan odczuwa na początku, co w trakcie, co na końcu takiego związku. Mógłby Pan dotrzeć do wiedzy o sobie: jaki ma Pan styl przywiązania, jakie przekonania wpływają na Pana widzenie związku, kobiet i generalnie relacji międzyludzkich. Nie radzę na pewno dążyć do zapomnienia, wręcz odwrotnie: do poznania, co tak naprawdę działo się w Panu w tej relacji. Tylko poprzez poznanie i przeżycie dowie się Pan o sobie. Zapomnienie za to, sprawi, że nierozwiązane sprawy w Panu będę powracały, bo niestety nie da się zapomnieć:  ciało, umysł, podświadomość pamiętają za nas. 

 

Pozdrawia serdecznie

Tomasz Gromadka

w zeszłym miesiącu
Urszula Małek

Urszula Małek

To, przez co przechodzisz, jest bardzo trudne, ale pokazuje, jak mocno trwasz w przeszłości i uczuciu, które -mimo prób -nie udało się odbudować. Chcesz jej pomóc zapomnieć, ale to nie jest Twoja rola. Ona już podjęła decyzję i to, co możesz zrobić, to zaakceptować jej wybór oraz skupić się na sobie.

Nie da się "wymusić" zapomnienia ani dla niej, ani dla siebie, ale można pozwolić sobie na stopniowe odpuszczenie. Nie warto się obwiniać, dobrze jest wyciągnąć wnioski na przyszłość i skierować uwagę na swoje życie, pasje, ludzi, którzy Cię otaczają. Jeśli to wszystko wydaje się zbyt trudne, warto pomyśleć o rozmowie z terapeutą, który pomoże Ci przejść przez ten etap. Ufam, że z czasem poczujesz ulgę.

 

Powodzenia, życzę wszystkiego dobrego.

Urszula Małek

w zeszłym miesiącu
Żaneta Kędzierska

Żaneta Kędzierska

Rozumiem, że sytuacja, w której się Pan znalazł, jest dla Pana bardzo trudna i pełna emocji. Rozstanie po tylu latach i świadomość własnych błędów mogą wywoływać poczucie straty, żalu, a także chęć naprawienia tego, co wydaje się nieodwracalne. Jednak to, co teraz najważniejsze, to danie sobie czasu i przestrzeni na przepracowanie tego doświadczenia. Przede wszystkim warto skupić się na sobie – na własnym rozwoju, swoich emocjach i potrzebach. Pozwolić sobie na przeżywanie tej straty, ale jednocześnie stopniowo budować nowe fundamenty swojego życia, które nie będą już oparte wyłącznie na tej relacji. Proszę pamiętać, że prawdziwe zapomnienie nie polega na wypieraniu uczuć, ale na ich przepracowaniu i zaakceptowaniu przeszłości. Jeśli chodzi o byłą partnerkę – najlepsze, co może Pan dla niej zrobić, to pozwolić jej iść własną drogą. Ostatecznie to ona sama musi przepracować swoje uczucia i podjąć decyzję, jak chce kształtować swoje życie. Pana zadaniem nie jest ułatwianie jej tego procesu czy próba sterowania jej emocjami – wystarczy, że Pan skupi się na sobie, a czas i dystans zrobią swoje. To naturalne, że teraz trudno wyobrazić sobie przyszłość bez tej relacji, ale proszę pamiętać, że życie toczy się dalej, a ból z czasem słabnie. Kluczowe jest, by nie zamykać się na siebie i na świat, ale krok po kroku odnajdywać nowe wartości i cele. 

w zeszłym miesiącu
Barbara Ostrowska

Barbara Ostrowska

Pragnę zacząć od tego, że wieloletnią relację kończymy inaczej niż 6-miesięczną znajomość – mamy wspólną historię, być może jakieś plany i naturalnie w momencie rozstania mamy więcej wspólnych spraw, które należy podomykać. Z Pana opisu mogę wywnioskować, że pierwotne rozstanie mogło być bardziej impulsem niż świadomą i dobrze przemyślaną decyzją. Tak czasami po prostu się zdarza, niestety każde rozstanie ma swoje konsekwencje, pomimo emocji, które nie wygasają z dnia na dzień. Z Pana wiadomości wybrzmiewa kilka czynników mogących mieć wpływ na taki przebieg sytuacji, zarówno po Pana stronie, jak i po stronie byłej partnerki.

