Left ArrowWstecz

Okłamałem partnerkę, ona chce zakończyć związek.

Witam, mam kryzys w związku a chodzi o to, że okłamałem partnerkę - a chodzi o to, że przypadkiem wcisnąłem w aplikacji fryzjerkę, zamiast fryzjera i powiedziałem jej, że strzygł mnie fryzjer, a strzygła mnie fryzjerka, nie wiem dlaczego tak powiedziałem, bałem się reakcji, mogłem odrazu powiedzieć, że się pomyliłem, a teraz wyszło i jest zawiedziona, że ją okłamałem i chce zakończyć związek 😞co mam robić, już nie mam pojęcia - ona mówi, że już mi nie wierzy w żadne słowo, a nigdy jej nie okłamałem. Jesteśmy już trochę razem, mieszkamy wspólnie od roku.
Anna Gwoździewicz

Anna Gwoździewicz

Witam,
pisze Pan, że bał się reakcji partnerki, dlatego skłamał co do płci fryzjerki. Zastanawiam się skąd u Pana taki lęk. Czy partnerka już wcześniej bywała zazdrosna o inne kobiety w tego typu sytuacjach? Kłóciliście się wcześniej o tego typu sprawy? A może to Pan czuł się nieswojo z tym, że idzie do kobiety? Może zna Pan tę fryzjerkę, jakaś stara znajomość? Pana partnerka czuje się zdradzona i okłamana, pewnie wydaje jej się, że skoro została okłamana w takiej mało istotnej wydawałoby się sprawie, to sytuacja może powtórzyć się w przyszłości. Być może partnerka mogła w przeszłości być okłamywana przez poprzedniego partnera lub inne bliskie jej osoby, co mogło uczynić ją bardziej wrażliwą na kłamstwa.

Proszę szczerze wyjaśnić partnerce, dlaczego Pan skłamał, że bał się Pan jej reakcji lub czuł się nieswojo co do płci fryzjerki. Ważne jest, aby być szczerym i otwartym co do swoich uczuć i myśli. Nie usprawiedliwiać swojego kłamstwa, ale spróbować partnerce pomóc zrozumieć Pański  punkt widzenia. Partnerka może potrzebować czasu, aby przetrawić to, co się stało i zdecydować, co chce dalej robić. Należy być cierpliwym i dać jej przestrzeń do wyrażania swoich uczuć. Niech Pan nie naciska na nią, aby od razu wybaczyła Panu lub podjęła decyzję co do przyszłości Waszego związku. 

Oto przykład, co może Pan powiedzieć partnerce: „Bardzo mi przykro z powodu tego, co się stało. Wiem, że okłamałem Cię w sprawie fryzjera i bardzo żałuję swojego zachowania. Nie miałem żadnego złego zamiaru, ale bałem się Twojej reakcji. Chcę, żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie i nigdy nie chciałbym Cię skrzywdzić. Nigdy wcześniej Cię nie okłamałem i obiecuję, że to się już nie powtórzy. Rozumiem, że straciłaś do mnie zaufanie i wiem, że to ja muszę je odbudować. Jestem gotowy zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby to zrobić. Będę szczery z Tobą we wszystkim, nawet jeśli będzie to trudne. Będę też cierpliwy i dam Ci czas na przetrawienie tego, co się stało. Bardzo Cię kocham i chcę, żebyśmy byli razem. Proszę, daj mi szansę na naprawę naszego związku.”

Warto się też zastanowić, co można zrobić, aby odbudować jej zaufanie. Można zaproponować terapię par w celu rozwiązania problemów w związku. Trzeba pokazać jej, że jest Pan zaangażowany w naprawę Waszej relacji i że zależy Panu na niej. Zaczynajcie i kończcie każdy dzień pocałunkiem oraz wyznaniem miłości. Niech Pan całuje ją podczas oglądania filmu/serialu, trzymajcie się wtedy za rękę, także podczas spacerów. Delikatne pocałunki w policzek lub czoło w ciągu dnia. Proszę spróbować codziennie rano mówić jej, jak pięknie wygląda, komplementować konkretne cechy. Pytać o jej dzień i uważnie słuchać odpowiedzi. Postarać się nie korzystać z telefonu podczas wspólnych posiłków i oglądania filmów, odkładać go na czas rozmowy.

Należy pamiętać, że odbudowa zaufania wymaga czasu i wysiłku. 

Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia,
psycholog Anna Gwoździewicz

1 rok temu
Dorota Patrzyk

Dorota Patrzyk

Witam,

można wnioskować, że mają Państwo ustaloną zasadę w związku, zgodnie z którą nie macie żadnych interakcji z innymi osobami płci przeciwnej i Pan pomyłkowo umówił wizytę do kobiety, po czym bał się przyznać. Pytanie, czy lęk wynikał z obawy przed reakcją partnerki z tytułu popełnionego błędu, z czy jej reakcja miała być związana z interakcją z inną kobietą? 

