Left ArrowWstecz

Rozwiodłem się 2 miesiące temu. Była już żona niemal od razu po rozstaniu ze mną weszła w nowy związek.

Witam. Rozwiodłem się 2 miesiące temu. Była już żona niemal od razu po rozstaniu ze mną weszła w nowy związek. Twierdzi, że jest szczęśliwa itp., ja w to nie wnikam. Nurtuje mnie jednak co innego. Średnio raz w tygodniu w dyskusji musi mi wypomnieć, że teraz po rozwodzie zacząłem się spotykać lub spotykam się z taką czy taką dziewczyną. Ogólnie nie ma głębszej wymiany zdań, żeby ona nie wetknęła właśnie elementu jakiejś relacji z mojego życia prywatnego. Nie wiem, o co jej chodzi, co ona może mieć na myśli. Na takie pytania mi nie odpowiada, a gdy mówię jej, żeby zajęła się sobą, to jak wcześniej wspomniałem kilka dni i od nowa. Dodam, że z obserwacji jej nowy związek jest chyba dosyć burzliwy, a ja po naszym rozstaniu zacząłem przykładać większą wagę do swojego wyglądu itp. Pozdrawiam
TwójPsycholog

TwójPsycholog

Dzień dobry, trudno odpowiadać na pytanie, co może mieć na myśli Pana była żona, ponieważ nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować, a jedyną osobą, która zna odpowiedź na to pytanie, jest właśnie ona. Wydaje się jednak, że kwestia relacji z byłą żoną i uczuć z tym związanych jest wciąż dla Pana żywa. Jeśli wiec czułby Pan potrzebę poukładania myśli i uczuć z tym związanych, zachęcam do podjęcia psychoterapii. Rozwód to niezwykle stresujące wydarzenie w życiu człowieka, wielka zmiana i kryzys. Warto zająć się przeżyciami z tym związanymi pod okiem wykwalifikowanego specjalisty. Pozdrawiam

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Czy warto starać się o zaufanie przyjaciela po zerwaniu znajomości z powodu różnic post-terapeutycznych?

Dzień dobry, co robić. Dobry kumpel zerwał nagle ze mną znajomość uznając, że nasze drogi się rozeszły, bo on po terapii stał się innym człowiekiem, realizuje się zawodowo i życiowo. Poszedł bardzo do przodu. Ja stoję w miejscu i tylko mu narzekałem, a nic z tym nie robiłem. Wysysałem energię z niego. Zarzucił również, że mu w pewnej chwili nie pomogłem, kiedy potrzebował pomocy. Po miesiącu od zerwania znajomości złożył mi życzenia imieninowe. Dalej jesteśmy znajomymi na fejsie. Dwa miesiące później napisałem, że chce pogadać i powiedziałem, że po tych wydarzeniach pracuję na terapii nad sobą. Nie chciał rozmawiać. Powiedział, że jak się zmienię na terapii i pokaże, że coś robię ze swoim życiem to mam się ewentualnie odezwać. Że nadwyrężyłem jego zaufanie. Co robić w tej sytuacji? Dać sobie czas, żeby emocje opadły. Przerobić temat na terapii i odezwać się za rok czy dać sobie spokój z tą znajomością.

Mąż choruje na depresję, nie podejmuje terapii. Wpływa to na moje cierpienie.
W związku jesteśmy ponad 8 lat. Od 4 jesteśmy małżeństwem i mamy 3- letniego cudownego syna, dom bez kredytu, dobrą pracę, wsparcie rodziny. Mąż dwa lata temu dostał diagnozę depresji, jest od tego czasu na lekach. Mimo sugestii dwóch psychiatrów i moich nacisków nie podjął terapii psychologicznej. Nasz związek… umiera… czuję się jak współlokatorka, a czasem jak zwykła gosposia/niańka. On ma czas na realizacje swojego hobby, ja nie. Od zawsze nasze nieporozumienia kończyły się cichymi dniami (nieraz trwały one ponad dwa tygodnie). Osobą, którą zaczyna jakąkolwiek rozmowę jestem ja i tylko ja, on nie ma takiej potrzeby (tak było zawsze). Jestem bardzo zmęczona i zniechęcona tymi komunikacyjnymi trudnościami. Pożycie małżeńskie niemal nie istniej, mimo zachęt i deklaracji z mojej strony. Jemu wystarczy raz na 2,3,5 miesięcy. Rozważam terapię dla siebie lub terapię małżeńska i nie wiem co najpierw…
Jak poradzić sobie z niepewnością w związku na odległość z obcokrajowcem?

Dzień dobry, ponad trzy lata temu zdarzyła mi się trudna historia, której konsekwencje ponoszę do dziś i nie wiem, jak się z tej sytuacji wyzwolić. Poznałam mężczyznę, który jest obcokrajowcem i zakochaliśmy się w sobie. 

Najpierw on się bardzo zaangażował, choć widział mnie tylko parę godzin, później ja stopniowo dochodziłam do wniosku, że może takie rzeczy jednak się zdarzają. 

Utrzymywał ze mną regularny kontakt przez kilka miesięcy, co najmniej dwa razy w ciągu dnia przez wiadomości Whatsapp. Często też dzwonił, żeby choć na mnie popatrzeć, bo rozmawialiśmy po angielsku, a on pamięta ten język ze szkoły w stopniu podstawowym. Po pół roku przyjęłam jego zaproszenie. Nie skorzystałam z gościnności, którą proponował, ale spotkaliśmy się w mieście i zabrał mnie do domu. Uklęknął przede mną i poprosił, żebyśmy byli razem. Zgodziłam się. Cieszył się jak dziecko. Planował kolejne spotkanie, przedstawienie mnie rodzinie. Spotykaliśmy się w jego mieście co 3 miesiące. Chciał, żebym uczyła się jego języka, wyrywały mu się słowa o małżeństwie, ale konkretnie nie przedstawił mi żadnych planów. Przedstawił mnie natomiast swojej rodzinie i przyjaciołom po 10 miesiącach od poznania się. Mimo jego usilnych próśb nie zgodziłam się na współżycie, nie czułam się dostatecznie bezpiecznie, by ryzykować. 

