Left ArrowWstecz

Mianowicie bardzo często zdarza się, że płaczę bądź jestem smutna bez powodu lub z powodu małych błahostek

Cześć, mam pewien problem ze sobą. Mianowicie bardzo często zdarza się, że płaczę bądź jestem smutna bez powodu lub z powodu małych błahostek. Kiedyś nie było to bardzo uciążliwe, ale odkąd mam chłopaka, to trochę przeszkadza. Sytuacja wygląda tak, że leżę u niego i nagle bez powodu jestem smutna i czasami zaczynam płakać. On widzę, że się o mnie martwi i myśli, że to przez niego, a ja nie potrafię mu wytłumaczyć, że to tak samo z siebie i on nie jest niczemu winny...
User Forum

Leniwiec.321

2 lata temu
Yuliana Shevchuk

Yuliana Shevchuk

Dzień dobry! Fajnie, że zaczęła Pani “badać” temat smutku, który Pani towarzyszy. Choć często mamy poczucie, że nasze emocje i uczucia biorą się znikąd (pojawiają się same z siebie), to często jednak są konsekwencją naszych myśli i naszych interpretacji różnych zdarzeń. Myśli te potrafią tylko przemknąć nam przez głowę (niczym ninja), zostawiają jednak “ślad” w postaci uczuć. Warto by było przyjrzeć temu jakie myśli towarzyszą Pani w chwilach smutku. Zachęcam Panią do skonsultowania tematu z psychologiem/psychoterapeutą lub - jeśli nie ma Pani takiej możliwości - sięgnięcia po książkę Ch. Padeksy “Umysł ponad nastrojem”. W odkrywaniu swoich myśli niezwykle pomocne mogą także okazać się ćwiczenia uważności (może Pani więcej o tym przeczytać w artykule: https://www.poddaszemysli.pl/psychoterapia-a-uwaznosc-co-po-co-i-jak/) Życzę powodzenia!

Pozdrawiam ciepło,

Juliana Szewczuk

2 lata temu
Aneta Ceglińska

Aneta Ceglińska

Droga Pani, 

warto zweryfikować ze specjalistą przyczynę tego płaczu, może to wynikać z wysokiej wrażliwości, ale może też być objawem depresji lub innego zaburzenia. Diagnoza wymaga dokładnego wywiadu, myślę, że warto spotkać się z psychoterapeutą. 

 

Pozdrawiam 

Aneta Ceglińska

2 lata temu
Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Dzień dobry, 

w pierwszej kolejności powiem, ze płacz jest naturalnym sposobem regulowania uczuć, zazwyczaj jednak tych nieprzyjemnych i trudnych tj. smutek, złość, żal, lęk, rozczarowanie itp, czy stanów emocjonalnych tj. napięcie, stres, przygnębienie czy frustracja. Kiedy ma Pani wrażenie, ze płacze bez powodu, podejrzewam, ze jednak jest to reakcja na trudne uczucia, które się w Pani zbierają, i albo jest już ich po prostu za dużo, albo jakiś impuls w danej sytuacji sprawia, ze uczucia te nagle do Pani napływają, np. na skutek jakis nieświadomych skojarzeń. Życiem psychicznym człowieka w dużej mierze rządzą nieuświadomione mysli i uczucia i aby je zrozumieć potrzeba dużej uważności na siebie, na to, co się z nami dzieje, na co i czemu reagujemy, wówczas zyskujemy większy wpływ na nas samych i na nasze zachowania. Często jest to samemu bardzo trudne do wykonania, potrzebujemy w tym wsparcia kogos z zewnątrz, neutralnego, bardziej obiektywnego i przygotowanego merytorycznie do tego, aby pomagać ludziom lepiej rozumieć siebie - psychologa czy psychoterapeuty. Skoro Pani reakcje zaczęły być dla Pani problemem i widzi Pani ze maja wpływ również na Pani relacje, warto skorzystać z takiej pomocy. Gdyby w skutek konsultacji z psychoterapeuta uznałby on/ona, ze to co się z Panią dzieje jest przejawem jakiegoś szerszego zagadnienia np zaburzeń nastroju i wymaga Pani konsultacji z lekarzem psychiatra, z pewnością Pania do kogoś skieruje. Życzę powodzenia, Magdalena Bilinska -Zakrzewicz 

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Jak radzić sobie z lękowym stylem przywiązania i kryzysem w związku

