Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz

Niedawno zostały odebrane mi dzieci ze względu na nasiloną depresję przez którą nie byłam w stanie zająć się nimi.

Niedawno zostały odebrane mi dzieci ze względu na nasiloną depresję przez którą nie byłam w stanie zająć się nimi, przed zabraniem dzieci nachodziły mnie panie z mopsu jak i asystent rodziny, pukali zawsze głośno, a ja się bałam tego bardzo. Po odebraniu mi dzieci nadal boję się jak ktoś puka w drzwi, zaczynam się trząść i szybciej bije mi serce, nie wiem kto jest za drzwiami a ja się boję że to znowu oni, czy to przejdzie ? Co powinnam zrobić?
Klaudia Morawa

Klaudia Morawa

Dzień dobry, mogą to być zaburzenia lękowe, które powodują taką reakcje organizmu. Polecam konsultacje u specjalisty, a także zapoznanie się z literaturą np. zalękniony mózg. Jest to książka w której w bardzo przyjemny sposób są opisane reakcje związane z lękiem. W książce znajdują się również ćwiczenia, które mają na celu zredukowanie lęku.
3 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

depresja

Darmowy test na depresję - Kwestionariusz Zdrowia Pacjenta (PHQ-9)

Zobacz podobne

Jak poradzić sobie z emocjonalnym kryzysem po zakończeniu relacji online i odzyskać pewność siebie?

Witam,

Jestem mężczyzną w wieku 32 lat. Dodaję ten wpis z poczuciem całkowitej bezradności. Na portalu randkowym poznałem wartościową kobietę (ma 26 lat), skończyła studia magisterskie, ma dobrą pracę i mnóstwo pozytywnej energii. 

Mieliśmy wspólne poglądy i zainteresowania, był wspaniały kontakt, nasze marzenia i plany idealnie się pokrywały. 

Nie przeszkadzały jej moje wady, które szczegółowo opisałem. Pomimo tego, że przez miesiąc tylko pisaliśmy i rozmawialiśmy przez telefon, wprowadziła do mojego życia mnóstwo świeżości, sensu, dowartościowała mnie. 

Wróciłem do sportu, który znów zaczął mnie cieszyć. 

Zapisałem się na kursy, które odwlekałem w czasie. Zacząłem się uczyć, aby za rok rozpocząć studia. Znajomi i rodzina zauważyli zmianę i komunikowali mi, że jestem lepszą wersją siebie, wesoły, pełny pozytywnej energii. Tydzień przed spotkaniem, które sam zaproponowałem zaczęły nachodzić mnie negatywne myśli typu - co ja mogę jej zaoferować, nic nie osiągnąłem, zarabiam poniżej średniej krajowej, nie mam nawet samochodu, nie podróżuje jak ona itp. Do tego doszły inne problemy i stwierdziłem, że lepiej będzie dla niej, gdy urwę kontakt, bo to nie będzie miało sensu przetrwać. Przestałem się odzywać, ona też się nie narzucała. Niecały tydzień milczenia był dla mnie emocjonalną męczarnią. Myślałem nieustannie o naszej relacji i dostrzegłem jakieś światełko w tunelu, że może jak się zepnę i nadgonię kilka rzeczy, to może się to udać. Odezwałem się do niej dzień po zaplanowanym spotkaniu, do którego nie doszło. 

Napisałem, że sporo się działo, bo nie chciałem się przyznać do swoich uczuć. Napisała, że ta przerwa była dla niej wymowna, nie wie, co ma myśleć, ale raczej już nie zobaczy w tej relacji nic głębszego. Pomimo obaw, że wyjdę na desperata, przez tydzień próbowałem pokazać swoje intencje i zaangażowanie. 

Nie chciałem jej zamęczać, więc powiedziałem, że przyjadę do jej miasta jutro, na chociaż krótką rozmowę. Nie chciała, ale udało mi się ją namówić. Przed spotkaniem byłem dobrze nastawiony, ale gdy ją zobaczyłem na żywo i usłyszałem "mam max. godzinę", cała moja pewność siebie zgasła. 

Nie potrafiłem omijać drażliwego tematu, powtarzałem teksty i moje tłumaczenia z sms-ów.

Dopiero przez ostatnie 20-30 minut weszliśmy na jakieś zwykłe tematy. Na koniec zapytałem, czy coś już wie? Odpowiedziała, że się odezwie. Napisała po dwóch dniach, że przemyślała to, i (w dużym skrócie) chce odpuścić dalszy kontakt. 