W przypadku popełnienia błędu, jako ludzie w sposób naturalny jej popełniamy i pojawia się pytanie, skąd się bierze brak zgody na to, żeby i Pan te błędy czasami popełniał?

Drugi wariant zakłada brak interakcji z płcią przeciwną - z tego, co Pan pisze, nie dał Pan nigdy partnerce powodu do zazdrości, skąd taka zasada, jeśli większość ludzi jest podzielona na dwie płcie i nie sposób uniknąć kontaktów w życiu codziennym? Dodatkowo zdecydowaliście się Państwo na siebie nawzajem i choć to może brutalnie zabija bajkowe przedstawienie miłoci, to związek jest wynikiem pewnych decyzji, a nie magii. Warto się może zastanowić nad granicami i obawami, które się pojawiają :)

Ostatni aspekt, czyli kłamstwo samo w sobie - mógłby Pan również skłamać w tytule czytanej książki i również wzbudziłoby to lęk partnerki. Rozumiem tutaj jej perspektywę jako obawę przed byciem okłamaną i traktowanie sprawy 0:1. Być może doświadczyła czegoś traumatycznego, co sprawiło, że świat jest pozbawiony odcieni szarości. Jednak jest to jej obszar do pracy i warto zwrócić uwagę na całokształt - jesteście Państwo ze sobą już ponad rok i to jest pierwsze kłamstwo, łatwo policzyć prawdopodobieństwo faktu, że miałby to Pan zrobić ponownie :) Dodatkowo warto mieć na uwadze motywację do kłamstwa, w Pańskim przypadku dostrzegam ją w postaci lęku przed stratą partnerki, nie jest to wyrachowana motywacja. 

Na koniec pytanie, na które musi Pan też sobie sam odpowiedzieć - co się kryje za tym, że Pan akceptuje te zasady? 

1 rok temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Dzień dobry,

czy sam fakt, że poszedł Pan do fryzjera płci damskiej jest jakąś zbrodnią? To tak, jakby Pan udał się do lekarza, a za drzwiami była lekarka.. Skąd aż taka zazdrość u Pana partnerki, że po takiej wizycie (która nie była niczym złym) zdecydowała się postawić na szali Wasz związek? I kolejne pytanie: co takiego wydarzyło się w przeszłości w Waszym związku, że obawiał się Pan powiedzieć, że na wizytę idzie Pan do fryzjerki, a nie do fryzjera. 

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Czy to jest normalne że jestem zazdrosna o to że mój narzeczony ma przyjaciela ? Kocham go i chciała bym aby był stale blisko mnie
Spotkanie z aplikacji randkowej w końcu wydaje się być zdrowe - a ja sobie z tym średnio radzę. Co robić?

Poznałam na jednej z aplikacji randkowych mężczyznę, trochę ode mnie starszego. Jesteśmy po drugim spotkaniu. Pierwsze-wiadomo typowo zapoznawcze, zapowiadało się, że kolejne spotkania będą ok. Drugim spotkaniem się zestresowałam, ale pod pozytywnym kątem. Czułam stres i ekscytację jednocześnie. Ale gdy już wsiadłam do jego samochodu totalnie mnie odcięło, nie mogłam za wiele powiedzieć, nienaturalnie ucinałam rozmowę. W końcu poważnie porozmawialiśmy, ponieważ atmosfera robiła się coraz bardziej gęsta i przyznałam się, że faktycznie jestem zestresowana, bo to w końcu normalny mężczyzna w moim życiu, który nie chce mnie wykorzystać na pierwszym spotkaniu. Po poważnej rozmowie, ja trochę się rozluźniłam, on mnie przytulił i faktycznie poczułam, że jestem przy nim bezpieczna. Teoretycznie nasza znajomość ma trwać dalej "na luzie, bez stresu". Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Mam problem o czym z nim rozmawiać. Znam jego pasje, można powiedzieć, że mam już jakiś jego obraz. Ja jestem jego przeciweństwem, takim w skali 5-6/10, ale byłabym w stanie dojść do kompromisu w wielu kwestiach. Aktualnie intensywnie analizuje całą wczorajszą sytuację. Może powinnam zaproponować jakąś randke inną niż spacer? Nie wiem jakie kroki powinnam dalej podjąć. Może po prostu odpuścić, żeby nie tracił na mnie swojego czasu? Proszę o poradę.

Wsparcie dla sąsiada po stracie żony i jego zainteresowanie mną - jak postępować?

