Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz

Tata odkąd pamiętam na mnie krzyczał, robił awantury. To samo robi w mojej dorosłości, przy moim synu. Nie wiem co robić, trzęsę się i płaczę.

W czasach szkoły gimnazjalnej i licealnej, często tata krzyczał na mnie, na mamę, siostrę i brata o to, że było brudno w domu. Nie ważne jak byśmy posprzątali, zawsze znalazł powód do tego, żeby krzyczeć na mamę, bądź na nas wszystkich. A to brudno, a to piach mu pod nogami przeszkadza, a to coś stoi tam, gdzie nie powinno. Właśnie w czasach gimnazjalnych miałam bardzo często myśli samobójcze, okaleczałam się z myślą, że nikt nie będzie mnie ranić, no chyba, że ja sama. Zawsze robiłam to po wybuchach taty. Teraz mam 26 lat. Mam męża i syna. Kocham ich ponad życie, ale czasami nie mam sił do syna, męża. Ale najgorzej jest, gdy przyjeżdżamy do moich rodziców. Tata dalej robi awantury o to, że brudno. Cieszy się, że jest wnuk, ale uważa, że w domu też musi być czyściutko, bo są tutaj trzy kobiety. Zawsze w momencie, gdy widzę, że on szuka pretekstu, by się kłócić, zaczynam się trząść. Serce mi łomocze, brzuch boli, ręce latają jak szalone,a łzy najchętniej płynęłyby jak z kranu. Nie potrafię i nie chce ucinać kontaktu, ale nie chcę, żeby mój syn musiał oglądać i słuchać takiego dziadka. Nie chcę tego. A tym bardziej nie chcę, by widział mnie jak płaczę i się trzęsę... Nawet nie wiem, czego chce, czy jakieś porady, czy może się wygadać. Przepraszam, jeśli napisałam to chaotycznie, a na pewno tak jest, ale jestem po kolejnej awanturze taty, tyle że zamknęłam się z synem w pokoju, bo śpi. A do taty powiedziałam tylko, żeby był ciszej, bo budzi syna. Mojego męża nie ma przy mnie, dlatego też jest mi ciężej ..
Patrycja Buczkowska

Patrycja Buczkowska

Post nie jest chaotyczny. Właśnie idealnie oddaje stan, w jakim obecnie jesteś. Twój organizm reaguje w ten sposób, bo już od dziecka byłaś narażona na te krzyki, to normalne, że ogarnia Cię strach. Nie chcesz zrywać kontaktu, zrozumiałe. Może można w jakiś sposób zaznaczyć granice? Jesteś dorosła, nie musisz już się bać. Można nauczyć się opanować to uczucie strachu, objawy somatyczne. A później spróbować postawić tacie granicę. Pozdrawiam.

mniej niż godzinę temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Agnieszka Wloka

Agnieszka Wloka

Pani Natalio,

napisała Pani wszystko bardzo jasno i konkretnie - a przede wszystkim jest Pani niesamowicie świadoma siebie. Z tego, co pani pisze, to raczej nie korzystała Pani z psychologa wcześniej? Na pewno Pani przeżycia z dzieciństwa mają znaczący wpływ na to, jak Pani teraz funkcjonuje, więc świetnie, że decyduje się Pani o tym pisać i mam nadzieję kontynuować przepracowanie tematu. W każdym razie, przepracowanie w głowie postrzegania siebie to proces trwający w czasie. Ja to widzę tak dwutorowo: z jednej strony właśnie terapia nad sposobem postrzegania i powrót nieco do przeszłych doświadczeń związanych z rodzicami. Drugi tor to, to co może Pani dla siebie zrobić tu i teraz, żeby już pomalutku przejmować odpowiedzialność za siebie i swoje emocje. Żeby wyrwać się z silnej emocjonalnej zależności od taty. Tu, znów jedno to, to co tkwi w głowie i co warto przemedytować, na ile Pani już sama wierzy w opinie taty o sobie - i na ile będzie Pani próbowała poszerzać repertuar dobrych komunikatów na swój temat. Zachęcam do takiego ćwiczenia, w którym wypisuje Pani na kartce 10 podpunktów i daje sobie czas - tydzień na przykład - żeby te listę uzupełnić o swoje zalety, umiejętności, mocne strony. Druga sprawa, to kwestia taka bardziej logistyczna - na ile ma Pani kontakt z rodzicami i na ile go sobie Pani dozuje. Myślę, że warto to przegadać z mężem.

mniej niż godzinę temu
dobrostan

Darmowy test na dobrostan psychiczny (WHO-5)