Jako powód podała odległość. Napisałem, że jeśli tak uważa, to dziękuję za poświęcony czas itd. Od tamtej pory wpadłem znów w dawny tryb. Chodzę codziennie przygnębiony, nie uprawiam sportu, kursy odpuściłem, czuję się strasznie. 

Nie mam energii, żeby zrobić coś konstruktywnego ze sobą. 

Nie mogę się skupić. Rano ledwo zwlekam się z łóżka. 

Mam wrażenie, że straciłem szansę na udany związek i to na własne życzenie. Nie wiem, skąd biorą się te myśli, że jestem gorszy, że nie zasługuję na wartościową kobietę. 

Nie wiem, czy taką relację da się jeszcze naprawić. 

Chciałbym teraz skupić się na rozwoju, na budowaniu siebie, ale te czarne myśli w mojej głowie nie pozwalają mi nawet otworzyć laptopa. Nie wiem, czy to normalne, żeby w tak krótkim czasie poczuć tak silną więź z kimś poznanym w internecie. 

Niby podobam się kobietom, często bywałem na udanych randkach, ale ta konkretna wydawała się w końcu tą właściwą. Może to mnie przestraszyło. Co mogę zrobić, żeby znów zacząć normalnie żyć, odważyć się postawić na własny rozwój, nie zmagać się z destrukcyjnymi myślami? 

Bardzo proszę o jakieś porady.

Od 2004 roku choruję na schizofrenię paranoidalną. Mam problem ze znalezieniem pracy, jestem rencistką i nie bardzo odnajduję się w społeczeństwie.
Witam. Od 2004 roku choruję na schizofrenię paranoidalną. Mam problem ze znalezieniem pracy, jestem rencistką i nie bardzo odnajduję się w społeczeństwie. Jestem pod opieką poradni psychologicznej i lekarza psychiatry. Byłam sześciokrotnie hospitalizowana. W tej chwili jest w miarę stabilnie, ale moim głównym problemem jest strach przed ludźmi, boję się, że jestem obserwowana, że ktoś opowiada na mnie do innych znajomych i stawia mnie w złym świetle, że mnie obgaduje i spiskuje przeciwko mnie. Jest to taki lęk przed tym co ludzie powiedzą i czasem nawet jak ktoś się do mnie uśmiechnie, to mam przeświadczenie że się ze mnie śmieje i ma mnie za wariata. Ostatnio wybudzam się w nocy, bo mam wrażenie, że ktoś zamontował w moim domu kamery. Martwię się, że po prostu nie poradzę sobie z kolejnym epizodem choroby. W mojej rodzinie są osoby uzależnione od alkoholu i nie mam właściwie wsparcia od osób bliskich. W momencie gdy zaczęła się jesień (jest szaro i deszczowo za oknem) mam złe samopoczucie. Często długo śpię i sen jest dla mnie jak wybawienie. Nie mam ochoty wtedy wychodzić z domu i najchętniej przespałabym tą jesień. Zmuszam się do jakiejkolwiek aktywności, chodzę z psem na spacery, kupiłam nawet rower. Lekarz powiedział że to depresja, jednak stwierdził, że leki antydepresyjne mogą mnie dodatkowo "napędzić" i po raz kolejny mogę trafić do szpitala. W wolnym czasie korzystam z form arteterapii. Staram się żyć i funkcjonować jak normalny człowiek. Boję się jednak, że choroba wróci i cały czas o tym myślę. Nie wiem jak ją wtedy rozpoznam, by w porę zgłosić się po pomoc. Przez podjadanie słodyczy mam tez problem ze zbyt wysoką wagą. Do tego dochodzą problemy z pamięcią, notuję sobie na kartce, co mam w danym dniu do zrobienia, bo zwyczajnie o wielu sprawach zapominam. Wiem, że nie zachowuję się tak jak kiedyś, mam problem z wyrażaniem emocji, szybko się denerwuję, czasem ciężko mi poprawnie się wysłowić. Proszę o odpowiedź, jak mogę pomóc sobie i jak walczyć z tymi zaburzeniami? Czuję, że tkwię w martwym punkcie i życie ucieka mi przez palce.
Mój narzeczony potrzebuje zostać sam. Czy to depresja? Jak sobie z tym radzić?
Spotkał mnie bardzo trudny czas. Mój narzeczony nagle stwierdził, że potrzebuje zostać sam, skupić się na sobie, na swoim rozwoju. Powiedział, że czuje się pusty w środku. Wygląda jakby nie było w nim emocji. Zostawił mnie samą z dzieckiem. Zawsze był kochającym ojcem i wspaniałym partnerem, ale ostatnio po prostu go nie poznaję. Jakby był całkiem obcy. Jego oczy są puste. Mówi, że nadal kocha mnie i syna, ale chce być sam, jednocześnie nie chce znikać i chce się z nami spotykać. Dla mnie to nie jest normalne zachowanie. Nawet nie spróbował w żaden sposób jakoś ratować naszej rodziny, mimo iż mówiłam mu, że jeśli czuje się źle, pójdę na wiele kompromisów, bo chce, żeby był szczesliwy i żeby z nas nie rezygnował. Bardzo mi z tym źle. Nie wiem, co się z nim dzieje. Czy to depresja? Byliśmy ze sobą 8 lat, a on odszedł tak nagle, bez prób ratowania tego, jedynie mówiąc, że czuje, że nie nadaje się do takiego życia i że jedynie czego chce, to być sam. Zniszczyło mi to życie, a serce rozpadło się na miliony kawałków. Po prostu tego nie rozumiem 😔 Dodam, że narzeczony w tym roku stracił mamę i prawie tatę, więc nie był to dla niego emocjonalnie łatwy rok. A nagle czuję się jakby po prostu przestał mnie kochać.
Partner daje się wykorzystywać finansowo przez dorosłego syna, obawy o przyszłość i problemy z depresją