Z Pana strony - zakończył Pan związek, zapewne z jakiś istotnych powodów, ale dopiero po czasie uświadomił sobie, jak ważna była ta relacja. Przez dłuższy czas próbował Pan ją odzyskać, mimo braku zaangażowania partnerki, a wręcz wejścia przez nią w kolejną relację z kolegą z waszej wspólnej pracy. Pojawia się pytanie, co w tym wszystkim dominowało? 

Czy emocje związane z utratą i silne przywiązanie do tego, co było, czy realna refleksja nad wspólnymi wartościami, celami i przyszłością, czy może idealizowanie przeszłości? 

Odpowiedź na każde z tych pytań może rodzić inne emocje, w tym lęk i smutek, które często identyfikujemy jako miłość. W trakcie starań przyznał się Pan do swojej niedojrzałości i braku starań w trakcie związku, co jest odważnym krokiem i punktem wyjścia dla zmian ale też co mogło wpłynąć na jego rozpad. Starał się Pan zerwać kontakt, jednak nie został on zerwany – pracowaliście razem – nie było miejsca na domknięcie relacji.
Po stronie byłej partnerki – jako osoba „zostawiona” z dnia na dzień nie odcięła się od emocji związanej z Wami. Mimo angażu w nowy związek dawała Panu sprzeczne sygnały – raz sugerując możliwość odbudowy związku, raz budując dystans, co wskazuje na brak obojętności. Kiedy już zdecydowała się wrócić i dać  Wam kolejną szansę (gdy Pan już się oddalał) to pomimo własnych zachowań gwałtownie zareagowała na informację o Pana wcześniejszym kontakcie z inną osobą. 

Co może wskazywać, że  jej emocje również mogły być nieuporządkowane, a decyzje podejmowane impulsywnie.

Reasumując, po obu stronach jest dużo emocji, wszystkie wymagają zaopiekowania się, ale przede wszystkim dystansu i ochłonięcia.  

Jak zatem może Pan sobie z tym poradzić?
1. Zakończyć definitywnie kontakt – to trudne, ale konieczne, aby móc ruszyć naprzód i uwolnić się od emocjonalnego chaosu.
2. Nie starać się „pomóc jej zapomnieć” – cokolwiek Pan zrobi, nie ma Pan 100% wpływu na dobrostan drugiej osoby, jest wiele czynników, które są poza kontrolą. Każdy z Was ma swój własny proces rozstania i żałoby oraz radzenia sobie z przeszłością do przepracowania.
3. Zamiast skupiać się na stracie, skupić się na sobie – to dobry moment, by zastanowić się, czego ta sytuacja Pana nauczyła i co można zrobić, by w przyszłych relacjach nie popełniać tych samych błędów.
4. Dopuścić do siebie żałobę po tej relacji – smutek, lęk, złości i inne emocje, które pojawiają się razem z myślami o tej relacji. Strata wymaga przepracowania emocji, zamiast ich tłumienia. 
5. Nie idealizować przeszłości – to naturalne, że po rozstaniu nasz umysł bardziej widzi dobre momenty, tak po prostu działa nasza pamięć w relacjach. Warto spojrzeć byłą relację obiektywnie, dostrzegając jej trudne aspekty i pamiętając, dlaczego zakończyła się w pierwszej kolejności? 

Tam jakaś Pana istotna potrzeba nie była zaspakajana, czegoś Panu brakowało? Warto się temu przyjrzeć na przyszłość.
6. Zadbać o siebie – skupić się na własnym rozwoju, aktywności fizycznej, skupić się na relacjach z innymi ludźmi i zdrowych nawykach.
7. Świadome kierowanie uwagą – unikanie zamartwiania się i wracania do przeszłości i zamiast tego skupienie się na przyszłości - wprowadzić techniki oddechowe i medytacyjne.
8. Dać sobie czas - nie ma jednej konkretnej liczby ile to, ponieważ proces ten zależy od wielu czynników (np. długości związku, zaangażowania emocjonalnego, strategii radzenia sobie ze stresem). Pierwsze 3–6 tygodni – to czas największego "głodu" emocjonalnego, kiedy mózg najbardziej tęskni i domaga się kontaktu z drugą osobą. Około 3 miesięcy – zachodzi pierwsza stabilizacja neurochemiczna, jeśli skutecznie ograniczymy kontakt i nie będziemy się poddawać impulsom powrotu. 6–12 miesięcy – dla większości osób to okres, w którym zmniejsza się intensywność wspomnień, a emocje się stabilizują. Powyżej 12 miesięcy – pełne "przeprogramowanie" mózgu, może trwać dłużej w przypadku głębokich więzi, trudnych relacji (np. toksycznych) lub kiedy rozstanie nie zostało w pełni przepracowane.