Zobacz podobne

Chcę rozwodu, ponieważ mąż kompletnie nie uczestniczy w moim i dziecka życiu. Czy możliwe, żeby się zmienił?
Dzień dobry. Od jakiegoś czasu zauważyłam, że coraz częściej myślę o rozwodzie. Mój mąż nie wykazuje w stosunku do mnie żadnej aktywności - nie chce ze mną nigdzie wychodzić, rozmawiać, spędzać razem ze mną czasu. Nie interesuje go, jak spędzam dzień, jak czuje się dziecko. Czuję się jak samotna matka, gdyż na mojej głowie jest wszystko, co związane z domem, dzieckiem, oraz z moją pracą zawodową. Próbowałam go zachęcać do rozmów, do wspólnego spędzania czasu. Nic nie działa, on chce mieć spokój po pracy i najlepiej żebym poszła do dziecka. Nasze życie seksualne też praktycznie już nie istnieje- próbowałam o tym rozmawiać, ale on nie chce rozmawiać, bo jest zmęczony. Czuję się odepchnięta na jakiś boczny tor, jestem dla niego chyba już tylko opiekunką do dziecka, sprzątaczką i praczką. W domu już też nic nie robi. Zaczęłam się zastanawiać, na co mi taki związek z mężczyzną, który w niczym mnie nie wspiera, nie pomaga, najważniejsze są jego potrzeby, a mnie stawia gdzieś na samym końcu. Chcę mu zaproponować, żeby się wyprowadził na jakiś czas (w domu i tak nie mogę na niego liczyć, na żadną jego aktywność, nie wyrzuca po sobie śmieci, nie myje naczyń, rzuca rzeczy byle gdzie, nie rozmawia, nie słucha mnie, nie zauważa mnie) i chcę dać sobie szansę, żeby zobaczyć, czy cos się zmieni. Jeśli nie, to zostaje tylko rozwód, nie chcę spędzać życia z człowiekiem, dla którego jestem niewidzialna. Czy jest jakakolwiek szansa, żeby ten niedojrzały człowiek jakoś dojrzał do roli męża i ojca? Twierdzi, że kocha dziecko, ale nie chce z nim spędzać czasu, bawić się, zajmować się nim.
Nie wiem, jak podjąć z rodzicami temat o przeprowadzce do innego domu.
Nie wiem, jak podjąć z rodzicami temat o przeprowadzce do innego domu. Mieszkamy w małym domy, w którym mieszka sporo osób, moi rodzice muszą spać z moim rodzeństwem a ja z babcią. Przestało mi się to podobać, wolałabym mieć własny pokój, łóżko u przestrzeń. Moja mama już od długa próbuje namówić tatę na przeprowadzkę, ale idzie to na marne. Chociaż trochę jej nie chce, a szczególnie przez moje rodzeństwo, dla których pewnie byłoby to trudne, jednak wiem, że tak dalej być nie może. Jak mogę spróbować podjąć rozmowę, aby jednak ona zaskutkowała?
Dzień dobry, jestem osobą samotną, mieszkam w dużym mieście. Jestem bardzo wrażliwa, wystarczy, że zobaczę jakiś samochód na sygnale, bym zaczęła płakać. Od dziecka mam ciągle powtarzający się problem z matką. Mieszkam sama, ale choć wiem, że dla mnie byłoby to dobre, nie potrafię całkowicie przerwać kontaktu z matką. Niestety nasze kontakty są bardzo sztywne (ja oglądam telewizję, a ona robi coś przy komputerze). Nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Najczęściej słyszę od niej tylko polecenia. Czasem mam wrażenie, że oczekuje ode mnie, że będę czytać w jej myślach, a mną się nie interesuje. Jeśli się pokłócimy, to tracę całą chęć do życia i myślę lub chcę popełnić samobójstwo. Swoją matkę odbieram jako zimną bez uczuć osobę, choć wiem, że jest inaczej. Próby rozmowy z mojej strony, zawsze pogarszają sytuację. Co powinnam zrobić?
Poglądy partnera są niezdrowe dla naszego małego synka. Partner jest ignorantem, a syn tego słucha.
Mój partner od kilku lat codziennie przez prawie cały czas mówi o polityce i swoich poglądach. Jest to bardzo męczące, ponieważ jest człowiekiem, którego poglądy są nieadekwatne do dzisiejszego świata, np. wyraża się lekceważąco o mniejszościach seksualnych oraz uważa, że kobieta powinna podlegać mężczyźnie. Najbardziej jestem zła na siebie, gdy uda mu się sprowokować mnie do próby odpowiedzi na ten temat, ale naprawdę ciężko jest mi biernie tego słuchać... Partner w dyskusji nie dopuszcza mnie do głosu, a jeżeli uda mi się jakoś przez niego przebić i wypowiedzieć, przeinacza moje słowa albo porównuje je do czegoś z zupełnie innej płaszczyzny i widząc mocno naciąganą analogię wytyka mi rzekomą hipokryzję. Podobna sytuacja dotyczy dyskusji z innymi osobami. On wkłada w usta ludzi słowa, których nigdy nie wypowiedzieli. Mam wrażenie, że w ten sposób buduje swoje poczucie wyższości nad innymi. Dodam, że od wielu lat widzę u niego niepokojącą przemianę — ze skromnego chłopaka stał się zarozumiałym ignorantem, który jest święcie przekonany o swojej inteligencji i nieomylności. A będąc szczerą napiszę, że inteligencja na pewno nie jest jego cechą, która sprawiła, że się z nim związałam. Niestety z jego dawnych zalet, typu dobre serce, wrażliwość, dziś nic nie zostało. Mamy synka, który tego wszystkiego słucha. Boje się, że kiedyś może przyjąć poglądy ojca. Rozmawiałam już wiele razy z partnerem na ten temat. Niby wszystko rozumie, ale zmiany na lepsze brak. Jak dotrzeć do niego?