Choć chciał być ojcem i mówił, że nie poradzi sobie, bo mnie potrzebuje. Po jednej takiej konfrontacji nagle przestał pisać, a w zasadzie nie nagle, tylko po 6 tygodniach od mojego powrotu, po trzeciej wizycie u niego. 

On mnie nigdy nie odwiedził, odmawiając zaproszenia ze względów zawodowych i finansowych. Odezwałam się do niego ja po miesiącu. Wszystko wróciło, pisał, dzwonił, bardziej ciepło i otwarcie mnie traktował, bardziej deklaratywnie, tylko nie chciał się spotkać, kiedy to proponowałam. 

Po moim trudnym przeżyciu osobistym najpierw mnie wspierał, a potem znów się nie odzywał, jakby strata mojej najbliższej osoby dotyczyła jego. Od tamtego czasu to ja musiałam pisać pierwsza. Aż do tego lata, kiedy zażądałam spotkania i rozmowy o nas. Pojechałam się z nim spotkać. Usłyszałam nagraną wiadomość "kocham cię, całuję" i na tym kontakt w zasadzie się urwał. Nie odpowiada na moje wiadomości, już 3 w różnych odstępach czasu. Ostatniej nie wyświetlił. 

Jest wrażliwcem, to na pewno, ale nie jest chłopcem. 

Oboje jesteśmy już bardzo dojrzali, poznaliśmy się w takim ostatnim momencie, by stworzyć tradycyjny związek. 

Oboje nie byliśmy w formalnych związkach. Nie mam pojęcia co z tą sytuacją zrobić. Nauczyłam się w międzyczasie komunikatywnie jego języka, korzystałam z pomocy psychologicznej, która niestety nie wniosła nic zasadniczego. Nie mam pomysłu jak rozwiązać tę sytuację, wiem tylko, że nie potrafię tego zostawić. 

Co mogę zrobić, żeby poczuć się lepiej?

Chorując na depresję czuję się ciężarem, mam wrażenie, że zraniłam przyjaciółkę.
Dzień dobry. Jakiś miesiąc temu otrzymałam diagnozę, że mam depresję, jednak od 3 miesięcy chodzę na psychoterapię. Czuję się wszystkim wykończona. Wsparcie mam w bliskiej przyjaciółce, która niestety bardzo daleko mieszka, więc na ten moment nie jest możliwym by się spotkać. Czuję się dla niej ogromnym ciężarem i ogółem dla ludzi wokół mnie, choć nie wiedzą o mojej chorobie, bo nie są na tyle bliscy i raczej sądzą, że depresja to zwykły smutek. Jednak przyjaciółka zawsze mnie wspiera, dodaje otuchy, ciepłych słów, bo sama przez to przeszła. Odkąd choruję ciężko okazać mi wdzięczność, spróbować nowych pomysłów itp., ale naprawdę się staram i ona o tym wie, jednak ja czuję się jak pokraka. Jestem bardzo niecierpliwa w stosunku do samej siebie, bo za 2 miesiące matura, a ja się obijam zamiast pracować. Jednak kilka dni temu powiedziałam mojej przyjaciółce bardzo przykre słowa, które wprost nie dotyczyły niej, tylko ogółem świata i ludzi i musiały ją okropnie zranić. Czuję się jak najgorszą osobą na świecie, przeprosiłam ją szczerze i wyraziłam skruchy, jednak nie mam z nią kontaktu i boję się, że mnie porzuciła na dobre. Nigdy co prawda nie było takiej sytuacji, jednak mój mózg wymyśla same czarne scenariusze i mnie to okropnie męczy. Tak bardzo chciałabym być dla niej tak samo dobrą przyjaciółką jak wcześniej, kiedy jeszcze czułam się dobrze. Teraz czuję, że sprawiam same kłopoty, a na odległość pomoc jest zdecydowanie trudniejsza, gdy nie można np. dotknąć tej osoby. Bardzo się martwię czy te słowa nie były aż za mocne i czy nie zrobiła sobie krzywdy, choć raczej nie jest tego typu osobą. Nie kłóciłyśmy się, to była wymiana zdań, choć na trudne tematy i w pewnym momencie się wycofała i przestała się odzywać. Nie odczytuje wiadomości, nie jest aktywna nigdzie, martwię się, że tym razem może jednak mi nie wybaczy. Naprawdę żałuję tych słów i cofnęłabym je, gdybym mogła. Bardzo chciałabym już być zdrowa i myśleć samodzielnie niż mieć czarną płachtę na głowie, która czasem kontroluje moje myślenie.
Jak pomóc synowi z depresją? Rozpoznaj objawy i wspieraj zdrowie psychiczne
Jak pomóc osobie z deoresją.Syn ma 26 lat ,Na pozór ok .praca ,dom,pies,znajomi .Ale ja odkąd wiem nie żyje.Może też na pozór.Nikt poza mną nie wie a ja patrzę na niego widzę jak się męczy ,jak mu trudno żyć. a ja co ,ja poprosi nie wiem co robić ludzie ,nie mam pojęcia jak mu pomóc.
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!