Nazywam się Miłosz mam 13 lat, nie mogę usiedzieć na miejscu od miesiąca, bo bardzo martwię się o mojego brata.
Miłosz

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz
Dzień dobry Miłosz, faktycznie to, co piszesz, jest niepokojące i musi być dla Ciebie bardzo trudne. Tym bardziej gratuluję, że po pierwsze byłeś w stanie zobaczyć, że coś się dzieje nie tak, a po drugie napisać to z prośbą o pomoc. Niestety nie mogę tutaj pomóc profesjonalnie na Forum tak, jak tego potrzebujesz. Dlatego bardzo ważne, żebyś porozmawiał z którymś z rodziców, do którego masz zaufanie, bądź jeśli to dla ciebie za trudne to z kimkolwiek dorosłym w twoim otoczeniu, któremu ufasz, powiedział o tym, co się dzieje i poprosił o pomoc. Pomoc, której potrzebujesz, to z pewnością opieka Psychologiczna. Ale zanim do takiej dojdzie Psychoterapeuta dzieci i młodzieży (tak nazywa się osoba zajmująca się takimi sytuacjami) przeprowadzi rozmowę z Tobą, z rodzicami, żeby spróbować zrozumieć co się dzieje i czemu czujesz się tak, jak się czujesz. Ponieważ wyobrażam sobie, że to naprawdę okropne tak bardzo się martwić o bliskie ci osoby, to prosiłabym, żebyś nie czekał i poprosił o pomoc. Choć wiem, że wcale niełatwo mówić innym ludziom, zwłaszcza bliskim o takich rzeczach, ale naprawdę warto, żebyś to zrobił. Powodzenia Magdalena Bilińska Zakrzewicz

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam,
mój problem od zawsze i źródło wiecznych sprzeczek z mężem. Pochodzę z rodziny, gdzie ojciec nie miał kolegów, nie wychodził na przysłowiowe piwo. Mama też nie, nie pracowała.
Wyszłam za mąż ponad 10 lat temu. Mąż domator.
Czasami były jakieś wyjścia z pracy, ale zazwyczaj nie chodził, bo ja nie chciałam. Im dalej w naszym małżeństwie, tym większy problem się z tego zaczął robić. To nie tak, że wcale nie chodził. Chodził, ale rzadko i po naszych sporych kłótniach.
Czasami trzymałam go i płaczem prosiłam, żeby nie wychodził.
Po skończeniu magicznej 40stki coraz częściej zaczął mówić o tym, że chce mieć czas na własne hobby, że ma prawo wyjść ze znajomymi, że się stresuje jak ma mi powiedzieć o jakimś wyjściu itd. Oprócz wyjazdów służbowych i wyjść tu na miejscu doszły teraz spotkania ze znajomymi z rodzinnego miasta.
Na wszystkie chce pójść, pojechać itd.
Obecnie jest to coś, co myślę, że doprowadzi do naszego rozstania, ponieważ ja już psychicznie nie jestem w stanie tego udźwignąć. Tego napięcia, że zaraz przyjdzie i znowu będzie chciał gdzieś wyjść. A dodam, że chodzi na boks kilka razy w tygodniu, wiec ma swój czas poza domem.
Z czego wynika moja postawa? Z domu? Z tego, że u mnie w rodzinie nie ma takich problemów? Z tego, że moi rodzice uważają, że jak ktoś wychodzi wieczorem, to zdradza? Że nie wypada, bo ma żonę i dzieci to po co ma się szlajać.
Z tego, że sama jeździłam na wiele wyjazdów służbowych i widziałam, co tam się dzieje. Wreszcie z tego, że on stawia te wyjścia ponad nasze relacje. Miałam terapię, ale niewiele to dało.
I szczerze zastanawiam się, dlaczego to ja mam się zmieniać? Dlaczego mam się godzić na jego wyjścia?
Mam takie dni, że często czuję się, jakby moje życie straciło sens, a wątpliwości dotyczące moich celów nie dają mi spokoju. Ten cały kryzys egzystencjalny sprawia, że rzeczy, które kiedyś robiłem z automatu, teraz wydają się bez sensu.
Często myślę: 'po co ja to w ogóle robię?' i brak mi konkretnej odpowiedzi. Lęk przed nieznanym i brak poczucia spełnienia są teraz moją codziennością. Zastanawiam się, czy to po prostu normalny etap w życiu, czy potrzebuję wsparcia, żeby lepiej zrozumieć, co się ze mną dzieje. Naprawdę chciałabym dowiedzieć się, jak radzić sobie z tymi wątpliwościami i lękami, które są teraz moimi częstymi towarzyszami.
Dodatkowo zauważyłem, że coraz częściej boję się wychodzić z domu, bo nie wiem, co mnie spotka. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale chyba boję się konsekwencji jakiś przeszłych zdarzeń, że karma wróci i coś mi się stanie
Witam,
chcę wiedzieć, co mówią te objawy czy to jakieś zaburzenie? Borderline? Depresja?
Nie, że chcę diagnozy, po prostu z ciekawości chcę opinii doświadczonych psychologów itp.
Jak z państwa strony to wygląda?
Objawy z tekstu:
1. Psychiczne: Ciągłe uczucie pustki. Problemy z poczuciem rzeczywistości (derealizacja). Problemy z pamięcią i świadomością (nie pamięta, jak znalazła się w danym miejscu). Niezdolność do odczuwania szczęścia.
Nasilony lęk (obawa o zdrowie, np. strach przed rakiem).
Życie w ciągłym niepokoju i strachu. Niechęć do bycia samej, potrzeba stałej obecności bliskiej osoby.
Silna reakcja emocjonalna na poczucie odrzucenia.
Grożenie zrobieniem sobie krzywdy w sytuacjach zagrożenia porzuceniem. Skłonność do wyżywania się emocjonalnie na innych i impulsywność. Poczucie winy i żal po agresywnych zachowaniach. Myśli rezygnacyjne (brak chęci życia).
2. Agresywne zachowania: Wyzywanie bliskich i partnera. Rzucanie się na innych, fizyczne ataki.
Wyładowywanie frustracji w sposób destrukcyjny (przeklinanie, mówienie okrutnych słów). Potrzeba dominacji nad innymi.
3. Impulsywność: Podejmowanie ryzykownych działań, takich jak kradzieże, czy włamywanie się dla emocji.
Grożenie innym, manipulacja i przesadne reakcje na drobne bodźce.
4. Relacyjne: Lęk przed odrzuceniem. Brak zrozumienia dla potrzeb partnera. Obwinianie innych za swoje emocje.
5. Trauma: Wspomnienia z dzieciństwa dotyczące przemocy domowej (emocjonalnej i fizycznej w mniejszym stopniu- agresywny ojciec). Brak czułości i wsparcia emocjonalnego ze strony ojca. Doświadczanie manipulacji emocjonalnej i krzywdzących słów. Nieobecność ojca w życiu (brak zainteresowania dzieckiem, ciągłe wyjazdy do pracy na 1/2 tygodnie, przyjazd i znów).