Mąż pracoholik zaniedbuje rodzinę. Brak bliskości i wspólnego czasu
Partner ciągle pracuje, bez wolnego, jedynie niedziela, o ile nie jest handlowa. Nie potrafi być może i nie chce ustawić z kierownictwem grafiku, tak, by móc mieć wolne max dwa dni dla mnie i naszych dzieci. Dzieci ciągle narzekają, że nigdzie czy nawet w wakacje nie wychodzimy, czy kino, basem itp. bo ojciec tylko praca i na niej się bazuje. Mi tylko nie wiem, czy chwali się czy zali, że zarobi 6 tys. Kiedy tłumaczę, że ma też kobietę, dom, on, że nic na to nie może poradzić, bo nie ma ludzi do pracy. Ciągle jestem sama od 8.00 do 18.00 bądź 21.00. Nie mam męża. Wracamy zawsze razem, bo chce, bym przyjeżdżała po niego do pracy, co mnie już męczy. Nie mam znajomych, dzięki mężowi, co tylko mam przynieś, podaj, pozamiataj i nie mam prawa mówić mu o pragnieniach, uczuciach itp. bo zaraz mówi, że jego się czepiam, ryje mu głowę i mówię, co ma robić. Owszem mi mówi przez telefon, że bardzo za mną tęskni za każdym razem, że chce przytulić się, ma ochotę na sex...ok co do czego jest po prostu tempo, bo oczywiście zaraz wymówki, że coś go boli, że niby marudzę, że jest mi czegoś mało, za mało.
Nie dociera, że brakuje mi bliskości i jego obecności po każdym dniu bycia po prostu samej i gadaniu do psa. Mówię nie raz, aby rozpalił namiętność w łóżku, zaczepiał itp.,robi to owszem, ale jak można to ująć raz, dwa i idzie spać. Mówi, abym zaczepiała go do sexu w nocy, robię to i za każdym razem dostaje kosza, bo on śpi, bo jest zmęczony. Jednym słowem męża mam na noc, do spania, rannego picia wspólnie kawy, zero wyjść gdziekolwiek jedynie naokoło bloku z psem i puste zdjęcia robi, wstawia na fb posty, że miło czas z żoną itp. Jaki czas???? Kwiaty niespodzianki ot, tak mogę pomarzyć tylko na okazje. Nie wiem, co mam robić mecze się w takim związku, co w sumie co to za związek???? Uważa mąż, że mam znaleźć innego skoro mi nie pasuje, takie ma podejście. Co mam zrobić??? Jestem zniesmaczona. Nawet powiedziałam mężowi, że jest pracoholikiem. Nic Nie dociera, on jego praca kasa to życie a reszta na potem
Kasiaq983

Agnieszka Pawlak
Rozumiem, jak trudna i wyczerpująca jest dla Pani ta sytuacja. Samotność w związku, mimo fizycznej obecności drugiej osoby, potrafi być bardzo bolesna. Widzę, że wiele razy próbowała Pani rozmawiać z mężem, wyjaśniać swoje potrzeby, ale niestety nie spotkało się to ze zrozumieniem.
Myślę, że warto zadać sobie pytanie: czy jest Pani gotowa na to, by ten układ pozostał bez zmian? A jeśli nie, to co mogłoby pomóc? Być może warto spróbować postawić wyraźniejsze granice lub porozmawiać z mężem w innym tonie – nie prosząc, lecz jasno komunikując, co jest dla Pani ważne. Jeśli mąż nie chce słuchać, być może pomocna byłaby terapia małżeńska lub indywidualna, by uporządkować swoje emocje i zobaczyć, jakie ma Pani możliwości działania.
W relacji obie strony powinny dbać o siebie nawzajem. Jeśli Pani potrzeby są stale ignorowane, to pojawia się pytanie: czy mąż rzeczywiście nie może nic zrobić, czy po prostu nie chce? I co to oznacza dla Pani?
Ma Pani pełne prawo oczekiwać bliskości, zaangażowania i troski w swoim związku. Nie powinna Pani rezygnować z własnych potrzeb, by dostosować się do sytuacji, która nie daje Pani szczęścia. Jeśli mąż nie chce podejmować żadnych kroków, to być może warto zastanowić się, jakie decyzje będą najlepsze dla Pani i dla dzieci.
Proszę pamiętać, że nie jest Pani sama w tym wszystkim. Pani emocje są ważne i zasługuje Pani na to, by być w relacji, która daje wsparcie i bliskość.

Grażyna Wójcik
To, co Pani czujesz, jest w pełni uzasadnione. Pani potrzeby emocjonalne są realne i ważne – a fakt, że nie są zaspokajane, nie jest Pani winą. Zastanawia mnie, dlaczego mąż tak dużo pracuje. Czy chodzi wyłącznie o pieniądze, czy może praca stała się dla niego ucieczką? Możliwe, że przy takim natłoku obowiązków on sam jest przeciążony, ale nie potrafi (lub nie chce) tego zauważyć. Paradoksalnie oboje potrzebujecie zmiany – zarówno dla siebie, jak i dla Waszej relacji.
