Jak radzić sobie z irytacją wobec mamy po zdradzie rodzica? Porady i wsparcie
Zuzia

Krzysztof Skalski
Dziękuję, że podzieliła się Pani swoją historią. Opisane przez Panią emocje są zrozumiałe i wynikają z głęboko zakorzenionego konfliktu emocjonalnego, który sięga dzieciństwa. To, że dowiedziała się Pani o zdradzie matki w sposób nacechowany silnym osądem ze strony ojca, mogło wywołać trwały ślad wewnętrzny konflikt lojalności i utratę poczucia bezpieczeństwa w relacji z matką. Choć dziś rozumowo Pani ją usprawiedliwia, emocje nadal reagują bólem, złością i napięciem. Irytacja wobec matki, nawet przy jej codziennych, neutralnych zachowaniach, może być reakcją na nieprzepracowaną emocjonalnie krzywdę i brak przestrzeni, by te uczucia w zdrowy sposób wyrazić. To nie znaczy, że Pani nie kocha matki tylko, że ta relacja nadal jest źródłem emocjonalnego ciężaru, który domaga się zrozumienia i uwolnienia. Jeśli myśl o wspólnym wyjeździe budzi u Pani silny sprzeciw, ma Pani prawo go nie planować. Warto postawić granicę łagodnie, ale szczerze wyjaśniając, że nie jest to decyzja przeciwko matce, lecz troska o własny spokój psychiczny. Udawanie, że wszystko jest w porządku, tylko pogłębi napięcie.
Pomocna może być kontynuacja terapii, szczególnie w nurcie pracy z relacjami z dzieciństwa. Nie musi Pani wszystkiego „wyleczyć” do sierpnia. Wystarczy, że zrobi Pani jeden krok w stronę autentyczności i troski o siebie już to będzie początkiem zmiany. Jeśli zechce Pani, mogę pomóc przygotować słowa do rozmowy z mamą.

Natalia Krawiec-Jokiel
Witaj Zuziu,
To duża odwaga w tak obszerny sposób podzielić się swoją trudnością. Oczywiście zdaję sobie sprawę, jak trudna jest to dla Ciebie sytuacja oraz jak ciężko jest znaleźć na nią "złoty środek". Rozumiem, że to sierpniowe wydarzenie jest dla Ciebie szalenie ważne i chcesz go spędzić na totalnym luzie i w pełnej radości. No jasne! Jednocześnie rozumiem, w jak trudnym położeniu się znalazłaś, trochę tak jakby serce walczyło z rozumiem. "Zaprosić mamę na to wydarzenie, czy nie? A co jeśli ona...?" I w tym miejscu pojawia się natłok myśli, które nazywamy zamartwianiem, co w konsekwencji wpływa na Twoje emocje, bo mówisz o irytacji (czyli jest złość), zapewne odczuwasz coś w ciele na samą myśl o wyjeździe, a w konsekwencji jest zachowanie, czyli odwlekasz zakup biletów. Czyli to, co myślisz w danej sytuacji, warunkuje to, jak się czujesz, jak reaguje Twoje ciało i co robisz w danym momencie. Szczególnie przyjrzyj się swoim pierwszym myślom, jak jesteś z mamą, jak ona robi coś, co wzmaga Twoją irytację. Ale też warto się przyjrzeć temu, czy są momenty, w których mama Cię nie irytuje, w których spędzacie razem czas i czerpiesz z tego przyjemność.
Natomiast, po pierwsze zachęcam Cię do przyjrzenia się swoim myślom i przekonaniom w ogóle na temat zdrady. Czym ona dla Ciebie jest? Jakie były odczuwalne dla Ciebie konsekwencje rozpadu związku rodziców? Być może w tym miejscu jest coś, co w konsekwencji warunkuje Twoją postawę względem mamy. Świetnie, że podejmowałaś już różne próby poradzenia sobie. Natomiast istotnym jest, żebyś nie udawała, co czujesz, bo to męczy podwójnie. Masz prawo do swoich emocji, a paradoksalnie maskowanie i tłumienie ich daje odwrotny skutek do zamierzonego.