Witam, od 2 lat choruje na depresje i stany lękowe - co za tym idzie, cierpię na lękowy styl przywiązania do mojego narzeczonego. Jesteśmy młodymi ludźmi i w ostatnim czasie czuje, że nasz związek wisi na włosku. Nie umiem sobie z tym poradzić, czuje, że mój facet już mnie nie kocha. Bardzo odczuwam jego oschłość i osłabienie uczuć w moją stronę. Czuje, że bez niego sobie nie poradzę. Czuje, że nie umiem bez niego żyć. Zapisałam się na psychoterapię, lecz termin jest niestety dopiero na wrzesień. Czy może ktoś proszę dać mi jakieś porady? Błagam, już sobie nie daje z tym rady. Czuje, że wykańcza mnie to już psychicznie 😔

Zaburzenia nastroju a skuteczność terapii: Czy kontynuować sesje z psychologiem?

Dzień dobry, Kilka tygodni temu rozpocząłem sesję spotkań z psychologiem, dotychczas odbyłem trzy takie spotkania i zastanawiam się nad sensem kontynuowania terapii. 

Jestem 28-letnim mężczyzną i właściwie od 10 lat (zaczęło się od studiów) miewam zaburzenia nastroju (włącznie z myślami samobójczymi), spowodowanymi niezadowoleniem z życia na różnych płaszczyznach: zawodowej, towarzyskiej, zdrowotnej. Wydaje mi się, że potrzebuję kogoś, kto pomógłby mi rozwiązać te problemy, a niestety w swoim otoczeniu takiej osoby nie mam. Zacząłem sądzić, że nie jest to też psycholog, gdyż nawet nie potrafię sobie wyobrazić, w jaki doraźny sposób mógłby pomóc. Dobre słowo i próba zmiany nastawienia nie pomogą. 

Chyba on do końca też nie rozumie, z czym mam problem. Rozmowę planowałem oprzeć na analizie błędów myślowych, które doprowadziły mnie do sytuacji, z którą nie umiem sobie poradzić, natomiast ostatecznie z terapeutą skupiliśmy się na poradzeniu sobie z efektem, czyli aktualnym stanem. 

Nie wiem, jakie powinienem podjąć dalsze kroki: 

1. Czy kontynuować sesję z obecnym psychologiem i próbować lepiej wytłumaczyć, co jest nie tak. 2. Sięgnąć po pomoc innego psychologa. 3. Dać sobie spokój z psychologiem i próbować rozwiązywać problemy samemu. 

Dziękuję i pozdrawiam.