Nazywam się Anna, pochodzę ze wsi z województwa opolskiego, powiat Nyski. W mojej miejscowości mam sąsiada, któremu w lipcu zeszłego roku, zmarła Jego żona. Wspierałam tę rodzinę na różne sposoby. Mieszka tam również brat zmarłej żony tego Pana, niepełnosprawny. Jego też wspierałam. Jednak musiałam się odsunąć, ponieważ uważałam, że moja misja pomocy i wsparcia dla tej rodziny skończyła się. Jednak coś się wydarzyło. 

Mąż tej Pani zaczął się od lipca zeszłego roku we mnie wpatrywać. Wpatruje się we mnie do dziś. Zaczęła się troska z Jego strony o mnie. Więcej zaczął ze mną rozmawiać. 

Raz Go zapytałam, dlaczego się wpatruje, odpowiedział ładna dziewczyna, tom patrzył. Angażuje się też w rozmowę, dopytuje się, słucha z uwagą.

Witam, nie potrafię sobie poradzić z rozstaniem z chłopakiem po 3 latach związku.
Witam, nie potrafię sobie poradzić z rozstaniem z chłopakiem po 3 latach związku. Spędziliśmy razem święta, sylwestra wszystko było super. Mamy teraz związek na odległość, widzieliśmy się mniej więcej co tydzień ewentualnie co dwa tygodnie. Po sylwestrze kilka dni pokłóciliśmy się o byle co, była delikatna sprzeczka i napisałam mu wtedy, że wygląda, jakby nie chciał ze mną być i nie chciał się dogadać. Totalnie temu zaprzeczył, że chce się dogadać i chce być razem i nagle po dwóch dniach przyjechał i powiedział, że on już nie chce ze mną być, że mu się wypaliło i że on mi się nie będzie tłumaczył. Ja go bardzo kocham. On mówi, że on mnie też, ale już nie potrafi być ze mną tak jak wcześniej. Ciężko mi jest bardzo, myślę o samobójstwie, bo mi się życie zawaliło. Nie wiedziałam, że ktoś mnie kiedyś tak potraktuje. Chłopak pracuje w służbie więziennej jako klawisz, może tam jest jakaś przyczyna. Tylko że on nie chce rozmawiać, proszę o pomoc.
Partner zdradził mnie z kobietą, do której przychodził nawet z naszym synem, jako do znajomej.

Dzień dobry, 

nie umiem sobie poradzić, odciąć się od przeszłości. Ponad roku temu mój wieloletni partner zdradził mnie jak się okazało później z prostytutką. W lipcu 2023 roku pojechał na wieczór kawalerski swojego kolegi i tam oto poznał tą kobietę. Wszedł z nią w relacje na około 3 miesiące - bo ona po tygodniu od poznania go zaczęła pisać do niego, że się w nim zakochała i rzuci dla niego „pracę”. Jak to później tłumaczył to był impuls i że to miał być tylko chwilowy układ. 

Rozstanie było mocno ciężkie - mamy też syna (wtedy lat 5) i partner bardzo nie chciał, aby syn dowiedział się o naszym rozstaniu. Ja jednak nie wyobrażam sobie udawać rodziny, gdy partner znikał na 3-4 dni z wspólnego domu, a dziecko ciągle pytało gdzie jest tata, czy możemy do niego zadzwonić albo wyjść razem na basen. Poszłam do psychologa dziecięcego (informując wcześniej partnera, że zamierzam i że jak chce to również może tam jechać ze mną), aby porozmawiać najpierw z psychologiem jak przekazać dziecku informację o rozstaniu, bo ja nie potrafiłam żyć w takiej relacji i przede wszystkim nie chciałam. 

Postawiłam kropkę na „i” że informujemy syna, oficjalnie się rozstajemy i przestajemy ze sobą pomieszkiwać. Wtedy partner nagle jakby się obudził, bo wcześniej raczył twierdzić, że się zakochał w tej dziewczynie. Sam umówił psychoterapię dla par, żebyśmy spróbowali jeszcze raz, odciął całkowicie kontakt z tą dziewczyną (zablokował numer, w social mediach itd.) Z początku było ciężko, ale z terapią z psychologiem udało nam się poskładać ten związek. Partner mocno się starał i stara o relacje. Po miesiącu od nowego początku powiedział, że kocha… jednak ja nie do końca w to wierzę lub nie chce wierzyć. 

Niby wybaczyłam, ale jednak nie potrafię zapomnieć i bardzo często wracają do mnie myśli związane z tym etapem życia. Nie mam już do niego pełnego zaufania i nie wiem czy kiedykolwiek mieć będę. Najgorsze jest dla mnie to, że on potrafił zabierać naszego syna do niej i jej dziecka, spotykać z naszym synem i jej dzieckiem w bawilandiach, na basenie i absolutnie nie widział w tym nic złego, bo cały twierdził, że mówił mu, że to znajoma (mimo, że oficjalnie nasz syn nie wiedział o rozstaniu). Twierdził, że ma 5 lat i nic nie rozumie. Nasze dziecko do dnia dzisiejszego potrafi wspomnieć imię „kolegi” z pytaniem czy może zaprosić go na urodziny, a wtedy tym bardziej przypomina mi się wszystko na nowo.