Związek a dzieci partnera. Brakuje równowagi.
Dzień dobry. Od kilku miesięcy jestem w związku z mężczyzną który ma dzieci. Mężczyzna ten jest w separacji z żoną, jest złożony pozew o rozwód, mieszka osobno. Kiedy go poznałam mieszkał w jednym domu z żoną aczkolwiek według opowiadań żyli każde swoim życiem. Kiedy zdecydowałam się na związek miałam świadomość że są małe dzieci- akceptuje to. Natomiast od jakiegoś czasu zaczynam się niepokoić ponieważ partner robi wszystko "dla dobra dzieci". Nie byłoby w tym nic złego, ale to wpływa chociażby na Nasze relacje i spotkania. Widzenia z dziećmi ma ustalone 3 razy w tygodniu a widzi się z Nimi codziennie przez kilka godzin. Twierdzi, że dzieci tęsknią i nie rozumieją sytuacji ponieważ są za małe, (chłopiec 6 lat, dziewczynka 8). Tak naprawdę chyba nie było nawet poważnej rozmowy z dziećmi dotyczącej tej sytuacji. Odbywa się to tak, że kiedy dzieci chcą np. zapłaczą o czym informuje go żona to On rzuca wszystko i jedzie. Uważa, że jeśli odmówi to może to się odbić na psychice dzieci a ja uważam że trochę rządzi tu żona a odpowiednie granice nie wyrzadziły by krzywdy. Styl wychowania taki właśnie jest- robione jest wszystko pod dzieci. Partner twierdzi, że dzieci potrzebują czasu aby oswoić się z sytuacją ( trwa ona już 5 miesięcy- chodzi o jego odejście z domu) i w taki sposób może im pomóc- poświęcając im czas- oczywiście ale czy aby na pewno będąc na każde ich zawołanie? Twierdzi, że matkę mają ilościowo a Jego jakościowo. Twierdzi też, że ciężko się z matką dzieci dogadać w kwestiach dotyczących dzieci. Nie spotykamy się często, ponieważ każde z Nas ma pracę, obowiązki, przed wakacjami spotykaliśmy się częściej. Partner sporo pracuje, ja także mam dziecko. Natomiast kiedy raz na kilka/ kilkanaście tygodni możemy spotkać się na dłużej/ na noc On skraca ten czas bo dzieci. Zdarzało się, że odwołał spotkanie bo dzieci, twierdząc że to nic takiego bo trzeba być elastycznym. Inaczej wygladało by to w sytuacji losowej, ale tak sprawił mi ogromny zawód bo bardzo czekałam na to spotkanie. Czas z dziećmi spędza w domu w którym mieszkał, w obecności żony (syn czasem nocuje u Niego a córka nie, ogólnie nie zabiera ich do siebie, bo dzieci nie chcą). Jestem kobietą której szczerze na Nim zależy. Nie potrzebuję jego pieniędzy tak jak dotychczas kobiety w jego życiu, ale obecności (z uwzględnieniem tych wszystkich życiowych spraw i braku ogromnej ilości czasu) natomiast czuje się spychana na drugi a nawet trzeci plan ( bo na pierwszym i drugim są dzieci i praca). Uważam że jeśli ktoś wyznał mi miłość, powiedział że kocha i ja kocham to mam prawo chcieć go w swoim życiu więcej. Cudownie Nam się rozmawia i spędza czas- w tym jesteśmy zgodni. Partner jest dla mnie czuły, mówi mi wiele miłych słów/ komplementów, często pisze że tęskni. Naprawdę nie mam ogromnych oczekiwań,ale bardzo chciałabym aby pokazał mi że jestem ważna i dni kiedy się spotykamy traktował poważnie. Przede wszystkim mnie i moje uczucia traktował poważnie. Partner nie rozumie mnie i moich oczekiwań, twierdzi że za dużo wymagam i żądam. Już któryś raz zasugerowal że myśli o tym aby całkowicie poświęcić się dzieciom- co dla mnie oznacza odejście ze związku. Wzbudza tym u mnie niepokój. Proszę o poradę, co powinnam w tej sytuacji myśleć/ zrobić. Co wspólnie możemy zrobić? Gdzie lub w kim leży problem.
dysleksja

Dysleksja - przyczyny, objawy, diagnostyka i wsparcie

Dysleksja to zaburzenie wpływające na czytanie i pisanie, ale nie na inteligencję. Jeśli Ty lub ktoś bliski ma trudności w nauce, warto poznać objawy dysleksji, jej przyczyny i metody wsparcia. Odpowiednia pomoc może znacząco poprawić jakość życia i nauki.