Obawiam się o życie dziewczyny. Ma depresję i myśli samobójcze, widzę, jak jest jej ciężko. Boję się, że już nie wytrzyma.
Moja dziewczyna coraz głębiej popada w depresje. Co jakiś czas mówi o tym, że myśli o samobójstwie i że nie ma innej opcji. Próbowałem ją przekonać do psychologa szkolnego lub numeru zaufania dziecka, ale nie skutecznie. Nie mam pojęcia co robić, a czuję, że jej życie jest zagrożone. Nie chce, żebym powiadomił rodziców. Powiedziała, że gdyby się dowiedzieli, urwałaby ze mną kontakt, a wiele razy mówiła, że gdyby nie ja to już by nie żyła. Co robić?
Czuję się zbyt zmęczona, by robić coś ponad obowiązkami. Ludzie mnie męczą, nie rozwijam pasji, bo nie mam siły.
Nie mam siły na inne czynności, tylko praca, wychodzenie z psem, do sklepu, studia, a na pasje nie mam już siły od dłuższego czasu. Czy tak wygląda i musi wyglądać dorosłe życie? Nie spotykam się ze znajomymi, bo ludzie mnie męczą.
Jestem po traumatycznych przejściach, DDA, małżeństwo z alkoholikiem ,przemoc psychiczna,ucieczka zakończona jego śmiercią. Wychowuję syna, ciągle obwiniam się o jego psychikę
Dzień dobry. Jestem po traumatycznych przejściach, DDA, małżeństwo z alkoholikiem ,przemoc psychiczna,ucieczka zakończona jego śmiercią, olbrzymie wyrzuty sumienia w które wpędziła mnie jego rodzina i wiele wiele innych. Wychowuje syna, ciągle się obwiniam o jego psychikę i zniszczone przez mój wybór dzieciństwo. Na początku tuż po tych wydarzeniach jakoś sobie radziłam, wraz z upływem czasu czuje się coraz gorzej, natłok dręczących myśli, ciągły lęk, dużo psychosomatów które mnie wykańczają, z zewnątrz się uśmiecham a w domu jest płacz, cierpienie, wybuchy złości, przez które rykoszetem odbijają się na moim dziecku. Mam wrażenie że nie żyje, a odliczam dni do śmierci, gdy to cierpienie tu się skończy. Bardzo ciężko było mi sięgnąć po pomoc. Mieszkam w małej miejscowości, zdecydowałam się na terapię u psychoterapeuty i psychotraumatologa, prywatnie online, lecz termin w przyszłym roku. Boję się, że nie dotrwam, że moja psychika już całkiem wysiądzie.. Co zrobic w międzyczasie? Jak sobie pomoc? Nie chce leków od psychiatry bo mój mąż był od nich uzależniony i bardzo się ich boję.. Z góry dziękuje za odpowiedź
Schematy relacji, chwiejny nastrój, toksyczni ludzie wokół mnie - nie mam już siły.
Chciałabym dowiedzieć się czegoś odnośnie mojego stanu psychicznego, zależy mi, żeby dowiedzieć się, czego to może być podejrzenie. Od 4 lat odczuwam, że coraz bardziej mam dość tego, jak sie codziennie czuję. Wszystko zaczęło sie pod koniec 2019, kiedy zaczęłam być w toksycznym związku, w którym praktycznie codziennie byłam zestresowana, nie chciało mi sie jeść, zgubiłam trochę na wadze. Była wieczna kontrola, zabranianie czegoś, ciągła obawa o to, co może go zdenerwować, wieczne kłótnie, raz nawet pobyt w szpitalu. Moja rodzina również jest toksyczna, kontrola, próby poniżania, zabranianie, to rzeczy, które były i są na porządku dziennym. W momencie, w którym z każdej strony miałam takich ludzi zaczęło sie to odbijać na moim zdrowiu. Na początku był to po prostu częsty płacz, przez to wszystko co sie działo, póżniej zaczęłam lądować u lekarza z różnymi objawami. W 2020 pierwsza sytuacja była, kiedy w nocy zaczęło bić mi strasznie szybko serce, bałam sie przez to spać, wiec od razu na drugi dzień umówiłam sie na wizytę, na której nic nie wykryto, wszystko było w porządku, poza oczywiście przyspieszoną akcją serca. Lądowałam też z taką jakby „gulą” w gardle, przez którą też nie mogłam normalnie jeść, a w nocy normalnie oddychać, oczywiście znowu nic. W wielkim skrócie, włosy wypadały, miewałam nie raz koszmary, po których czułam niepokój i nie chciałam dalej zasypiać, bezsenność albo wręcz odwrotnie nadmierna senność, potrafiłam nie spać całą noc i normalnie funkcjonować w dzień, do tej pory miewam od czasu do czasu uczucie odlatywania, bądź omdlenia/umierania, tylko w fazie zasypiania, kiedy zamykam już oczy i nagle mnie to nachodzi, nie mam siły na wykonywanie podstawowych czynności, bo wszystko mnie męczy i jak już muszę coś zrobić to jestem zła, jestem wiecznie rozdrażniona i nie ma dnia, którym by mnie coś nie zdenerwowało, nie mogę sie na niczym w 100% skoncentrować, bo np. dana sytuacja nie daje mi spokoju i myślę o niej non stop, potrafię mieć też z kolei bardzo chwiejny nastrój, w jednej chwili mogę siedzieć wykończona psychicznie, a w drugiej dostać zastrzyku energii (tańczyć itp), jakby nagle moje ego wzrosło. Wybieram sobie mężczyzn, którzy nie szanują mnie i traktują stricte jako obiekt seksulany, ciagnie mnie do nich. Przez 4 lata bardzo dużo myślałam, czytałam wiele rzeczy związanych z chorobami/zaburzeniami, ogólnie psychologią, żeby mieć wiekszą samoświadomość i może sobie w końcu jakoś przetłumaczyć, ale dalej te wszystkie stany, wzorce relacji do mnie wracają, ciągnie sie to już za mną 4 rok i nie mam już siły. Uważam, że mam bardzo dobrą intuicje i niestety nie myli mnie ona a'propo ludzi i mimo że jestem w pełni świadoma, że nie powinnam jeszcze sobie szkodzić wchodząc w relacje, które mnie jeszcze tylko bardziej wykańczają, robię to dalej.
Czy jak powiem, że mam myśli samobójcze, to psychiatra może mnie wysłać na leczenie do zakładu psychiatrycznego?
Czy jak powiem, że mam myśli samobójcze, to psychiatra może mnie wysłać na leczenie do zakładu psychiatrycznego?
Dzien dobry. Moje 14-letnie dziecko cierpi na depresję.
Dzien dobry. Moje 14-letnie dziecko cierpi na depresję. Ma stany lękowe, napady paniki, od roku leczymy ją farmakologicznie. Ja powoli tracę nadzieję, że to minie. Boję się o nią każdego dnia. Sama przestaję sobie z tym radzić. Jak mogę jej pomóc?
Jak pomóc dziecku cierpiącemu na smutek i poczucie pustki oraz skłonności do samookaleczenia?