Pracodawca partnera wyznacza mu obowiązki poza jego stanowiskiem, okropnie mnie to denerwuje.
Jak sobie poradzić ze świadomością, że chłopak jest w pracy, ale nie robi tego, co ma robić? Nie tylko przez lenistwo, ale też dlatego, że inni wyznaczają mu obowiązki niezwiązane z jego zawodem. Jest portierem a jest np. wysyłany z księgową do banku lub do Orange coś załatwić, wywozi elektrośmieci na swój dowód osobisty. Zamiast być na portierni siedzi w innym pomieszczeniu niż powinien. Męczy mnie to, że można tak kłamać, ale może państwowe organizacje tak mają ? Jest mi ciężko z tym jakoś. Ja, jakbym tak pracowała i każdy normalny, to by został zwolniony.
Jak poradzić sobie z traumą z dzieciństwa i obawą przed alkoholem w związku?

Witam. Proszę o pomoc, jakieś słowa wsparcia czy też jakąś radę na już. Ostatnio coraz częściej zauważam, że nienawidzę alkoholu, nie chodzi tu o smak, tylko o działanie. Gdy byłam jeszcze dzieckiem, to mój tato pił, nigdy mnie nie skrzywdził fizycznie więc była między nami jakąś duża więź. Tato jest dobrym człowiekiem, jest jak każdy inny, tylko że w przeszłości się upijał. Moja mama nie wytrzymała i się rozwiedli. Byłam dzieckiem, więc nie zwracałam uwagi na to, czy jest to jakaś trauma, czy coś. Jednak gdy już weszłam w ten wiek, w którym mam znajomych pijących, palących, a niektórzy nawet gorsze rzeczy robią...zaczęły pojawiać się problemy. Mój chłopak, który jest starszy ode mnie, już kiedyś miał jakieś doznania z tego typu używkami jeszcze zanim się znaliśmy (i dobrze, bo na samą myśl, że on kiedyś tak imprezował, się denerwuje). No ale skończył w tym, teraz w zasadzie to tylko pali papierosy, ale będzie rzucał. Jednak nie może być tak kolorowo, nie wiem, czy on jest uzależniony, czy co ale często sięga do tego alkoholu, niby normalne, 18 lat już dawno ma za sobą, ale gdy wczoraj piliśmy razem piwo na festynie, to on sięgał również po samogony na stoiskach, wiadomo, że to festyn, chłopak ma dużo stresów, więc chce odpocząć, ale moja głowa już jest wkurzona na całego. Z dobrej zabawy wyszłam na jakaś wredną małpę. Nie chciało mi się tańczyć, nie chciało śpiewać, ale za to strasznie chciałam nakrzyczeć na niego, chciałam się na nim wyżyć, chciałam, żeby poczuł smutek, żeby żałował. Byłam na niego niesamowicie zła i czułam chęć ucieczki, myśli z zerwaniu. Wiem, że ja tak naprawdę nie chce z nim zrywać, kocham go mocno, ale jednocześnie boję się alkoholu i tego typu życia, jakim żyli kiedyś moi rodzice. Patrze na niego jak odsypia tę noc i myślę, że czego on jest winien, przecież miał prawo się napić, aż kusi, żeby położyć się obok i po prostu przytulić, ale mechanizm obronny krzyczy, żebym go zostawiła, wyszła z domu, pod żadnym pozorem nie była dla niego miła. Zaznaczę jeszcze, że chłopak nigdy się ze mną nie awanturował po alkoholu, nigdy nie powiedział nic złego i nie skrzywdził mnie. Pozdrawiam

Jak powiedzieć partnerowi o długach, jak przygotować się do takiej rozmowy?
Witam. W skrócie... zbieram się, żeby powiedzieć partnerowi o długach... o części z nich wie, jednak przez własną głupotę i bezmyślność wpadłam w kolejne i nie radzę sobie już z tym kompletnie. Bardzo boję się jego reakcji i tego, że już nie zniesie mojej kolejnej wpadki... jak się przygotować do takiej rozmowy? Wiem, że muszę mu o tym powiedzieć, życie w kłamstwie mnie już dobija, jestem tym kompletnie załamana... proszę o pomoc. Z góry dziękuję.
Jak radzić sobie z partnerem wyładowującym złość na rodzinie i unikać toksycznych relacji?