Pozdrawiam
Natalia Krawiec-Jokiel

Katarzyna Kania-Bzdyl
Droga Zuziu,
dziecko nie powinno uczestniczyć w trudnościach, które między sobą mają rodzice. Nastawianie dziecka przez jednego z rodziców przeciwko drugiemu również nie powinno mieć miejsca w tej sytuacji. Super, że znalazłaś przyczynę swojego problemu, ponieważ to ogromny krok ku zmianie. Teraz trzeba to odpowiednio przepracować z psychologiem/psychoterapeutą poza szkołą, ponieważ pedagog czy psycholog szkolny ma inne zadania/obowiązki w placówce. A co do samej zdrady - wina nie zawsze leży po jednej ze stron.
Pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Krystyna Stańdo
Zuziu,
Z odwagą i otwartością poszukujesz rozwiązania sytuacji, w jakiej się znalazłaś i potrafisz podzielić się swoimi trudnymi emocjami. To zasługuje na uznanie.
Dręczy Cię, że Twoje uczucia wobec mamy są ambiwalentne. Kochasz ją i nie chcesz, aby cierpiała, ale jednocześnie irytują cię jej zachowania, odczuwasz wobec niej fizyczny wstręt i złość, masz jej za złe cierpienie, na które Cię naraziła w dzieciństwie i o którym nie możesz zapomnieć. Takie sprzeczne odczucia wobec rodziców bywają wyczerpujące i mogą niepokoić, ale nie świadczą o tym, że jesteś złą córką.
Na myśl, że mama pojedzie z wami na pokaz, chce Ci się płakać i krzyczeć, a później pojawia się żal, poczucie winy, że nie powinnaś mamie odmawiać, bo ją to zaboli. Piszesz, że znalazłaś już przyczynę swoich silnych emocji i że pojawiły się one w reakcji na małżeńską zdradę twojej mamy. To jest ważne i wnikliwe odkrycie i warto byłoby to bliżej zbadać. Jednocześnie może warto zadać sobie pytanie, czy nie wchodzą w grę także inne czynniki, jak np. poszukiwanie przez Ciebie autonomii, niezależności, potrzeba przeżywania różnych doświadczeń na własny rachunek? A może jest to Twoja reakcja na nadmierną kontrolę ze strony mamy albo wynika z przeciążenia poczuciem odpowiedzialności za mamę?
Czasami przesuwanie granic w relacjach z bliskimi jest potrzebne i zdrowe, co nie znaczy, że nie będzie bolesne dla obu stron.
Wydaje się, że warto byłoby przyjrzeć się bliżej twojej relacji z mamą (i z tatą) w bezpiecznej i wolnej od oceniania atmosferze, nazwać emocje, które kryją się za złością i irytacją, dotrzeć do potrzeb, które stoją za tymi emocjami.
Z twojego listu wynika, że małżeństwo twoich rodziców nie przetrwało, były w nim konflikty, zdrada, może nawet przemoc. Wyobrażam sobie, że to musiało być trudne i obciążające dla małej, empatycznej dziewczynki, którą przywołujesz w swoim liście. To zrozumiałe, że tamte sytuacje mogą nadal wpływać na twoje samopoczucie i funkcjonowanie. Od ciebie zależy, czy zechcesz nad tym popracować przy pomocy zaufanego specjalisty.
Za mało wiem o Tobie, aby pozwolić sobie na coś więcej niż snucie przypuszczeń i podsuwanie pytań, ale jeśli chodzi o planowany przez Ciebie wyjazd, może warto byłoby rozważyć następujące możliwości:
1. Rozmowa z mamą o Twoich odczuciach i potrzebach. Mogłabyś spokojnie i szczerze wyjaśnić mamie, że zależy ci na tym, aby pojechać tylko z chłopakiem. Mama z partnerem mogliby do was dołączyć na miejscu, gdyby chcieli. Nie wiem jednak, ile masz lat i czy takie rozwiązanie byłoby akceptowalne dla mamy, która jest Twoim prawnym opiekunem i ponosi w związku z tym odpowiedzialność za ciebie.