Mam problem z partnerem. Daje się wykorzystywać ludziom, pomaga nawet swoim kosztem, nawet naszym, bo mieszkamy już razem. Syn dorosły mieszkający z matką wyciąga od niego kasę (płaci jeszcze alimenty na syna), a to ciuchy, a to prawo jazdy, nawet samochód oddał synowi mniej palący, a sam musi jeździć dużo palącym mercedesem, a nie może znaleźć pracy i się zadłuża. Boję się, co mnie czeka z nim w przyszłości. 

Sama mam najniższą krajową, leczę się na depresję. Lęki mnie przytłaczają, ciągła walka o byt.

Jak radzić sobie z mobbingiem i depresją w pracy medycznej?

Pracowałam przez kilka lat w zawodzie medycznym. 

Mam 33 lata. Zostałam tak zgnojona przez lekarzy, że popadłam na pół roku w depresje i z uśmiechniętej dziewczyny zrobił się wrak. Lekarze to potwory, narcyze i praca z ich humorami jest męką. Wszystkie osoby, które znam, mają takie same doświadczenia. Początki są mile i jak coś potrzebują, to do rany przyłóż, ale potem zaczynają poniżać, praktycznie każdy oszukał mnie na pieniądze, kombinują z umowami, skłócają pracowników celowo, zmuszają do mycia podłóg i okien, chociaż nie jest to w obowiązku pracownika. 

Nie jest po czasie prosto odejść i powiedzieć, że nie będzie się czegoś robić, bo wymyślają różne świństwa i mieszają w papierach. Znęcanie psychiczne kobiety nade mną skończyło się koszmarami w nocy i zaczęłam brać leki na uspokojenie. Gdy byli złośliwi, to potrafili podczas zabiegów tryskać na mnie woda, a nawet krwią. Gdy źle się czułam, to nie pozwolili iść do domu i z grypą musiałam stać. Kiedyś wysiadł mi kręgosłup, bo kazali mi się stać schyloną przez kilka h, nieludzkie warunki. Nienawidzę lekarzy. To nie jest jeden przypadek, dziewczyny płaczą w przychodniach jak ja. 

Dlaczego takie osoby są bezkarne? Nie potrafię do siebie dojść, a jeszcze ucinali premie bez powodu, manipulowali pracownikami, wyzywali...

Depression Hero

Depresja – przyczyny, objawy i skuteczne leczenie

Depresja to poważne zaburzenie psychiczne, które może dotknąć każdego. Wczesna diagnoza i leczenie są kluczowe – poznaj objawy, metody leczenia i sposoby wsparcia chorych. Pamiętaj, depresję można skutecznie leczyć!