Co zrobić, gdy partner jednego dnia przerzuca złość spowodowaną konfliktem z byłą żoną na mnie i moje dziecko. Krzyczy, obraża, grozi, że wyrzuci nas z domu. A następnego oczekuje, że o wszystkim zapomnę i będę zachowywać się, jakby nie było wcześniejszej sytuacji. Obraża się, że z obawy o agresję wycofuje się z czułości. Żąda, bym przeprosiła go za to, że zwróciłam mu uwagę, by nie podnosił głosu przy dziecku i nas nie straszył wyprowadzką. Czy relacja z taką osobą ma racje bytu? Jak sobie radzić z ciągłym stresem, obawą o utratę dachu nad głową.

Partner po 9 latach związku nagle zrywa: czy depresja ma wpływ na jego stan i czy jest szansa na powrót?

Od 17 marca do 6 czerwca byłam na kursie oficerskim. Przed nim było okej, ale kłóciliśmy się dość często z partnerem – byliśmy razem 9 lat. Od połowy maja był dziwny w sensie, że dużo spał, nie chciał jeść. Myślałam, że jest zmęczony, bo pracuje na delegacje. A i wspomnę, że w piątki zaczął wracać po alkoholu.

Na kursie bardzo często wracałam tylko na jeden dzień i większość czasu się kłóciliśmy, bo nie rozumiałam, co się z nim dzieje. Zresztą ja byłam zmęczona i nie potrafiłam powiedzieć, o co mi chodziło. Na kursie w kwietniu robił mi sceny zazdrości i mówił, że mnie kocha i chce mnie mieć, i że nie wie, co to miłość, ale tak po prostu czuje.

6 czerwca skończyłam kurs – to był piątek. W niedzielę pojechaliśmy na obiad do restauracji. Chciałam go złapać za rękę, ale nie chciał, stwierdził, że nie czuje potrzeby. 19 czerwca pojechaliśmy na wakacje, gdzie było widać, że coś jest nie tak. Zaczął pisać z dziewczyną o swoim stanie, cały czas w telefonie, i nagle na wakacjach ze mną zerwał.

Do mojej mamy napisał, że ma depresję albo coś innego i chce sam sobie poradzić, że nie ma chęci i radości do życia, i po co ma niszczyć komuś życie. Teraz ciągle powtarza, że chce być sam i że nie patrzy na przyszłość, jest dla mnie zdystansowany i że to koniec na zawsze. Mówi, żebym zajęła się sobą i że jemu jest dobrze samemu. Powiedział też, że mnie szczerze kochał, a teraz nie kocha niczego. I że jak jest sam, to wreszcie może żyć normalnie i stara się to robić. Nie chce przerwy, nie chce niczego – chce być sam.

Co to za stan i czy będzie szansa na powrót do siebie?

Mam problemy z zaufaniem do innych.
Mam problemy z zaufaniem do innych. Nie potrafiłam powiedzieć prawdy mojemu chłopakowi, a teraz mężowi, że nie był moim pierwszym i pozwoliłam mu wierzyć, że jest. Tak bardzo go kochałam, że bałam się odrzucenia z jego strony, że wolałam kłamać i nie mówić prawdy, że nie jestem dla niego idealna, z jego strony kobieta mająca kilka związków jest łatwa. Jestem mężatką od 20 lat, mąż zawsze był zazdrosny wręcz chorobliwie. Wieczne podejrzenia, że go zdradzam, że w pracy mam kochanka i ubliżanie i brak szacunku. Parę miesięcy temu powiedziałam mu prawdę, że nie był moim pierwszym i jedynym partnerem, że dziewictwo straciłam z moim pierwszym chłopakiem, wskieł się i to rozumie, mówi, że mnie wciąż kocha, ale mi już w nic nie uwierzy, nie wiem, czy mi wybaczy i czy potrafi, cały czas mi to wypomina i ubliża, nie wiem już co mam robić.
Partner powiedział, że nigdy się nie oświadczy. A ja nie potrafię odejść.
Nie potrafię od niego odejść od faceta. Jesteśmy razem 3 lata. Pomiędzy nami były fajne i złe chwile. Mój chłopak często mnie porównuje do byłej, wtedy gdy chce osiągnąć cel. Po 3 latach związku powiedział mi, że nigdy mi się nie oświadczy, bo jestem za biedna. Bardzo mnie to zabolało. Mam problemy ze zdrowiem niedoczynność tarczycy, nie potrafię schudnąć. Mój partner twierdzi, że gdybym mniej jadła to szybciej schudnę. Jak zakończyć ten destrukcyjny związek, gdy partner nie chce odejść.
Jak przekonać żonę do mojego hobby - grania na konsoli?

Jestem 35-letnim facetem mającym Żonę I 9-letnią Córkę. 