Moje dziecko jest smutne, nie odczuwa emocji, mówi, że jest puste w środku. Dochodzi do samookaleczenia. Ma przyjaciół, ma chłopaka, który ją wspiera. Ale z dnia na dzień jest coraz gorzej. Jak jej pomóc?

Agresja słowna z mojej strony - jak z nią walczyć?
Agresja słowana- gdy nie jest po mojej myśli, gdzy widzę że ktoś mnie nie słucha, ignoruje- momentalnie rośnie u mnie ciśnienie, robi mi się gorąco i nie słyszę nikogo. Tylko coraz bardziej podnoszę głos, przeklinam. Mam uczucie dudnienia w uszach. Mam tak najczęściej gdy wracam zmęczona z pracy do domu. Jak mam w sobie to wyciszyć, a jednocześnie czuć się potrzebna i słuchaną???
Jak wspierać córkę w depresji i samouszkodzeniach?
Witam. Córka ma 12lat, ma depresje,zdarzają jej się samookaleczenia. Chodzimy do psychologa. Staram się wspierać córkę, choć czasem jest bardzo ciężko. Jak mogę jej pomóc? Chcę odzyskać moje dziecko...
Bardzo zmienny nastrój w stosunku do partnera
Niewiem z czego wynika moje zachowanie do partnera potrafię w jednej chwili z bardzo miłej osoby zmienić się nie do poznania jak tylko mnie zdenerwuje, wspomnę tylko że miałam trudne dzieciństwo, mamy dziecko z autyzmem a rok temu poronilam dziecko w 13 tyg, które złapałam w ręce...
Jak sobie poradzić, kiedy psychiatra na NFZ ma bardzo odległe terminy?
Jak sobie poradzić, kiedy psychiatra na NFZ ma bardzo odległe terminy, a nie ma się pieniędzy na wizytę prywatną i nie ma się skąd pożyczyć? Mam wszystkie objawy depresji i nie wiem, co mam ze sobą zrobić.
Czy warto jest czekać na kogoś, kto daje ci nadzieję, że kiedyś znów będziecie razem?
Czy warto jest czekać na kogoś, kto daje ci nadzieję, że kiedyś znów będziecie razem? Wcześniej daje ci sygnały, że już cię nie kocha. Ale raz mówi, że sam tęskni, pije i ma myśli samobójcze, śni mu się, że skoczy z wiaduktu, a potem znów, że jesteśmy przyjaciółmi i że się nie zabije, bo ma dla kogo żyć ma rodzinę i przyjaciół. Wchodzi strasznie na psychikę, a ja go kocham i sama jestem w złym stanie psychicznym. Warto jest czekać z myślą, że brakuje tego wsparcia, bo sama nie wiem. Jestem skołowana i czasem myślę, że wchodzę w depresje z jego braku przy mnie.
TW. Depresja, poczucie, że powoli umieram, halucynacje muzyczne.
Mam pytanie co o tym myślicie? Choruję na depresję od około 20 lat. Mam próbę samobójczą za sobą i psychiatryk. Ostatni rok jest jakąś kumulacją. Nie jem, bo biegunki i nie śpię po nawet 6-10 dni, jestem pobudzony i zmęczony, a potem jak zombi śpiący. Ostatni miesiąc doświadczyłem MES zespół ucha muzycznego i utraciłem wzrok na lewe oko, prawie całkiem z dnia na dzień. Wiem, na czym polega MES. Doświadczam halucynacji muzycznych, że słyszę w głowie piosenki kilka godzin jedna, potem inna, tak wyraźnie, że słowa słyszę i zapisuję je na kartce i szukam na YouTube i znajduję. Raz leci cicho, raz głośno, że w radio słyszę inny kawałek niż leci. Zapalnikiem są dźwięki z otoczenia, szumy, wibracje, które powodują, że słyszę muzykę. Jednego dnia maszyna w pracy dająca głośny dźwięk była tak irytująca, myślałem, że zwariuję, bo dźwięk zmienił się w słowa różne powtarzające się, a dzień później śpiewała mi ładnie i przyjemnie. Ogólnie szumy i wibracje powodowały, że piosenkarkę, co słyszałem np. 5 lat temu, nie znam tekstu, gra mi tak przejrzyście, że słowa mogę wpisać na kartce i znajduję ja. Teraz ledwo widzę na lewe oko. Mam wrażenie, że to moje ostatnie lata lub miesiące życia są.