Pozdrawiam

Krystian Kołodziejczyk
Pani sytuacja jest naprawdę trudna i rozumiem, jak bardzo może być to frustrujące oraz bolesne. Opisuje Pani związek, w którym brakuje bliskości, uwagi i prawdziwego partnerstwa, a Pani potrzeby emocjonalne wydają się ignorowane.
To naturalne, że czuje się Pani samotna i sfrustrowana.
Co może Pani zrobić?
-Szczera rozmowa
Bez kłótni i oskarżeń – spokojnie, ale stanowczo. Ważne jest, aby jasno określić swoje potrzeby i oczekiwania wobec związku.
Może Pani powiedzieć coś w stylu:
„Czuję się bardzo samotna i zaniedbywana w naszej relacji. Potrzebuję więcej bliskości i wspólnego czasu. Chciałabym, abyśmy razem znaleźli rozwiązanie, bo nie chcę dłużej żyć w poczuciu, że jestem dla Ciebie niewidzialna.”
-Terapia par
Jeżeli Pani mąż traktuje ten związek poważnie i zależy mu na nim, powinien być gotowy na rozmowy z terapeutą. Jeśli kategorycznie odmawia, może to oznaczać, że nie widzi problemu – a to już jest bardzo niepokojące.
WAŻNE
Jeśli Pani czuje się emocjonalnie zaniedbywana i manipulowana, warto skonsultować się z psychoterapeutą, który pomoże spojrzeć na sytuację z dystansu i znaleźć najlepsze rozwiązanie.
Pani uczucia są ważne. Ma Pani prawo do szczęścia, do miłości i do bycia traktowaną z szacunkiem.
Trzymam kciuki, aby udało się Pani znaleźć najlepszą drogę dla siebie.

Dorota Mucha
Dzień dobry,
Rozumiem, że czujesz się bardzo samotna i zaniedbana w swoim związku. To, co opisujesz, to klasyczny przykład pracoholizmu, który niszczy życie rodzinne. Twój mąż skupia się wyłącznie na pracy i zarabianiu pieniędzy, ignorując twoje potrzeby emocjonalne i potrzeby dzieci.
Jego zachowanie, takie jak unikanie rozmów o uczuciach, brak inicjatywy w sferze intymnej i traktowanie cię jak służącą, wskazuje na poważny problem w relacji. Jego propozycja, abyś znalazła sobie innego partnera, jest niedojrzała i raniąca.
W tej sytuacji kluczowa jest szczera rozmowa z mężem. Powiedz mu, jak bardzo cierpisz i jak jego zachowanie wpływa na ciebie i dzieci. Jeśli nie będzie chciał słuchać lub zmienić swojego postępowania, rozważ terapię małżeńską lub indywidualną. Musisz zadbać o swoje potrzeby i nie pozwolić, aby twój mąż traktował cię w taki sposób.
Pozdrawiam serdecznie,
Dorota Mucha - psycholog

Justyna Papurzyńska-Parab
Dzień dobry,
W pełni rozumiem Pani frustrację i żal, który wybrzmiewa bardzo mocno z Pani postu. Szczególnie, że próbowała Pani rozwiązać problem z mężem wieloma rozmowami, sugestiami, pomysłami, co można w tej sytuacji robić. Mąż mimo rozmów jest nieugięty i nie jest skłonny do zmiany, której Pani i rodzina potrzebuje.
Warto się zastanowić, jak inaczej może Pani zaopiekować się sobą? Z tego, co Pani mówi, mąż jest osobą, z którą może Pani spędzać czas, dzielić się swoim życiem, bez niego spędza Pani całe dnie sama. Czy byłaby jakaś przestrzeń na zmianę w tym zakresie? Jeśli mąż nie spełnia Pani potrzeb emocjonalnych, czy mogłaby Pani w jakiś inny sposób o nie zadbać? Mam wrażenie, że im bardziej Pani dąży do zbliżenia się do męża, tym bardziej on tej bliskości unika. Czasami nabranie dystansu i odpuszczenie w zakresie pogoni za tym, czego nam brakuje, paradoksalnie może przynieść poczucie ulgi i spokoju, a dodatkowo może dać przestrzeń do refleksji nad swoim zachowaniem drugiej osobie. Warto poszukać wsparcia dla siebie i zaopiekowania się sobą, kontaktując się z psychologiem, gdzie Pani emocje i przeżycia zostaną wysłuchane i zaakceptowane. To może być pierwszy krok ku zmianie Pani sytuacji lub przynajmniej zmiany podejścia do kwestii, na które nie ma Pani wpływu.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Papurzyńska- Parab

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Nasza historia zaczęła się kilkanaście lat temu jako nastolatkowie. Wzięliśmy ślub, na świecie pojawiło się dziecko, a drugie jest w drodze.