Jeśli czuje Pan, że trudno samodzielnie poradzić sobie z tymi emocjami, warto rozważyć wsparcie psychoterapeuty.

Pozdrawiam 
Barbara Ostrowska

w zeszłym miesiącu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Poczucie stałości uczuć między mną a byłą partnerką, chyba sprawia, że nie czuję miłości i zachwytu.
Dzień dobry, rozstałem się(32) z dziewczyną (28) trzy miesiące temu z powodu wątpliwości, które wypaliły moje uczucia do niej. Odchodziłem z myślą o tym, że zatęsknię i będę wiedział, że jest tą jedyną. Oboje żyjemy nadzieją, że jeśli jesteśmy sobie pisani to będziemy ze sobą. Nie wyobrażam sobie, że mogę wejść z kimś innym w relację i ona podobnie, tkwię w tej nadziei już trzeci miesiąc - myślałem, że już się pozbierałem, ale jednak nie. Nie wiem czy to miłość, czy jakieś inne psychiczne uwikłanie. Marzę o tym, że pewnego razu zreflektuję się i będę za nią latał, jak pies, ale obawiam się, że moja wiedza o tym, że ona dalej mnie kocha napędza moje niezdecydowanie. Marzę o tym, żeby było jak dawniej, ale ja już nie patrzę na nią jak kiedyś, choć jest wspaniałą osobą. Może gdyby dała mi jasno do zrozumienia, że już o mnie nie myśli, wzbudziła we mnie zazdrość (choć wiem jak dziwnie to brzmi) to bym się ogarnął? Chciałbym znowu czuć w sobie tę miłość, poczucie straty, a czuję jakieś zawieszenie - ani w tę ani w tę. Gdy przestaję myśleć o niej, o nas, to robię wszystko, żeby nie zapomnieć, mieć nadzieję na naszą wspólną przyszłość, czytam historie szczęśliwych powrotów, piszę do niej. Miałem nadzieję, że po czasie polecę do niej z kwiatami, jak w hollywoodzkich produkcjach i będę żebrał o wybaczenie, a ja chyba po prostu wiem, że mam ją w garści (sama mi to powiedziała) i to odsuwa w czasie ten proces? Co zrobić, żeby znowu poczuć tę miłość, wzniecić w sobie chęć walki... Tyle jest jeszcze rzeczy, które chciałbym z nią zrobić...
Po zranieniu przez partnera nie umiem uspokoić myśli, pomimo długiego czasu.
Dzień dobry, mam problem. Prawie 2 lata temu mój narzeczony zdradził mnie emocjonalnie. Doszło do tego w pracy, ogólnie zaczęło się to tak, że ona mu w czymś pomogła i on w podziękowaniu kupił jej prezent, wiem brzmi to tak, że nie powinnam mieć do tego żadnego problemu, ale on w internecie szukał jaki prezent można jej kupić itp, nie znał jej imienia ani nazwiska, więc po numerze jej szukał w internecie. To wszystko trwało może z 2 tygodnie, widzieli się raz tylko i resztę czasu tylko ze sobą pisali. Nie widziałam dokładnie tych wiadomości, bo usunął je przede mną. Ale w tamtym okresie jak pisał z nią, był dla mnie okropny, w ogóle się mną nie interesował. A jego wyszukiwarka wygadała mniej więcej tak. " Jak zagadać do dziewczyny", "jaki prezent kupić w podziękowaniu","Jak zakończyć związek po kilku latach" " jak rozstać się z toksycznym partnerem " Wybaczyłam mu to wszystko i teraz naprawdę jest dobrze, ale on ciągle pracuje w tej pracy i od tamtej pory nie mają kontaktu, on wszędzie ja zablokował itp. I ja mu ufam, ale nie radzę sobie z tymi myślami, które męczą mnie codziennie i przez to co jakiś czas ja do tego wracam i zaczynam kłótnie. On nie chce do tego wracać, bo jest mu wstyd i wie jak bardzo mnie zranił. Ale dlaczego ja nadal po takim czasie nie mam spokoju w głowie, czemu ciągle analizuję to wszystko? Nie wiem co powinnam zrobić, strasznie jestem tym zmęczona, wiem, że jak będę ciągle o tym myśleć to to wszystko będzie bez sensu... Nie chcę go tym już ranić ani siebie. Proszę o radę, co powinnam zrobić w takiej sytuacji.