Do jakich skutków psychicznych poza depresją może prowadzić hejt?
Nie radzę sobie z złością często wybucham bez większego powodu stres mnie ciągle zżera.. Mam napady smutku potrafię ciągle płakać w domu potem jest niby okej a później znów wszystko wraca... Mam dojść samej siebie innych ludzi marze żeby być sama Nie umiem poradzić sobie sama ze sobą nie wiem co mam dalej robić? Nie umiem się otworzyć przed kimś
Po stracie mamy i pracy nie potrafię funkcjonować. Moje definicje przestały istnieć i nie wiem, gdzie i kim tak naprawdę jestem.
Chciałam w życiu tylko coś znaczyć! Mam ponad 30 lat, męża i 4 letnie dziecko. Ciążę spędziłam na l4, po urodzeniu dziecka rozwiązano ze mną umowę o pracę, więc nie pracuję w zasadzie od prawie 5 lat. Miałam pracę którą uwielbiałam, która pomogła przetrwać mi najgorszy czas w życiu (poważna choroba i śmierć mamy), niestety firmę zamknięto, ludzi zwolniono ( to było jeszcze przed ciążą). Obecnie otrzymałam diagnozę depresji, fobii społecznej i problemów z zaaklimatyzowaniem się w sytuacji dla mnie trudnych. Czuję, że nic w życiu nie znaczę, czuję jakbym przegrała własne życie. Nie potrafię znaleźć pracy, bo wiem (z góry zakładam), że sobie z niczym nie poradzę. WIEM, że będę wytykana palcami przez pracowników, mam wrażenie, że odniosę porażkę już w pierwszej godzinie. Mam takie poczucie, że wraz z mamy śmiercią, a potem stratą pracy straciłam wszystko co mnie definiowało. Mama była jedyną osobą, która we mnie bezgranicznie wierzyła, która mnie doceniała, która mnie wspierała nawet wtedy, kiedy inni stawiali na mnie krzyżyk! ( a stawiali wszyscy, od nauczycieli przez koleżanki po rodzinę). W pracy wypracowałam sobie pozycję, może nie kierownika, ale pracownika, do którego po pomoc i poradę przychodzili wieloletni pracownicy, do której prezes osobiście przychodził i zlecał zadania, które wymagały bardzo dużego zaangażowania, dokładności i umiejętności. Dziś... jedyne co potrafię to posprzątać i ugotować obiad! Tak bardzo chciałabym coś znowu znaczyć! Zaimponować sobie samej, a boję się podjąć pracę, bo przecież jestem nikim!!
Jestem na pełnej abstynencji od alkoholu, przyjmuję leki. Towarzyszy mi w życiu lęk, nerwy, zazdrość i ogromny brak siły do życia.
Dzień dobry, Jestem trzeźwą alkoholiczką. Przyjmuje 600 egzysta i 2 tabl. Kwetaplex na noc. Mam straszne problemy z tym,że się boję. Boję się o wszystko. Nie potrafię panować nad zazdrością i nerwami. A sił do życia coraz mniej... Zła jestem o to wszystko na siebie. Chcę być normalna. Mieć siły na obowiązki domowe.. Dać sobie spokój z zazdrością i iść przez życie bez tego zaciśnięcia na sercu. Uśmiechać się i umieć się cieszyć... Już niczego nie umiem. Czuję, że to życie jest gdzieś obok mnie.
Jak radzić sobie z ciągłym smutkiem?
Jak radzić sobie z ciągłym smutkiem?