Zawsze mieliśmy problemy w związku/ małżeństwie- alkohol, brak szacunku, brak wzajemnego wsparcia i zrozumienia. Sytuacja eskalowała, kiedy po narodzinach pierwszego dziecka zostałam sama z synem, bo mąż dużo pracował, w weekendy imprezował i w ogóle nie zajmował się nami ani nie czuł obowiązków w stosunku do dziecka. Nadużywa alkoholu, więcej rozmawia z kolegami, niżeli ze mną, przyłapałam go na oglądaniu kamerek live z parami na stronach dla dorosłych- gdy o tym powiedziałam, że wiem, to obarcza mnie winą, że nie ma tego w domu, to ogląda (jestem w 8 msc ciąży, nie dąży do cielesności ze mną).
Ostatnio doszło między nami do kłótni, w której już przeklinaliśmy na siebie, bo pękły każde bariery. Wyszedł z domu, nie odbierał telefonu i wrócił zalany w trzy trupy- nie wiem gdzie się znajdował. Jestem w rozsypce, nie chce być tak traktowana. Nasz syn nie ma z nim wielkiej relacji, ale gdy nie ma go dłużej, to dopytuje i tęskni, a ja najchętniej odeszłabym od niego. Nie chce resztę życia czuć się jak śmieć, a teraz dokładnie tak się czuję.
Jestem niezależna, mam własną firmę, zarabiam więcej pieniędzy niż on na etacie. Nie wymagam od niego nic, tylko opieki i szacunku, resztę mogę zapewnić sobie sama. Męczy mnie sytuacja, że mogłabym żyć spokojnie sama z dziećmi, ale go kocham i zostaje za wszelką cenę. Po ostatniej kłótni rzucił kluczykami do samochodu, który wzięłam na firmę i zarządał połowy pieniędzy, kiedy ja zarządałam połowy pieniędzy za wyprawkę dla naszego dziecka stwierdził, że jak się rozstaniemy to ja zabiorę dzieci, to co on ma mi dawać. Mówi, jakby dla niego nic nie znaczyła rodzina, dzieci i ja. Mam mętlik w głowie i jestem wykończona psychicznie a poród za miesiąc. Zamiast cieszyć sie z narodzin dziecka, ja zastanawiam się czy będę wychowywać dzieci sama czy z nim.
Dzień dobry. Niepokoi mnie, a właściwie również męczy zachowanie męża. Mamy własną firmę, mąż bardzo dużo pracuje i jest notorycznie zmęczony. W domu nie robi kompletnie nic. Jak już jest, to telefon nie wychodzi mu z ręki - sporo pracujemy telefonem (prowadzimy firmę transportową) no ale tik tok jest na porządku dziennym.
Uwagi zwrócić nie można, bo on się odstresowuje.
Ja również pracuję, robię w naszej firmie wszystko oprócz jazdy i szeroko pojętego planowania. Dodatkowo zajmuje się dziećmi, domem, psami, mężem. On uważa, że głównie to on pracuje. Teksty - ja będę gotował obiadki (bo w tej dziedzinie chyba mnie tylko widzi) a Ty jedz w trasę, przygotuj mnie na wyjazd (chodzi o proste rzeczy jak nawet wyjęcie jedzenia z lodówki - tylko że to mam zrobić ja) zrób mi zakupy, wypierz mi czapkę, potrafi zrobić awanturę, że sprzątam łazienkę i czuć chemią, gdzie to ja głównie w tej chemii siedzę.
Awantura o brak pasty do zębów (używa 2 na zmianę - muszą być dwie zawsze) o brak nitki, kulki pod pachę, skarpet (ma jakieś sto par, ale zawsze jest awantura o skarpety), że mało, zawsze mało. Takie absurdy mogę mnożyć. Teraz nawet jak to piszę, jest mi wstyd. Chyba bardziej siebie, że w tym trwam. Jestem wykształconą, Zaradną kobietą a pozwoliłam się tak poniżyć. Od wielu lat nie dostałam od męża nic- bo on uważa, że skoro mam wolny dostęp do konta, to on nie musi się starać, bo zakupy go stresują. Dzieci są już nastolatkami, ale wiedzą, że liczyć mogą tylko na mnie. Dodatkowo wiecznie robi z siebie biednego, zmęczonego, chorego. Dziś, kiedy źle się czuł, najpierw kazał zrobić sobie herbatę, potem zrobił awanturę, że za słodka a na koniec wyszedł obrażony, że źle się czuje i musi jechać do pracy. Po kłótni nie odbiera tel. Potrafi go wyłączyć kiedy, wie, że ja nie mam pojęcia jak pokierować pracą ludzi. Ostatnio było tak już dwa razy. To był dla mnie tak duży stres, że dostałam ataku paniki. Nigdy nie przeprasza, bo on uważa, że wszystko jest zawsze moją winą. Zastanawiam się, czy to, co on robi to egoizm, narcyzm, czy jakieś zaburzenie.