2. Jedziecie wspólnie, jednym samochodem, ale zawczasu przygotowujesz się do tego, aby zadbać o własny komfort, np. prosisz chłopaka o wsparcie, zabierasz słuchawki i porcję dobrej muzyki lub podcastów do słuchania w czasie jazdy, ustalacie, kto usiądzie z przodu, a kto z tyłu, planujecie czas spędzany razem i osobno po dotarciu na miejsce.
Mam nadzieję, że moja odpowiedź będzie dla Ciebie choć trochę pomocna.
Krystyna Stańdo

Kacper Urbanek
Dzień dobry,
Chciałem Ci powiedzieć, że to nie jest Twoja wina, że tak czujesz. To reakcja, która powstała z bólu i braku wsparcia emocjonalnego w dzieciństwie. Jako dziecko nie powinnaś była słyszeć o zdradzie zostałaś wciągnięta w coś, co rozdzieliło Cię emocjonalnie z mamą. Teraz ciało i psychika reagują, mimo że głową próbujesz to zrozumieć.
Jeśli chodzi o wyjazd: masz prawo czuć, że wspólny czas w samochodzie byłby dla Ciebie trudny. Nie jesteś zobowiązana do poświęcania się kosztem swojego spokoju. Jeśli czujesz, że obecność mamy (i jej partnera) odbierze Ci radość z tego wydarzenia, masz prawo jej grzecznie i z empatią powiedzieć, że wolisz pojechać tylko z chłopakiem. Możesz to ubrać w słowa typu:
„Mamo, bardzo Cię kocham i chcę, żebyśmy spędzały ze sobą dobre chwile, ale ten wyjazd to dla mnie też ważny moment z chłopakiem. Chciałabym mieć ten czas tylko z nim.”
Nie musisz od razu „leczyć” się z tych uczuć do sierpnia. To proces. Możesz jednak spróbować zacząć pracować z tym, co czujesz. Niekoniecznie chodzi o „naprawienie” relacji od razu, ale o to, żeby siebie zrozumieć być może nadal z pomocą psychologa, jeśli będzie taka możliwość. Na dziś najważniejsze: Twoje uczucia są ważne, Twoje granice są ważne i masz prawo je wyznaczać, nawet jeśli to budzi w Tobie trudne emocje. Współczucie nie polega na rezygnacji z siebie. Czasem oznacza troskę o siebie, by móc kiedyś wrócić do relacji już bez bólu.
Z pozdrowieniami
Kacper Urbanek
Psycholog diagnosta

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Moje dziecko (2,5 lat) od dwóch miesięcy budzi się 2-3 razy w nocy (od zawsze idzie spać około 19-19,30, budzi o 21,24,2 lub 5) z niekontrolowanym płaczem, krzykiem i histerią nie do opanowania. Nie daje się uspokoić, mimo że próbujemy razem z mężem na różne sposoby, a w trakcie tych epizodów dziecko jest niespokojne, mówi sprzeczne rzeczy, np. 'mama tulić, mama nie tulić' pić, nie pić i nie daje się przytulić, tupie, kładzie się tarza...
Epizody trwają około godziny/ do 2. Dziwie się, że sąsiedzi są tak wytrzymali. W dzień córka rozwija się prawidłowo, zachowuje się spokojnie i nie zauważamy większych problemów, jest mądrą dziewczynką, z jedzeniem nie ma problemów, ma wszystkie ząbki.. W Październiku pozbyliśmy się smoczka, miała tylko na sen, ale przez miesiąc spała dobrze. Problem był tylko w żłobku, gdy widziała u innych dzieci, ale przeszło. Martwi mnie to zachowanie – czy mogą to być lęki nocne, problemy emocjonalne, a może coś innego?
Jak powinnam reagować, skoro nie da się dotknąć, a z drugiej strony jest noc.. Co powinniśmy zrobić, żeby pomóc dziecku i czy konieczna jest dalsza diagnoza i gdzie szukać pomocy?
Nie pomagają misie i kocyki ani bajki i kołysanki, ani zapalona lamka... Jestem już wykończona, sfrustrowana.