Jak poradzić sobie z rozstaniem? Jak zająć swoją głowę, aby nie myśleć o byłej partnerce?
Witam powiem wprost. Jest mi źle nie wiem co zrobić byłem 2 lata z moją dziewczyną ponad dwa lata jakieś 4 miesiące temu przyłapałem ją na zdradzie przepraszała mnie że się zmień itp. ale ja ją prosiłem by znów spróbować. Wprost nigdy nie powiedziała mi że mnie nie kocha itp. Ale drugiej relacji nie zakończyła co spadło na mnie jak grom z jasnego nieba ponieważ dowiedziałem się wszystkiego od jej matki. Ona mnie okłamała że jedzie na koncert a była u niego było to miesiąc temu znów mnie przepraszała i chciała jeszcze raz spróbować zgodziłem się przez dwa tyg było dobrze do pierwszej kłótni odcięła ze mną kontak i wyniosła się do niego. Teraz najważniejsze szczegóły ja jestem mężczyzną 24 lata ona kobietą 18 które skończyła niedawno. Czy naprawdę byłem parasolem bezpieczeństwa ponieważ mnie jej rodzina lubiła poczuła wolność i poszła sobie ? Wiem że pisała z innymi facetami jej nowy gościu to 31 letni facet mieszkając 400 km dalej zarabia mniej jak ja jest łysy mieszka z rodzicami i nawet sam sobie nie potrafi ugotować. Rodzina się jej wyrzekła koleżanki nie chcą znać. Sama uważa że jej rodzina to patologia ale to dobrzy ludzie nie mają czasu bo pracują ale nigdy nie kazali jej charować mimo to ona ich nienawidzi mało tego groziła na matkę policją i cieszyła się jak powiedziałem że prawie umarła ze strachu kiedy zniknęła na parę dni nie wiadomo gdzie. Ona ma problemy jak cięcie się i ataki paniki połączone z autoagresją zawsze potrafiłem ją uspokoić. Jak postrzega to osoba nie zaznojoma z tematem. Ja nie chcę jej spowroten tak mi mówi rozum serce podpowiada inaczej ale to przejdzie. Tylko jak mogę zająć swoją głowę nie myśląc o tym. Wiem że spartaczyła sobie życie i szkoda mi jej po prostu szkoda ten faceta też normalny nie jest gdyż w stosunku do mnie stosował groźby a robiła ze mnie Jelenia już od roku z tego co się dowiedziałem. Urwałem kontakt mimo że zrobiła się teraz burza gdyż wyniosła się z domu nikt nie wie gdzie jest a ona poszła do kolesia którego widziała 4 razy w życiu na oczy i poznała na 6obcy. Szukają ją rodzice dziadkowie no cała rodzina ale niby nie chcą mnie wplątywać choć wiedzą że ją kochałem. I co mam o tym myśleć jak pozbyć się tych myśli że coś się jej może stać jakaś krzywda itp. jak wcześniej wspomniałem serce tęskni i się martwi o jej głupotę a rozum mówi daj sobie spokój.
Przeszłość sprawia, że czuję się źle w związku. Jak ją wymazać?
Dzień dobry W dużym skrócie. Mój obecnie już narzeczony jest najcudowniejszy na świecie, ale... Na początku naszego związku nie było kolorowo. Miał on koleżankę ze studiów, z którą rozmawiał dość często, regularnie przez czat. Kilka razy w tygodniu. Nie było w ich kontakcie romantycznych wiadomości, zwierzania się. Wiedziałam, że zanim poznał mnie to startował do niej, ale ona dała mu kosza. Ja nie wiedziałam co o tym wszystkim sądzić. Z jednej strony denerwowało mnie to, z drugiej nie robił jawnie nic złego. On nie ukrywał tych wiadomości raczej, dopóki ja nie zaczęłam robić mu o to awantur. Wtedy może nie tyle ukrywał to przede mną, że ma z nią kontakt co nie pisał z nią przy mnie. Zaznaczmy też to ,że ona miała tez już chłopaka w tym