Patrzę na niego i zastanawiam się jak mężczyzna może siedzieć na kanapie z tel w ręku, kiedy ja noszę kamień na ogrodzie z dziećmi, kosze trawę, robię po prostu wszystko.
Witam, mąż ciągle ma do mnie pretensje, że się nim nie zajmuje (nie przytulam, nie inicjuje sexu, nie zajmuje się nim wieczorami). Mamy 3 dzieci, w tym najmłodsze 2-letnie. Jestem w domu, nie pracuje, zajmuje się domem, wszystko jest na mojej głowie.
Mąż wraca z pracy, dostaje obiad i cały wieczór spędza na kanapie, nic go nie interesuje, nawet nie poświęci trochę czasu dzieciakom. Potem ma ciągle pretensje, że ja się nim nie zajmuje, że tylko śpię. Kładę najmłodsze dziecko spać, to po prostu usypiam ze zmęczenia. Na mojej głowie są wszystkie zajęcia dodatkowe, zakupy. Jak wyjdę od czasu do czasu z koleżankami na spacer to wielkie pretensje o to.
Według niego powinnam siedzieć w domu i jak położę dziecko spać to się nim zajmować. On wcale nie pomaga mi w niczym.
Ja po prostu nie mam siły chyba psychicznie już z nim spędzać czasu, bo ciągle mówi to samo. A jeszcze najgorsze, że chce urozmaicić nasz sex, żebyśmy poszli na sex w trójkącie, bo to go podnieca. I chce urozmaicić sex, bo za niedługo już mu nie będzie się chciało, a ja nie zgadzam się na to.
Już sama nie wiem, co myśleć o naszym związku. Jesteśmy ze sobą 20 lat i nie wiem, co może mnie czekać później.
Witam serdecznie. Mąż nie chce zajmować się dzieckiem, ani niczym w domu. Brudzi, nie sprząta po sobie, po swoim jedzeniu, nie spuszcza wody w toalecie. Kiedy proszę go, by zajął się naszym małym dzieckiem, puszcza mu bajki w telefonie, śpi odwrócony plecami, ogólnie ma go gdzieś. Próbuje rozmawiać, namawiać na terapię, żeby cokolwiek zrobił ze sobą, o dziwo, ma to też gdzieś. Nie zwraca uwagi na moje samopoczucie, na mnie, całymi dniami siedzi z telefonem w ręku. Oboje pracujemy, a ja oprócz pracy mam na głowie wszystko, dosłownie wszystko. Dziecko, dom, zakupy, opłaty, decyzje odnośnie do wszystkiego. On całymi dniami po pracy leży na kanapie, puszcza bąki i agresywnie wrzeszczy na mnie, jak ciągle proszę, żeby coś zrobił, zajął się dzieckiem. Naprawdę nie wymagam wiele, ale dziecko przestaje chcieć spędzać czas z tatą, bo widzi, że ojciec ma go gdzieś. Skąd się bierze takie lenistwo i brak szacunku dla drugiego człowieka? Jak można patrzeć, jak druga osoba dosłownie wysiada ze zmęczenia i nic nie zrobić dla niej?
Mam wrażenie, że on mnie nie kocha, bo jak ktoś, kto kocha, może tak się zachowywać... Zachowuje się tak od 2 lat, wcześniej taki nie był. Ogólnie miał skłonności do lenistwa, ale sprzątaliśmy razem, razem chodziliśmy na zakupy. Fizycznie i psychicznie jestem na wykończeniu, a ten człowiek zupełnie tego nie widzi. Próbuję go zrozumieć, ale nie potrafię.
Co mam robić??? Mąż ciągle pracuje, twierdząc, że ludzi nie ma do pracy jest kucharzem razem 20 lat wiecznie praca praca zaniedbuje dom dzieci mnie tylko zawsze rano wspólną kawę praca wieczorami sex spanie i tak w kółko.
Dzieci nie widzą ojca, nie wiedzą co to wakacje, ja ciągle sama. Co mam robić, do męża nic nie dociera, potrafi powiedzieć co ja poradzę nie pasuje, znajdź sobie takiego, z którym będzie Ci lepiej. Jestem zmęczona takim związkiem, czuje się jakby wracał do hotelu, spać, sex, zjeść i pa. Na odległość pisze, ze tęskni, że kocha, pragnie. Z tego wszystkiego nawet sex nie zadawała mnie. Nigdzie nie wychodzimy jedynie z psem wokoło bloku.