Już nie wiemy, co robić.. Na koniec powiem, że mała przesypiała cale noce do 6 mnc życia, dlatego jest to dla mnie niepokojące.
Dziękuje i proszę o pomoc
Mam trochę nietypową sprawę. Zauważyłam, że moja córka, choć jest jeszcze młoda, zaczyna martwić się tematem aborcji i praw kobiet. Nie wiem, skąd dokładnie wzięły się te obawy, ale widzę, że wpływa to na jej nastrój. Unika rozmów o ciąży, a jak tylko w mediach pojawiają się te tematy, robi się niespokojna albo szybko zmienia temat.
Nie chcę jej zbytnio naciskać, ale jednocześnie czuję, że powinnam jakoś zareagować, żeby jej pomóc. Zastanawiam się, czy rozmawiać z nią wprost o tych sprawach, czy może lepiej unikać tego tematu, żeby nie dokładać stresu. Może ktoś miał podobną sytuację? Czy to dobry moment, żeby wprowadzić takie tematy do naszych rozmów w rodzinie, czy raczej powinnam poczekać, aż sama będzie gotowa?
Myślałam też, czy nie porozmawiać o tym z psychologiem dziecięcym, żeby dowiedzieć się, jak to ugryźć i skąd mogą się brać takie lęki. Ale z drugiej strony boję się, że to może sprawić, że jeszcze bardziej zacznie się tym martwić. Co Państwo myślą? Jak mogę najlepiej wspierać córkę w takim momencie?
Całe życie wstyd mi za rodziców. Oni nie rozmawiają, tylko się przekrzykują. W sklepie potrafią tylko kłócić o coś i obrażać. Poza tym matka nie jest zbyt mądra, a ojciec wydziera się za wszystko i dla mnie to istny wariat. Na skutek ich zachowań zepsuli mi reputację. Mieszkając przez większość życia z nimi i nad nimi, sąsiedzi często słyszeli ojca, który wyzywał mnie albo krytykował (nieważne było za co, tylko słyszeli "leń" albo "nierób"). Nic nie było prawdą, no ale ludzie stali przy oknach i śmiali się ze mnie. Do dziś raczej nie ojciec i matka, tylko ja nie jestem w poważaniu i mnie nie szanują. Jestem osobą zupełnie inną od nich, wykształconą, pracowitą itd. Do dziś ojciec potrafi wydziera się i oczywiście po opinii obrywa się mi.
Proszę mi wyjaśnić dlaczego nikt nie przyczepi się do niego? Ewentualnie słyszę "jest troszkę nerwowy"... Szok. Jako dziecko marzyłam, żeby przymusowo go zaczęli leczyć
Dzień dobry mam problem ze sobą i nie wiem jak sobie z nim poradzić.
Chodzi o moją mamę. Kocha mnie, przytula, gotuje obiady i nie hamuje moich ambicji i wspiera mnie we wszystkim, jednak mam do niej odrazę i agresję. Nie chcę jej krzywdzić, ale wybucham do niej agresją cały czas, nawet jak nic do mnie nie mówi. Odkąd skończyłam 18 lat dochodzą również przekleństwa, ale tylko z mojej strony. Mama jest smutna i widzę, że pęka jej serce, bo bardzo jej dokuczam, ale nie potrafię przestać. Kocham ją i nienawidzę. Wskoczyłabym za nią w ogień, ale i ją do niego wepchnęła. Na myśl, że mogę jej wbić szpilkę i doprowadzić do złego stanu odczuwam satysfakcję i zadowolenie, a gdy skończę umartwiam się jak mi jej żal i nie chcę, aby była smutna. Wiem, że jak odejdzie, to ja razem z nią.
Dzieciństwo miałam bardzo dobre, bo mama sama mnie wychowywała. Może chodzi o ojca, bo bardzo jej dokuczał, jak miałam może z 2 latka, potem odeszłyśmy. Może podświadomie chcę przejąć jego rolę.
O co chodzi i co jest ze mną nie tak? Chciałabym, aby mama miała kochającą córkę, a nie potwora. Bardzo proszę o pomoc.