Nie jesteśmy specjalnie zamożni, ale też głodem nie przymieramy. Dlaczego o tym mówię? Mam problem. Lubię sobie w wolnym czasie (późny wieczór/noc) pograć na konsoli. Jakiś czas temu ją sprzedałem, ponieważ na horyzoncie pojawiła się możliwość dodatkowych godzin w pracy i zwyczajnie nie było czasu, żeby grać. Teraz ten czas znów się pojawił, ale moja Żona jest przeciwnikiem zakupu konsoli. I zapewne względy finansowe nie są tu decydujące, bo na zakup telefonu za ponad 3k nie był dla Niej problem i wyraziła aprobatę. Żona nienawidzi, jak gram na konsoli- uznaje to stratę czasu, za rozrywkę przeznaczoną dla Dzieci. I żeby nie było- grając kiedyś, nie zaniedbywałem obowiązków jako Tata, jako Mąż, czy też tych zawodowych. 

Kilka miesięcy temu trafiłem na dobrą promocję i zakupiłem sprzęt z tym, że mam go skitranego w pracy. Żona o tym nie wie. 

Taki stan trwa już z 3 miesiące. Nie chcę awantur, ale wiem, że jakakolwiek próba rozmowy na ten temat, że może bym kupił, skończy się właśnie awantura. Czy jestem na straconej pozycji ? Co mam zrobić, aby przekonać Żonę, że też mam prawo do swoich pasji i odrobiny rozrywki - nie sama praca i obowiązkami człowiek żyje.