czasie. Jednak moja cierpliwość i zazdrość się przebrały. On traktował mnie później jak księżniczkę, ale jego wiadomości z nią były wymieniane codziennie (1-2 wiadomości dziennie). Wielka awantura, płacz, wątpliwości. On sam z siebie zaproponował, że jeśli mi to tak przeszkadza to zerwie z nią kontakt. Ja trochę się wahałam, ale w końcu poprosiłam go, aby go zerwał. Później jakoś przeszła mi ta zazdrość i powiedziałam mu, żeby miał z nią kontakt, ale sporadycznie. On zadbał o to, abym miała okazję spotkać i poznać te koleżankę. Tak było na początku, a później on sam z siebie ten kontakt praktycznie uciął, bo wiedział, że sprawia mi to przykrość. Teraz, gdy ma do niej pisać w jakiejś sprawie ważnej, to pyta mnie o pozwolenie i moje zdanie. Niestety w głowie mam myśli, że przez ten czas kiedy on z nią miał taki częsty kontakt co było dla mnie dziwne.. to cały czas szykował sobie grunt w razie, gdyby ona jednak zechciała być z nim :( tak jakbym była na zastępstwo, bo ona dała mu kosza wcześniej. Mimo wszystko od momentu tej sytuacji, gdy poprosiłam go o zerwanie kontaktu z nią minęły 2 lata. Mam w głowie też myśl taką, że skoro nie kombinuje i nie utrzymuje z nią tego kontaktu, bo wie, że mnie to bolało i zrobił to na moją prośbę bez zająknięcia, to dojrzał i od tamtego momentu docenia mnie i naprawdę kocha. Próbuję wymazać tę przeszłość. Chcę walczyć o ten związek, ponieważ teraz jest on najlepszy na świecie. Jak mam sobie poradzić z ciągłym przypominaniem sobie tego okresu bycia "drugą opcją"? Czuje się wtedy niewystarczająca i skrzywdzona, mam żal do partnera. Ten temat wielokrotnie poruszaliśmy, on twierdzi, że nic do niej nie czuł, że dobrze im się rozmawiało i to tyle. Pokazywał mi wszystkie ich wiadomości. Kiedyś proponowałam mu terapię par, ale on nie widzi sensu w takim przedsięwzięciu. Pozdrawiam
Jak poukładać sobie w głowie przeszłość w małżeństwie?
Dzień dobry, mam 42 lata, jestem 20 lat po ślubie. Trzy lata temu pokłóciłam się poważnie z mężem, on mnie prowokował, np. mówił, że pójdzie do agencji towarzyskiej. Kłótnia wynikała stąd, że zaczęłam się bronić, miałam dość tego, że mąż zwala wszystkie winy na mnie, ciągle mnie obraża. Było tak od początku małżeństwa. Ale za życia teściowej ona często go buntowała. Może miało to na niego jakiś wpływ. Jednak wówczas było rok od jej śmierci. Po wspomnianej kłótni mąż zadzwonił do swojej znajomej, oczernił mnie, powiedział same złe rzeczy. Ona wraz ze swoim mężem namawiali go na rozwód, chcieli odsunąć dzieci ode mnie. Uwierzyli mu we wszystko, chociaż mnie nie znają. Rozpowiadali o mnie plotki. Mąż do dzisiaj nie czuje się winny za to co zrobił. Nadal traktuje mnie podobnie. Zostałam z nim, bo szkoda mi było dzieci. Ale do dziś nie potrafię mu tego wybaczyć. Często kontaktował się z tą znajomą, prosił ją o rady. Mówił nawet, jaka jest ładna. Ja wtedy byłam chora, brałam leki i tyłam. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego to zrobił. I nie potrafię zapomnieć. Ze znajomą kontakt zerwał, przynajmniej tak mówi. Ja nie byłam w stanie dalej tej znajomości akceptować. Mąż nie chciał zrywać tej znajomości. Ci znajomi mieszkają niedaleko, często ich widzę. Utrudnia mi to poukładanie sobie wszystkiego w głowie. Czy jest jakiś sposób, żeby o tym zapomnieć? Poukładać sobie to wszystko w głowie?
Czy da się jakoś zapomnieć o ważnej, przerwanej znajomości?

