
Czuję, że przekroczę swoją granicę ponownie jadąc na święta do rodziców, którzy tego oczekują. Zaprosiłam ich do mnie, jednak nie akceptują takiej zmiany.
Anonim
Alicja Woźnica
Witam,
Święta potrafią być niełatwym doświadczeniem przy skomplikowanych relacjach rodzinnych. Trudno jest wnioskować o przyczynach zachowania Pani rodziców, jednakże z tego co widzę, to Pani nie do końca czułaby się w porządku z przystaniem na prośby rodziców i spotkaniem się z nimi na ich warunkach. Widzę również, że Pani rodzice zdają się mieć trudności z akceptacją Pani decyzji oraz Pani alternatywnego planu. Z tego może wynikać przekierowywanie przyczyny na Pani partnera czy wywoływanie poczucia winy - są to określone strategie działania w obliczu niezgody.
Nie ma nic złego w tym, że pragnie Pani, żeby rodzice uwzględnili Pani zdanie i uszanowali granice. Jest to jak najbardziej naturalne - to ważny element dojrzewania i układania sobie własnej relacji z rodzicami oraz ustalania panującej w niej dynamiki. Ważne jest to, że Pani rozpoznaje swoje osobiste potrzeby, i to, co byłoby bardziej w zgodzie z Panią. Tym bardziej, że podróż za granicę to też jest niemały wysiłek dla Pani i Pani chłopaka, i Pani już zaproponowała bardziej przystępną opcję w tym układzie.
Do rozważenia jest to, co mogłaby Pani zyskać bądź stracić na każdym ze scenariuszy, gdzie Pani by przyjechała do rodziców bądź pozostała w Polsce. Przy tym warto jest sobie zadać następujące pytania - co by to zmieniło w obecnej dynamice z rodzicami, na jaką zmianę Pani by miała nadzieję? Co by to oznaczało dla Pani partnera i Pani relacji z nim? Co by to oznaczało dla Pani samej - co byłoby dla Pani najważniejsze w tej sytuacji?
Święta mogą być w takich sytuacjach dość trudnym okresem, dlatego też ważne jest to, by mieć możliwości spędzenia ich w bezpiecznej i przyjaznej atmosferze. Takiej atmosfery zdecydowanie nie tworzą wymuszające zobligowania rodzinne, a czasem dyplomatyczne stawianie granic może być na dłuższą metę leczące. Wigilia może być również piękna, kiedy będzie spędzona z ukochaną osobą - w poczuciu miłości, szacunku oraz zgody z samym sobą :)
Pozdrawiam serdecznie,
mgr Alicja Woźnica, psycholog
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Daria Kalinka-Gorczyca
Dzień dobry,
rozumiem, że jest to dla Pani bardzo obciążające słyszeć od rodziców słowa, które wzbudzają poczucie winy. Zachęcam do spojrzenia na sytuację w taki sposób, że myśli, emocje, o których Pani pisze są w dużej mierze Pani rodziców, może warto puścić je wolno, ponieważ nie ma Pani wpływu na to co myślą i czują Pani rodzice. Warto postępować zgodnie ze sobą, aby tego poczucia winy nie czuć wobec siebie.
Pozdrawiam,
Daria Kalinka-Gorczyca
Katarzyna Rosenbajger
Witam,
Jest pani dorosła i ma pani prawo podjąć takie a nie inne decyzje. Najlepsza byłaby szczera rozmowa z rodzicami, o tym jak się pani czuje, i że to pani jest ciągle tą stroną odwiedzająca. Biorąc pod uwagę, że rodzice nie mają żadnych przeciwwskazań do podróżowania.Pozytywna komunikacja z wyrażeniem własnych odczuć mogłaby bardzo pomóc w rozwiązaniu tego powtarzającego się konfliktu. Ważne, aby podjęte decyzje były zgodne z pani odczuciami oraz pani partnera.
K Rosenbajger
Psycholog

Zobacz podobne
Jak przestać dawać rady nieproszona, jak przestać czuć się odpowiedzialną za dorosłą Siostrę? Mam młodszą o 7 lat Siostrę. Jest już dorosła, ma Rodzinę: Męża, małego Synka. Bardzo martwię się o nią, bo bierze na siebie zbyt dużo: ma pracę, w której ma bardzo dużo obowiązków, rzadko bierze urlop, jest dostępna nawet w czasie wolnym. Oprócz tego udziela się społecznie, pomaga każdemu, kto ją o to poprosi. Do tego dochodzą obowiązki domowe, wychowywanie dziecka, gdzie narzeka, że dużo musi robić sama, bo Jej Mąż za mało się angażuje. Dla obcych jest uśmiechnięta i chętna do pomocy. Przy mnie narzeka na nadmiar obowiązków, na zmęczenie. Często piszę na wiadomościach grupowych o nadmiarze swoich obowiązków. Ja odbieram to jako wołanie o pomoc i wyrywam się wtedy z radami. Ona się wtedy obraża. Ja obiecuje sobie, że już nie będę jej doradzać. Niestety zawsze przy takiej sytuacji, chęć uratowania Siostry bierze górę i piszę Jej, żeby odpuściła część aktywności /praca społeczna/ a skupiła się na sobie. Ona się wtedy na mnie obraża. Kiedyś pomagałam Jej w obowiązkach domowych, ale zauważyłam, że kiedy ja pomagam jej, Ona wtedy nie odpoczywa, tylko w tym czasie pomaga innym. Efekt był taki, że byłam zmęczona i Siostra też. Próbuję się do tego zdystansować i dać Jej robić po swojemu. Ale martwię się o nią. Boję się, że podupadnie na zdrowiu psychicznie i fizycznie. Martwię się o Siostrzeńca, ma dopiero 4-latka. Jak odpuszczam, to czuję niepokój o Siostrę. Nasza Mama nie żyje. A Ojciec obarcza Siostrę swoimi sprawami, w których bez problemu dałby sobie radę.
Czy jest sens i będzie to dobre dla 2-letniego dziecka, aby matka, która nie ma kontaktu z dzieckiem, pisała listy?
Czy dziecko w tym wieku rozumie przekaz listowny?
Czy taka forma kontaktu pozytywnie wpłynie na kontakt matki z dzieckiem?