Ghosting ze strony kochanka Nie umiem normalnie funkcjonować, ciągle rozpraszają mnie myśli na ten temat.
Jestem ofiarą ghostingu. Po roku znajomości nagle z mojego życia zniknął mój przyjaciel/kochanek. Mam męża, ale on również był dla mnie bliską osobą. Nie wiem dlaczego tak się stało, zniknął bez słowa, wiadomości do niego nie dochodzą, po prostu przepadł. Wcześniej mieliśmy intensywny kontakt, pisaliśmy bardzo dużo i na najróżniejsze tematy, spotykaliśmy się średnio raz w miesiącu, dyskretnie. On też był w stałym związku. Lubiliśmy się i było nam ze sobą dobrze. Wielokrotnie o tym mówił, pisał, uważał mnie za niezwykłą osobę, adorował mnie, cenił. Dwa miesiące przed zniknięciem miał zabieg usuwania ósemek, po nim nawróciły migreny, z którymi zmagał się wcześniej, lata temu. Otrzymał silne leki, które ubocznie wywołały u niego stany depresyjne. Nie sądzę by to zmyślił, było to po nim widać. Zmienił się, był mniej radosny, przybity, spadła jego kondycja itd. Pisał coraz rzadziej. Ostatnie jego wiadomości przed zniknięciem były bardzo niepokojące. Pisał, że czasem nie ma już sił się męczyć, że tylko ze względu na to, że martwi się o reakcję rodziny, jest jeszcze na tym świecie. Martwię się, że coś mu się stało. Wiedziałam, że ta relacja nie będzie trwała wiecznie. Uszanowałabym jego decyzję, gdyby napisał, że to koniec. Podziękowałabym mu za wspólny czas i poszła w swoją stronę. Ale on tego nie napisał. Po prostu zniknął bez śladu. A ja zostałam z dziesiątkami pytań bez odpowiedzi, obwiniam siebie, że może ja coś zrobiłam nie tak, może czymś go zraniłam, albo np. miał mnie dość, bo nie wiem, pisałam za dużo, czasem byłam zbyt szczera, albo naprawdę jego stan się pogorszył i przyczyna zniknięcia jest poważna. Nie wiem, ciągle to analizuję, spekuluję. No bo jeśli chciał odejść, dlaczego wybrał ghosting? Nie wiem jak mam olać przyczynę i po prostu uznać relację za zakończoną, przejść z tym do porządku dziennego, skoro tak naprawdę nie wiem co się stało, ani dlaczego. Wykończę się. No i nie muszę chyba dodawać, że nie mam komu się wygadać, bo zarówno rodzina, jak i znajomi, dosłownie wszyscy odwróciliby się ode mnie, gdyby się dowiedzieli, że zdradzałam męża. Więc jestem z tym sama. Męża kocham, kochanek był tylko dodatkiem, uzupełnieniem. Nie chcę się tu tłumaczyć, ale w skrócie - chodziło o seks i o atencję. Seks z mężem od dawna mnie nie kręci, a zainteresowanie z jego strony jest nikłe, nie mówiąc już o jakimś podziwie czy adoracji. Kochanek uważanie mnie słuchał, doceniał każde moje osiągnięcie, był na bieżąco ze wszystkim, znał rozkład moich staży na specjalizacji i inne. Dzięki niemu czułam się spełniona - z jednej strony kochający mąż, poczucie stabilności i bezpieczeństwa, a z drugiej namiętny, bardzo kreatywny w wielu kwestiach kochanek, który traktował mnie jak jakieś objawienie. Podobało mi się to. No, ale oczywiście moje życie i mąż są najważniejsi. Z kochankiem byłam gotowa na rozstanie prędzej czy później, no ale nie na ghosting. Zniknięcie w niewyjaśnionych okolicznościach. Nie ma dnia, bym nie rozmyślała co się z nim dzieje. Czy po prostu okazał się tchórzem i chciał zakończyć relację przez ucieczkę (no i z jakiego powodu?) czy faktycznie jego stan zdrowia się pogorszył i coś mu się stało. Martwię się bardzo i wykańcza mnie to. Nie umiem normalnie funkcjonować, ciągle rozpraszają mnie myśli na ten temat. Co mam zrobić? I przepraszam, że nie napisałam zwięźle, nie dostosowałam się do regulaminu strony. Liczę, że ktoś może będzie chciał cokolwiek odpisać, jest mi ciężko. I jestem z tym sama. Nie mogę pójść do psychologa, bo to się wyda i co powiem mężowi?
Konflikty i frustracja z osobą, która negatywnie o sobie myśli. Moja pomoc i słowa nie pomagają.
Dzień dobry, Wraz z bliską mi osobą X często wchodzimy w konflikty z powodu naszych poglądów na różne sprawy, dotyczące głównie mocno negatywnego spojrzenia osoby X oraz na jej "podkopywanie" siebie oraz swoich zdolności. Często ta osoba mówi, że "nie nadaje się do niczego", "nic nie umie", "nic w życiu nie osiągnie". Jak dotrzeć do takiej osoby? Mam pozytywniejszy obraz życia "nawet jeśli coś nie wyjdzie to można to poprawić" "masz prawo do błędów" jednak takie rzeczy nie trafiają do osoby X, co kończy się naszą wspólną frustracją: osoba X coraz bardziej "narzeka", a ja źle się czuje z tym, że nie jestem w stanie jej pomóc i źle przyjmuje moje "dobre" słowa. Osoba X nie chce iść na terapię.
Zbyt szybkie angażowanie się w relacje damsko-męskie
Dzień dobry, Zauważyłam, że mam problem zbyt szybkim zaangażowaniem w relacje damsko męskie. Ilekroć jakiś mężczyzna okaże mi większe zainteresowanie ja zaczynam cały czas o nim myśleć i zastanawiać się jakby to było jak byliśmy razem. Później i tak nic nie wynika z relacji, a ja odczuwam tylko smutek i żal, że znowu nic z tego nie wyszło.
Problemy w małżeństwie: brak intymności, agresja i wątpliwości co do uczuć męża