Dzień dobry, zwracam się może z dość dziwnym i ciężkim do odpowiedzenia pytaniem, ale nie wiem co robić. Postaram się w miarę szybko przedstawić swoją sytuację. 

Około 3 lata temu zawarłam nową znajomość, a w połowie zeszłego roku dość nagle i bez powodu się ona rozpadła. Od tego czasu kompletnie nie umiem myśleć o tym co jest teraz, mam innych przyjaciół, ale wciąż tęsknię za tamtą relacją, ogólnie kieruję się zasadą, że jedna relacja nie zastąpi drugiej, co raczej mi nie pomaga. Od wielu miesięcy myślałam, by jakoś odnowić tą znajomość, zwłaszcza, że ta relacja zakończyła się bez jakiegoś konkretnego powodu, nie było żadnych kłótni czy nieporozumień. 

Moje plany zostały zrujnowane, ponieważ około miesiąc temu dowiedziałam się czegoś, co kompletnie przekreśliło całą tą znajomość, nawet to co było kiedyś. Od tego czasu smutek mnie opanowuje, całe dni upływają mi na analizie tego, czemu ja kiedykolwiek rozpoczęłam tą znajomość. 

Od roku obwiniam się, że nie zaczęłam jakoś tych rozmów z nimi od nowa, ale fakt jest też taki, że miałam dość ciężki czas związany z zaburzeniami lękowymi i nie byłam w stanie chodzić do szkoły, a co dopiero prowadzić życie towarzyskie. Bo kto by chciał przyjaźnić się z kimś, kto boi się wszystkiego?... 

Od dawna bardzo obawiam się, że ktoś mnie zostawi, czy to rodzina czy właśnie znajomi. I moje pytanie brzmi: czy da się jakoś zapomnieć o tej znajomości, albo chociaż wytłumaczyć sobie, że nie warto o tym myśleć? Zaczęły się przez to u mnie pojawiać myśli, że życie nie ma sensu i jestem przerażona, dlatego chce coś z tym zrobić. Chodzę na terapię, lecz obecnie mam przed sobą dość długą przerwę w niej, dlatego piszę tutaj.

Jak poradzić sobie z zazdrością o przeszłość partnera po 18 latach związku?

Witam, 

Mój problem polega na tym, iż jako 19-latka rozstałam się z chłopakiem (20-latek) na rok. Po roku do siebie wróciliśmy. 

On miał dwie partnerki seksualne, ja żadnego innego partnera. Przeszkadzało mi to, ale chciałam z nim być. Dziś jako 36-latka mam z tym ogromny problem, który pojawił się, kiedy w łóżku przestało się układać. Zaczęłam zadawać pytania szczegółowe na temat tamtych dziewczyn. Dziś (rok od początku rozmów o jego przeszłości) prawie się rozstajemy. Bardzo chcę z nim być, mamy dzieci, ale nie umiem znieść myśli, że miał inne, inne pragnął, ja nikogo. Tak szybko mnie zastąpił....i wiem, że to było 18 lat temu, ale nie umiem sobie z tym poradzić i niszczę to małżeństwo. Czasem żałuję, że wtedy mając wiedzę, że miał inne, do niego wróciłam. Zdaje sobie sprawę, że był sam, układał jakoś życie....ale ja nie miałam nikogo....i to chyba boli najmocniej. Nie umiem z nim już normalnie funkcjonować, bo ciągle widzę go z nimi.