Moje małżeńskie życie trwa juz 15 lat razem 19. Były wzloty upadki oraz rozstania, odchodziłam od męża 6 razy lecz wracałam ponieważ zrozumiałam jak bardzo go kocham. Dawałam za każdym razem szanse wybaczałam jego krytykowanie mojej osoby, lekceważenie obojętność krzyki a nawet bicie. Tak bił mnie ponad 18 lat. Żadne rozmowy nie dochodziły do skutku, za każdym razem uważał, że z nim jest wszystko w porządku jedynie ja jestem jak stwierdził toksyczna i źle funkcjonuje jego zdaniem. Ja zaczęłam odbierać iż nie ma do mnie uczyć mimo iż wyznaje je za każdym razem min że kocha że tęskni jak jest w pracy, że moje ciało go jara ma chęć na mnie itp. Sex nie mówię jest udany, choć od dwóch nocy co zawsze przebudził się czy ja na sex teraz nagle nie, nawet nie przytuli się podczas snu jak tulił zawsze. Jego wymówki są takie min: że boli go ręką, że niby mu się śniłam jak brał ze mną ślub, lub kiedy ja podchodzę by zacząć grę wstępna zawsze odmawia że chce spać nud teraz. Ja za każdym razem kiedy on ma ochotę nie odmawiam wręcz przeciwnie. Kiedy mnie przestał zaczepiać czy nawet nie klepnie w tylek co lubialam jego zaczepki nagle tego nie ma. Jak wspomnę odrazu się unosi agresja słowna sądząc że ja jego atakuje, potrafi nawet powiedzieć cyt,,czy to coś złego, ze cie nie klepnęłem, czy to coś złego że w nocy cie nie przytuliłem i nie było sexu??,,...potrafi popełniać spore błędy których nie chce widzieć nawet do nich się przyznać. Co nie powiem wszystko odbiera źle...zapewnia że kocha że tylko ja żadna inna. Jeżdżę po niego do pracy codziennie, wracamy razem nie chodzi nigdzie z nikim nie ma kontaktu, bynajmniej mi się tak wydaje. Telefonu nie ukrywa choć nie mam pewności czy w coś nie gra??? Wszystko co było magiaaa tulenie pieszczoty nocny dzienny poranny sex nagle coś się skraca. On uważa że wszystko jest jak było, choć ja odczuwam inaczej. Samo brak sexu nagle w nocy oraz zaczepek czułości on uważa że wszystko ok...co mam myśleć??? Czy on mną manipuluje?? Oszukuje zamydlanie oczu??? Jadąc do pracy słodzi bardzo pisze jak kocha tęskni i ma ochotę bardzo na mnie, wysyła nawet swe nagie zdjęcia. Bedac przy mnie jest jakoś inaczej. Stał sie strasznie nerwowy. Zadko panuje nad emocjami ja nie wiem jak się odzywać, zawsze uwaza że atakuje go. Co mam robić myśleć??? Odpuścić nie zbliżać Się poprostu zapomnieć temat sexu??? Odejść?? Stwierdziłam że jestem w jego sidłach, że to on jest toksyczny i ma zaburzenia osobowości choć on temu zaprzecza. Nie ruszają go moje łzy, czasem co do niego mówię że jestem wsparciem dla niego i chce się o niego troszczyć potrafi dziwnie się podśmiechiwać. Razem poszliśmy 3 razy na terapię małżeńskie stwierdził że nie musimy juz chodzić, że sami powinniśmy ze wszystkimi sprawami sobie wspólnie radzić i o wszystkim rozmawiać. Tylko jak z nim się nie da???? Czy on jeszcze naprawde mnie kocha czy poptostu boi się że odejdę i zostanie sam?,? Do psychiatry czy psychologa twierdzi że nie pojdzie bo z nim wszystko ok, sam nawet nie wie że nie jest z nim dobrze. Szybko potrafi zmienić tematy rozmów które są dla niego nie smaczne. Uważam też że on mnie kocha bardziej na odległość. Zapewnia o uczuciach lecz ja a to wątpię. Co robić i co myśleć??? Jak pomóc mężowi nam naszej relacji??? Tłumaczę że za nim tęsknie kiedy jest w pracy i chce potem uczyć intymności z nim itp. On twierdzi że też chcę a co do czego jest inaczej. Nie umie zrozumieć mojej samotności tęsknoty jak go nie ma i pojąć moich potrzeb. Czy on jest chory??? Czy kocha uczciwie ??? Czy to jeszcze jest miłość. Mi mówi że ma dosyć bo ciągle mu przypominam przytul sex igraszki ciepło itp. Że non stop ja o tym gadam i już ma dość. Rozumiem nie powinnam lecz skoro widzę iż jest tego coraz mniej mam mu nie mówić bo źle odbierze??? Błagam co robić???
Co robić kiedy oboje z partnerem mamy odmienne podejście do związku? Jak radzić sobie z rozstaniem?
Dzień dobry, mam pytanie o relacje, jesteśmy z żoną od 6lat razem, mamy dwójkę dzieci, wydawało mi się że wszystko jest w porządku, ale okazało się że prawie od 10lat romansuje i uprawia sex przez internet z obcymi facetami, nigdy to nie był kontakt fizyczny tylko relacje przez internet, dowiedziałem się o tym niedawno, przez ostatni rok miała ponad 130 takich "partnerów" i nie wiem za bardzo co robić dalej.
Kłótnie z partnerem, czuję się obwiniana.
Witam, proszę o poradę, żeby nie zwariować. Nie wiem czy to jest coś ze mną nie tak. Chciałabym się po prostu dowiedzieć chociaż czegokolwiek. Nie chce swoimi zmartwieniami obciążać mamy. Jestem osobą dorosłą, w związku od 4 lat. Z roku na rok mój partner ma wobec mnie coraz więcej pretensji. Ostatnio zrobił mi awanturę, bo nie pamiętałam, co opowiadał mi dwa tygodnie temu. Wszystko robię źle, a dodatkowo uważa, że to moja wina i że to ja go nie szanuje. Ciągle zachodzę w głowę co robię nie tak. I skoro mu źle, żeby ode mnie odszedł. Uważa, że robi to co ja. I że nie traktuje go jak kogoś bliskiego. Wmawia mi, że to ja lubię się kłócić. Mówi, że był mnie pewny, a teraz nie wie czego się po mnie spodziewać. Twierdzi, że pytam co u niego z przymusu, a nie z ciekawości i że wszystko co robię dla niego- jest z przymusu. A jest zupełnie odwrotnie. Gdy wraca do domu nadskakuje mu ( zupełnie niepotrzebnie ), bardzo się staram, żeby było wszystko zrobione, natomiast jestem obwiniana o najgorsze rzeczy. Jak on coś zrobi źle, ja się nie czepiam, bo czasem się zdarza, ale jak ja zrobię coś źle, wtedy jest wywlekanie tej sytuacji i upokarzanie przy każdej kłótni. Proszę o jakąkolwiek odpowiedź .. być może to za mało, aby opisać problem, ale nawet nie wiem jak to dokładnie opisać. Ostatnio zaczęłam zapisywać, kiedy i o co była kłótnia..