Jak pokonać zazdrość o przeszły związek partnerki i zaakceptować własne błędy?
Witam, od około 7 miesięcy odczuwam bardzo silną zazdrość o przeszły związek mojej partnerki, zadałem już za dużo pytań i bardzo dużo rzeczy się dowiedzialem i informacje te jako aktualnego partnera chociaż naturalne i normalne siedzą mi w głowie cały czas i powodują bardzo duży niepokój, potrafię wypytywać o jedną rzecz w kółko z nadzieją że odpowiedź będzie inna, wyobrażam sobie te sytuacje które mi opisała i niestety z biegiem czasu popełniłem bardzo dużo błędów jeśli chodzi o wyrażanie emocji z tym związanych w jej kierunku, co mogę zrobić aby całkowicie to zaakceptować i ruszyć dalej? W trakcie tego okresu zacząłem też rozmyślać nad własną przeszłością i analizować oraz podważać własne zdanie i odczucia tych sytuacji, bardzo mi wstyd za moje czyny i z nimi również nie mogę się pogodzić. A jeśli chodzi o czas aktualny to non stop rozmyślam analizuje czy czegoś nie zrobiłem czy to ł było odpowiednie i oskarżam się i obwiniam nawet jeśli nic się nie wydarzyło, z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.
Jak odzyskać zaufanie i wiarę w miłość po zakończeniu długiego związku ze zdradą?

10 miesięcy temu mój 5-letni związek się zakończył, nie z mojej inicjatywy. Przyczyna? Dobre pytanie, aczkolwiek najprawdopodobniej osoba trzecia (po chwili od zerwania dodawane były zdjęcia z inną dziewczyną, więc nie ciężko mi się domyślić, że był to powód). Nasz związek nie był idealny, byłam, chociażby zdradzana, ale ja kochałam szczerze i prawdziwie. 

Ale mniejsza już o to, wiedziałam, że coś się psuło, że się odsunął i mimo moich starań, nic nie potrafiłam już zrobić. 

Odpuściłam i mimo płaczu przy zerwaniu, bo jednak były emocje, to nie prosiłam, żeby został, wiedziałam, że tak będzie lepiej. Pierwszy raz od pięciu lat poczułam może nawet lekką ulgę. Problem jest w tym, że ja wiem, że ma nową dziewczynę, że wszędzie się sobą chwalą i nie rozumiem, jak od razu po zerwaniu potrafił wejść w nowy związek. Czy jego „Kocham Cię” mówione do mnie było kłamstwem przez te 5 lat? Bo jak można tak szybko mówić to komuś innemu? U mnie minęło tyle miesięcy, a ja nie potrafię się zakochać, nawet zauroczyć się nie miałam okazji i boję się, że już nigdy nie będę umiała. Czuję, że mnie to zniszczyło, mimo świadomości, że tak jest mi lepiej i naprawdę masa dobrych rzeczy się wydarzyła. Spełniam marzenia, to ciągła myśl o tym, że on „ jest szczęśliwy” z kimś innym, a ja mimo wielu możliwości wielu spotkań i mężczyzn wokół, nie czuję nic do nikogo. Próbowałam, ale nie umiem sobie wmówić, że kogoś kocham, bo to trzeba czuć. Nie wiem, ile czasu to potrwa, chciałabym po prostu potrafić jeszcze obdarzyć kogoś tak wielką miłością, jaką dawałam mu. No jak na razie stałam się zupełnym przeciwieństwem siebie. Może to przez lęk, że znowu się poświęcę i ktoś mnie zostawi. Powiedziałabym, że może to przez to, że naprawdę był miłością mojego życia, ale z drugiej strony wiem, że nie mógł nią być. Był agresywny, zdradzał, więc to nie mógł być on. Ale ciągle mam go w głowie i to, że on o mnie zapomniał, jakbym nic dla niego nigdy nie znaczyła, to nie kwestia mojej tęsknoty a bardziej wściekłość na brak szacunku, jakim uważam, że mnie potraktował. 

Jak uwierzyć po czymś takim w miłość i jak na nowo nauczyć się ufać ludziom w ich intencje? Czy da się zapomnieć o kimś, kto naprawdę był dla nas tak ważny? Zmieliłam całe moje życie, ale tych myśli nie potrafię nadal.